51: Reyhan, Emir i Masal razem przygotowują śniadanie. Mężczyźnie coraz bardziej podoba się takie wspólne, rodzinne życie. Tymczasem Soner pojawia się przed domem Talaza. Rozmawia z kimś przez telefon. „Jesteś pewien, że podałeś mi właściwy adres? Dobrze, nieważne” – mówi i rozłącza się. Następnie staje przed drzwiami i rozgląda się dokoła. – „Czyli tutaj mieszkasz, Leylo. Jesteś pięknym kwiatem, który rozkwitł w błocie. No nic, sprawdźmy”. Mężczyzna naciska na dzwonek. W tym samym momencie obok niego pojawia się jakaś kobieta. „Kogo pan szuka?” – pyta. „Mojej przyjaciółki” – odpowiada Soner. – „Ma na imię Leyla i mieszka w tym domu”. „Nie ma jej tutaj. Wyjechała do Izmiru”.
„Do Izmiru? Całkiem niedawno widziałem się z nią” – mówi zdziwiony mężczyzna. – „Jest pani tego pewna?”. „Jestem, jestem. Powiedziała, że nie wie, kiedy wróci”. „A ma pani jej numer telefonu?”. „Mówisz, że to twoja przyjaciółka i nie masz jej numeru?”. „Proszę posłuchać, całkiem niedawno poznaliśmy się z Leylą i zapomnieliśmy wymienić się numerami. Ale znam jej adres, jak pani widzi”. „Przykro mi, nie znam jej numeru”. Soner z kieszeni wyciąga plik banknotów. „Jeśli poda mi pani jej numer, dostanie jeszcze więcej” – oświadcza. „Chcesz mnie przekupić? Leyla nigdy nie zadawałaby się z takimi typami. Do widzenia, żegnam”.
Soner odchodzi. Na chodniku sięga po komórkę i nawiązuje połączenie ze swoim człowiekiem. „Adem, Leyli nie ma w domu” – mówi do słuchawki. – „Jedna kobieta powiedziała mi, że wyjechała do Izmiru. Sprawdź to”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Leyla podaje mężczyźnie tacę ze śniadaniem. „Koniecznie musisz być taka uparta?” – pyta ojciec Masal. – „Nie nalegaj, proszę. Mój żołądek tego nie przyjmie”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Leyla idzie otworzyć, a po chwili do salonu wchodzi Suheyla.
„Słyszałam, że jest tu jeden uparciuch, który nie zgadza się z tym, że jest chory” – oznajmia matka Cemre. – „Myślałam, że to Masal, ale…”. „Nie powinnaś była nikogo niepokoić o tej godzinie” – odzywa się Kemal, kierując wzrok na Leylę. „Sądząc po tym, jak wyglądasz, dobrze zrobiła. Pozwól, że cię osłucham”. Akcja przenosi się do rezydencji Tarhunów. W salonie są Reyhan, Suna i Masal. Razem oglądają rysunki dziewczynki. Na korytarzu Cavidan rozmawia z Cemre przez telefon. „Nie ma żadnych zmian w sytuacji” – szepcze kobieta do słuchawki. – „Wciąż nie mogę tego znaleźć. Nawet włożyłam rękę do worka na śmieci, możesz sobie wyobrazić?”.
Nagle Cavidan zauważa trzymany w rękach Masal sfałszowany dokument, który ta wykorzystała jako kartkę do rysowania! Kobieta szybko rozłącza się i podchodzi do córki Kemala. „Ach, jaki piękny rysunek” – zachwyca się teatralnie. – „Mogę zobaczyć?”. „Jeszcze nie skończyłam” – Masal chowa kartkę za plecami. Tymczasem Kemal i Suheyla wychodzą z domu. „Jeszcze raz ci dziękuję” – mówi mężczyzna. – „Zadałaś sobie trudu, żeby tu przyjść. Odprowadzę cię do auta”. „Nie zapominaj regularnie przyjmować lekarstw, drogi Kemalu. I nie denerwuj już więcej Leyli”.
Leyla jest w drodze powrotnej do domu. „Jak można było odwiedzić cztery apteki dla dwóch lekarstw?” – pyta siebie zmęczona dziewczyna. – „Jeśli i tym razem odmówi ich przyjęcia, to chyba zmuszę go siłą”. „Pani Leylo!” – rozlega się nagle męski głos. Córka Talaza odwraca się i widzi… Sonera z bukietem kwiatów! Akcja przenosi się do rezydencji Tarhunów. Reyhan czesze włosy Masal. „Jesteś głodna?” – pyta żona Emira. – „Chcesz, żebym coś ci przygotowała?”. „Trochę jestem” – odpowiada córka Kemala. „Dobrze, poczekaj tu na mnie. Pójdę do kuchni i coś ci przygotuję”.
Kiedy Reyhan odchodzi, do pokoju wchodzi Cavidan. „Bawisz się?” – pyta kobieta, stając przed Masal. Następnie bierze do rąk leżącą obok dziewczynki stertę rysunków. Spośród nich szybko odnajduje interesujący ją dokument. „To dla brata Emira!” – oświadcza Masal i wyrywa kartkę z rąk Cavidan. „Ale mi się to bardzo podoba” – mówi żona Hikmeta. – „Chciałabym móc zachować ten rysunek”. „To niemożliwe!” – dziewczynka chowa kartkę za plecami. „Ona nie rozumie po dobroci…” – wzdycha Cavidan i zgrzyta zębami. – „Natychmiast mi to oddaj!”.
