52: Cavidan odbiera telefon od Cemre. „Przepraszam, nie mogłam zadzwonić” – tłumaczy matka Emira. – „Powinnaś wiedzieć, co się stało”. „Czekam już tyle czasu. Jestem zniecierpliwiona, ciociu!” – oznajmia oburzona dziewczyna. „Moja droga, zamierzałam właśnie zadzwonić. Musiałam poczekać, aż zostanę sama”. „Co się dzieje, ciociu? Znalazłaś ten dokument? Czy Emir go widział?”. „Nie, moja droga. Ta mała rozpieszczona kapryśnica zabrała go i rysowała na nim!”. „Co? Mówisz o Masal?”. „Tak. Chciałam go zabrać po dobroci, ale nie wyszło”. „To znaczy, że nie udało ci się go zabrać?”. „Nie byłam w stanie. To było zbyt trudne, zrozum”.
„Musimy zabrać ten dokument Masal” – przekonuje Cemre. – „Emir musi go zobaczyć jak najszybciej! Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo musiałam się natrudzić, by go zdobyć?”. „Nie martw się, znajdę jakiś sposób i załatwię to” – zapewnia Cavidan. „Nie możemy pozwolić, by małe dziecko pokrzyżowało nasze plany. Ten dokument powinien być w naszych rękach! Będzie dobrze, jak się rozłączę. Masz teraz dużo rzeczy do zrobienia”. Wściekła Cemre rzuca komórką. „Dostaniesz za swoje, Reyhan” – mówi do siebie Cavidan. – „Tym razem się nie uratujesz”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Kemal cały czas rozmyśla o dzisiejszej sytuacji, gdzie jego największy wróg wręczał kwiaty Leyli. Mężczyzna jest bardzo zazdrosny o opiekunkę. Udaje się pod drzwi jej pokoju i słyszy dochodzące ze środka odgłosy kaszlu. Wchodzi do pomieszczenia i staje przy łóżku. „Jesteś chora?” – pyta. – „Mówiłem ci, żebyś nie wychodziła z domu. Nie posłuchałaś i widzisz, jaki jest rezultat. Zawsze robisz na przekór innym, pani Leylo? Chodź, wstań. Jedziemy do szpitala”. „I kto tu mówi o szpitalu?” – odpowiada Leyla. – „Poza tym wcale nie musisz się mną przejmować”. „Ja myślę o swojej córce. Nie chcę, żeby zachorowała, kiedy tu wróci”.
„Nie martw się, do rana mi przejdzie” – zapewnia Leyla. – „W szczególności zapach szpitala sprawia, że czuję się jeszcze bardziej chora. Temperatura wzrasta mi wtedy do czterdziestu stopni”. „Jak sobie chcesz” – mówi Kemal. – „Ale dopóki całkowicie nie wyzdrowiejesz, nie możesz się z nikim spotykać… To znaczy spróbuj odzyskać siły, bez zarażania innych”. Mężczyzna opuszcza pokój. Akcja przenosi się do rezydencji Tarhunów. Późną nocą Cavidan zakrada się do pokoju Emira i Reyhan. Przegląda wszystkie znajdujące się w zasięgu wzroku dokumenty, ale żaden z nich nie jest tym, który ją interesuje.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cavidan chodzi nerwowo po gabinecie męża. „Gdzie też ona mogła położyć ten dokument?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Co za przeklęte dziecko!”. Po chwili do pokoju wchodzi Emir. „Tutaj jesteś” – mówi mężczyzna. „Jestem. O co chodzi?” – pyta Cavidan. „Szukasz czegoś?”. „Nie… Sprawdzam tylko, czy pokój jest dobrze wysprzątany”. „Chodź na śniadanie”. „Dziękuję, nie jestem głodna”. „Mamo, proszę. Kaprysisz bez powodu”. „Ja kapryszę? Myślę, myślę, ale nie mogę zrozumieć. Jak ona to robi, nie wiem, ale sprawia, że jestem potworem w twoich oczach. Drażni mnie tak bardzo, że nie mogę tego znieść! Tracę kontrolę!”.
Oburzona Cavidan odchodzi. Następuje zbliżenie kamery na znajdujący się pod jednym z regałów sfałszowany dokument… Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna wchodzi do kuchni. Widzi stojącą na blacie szklankę z resztką soku. „Ciekawe czy zażyła swoje lekarstwa?” – zastanawia się ojciec Masal. Nagle zauważa znajdujący się na podłodze kwiatek z bukietu, który Soner wręczył Leyli. – „Zażyła, nie zażyła… Niech sama o siebie zadba!”. Rozzłoszczony mężczyzna podnosi kwiatek i otwiera szafkę pod zlewem, gdzie znajduje się kosz. Twarz Kemala momentalnie łagodnieje, kiedy widzi, że w pojemniku na śmieci znajduje się już cały bukiet. Mężczyzna jest wyraźnie zadowolony z faktu, że Leyla pozbyła się kwiatów od Sonera.
Emir i Reyhan przywożą Masal do domu ojca. Wszyscy siedzą na kanapach w salonie. „W tym domu było bardzo nudno, kiedy cię nie było” – oznajmia Leyla. – „Och, że też nie mogę cię przytulić, dopóki nie wyzdrowieję. Potem będę to robiła od rana do wieczora”. „Dobrze bawiłaś się u wujka?” – pyta Kemal. „Aha” – potwierdza Masal. „A co takiego robiłaś?” – docieka córka Talaza. „Bawiłam się z siostrą Reyhan”. „To prawda, bawiłyśmy się świetnie” – potwierdza żona Emira. – „Jest nawet możliwe, że ja miałam przy tym więcej zabawy niż Masal”.
Cavidan prowadzi rozmowę telefoniczną z Cemre. „Nigdzie go nie ma” – mówi pani Tarhun. – „Patrzyłam wszędzie. Grzebałam nawet w koszu na śmieci! Moja droga, może w firmie jest jakaś kopia tego dokumentu. Mogłabyś to sprawdzić?”. „To niemożliwe. Nie mogę znowu wejść do tego gabinetu. To niewykonalne!” – odpowiada Cemre. – „Poza tym nie sądzę, żeby istniała jakaś kopia. Ten dokument, który ci dałam, był oryginalny. Nie gniewaj się, ale jeśli dalej tak będzie, ta wieśniaczka stanie się panią rezydencji! A ty i ja będziemy się mogły temu tylko przyglądać! Straciłaś najlepszą kartę, która była w naszych rękach, ciociu. Przepraszam, ale muszę się rozłączyć. Jest inna sprawa, którą muszę rozstrzygnąć”.
Emir i Reyhan są w drodze powrotnej z domu Kemala. „Myślisz o Masal?” – zagaduje mężczyzna do żony. „Aha” – potwierdza Reyhan. „Ona wniosła światło do rezydencji”. „Naprawdę za nią tęsknię”. „Na szczęście nie mieszka daleko. Możesz ją odwiedzać, kiedy tylko zechcesz”. „Zrozumiałam, dlaczego Masal tak bardzo pokochała Leylę. Ona rzeczywiście wygląda, jak ktoś bardzo dobry”. „Może zjemy coś, zanim wrócimy do domu? Po drodze są dobre steki. Pozwól mi zadzwonić i zarezerwować dla nas miejsce”. „Nie trzeba. Dla mnie najsmaczniejsze jest jedzenie siostry Melike”. „Dobrze, jak chcesz”. Resztę drogi Emir i Reyhan spędzają w milczeniu.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.