501: Jest wieczór. Emir słyszy dochodzący z pokoju dziecięcego płacz Yigita. Puka do drzwi i pyta: „Usnęłaś? Jesteś w środku?”. Gdy nikt nie odpowiada, wchodzi do środka. Feride śpi na kanapie. Mężczyzna bierze syna na ręce i pochyla się nad jego opiekunką. Przykłada dłoń do jej czoła i stwierdza: „Ma gorączkę”. Akcja przenosi się do domu Talaza. Bandzior jest w łazience. Nagle słyszy chrzęst przekręcanego klucza w zamku. „Co się dzieje?” – pyta, po czym szarpie za klamkę. – „Cemre, otwieraj te drzwi! Znowu ci się poprzewracało w głowie?”. „Wiem wszystko” – oświadcza dziewczyna. – „Wiem, co ty i ta kobieta zrobiliście cioci Cavidan. Zostaniesz ukarany”.
„Nie mów bzdur. Otwórz drzwi, porozmawiajmy” – przekonuje Talaz. – „Mówię do ciebie, wariatko! Otwieraj!”. Akcja wraca do rezydencji. Emir przynosi Feride szklankę wody i tabletkę. „Wstań, przyniosłem ci lekarstwo” – mówi, ponownie pochylając się nad chorą dziewczyną. – „Poczujesz się lepiej”. Feride przyjmuje pastylkę, przytula głowę do poduszki i ponownie zasypia. Akcja przenosi się do domu Kemala. Ilyas wślizguje się do pokoju Masal. Dostał się do domu dzięki kluczom, które zabrał z przedpokoju. „Śpij, moja piękna córko” – mówi, głaszcząc pogrążoną w śnie dziewczynkę po włosach. Następnie kieruje wzrok na jej szczotkę do włosów.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Talaz jest nadal zamknięty w łazience. „Cemre, nie bądź głupia! Otwórz te drzwi!” – wrzeszczy mężczyzna, cały czas szarpiąc za klamkę. – „Otwieraj!”. „Co jest?” – pyta dziewczyna. „Otwórz drzwi! To nie są żarty! Jeśli pójdę do więzienia, już nigdy stamtąd nie wyjdę. Zdechnę w pudle! Nie rób mi tego”. „Ufałam ci. Wierzyłam, że się zmieniłeś, że już nie jesteś starym Talazem. Ale ty jesteś kłamcą. Okłamywałeś mnie, patrząc mi prosto w oczy”. W tym momencie z zewnątrz dobiega dźwięk policyjnych syren.
„Zrujnowałaś mnie, wariatko! Nigdy ci tego nie zapomnę!” – grzmi bandzior. „W więzieniu będziesz miał dużo czasu do namysłu” – stwierdza Cemre. Akcja przenosi się do rezydencji. Feride wychodzi na zewnątrz, gdzie Emir spaceruje z Yigitem. „Zabrałeś mojego kurczaczka na poranny spacer” – mówi dziewczyna, zaglądając do wózka. – „Zasnął natychmiast”. „Tak, czyste powietrze dobrze na niego działa” – potwierdza syn Cavidan. „Kiedy go zabrałeś? Nic nie słyszałam”. „W nocy. Nie spałaś całą noc, majaczyłaś”. „Majaczyłam?”. „Tak. Zawołałaś mnie. Powiedziałaś, żebym wziął Yigita, żebyś go nie zaraziła”.
„Naprawdę? Nie pamiętam.” – Feride jest wyraźnie zmieszana. „Czujesz się już lepiej?” – pyta Emir. „Tak, nic mi nie jest. Czy Yigit jadł już śniadanie?”. „Siostra Melike coś dla niego przygotowuje”. „W porządku, nakarmię go, kiedy się obudzi”. W tym momencie telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. Sięga po komórkę i widzi wyświetlone na ekranie imię Umita. Wycisza telefon i przejmuje wózek od Emira. W następnej scenie Feride jest w kuchni, gdzie karmi Yigita. Do pomieszczenia wchodzi Melike i oznajmia: „Feride, masz gościa. Ja zajmę się Yigitem”. Dziewczyna udaje się do drzwi, gdzie czeka Umit.