Masal zrywa się do ucieczki. Cavidan szybko ją dopada i próbuje wyrwać kartkę z jej rąk. „Oddawaj mi to!” – krzyczy pani Tarhun. – „Oddawaj to, ty mała kapryśnico!”. W tym momencie do pokoju wraca Reyhan. „Pani Cavidan?” – pyta zaskoczona dziewczyna. – „Co pani robi?”. Przestraszona Masal biegnie do żony Emira. Ta obejmuje ją. „Już minęło, moja jedyna. Jestem przy tobie” – mówi łagodnym głosem Reyhan. Następnie wbija groźne spojrzenie w swoją teściową. – „Masal jest naszym gościem. Oprócz tego, to jeszcze dziecko”. Tymczasem do domu wraca Emir. Widzimy, jak zmierza w kierunku pokoju żony i słysząc jej głos, zatrzymuje się przed drzwiami.
„Jaki by nie był powód, nie może się pani tak zachowywać w stosunku do Masal” – kontynuuje Reyhan. „Nie bądź niewychowana” – odpowiada Cavidan. „Ja tylko mówię, że ma pani przed sobą małe dziecko”. „Ona jest zepsuta i kapryśna! Nie rozumie po dobroci. To oczywiste, do kogo jest podobna”. „Sprawiła pani, że dziecko płacze. Złapała ją pani, widziałam to na własne oczy. Jak pani mogła to zrobić?”. „Zamknij się! Wczoraj przyjechałaś ze wsi, a dziś będziesz mi wydawać instrukcje?”.
Akcja wraca przed dom Kemala. „Chciałem podziękować za pani zachowanie na posterunku” – oznajmia Soner. „Nie zrobiłam niczego, za co musiałby mi pan dziękować” – odpowiada Leyla. „Gdyby nie pani wrażliwość, nawet w takim stanie dalej byśmy się kłócili. Nie wiem, co uważa Kemal, ale dla mnie było to bardzo cenne. To dla pani, mały prezent w ramach podziękowań” – mężczyzna wyciąga bukiet w kierunku Leyli. „Naprawdę nie trzeba było. Na darmo się pan trudził, przychodząc tutaj”. „W innym razie moja dusza nie zaznałaby spokoju. Bardzo nalegam, by przyjęła pani te kwiaty”.
„Uff, jeśli Kemal znowu zobaczy tego człowieka, będą kłopoty” – mówi w myślach Leyla. W tym momencie kamera robi zbliżenie na powracającego Kemala. Mężczyzna słyszy głos swojego rywala: „Inaczej nie będę mógł stąd odejść w spokoju duszy. Proszę je przyjąć”. Leyla chwilę rozmyśla, ale w końcu przyjmuje kwiaty od Sonera. Kemalowi wyraźnie się to nie podoba. Mężczyzna jest zazdrosny o Leylę. Akcja wraca do rezydencji Tarhunów.
„Nikt w tym domu nie może przekraczać granic! Nie pozwolę na to!” – krzyczy Cavidan. W tej chwili do pokoju wchodzi jej syn! „Mamo?” – pyta i przyjmuje groźną minę. „Synu, chciałam przytulić Masal, ale Reyhan nie pozwoliła mi” – tłumaczy żona Hikmeta. „Pani Cavidan, kiedy przyszłam, pani…” – próbuje powiedzieć Reyhan, ale mąż przerywa jej: „Chwilę, teraz niech mówi mama”. „Masal dosłownie przylgnęła do Reyhan. Ona nikomu nie pozwala się do niej zbliżyć. Gdyby ktoś widział tę sytuację, mógłby pomyśleć, że ja coś zrobiłam. Pomimo tego, że tak bardzo próbuję wyrazić zrozumienie, ona na mnie naciska, synu”.
„To, co powiedziałaś, w ogóle nie pasuje do tego, co usłyszałem na korytarzu, mamo” – oświadcza Emir. „Co powiedziałeś?” – pyta zdumiona Cavidan. „Słyszałaś, co powiedziałem”. „To znaczy, że co? Że ja kłamię? Masal jest jeszcze malutka, ale wkrótce wyrośnie na młodą kobietę. Nie ma matki i musi się czegoś nauczyć…”. Po policzkach dziewczynki spływają łzy. Masal odwraca się i opuszcza pokój. Reyhan rzuca teściowej oburzone spojrzenie i biegnie za córką Kemala.
„Emir, to ona zwróciła Masal przeciwko mnie” – tłumaczy Cavidan synowi. „Przestań, mamo” – prosi mężczyzna. „Synu, ty nie znasz historii. Nie widziałeś, jaka Reyhan była dla mnie niegrzeczna. Ona zwyczajnie napadła na mnie!”. „Skończ, mamo, skończ!”. „Ty nie wierzysz matce, która cię urodziła i wychowała, a ufasz dziewczynie, którą znasz od trzech dni?”. „Wierzę w to, co widziałem i słyszałem”. „Synu…”. „Mamo, nie chcę słyszeć ani słowa więcej”. Mężczyzna opuszcza pokój.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.