514: Jest wieczór. Hikmet wchodzi do salonu, gdzie na kanapach znajdują się jego syn, siostra i żona. „Jak dobrze, że wszyscy są tutaj” – mówi, zajmując miejsce obok Songul. – „Melike, ty też usiądź. Chciałem was wszystkich zebrać dziś wieczorem, ponieważ mam coś ważnego do powiedzenia. Wszyscy wiecie o moich schorzeniach”. „Skąd wziął się ten temat, bracie?” – pyta zaniepokojona Oya. „Spokojnie, nic mi nie jest. Jestem zdrowy jak dereń, ale nikt nie wie, co stanie się jutro, prawda? Dlatego należy być gotowym”. „Co to za słowa, panie Hikmecie?” – zabiera głos Melike. – „Niech Bóg chroni przed czymś takim”.
„Zrobiłem coś, o czym myślałem od dłuższego czasu” – kontynuuje mężczyzna. – „Podjąłem decyzję dotyczącą dziedzictwa, które zostanie po mnie”. „Tato, to nie jest czas na takie decyzje” – przekonuje Emir. „Nie ma sensu odkładać pewnych rzeczy. Wiecie o wszystkich nieruchomościach, które zostały po naszych przodkach i które nabyliśmy własną pracą. Mój brat ma do tego prawo, siostra i dwoje dzieci. I oczywiście moja żona, z którą postanowiłem spędzić resztę życia. Mimo że późno pojawiła się w moim życiu, nikt nie może zaprzeczyć, że ona też ma prawo”.
„Panie Hikmecie, wprawiłeś mnie w zakłopotanie” – mówi Songul, udając zawstydzoną. W rzeczywistości w środku aż wrze z radości. Hikmet bierze do rąk kartkę ze spisanym majątkiem i czyta: „W mojej ojczyźnie, czyli Erzurum, trzydzieści hektarów ziemi rolnej, działki z czterema domami wolnostojącymi, cztery bloki z sześćdziesięcioma mieszkaniami każdy, dwadzieścia jeden mniejszych i większych sklepów. Poza Erzurum i Stambułem dwanaście domków letniskowych i pięćset hektarów ziemi. Po domach i sklepach w Stambule, jako ostatni mamy dom i farmę na pięćdziesięciu hektarach ziemi. Rachunki firmowe, akcje spółki, biżuteria i inne rzeczy, to wszystko jest na papierze. Możecie przeczytać, kiedy tylko chcecie”.
„Tato, robisz teraz niepotrzebne rzeczy” – mówi Emir. „Bardzo niepotrzebne” – potwierdza Oya. „Mogą wam wydawać się niepotrzebne, ale chcę pozbyć się tego ciężaru” – tłumaczy Hikmet. – „Oczekuję trochę zrozumienia. Na początku rozmowy wspomniałem o prawach Songul. Na tej podstawie zostawiam jej jeden apartament w Sisli i auto typu sedan, które stoi w garażu na posesji”. Kamera robi zbliżenie na twarz Songul. Jej mina zmienia się nagle o sto osiemdziesiąt stopni. Kobieta była przekonana, że większość majątku trafi właśnie do niej i do końca życia będzie pławić się w luksusach.
„Wszystko pozostałe zostawiam mojemu bratu, siostrze i dwójce swoich dzieci w czterech równych częściach” – dodaje Hikmet. „Jedno mieszkanie i jeden samochód?” – pyta bratowa Feride, nawet nie ukrywając swojego zszokowania. „Tak, Songul. Zasługujesz na to” – odpowiada mężczyzna, uznając, że jego żona na nic nie liczyła i dlatego jest teraz zaskoczona. Jakiś czas później Feride wychodzi na zewnątrz. Przed schodami czeka na nią Umit.
„Nie spodziewałam się ciebie o tej porze” – oznajmia dziewczyna. „Przepraszam, że niepokoję cię w tym czasie” – mówi Umit. „Nie. Po prostu przestraszyłam się, że coś się stało. Mam nadzieję, że to nic poważnego”. „W rzeczywistości jest.” – W tym momencie przy otwartych drzwiach, których Feride nie zamknęła wychodząc, pojawia się Emir. – „Zdałem sobie sprawę, że pospieszyliśmy się podejmując decyzję o małżeństwie. Zauważyłem, że to dla ciebie trudne. Że targają tobą wątpliwości i martwisz się. Myślę, że będzie najlepiej, jeśli zrezygnujemy z tej decyzji”.
„Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała” – kontynuuje brat Ozlem. – „Stoję twardo przy moich uczuciach i decyzji, którą podjąłem. Z mojej strony się nic nie zmieniło. Zdecydowałem się na ten krok, żebyś więcej nie musiała się przejmować. Zaprzeczanie i ukrywanie emocji nie zmienia prawdy”. „Przepraszam, jeśli sprawiłam, że poczułeś się w ten sposób” – mówi Feride. „Przepraszasz z powodu emocji, które czujesz? Nie chcę czegoś takiego. Nie ma potrzeby. Od teraz nie ma związku, który cię męczy.” – Mężczyzna wskazuje na swoją dłoń, na której nie ma obrączki zaręczynowej.
„Od teraz zachowuj się tak, jak czujesz, że powinnaś” – mówi dalej Umit. Jego oczy zaszły łzami. – „I bądź szczęśliwa, ponieważ na to zasługujesz. Trzymaj się”. Mężczyzna wsiada do samochodu i odjeżdża. Emir szybko odchodzi od drzwi, by Feride go nie zobaczyła. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Narin, Kemal i Masal stoją przed domem. „Szybko rośnij” – mówi dziewczynka do posadzonego poprzedniego dnia drzewka. – „Moja siostra lub brat nadchodzi. Do twojej gałęzi przymocujemy huśtawkę i będziemy razem się huśtać”.