„Dzień dobry” – mówi przybyły. – „Dzwoniłem do ciebie, ale chyba nie słyszałaś. Zapomniałaś zabrać szal z mojego samochodu. Miałem sprawę w okolicy i postanowiłem ci go przywieźć”. „Naprawdę? Nie wiedziałam. Zawracasz sobie przeze mnie głowę”. „W żadnym razie.” – Umit zwraca szal. – „Nie będę zabierał ci więcej czasu. Jeszcze raz dziękuję za wczoraj. Nasza rozmowa dała mi nowe spojrzenie. Chciałbym to powtórzyć. Może pójdziemy na kolację w pasującym tobie terminie?”.
„Kolację?” – pyta zaskoczona Feride. „Tak. Na przykład dzisiaj” – mówi mężczyzna. – „Byłoby świetnie, prawda? Wiem, zapytałem tak nagle, ale… Czy pasuje ci dzisiaj o piątej?”. Kamera robi zbliżenie na Emira, który przysłuchuje się rozmowie zza winkla. Mężczyzna nie może już dłużej znieść trawiącej go zazdrości i odchodzi do gabinetu. „Bardzo bym chciała, ale… Ostatniej nocy byłam chora” – odpowiada Feride. „Naprawdę? Szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że to nic poważnego”. „Nie, ale będzie lepiej, jeśli dzisiaj odpocznę. Nie chcę też zostawiać Yigita samego. Jest dziś trochę kapryśny”. „W porządku. W takim razie innym razem. Trzymaj się, do zobaczenia.” – Umit odchodzi.
Kamera przenosi się do gabinetu. Emir obserwuje przez okno wsiadającego do samochodu Umita. „Dlaczego wciąż podąża za tobą? Przecież nie chce się żenić” – mówi do siebie syn Cavidan. Akcja przenosi się do domu Talaza. Policjanci zakuwają bandziora w kajdanki. „Posłuchajcie, popełniacie wielki błąd. Nic nie zrobiłem” – zarzeka się drab i wskazuje na Cemre. – „To ona… Ona jest zdiagnozowaną wariatką. Oczernia mnie, kłamie”. „Tak, jestem szalona” – przyznaje Cemre. – „Ale przynajmniej nie jestem tak zła jak kiedyś. Chciałam, żebyś i ty się zmienił, ale się nie udało. Kiedy krzywdziłeś kogoś, nie mogłam się temu po prostu przyglądać. Przykro mi. Bardzo mi przykro”.
„Zapłacisz mi za to” – odgraża się Talaz. – „Nie pozwolę ci tak po prostu kontynuować życia. Jeszcze zobaczysz”. Funkcjonariusze odprowadzają bandziora do radiowozu. Akcja przenosi się do domu Kemala. „Masal, obudź się! Śniadanie gotowe!” – woła Narin, a gdy nie słyszy odpowiedzi, wchodzi do pokoju dziewczynki. Jej łóżko jest puste. – „Dziwne. Gdzie ona jest?”. Do pomieszczenia wchodzi Kemal. „Gdzie jest Masal?” – pyta mężczyzna. „Prawdopodobnie na podwórku. Sprawdzę to”. Narin udaje się na zewnątrz. Sprawdza teren wokół domu, ale nigdzie nie znajduje Masal. Wraca do środka.
„Nie ma jej na podwórku” – mówi do męża. „Sprawdziłem cały dom, nie ma jej!” – oznajmia spanikowany Kemal. Wychodzi na zewnątrz i sam sprawdza okolicę, jednak z takim samym skutkiem, co wcześniej jego żona. – „Przeszukaliśmy wszystko, nie ma jej. Jadę na policję, a ty poczekaj tutaj. Może… Narin, słyszysz mnie?”. „Masal…” – odzywa się kobieta, patrząc na drogę. Kemal kieruje wzrok w tym samym kierunku i widzi swoją córkę, którą majster prowadzi za rękę.
Kemal staje przed fałszywym fachowcem i odciąga od niego Masal. „Jedyna, wejdźmy do domu. Pozwólmy im porozmawiać” – mówi Narin i zabiera dziewczynkę do środka. „Panie Kemalu…” – próbuje coś powiedzieć Ilyas, ale nagle pięść Kemala ląduje na jego szczęce. „Co moja córka robiła z tobą?! Jak wyciągnąłeś ją z domu?!” – Brat Hikmeta chwyta rywala za kurtkę. „Nie miałem złych zamiarów” – zapewnia biologiczny ojciec Masal, ocierając dłonią rozciętą wargę. – „Poszliśmy do sklepu”. „Żartujesz sobie?! Jak wszedłeś do domu?!”.
