519: Melike wchodzi do pokoju, w którym nowożeńcy przygotowują się do ślubu. „Dobrze, że przyszłaś, pani Melike” – mówi Umit. – „Trochę się uspokoiliśmy. Ja się stresuję, ale Feride jeszcze bardziej. Upuściła szklankę podczas picia wody”. Do pokoju zagląda Ozlem. „Bracie, ciocia Esma dzwoni” – oznajmia. Umit wychodzi. „Co się stało?” – Melike zwraca się do panny młodej. – „Dlaczego nie odebrałaś, kiedy Emir do ciebie zadzwonił?”. „Emir dzwonił?” – pyta zdziwiona Feride. „Cóż, prawdopodobnie coś źle zrozumiałam…”. Pan młody wraca do pokoju. „Już czas. Wzywają nas” – mówi i wyciąga rękę do narzeczonej. Gdy wchodzą na salę, wszyscy biją im brawo.

Narzeczeni zajmują miejsca przy stole ślubnym. Feride co chwilę zerka w stronę drzwi, licząc, że zobaczy w nich Emira, który przerwie ceremonię. Urzędnik przystępuje do wykonywania standardowej formuły. Gdy pyta Feride, czy zgadza się wyjść za Umita, dziewczyna długo milczy, nadal mając nadzieję, że stanie się to, na co tak bardzo liczy. Wszyscy w napięciu czekają na jej odpowiedź. W następnej scenie widzimy Emira, który energicznym krokiem dociera przed drzwi urzędu. Wyszła przez nie właśnie… Feride!

„Twoja głowa!” – Feride kieruje wzrok na rozcięcie na czole mężczyzny. – „Co się stało?”. „Nic strasznego, tylko mały wypadek” – odpowiada syn Cavidan. – „Nie jestem spóźniony?”. Dziewczyna przełyka ślinę i spuszcza głowę. To wystarcza Emirowi za odpowiedź. A więc się spóźnił… Po chwili z urzędu wychodzi Umit. Obok jego żony nie ma już Emira. „Nic ci nie jest? Dlaczego wyszłaś?” – pyta mężczyzna. „Poczułam ból brzucha. Chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza”. „Teraz dobrze się czujesz?”. „Tak, nic mi nie jest”. Umit ujmuje dłoń Feride, patrzy jej prosto w oczy i mówi: „Nigdy więcej nie znikaj, nie mówiąc nic swojemu mężowi. W przeciwnym razie zmienimy zasady”.

Nowożeńcy wracają do środka, gdzie uczestniczą w sesji zdjęciowej. Kamera robi zbliżenie na obserwującego wszystko z ukrycia Emira. Po jego policzku spływa łza. Akcja przenosi się do domu Kemala. Narin wchodzi do pokoju Masal. „Przyniosłam twoją ulubioną, różową bluzkę” – oznajmia i siada obok dziewczynki. Zauważa na jej ramieniu siniak. „Co się stało z twoją ręką?” – pyta, choć dobrze wie. Jej oczy zachodzą łzami. „Nie płacz, to mnie nie boli” – zapewnia dziewczynka. „Duszo moja. Moja jedyna.” – Kobieta czule przytula Masal.

Akcja przenosi się do lasu. Leżący na ściółce Ilyas odzyskuje przytomność. Unosi głowę i nagle robi duże oczy. „Ty? Co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczony. Nie widzimy, kogo zobaczył. Tymczasem Kemal niespokojnie chodzi po tarasie przed swoim domem. Czeka na informacje od policji. W końcu sam telefonuje do funkcjonariusza prowadzącego akcję w lesie. „Miałeś poinformować mnie o postępach” – przypomina brat Hikmeta. – „Są jakieś nowości?”. „Przetrząsnęliśmy ogromny teren, ale bez skutku. Kontynuujemy poszukiwania. Jestem pewien, że w końcu złapiemy Ilyasa”. „Jeśli pojawią się nowe informacje, zadzwoń do mnie bez względu na porę”.

Kemal rozłącza się. Na taras wychodzi Narin i zwraca się do męża: „Wszystko w porządku?”. „Jak ma być w porządku? Wychowuję moje dziecko pod kloszem, a potem pojawia się jakiś typ, mówi, że jest jej ojcem i porywa ją. Nie widziałaś, jak łapczywie jadła? Jakim trzeba być człowiekiem, by głodzić swoje dziecko?”. „Są jakieś nowości?”. „Żadnych. Rozmawiałem z policjantem, jeszcze go nie znaleźli”. „Nie martw się, zło jest jak ziarno. Na pewno w końcu wykiełkuje i wyjdzie na powierzchnię. Wiem, że zostanie znaleziony i ukarany. Nie mam co do tego wątpliwości”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Feride wchodzi do sypialni. Nadal ma na sobie białą suknię. W rękach trzyma akt małżeństwa. Nie wygląda ani trochę na szczęśliwą. Do pomieszczenia wchodzi jej mąż. „Czekałem na ten moment z wielką niecierpliwością” – oświadcza Umit, stając naprzeciwko żony. Całuje jej dłonie. – „Całe to zamieszanie, szczegóły, a nawet niepotrzebni ludzie… Wszystko jest już za nami.” – Gładzi dłonią policzek Feride. – „Teraz jesteśmy tylko ty i ja. Przez całe życie”.

Mężczyzna obejmuje żonę w talii. Ta od razu cofa się. „Co się stało?” – pyta Umit. – „Rozumiem, wstydzisz się. Nie musisz, jesteśmy terasz mężem i żoną. No tak, suknia ślubna. Nie założyłaś jej. Może przez to wydaje ci się, że nie jesteśmy mężem i żoną.” – Otwiera szafę i wyciąga z niej pudła z suknią, którą sam kupił. – „Jeszcze nie jest za późno. Załóż ją i poddaj się tej magii. Dalej, ubierz ją”. „Rozmawialiśmy przed ślubem” – przypomina Feride. – „Powiedziałam, że nie chcę tego nosić”.

„Tak, powiedziałaś to przed ślubem” – zgadza się Umit. – „Ale ślub się odbył, jesteśmy mężem i żoną. I ja, jako twój mąż, chcę, żebyś to założyła.” – Zbliża się do żony na najbliższą odległość i szepcze jej do ucha chłodnym, przyprawiającym o dreszcze głosem: „Załóż to, powiedziałem”. Czyżby Umit zaczynał pokazywać swoją prawdziwą, despotyczną twarz? Jakim naprawdę jest człowiekiem? Kogo zobaczył Ilyas w lesie? Czu uda mu się uciec?

Podobne wpisy