„Dalej, spóźnisz się do szkoły. Taci już na ciebie czeka” – oznajmia Kemal, wskazując na zaparkowany na drodze samochód. „Dobrze, ale najpierw zróbmy sobie zdjęcie z naszym drzewkiem” – mówi Masal. „Dobrze, córko.” – Mężczyzna uruchamia aplikacje aparatu i przekazuje swój telefon Sehriye, która właśnie wyszła na zewnątrz. Gospodyni robi kilka zdjęć szczęśliwej rodzinie. Dziewczynka zajmuje miejsce na tylnej kanapie samochodu, który natychmiast rusza. Kamera oddala się nieco, ukazując leżącego za krzewami, nieprzytomnego Taciego!
Kamera przenosi się do samochodu. „Bracie Taci, zrobiliśmy zdjęcia z drzewkiem, które zasadziliśmy” – mówi Masal, nie rozpoznając kierowcy, który ma na sobie kurtkę z wysokim kołnierzem i czapkę z daszkiem. – „Bracie Taci, słyszysz mnie?”. Kierowca odwraca się i uśmiecha. To Ilyas! Na twarzy dziewczynki pojawia się przerażenie. Akcja przenosi się do rezydencji. Emir i Melike rozmawiają w salonie. „Dorastałeś na moich rękach” – mówi służąca. – „Po twoich ruchach i spojrzeniu, wiem, co czujesz i czego doświadczasz. Myślisz, że nie zauważyłam, jak twój stan nagle zmienił się po decyzji Feride o wyjściu za mąż?”.
„Wiem, że Feride jest jedynym powodem twojej wewnętrznej walki” – mówi dalej Melike. – „Nie możesz być tak cichy. Musisz porozmawiać, synu. Powiedz, co leży ci na sercu.” – Słychać trzask otwieranych drzwi. – „Wygląda na to, że już wróciła. Może teraz nadszedł właściwy czas”. Feride wchodzi do salonu. W rękach trzyma jakąś kartkę. „Co to była za praca?” – docieka Melike. – „Wyszłaś tak wcześnie. Czy to było coś ważnego?”. „Tak, to było ważne” – potwierdza dziewczyna. – „Spotkałam się z Umitem i zarejestrowaliśmy datę ślubu”.
Emir i Melike robią wielkie oczy. Kompletnie nie spodziewali się usłyszeć czegoś takiego. „Czy wszystko w porządku? Stało się coś?” – pyta dziewczyna. – „Yigit? Czy z nim wszystko dobrze?”. „Nie martw się, nic mu nie jest” – zapewnia służąca. – „Śpi jak anioł. Wyszłaś wcześnie, zrobię ci śniadanie”. „Nie ma potrzeby, dziękuję. Nie chce mi się jeść”. „Bez sprzeciwu, zjesz.” – Melike udaje się do kuchni. Akcja przenosi się do domu, do którego Ilyas zawiózł Masal. „Zostaw mnie! Chcę do taty!” – krzyczy dziewczynka. „Ja jestem twoim ojcem, rozumiesz?!” – oświadcza zbir, potrząsając dziewczynką.
„Nie, ty nie jesteś moim tatą!” – nie zgadza się Masal. – „Moim tatą jest Kemal!”. „Odetnę ci twój język, jeśli raz jeszcze wspomnisz imię tego człowieka!” – ostrzega Ilyas. – „Nie będzie mi przykro! A teraz zamknij się i przejdź tam!” – Popycha dziewczynkę na kanapę. Sam siada na kanapie naprzeciwko. – „Ty jesteś moją córką, a ja jestem twoim ojcem. Nikt cię tu nie znajdzie, ponieważ nie oddam mojej jedynej córki”. Mężczyzna zanosi się gromkim śmiechem, zupełnie nieczuły na łzy Masal.
Feride wychodzi z rezydencji. Przy samochodzie czeka na nią Umit z bukietem czerwonych róż. Emir widzi przez okno, jak jego niedoszła żona przyjmuje kwiaty. „Nie trzeba było” – mówi Feride. „To i tak za mało dla ciebie” – oznajmia przybyły. – „Zasługujesz na same najpiękniejsze rzeczy. Sprawię, że będziesz szczęśliwa w każdej chwili swojego życia, zaufaj mi. Zabiorę cię teraz do pięknego miejsca”. „Gdzie jedziemy?”. „Niespodzianka”. Feride zajmuje miejsce na fotelu pasażera. Kamera robi zbliżenie na twarz wyglądającego przez okno Emira. Wściekłość iskrzy się w jego oczach.
Akcja przenosi się do domu Kemala. Taci na chwiejnych nogach wchodzi do salonu i upada tuż za progiem. Narin, Kemal i Sehriye od razu do niego podbiegają. „Masal…” – wydobywa z siebie słabym głosem chłopak. Akcja przenosi się do kryjówki Ilyasa. Mężczyzna zajada się jajecznicą. Nagle podnosi się gwałtownie i wraca na miejsce. Siedząca na przeciwległej kanapie Masal aż wzdrygnęła. „Boisz się, dziewczyno?” – pyta rozbawiony bandzior. – „I bardzo dobrze. Należy się bać swojego ojca!”. Do czego posunie się Songul, rozczarowana swoim udziałem w dziedzictwie Hikmeta? Czy Masal uda się uratować z rąk biologicznego ojca? Czy ktoś ją znajdzie?