„Przysięgam, nie miałem złych zamiarów” – powtarza majster. – „Rano przyjechałem do pracy i Masal otworzyła mi drzwi. W rzeczywistości bardzo lubię dzieci. Zabrałem ją do sklepu po kilka smakołyków, aby ją uszczęśliwić”. „Zabrałeś moją córkę do sklepu, nie mówiąc nikomu! Czy to jest w porządku?!”. „Na Boga, nie miałem zamiaru grzeszyć. Chciałem tylko ją uszczęśliwić”. „Odejdź stąd, jeśli nie chcesz umrzeć! Nie pojawiaj się ponownie przede mną! Zjeżdżaj!” – Kemal silnie popycha Ilyasa. Ten odchodzi.
Kamera przenosi się do pokoju dziewczynki. „Czy tata jest na mnie zły?” – pyta Masal. „Nie, nie jest na ciebie zły” – zapewnia Narin. – „Przestraszyliśmy się tylko, gdy nie mogliśmy cię znaleźć”. Do pomieszczenia wchodzi Kemal. „Córko, czy otworzyłaś drzwi temu mężczyźnie?” – pyta. – „Masal, zapytałem cię o coś. Czy otworzyłaś mu drzwi?” – Dziewczynka potakuje głową. – „Potem oboje poszliście do sklepu spożywczego, tak?” – Kolejne potwierdzenie. – „Co ci mówiłem? Żadnych rozmów z nieznajomymi, a tym bardziej spacerowania z nimi bez pozwolenia. Dlaczego mnie nie słuchasz?”.
„Nie jest nieznajomy. Wujek Ilyas jest u nas od kilku dni, a nawet jadł z nami” – stwierdza dziewczynka. – „Myślałam, że nie będziesz zły”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Kemal idzie otworzyć i wpuszcza do środka Sehriye i Taciego. „Gdzie znalazłeś tego człowieka?” – pyta brat Hikmeta. „Co się stało, synku?” – pyta gospodyni. „Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Skąd wziął się ten mężczyzna?”. „Powiedział, że naprawiał dom obok” – opowiada Taci. – „Zapytałem sąsiada i powiedział, że dobrze wywiązał się z obowiązku. Wezwałem go, bo akurat potrzebowaliśmy pomocy”.
„Bez sprawdzenia przyprowadziłeś go do naszego domu, brawo!” – mówi wzburzony Kemal. „Jeśli popełnił błąd, porozmawiam z nim” – oznajmia Sehriye. „Nie chcę słyszeć ani słowa więcej o tym człowieku! Zabrał Masal wcześnie rano do sklepu bez informowania kogokolwiek! Może być złodziejem lub bandytą! A gdyby nie wrócili?! Od tej pory nikt bez dokładnego sprawdzenia nie wejdzie do tego domu, czy to jasne?”. Kamera pokazuje Ilyasa. Mężczyzna zatrzymuje się na drodze i przykłada chusteczkę do rozciętej wargi. „Zapłacisz mi za ten cios, Kemalu Tarhunie” – mówi do siebie. – „Zapłacisz za każde słowo, które mi powiedziałeś. Sprawię, że będziesz cierpieć, powtarzając imię Masal”.
Feride odbiera telefon od Umita. „Mam nadzieję, że nie przeszkadzam” – mówi mężczyzna. „Oczywiście, że nie” – odpowiada opiekunka Yigita. „Zadzwoniłem, żeby cię o coś poprosić. Nie wiem, jak to powiedzieć… Opowiadałem ci o chorobie mojej mamy, pamiętasz?”. „Czy coś się stało?”. „Nie, spokojnie. Dzisiaj byłem ją odwiedzić i opowiedziałem jej o tobie. Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym, żebyśmy spotkali się razem. Oczywiście w terminie, który będzie ci odpowiadał. Czy pójdziesz ze mną odwiedzić mamę?”.
„Cóż, rozmawialiśmy już, że ty i ja nie chcemy brać ślubu” – przypomina Feride. „Nie, to nie chodzi o to. Choroba mojej mamy postępuje” – tłumaczy Umit. – „Chcę ją uszczęśliwić. Jeśli cię zobaczy, jestem pewien, że poczuje się lepiej. Możesz to dla niej zrobić, prawda?”. „Dobrze, pójdę z tobą”. „Dziękuję, że mi nie odmówiłaś”. „Nie ma za co. Miłego dnia”. Czy intencje Umita są zgodne z tym, jak je przedstawia? Czy może kryje się za nimi jakiś podstęp?