520: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Songul wchodzi do sypialni i odbiera telefon od Talaza. „Dzwoniłem do ciebie trzy razy. Dlaczego nie odpowiadasz?” – pyta bandzior. „Cóż, byłam w tłumie. Nie mogłam odebrać” – tłumaczy kobieta. „Kiedy przyniesiesz mi pieniądze? Chyba, że chcesz, żebym zadzwonił do twojego męża i to jego poprosił o pieniądze. Da mi to, czego chcę, a ciebie wyrzuci z domu”. „Nie rób tego. Nie rób, błagam. Znajdę pieniądze, tylko bądź trochę cierpliwy”. Songul rozłącza się. Kamera robi zbliżenie na uchylone drzwi pokoju, przy których stoi Hikmet! Tym razem to on ją podsłuchał!
Mężczyzna czeka kilka chwil, po czym wchodzi do pokoju, staje przed żoną i pyta jakby nigdy nic: „Wszystko w porządku?”. „Moja znajoma z dzielnicy znowu ma kłopoty” – odpowiada bratowa Feride. – „Och, jestem już znudzona jej ciągłymi problemami. Zapomnij o tym”. Akcja przenosi się do sypialni Umita i Feride. Dziewczyna pod naciskiem męża włożyła suknię ślubną z welonem. „Czy panna młoda jest gotowa?” – pyta mężczyzna, mierząc ją wzrokiem od stóp do głów. – „Wyglądasz pięknie. Bardzo pięknie. Nie mogę oderwać od ciebie oczu, moja żono. Nadal nie mogę uwierzyć”.
Umit zakrywa twarz Feride welonem. „Tak, teraz wszystko jest tak, jak powinno” – mówi, a jego żona jest coraz bardziej niespokojna. – „Drżysz. Nie rób tego. Rozluźnij swój umysł, przestań się martwić. Wiem, co sprawi, że poczujesz się komfortowo.” – Włącza na telefonie muzykę, po czym rzuca urządzenie na łóżko i wyciąga ręce do żony. – „Zatańczysz ze mną, piękna pani?”. „Taniec?” – Feride nie podoba się ten pomysł, ale poddaje się mężczyźnie. „Chcę, żebyś zawsze była taka w moich ramionach. Chcę patrzeć w twoje zielone, piękne oczy. Każdego dnia, każdej chwili. Ty też kochaj mnie tak, jak ja ciebie. Bez nudy, bez zmęczenia. Możesz to zrobić, prawda?”.
Jednostronny taniec trwa jeszcze przez chwilę, po czym Umit puszcza żonę i odrzuca welon z jej twarzy. „Dość!” – mówi zdenerwowany i silnie ściska ramię Feride. – „Powiedz! Powiedz, że mnie kochasz! Powiedz, że jesteś moją żoną! Pokochasz mnie! Będziesz kochać mnie tak, jak ja kocham ciebie!” – Wyciąga rękę, chcąc dotknąć policzka żony, lecz ta momentalnie odwraca głowę. – „Nie. Nie dotknę cię, dopóki ten dzień nie nadejdzie. Poczekam, aż do mnie przyjdziesz i powiesz, że jesteś moją żoną.” – Na najbliższą odległość zbliża swoją twarz do twarzy dziewczyny i patrzy jej głęboko w oczy. – „Ten dzień nadejdzie wkrótce!”.
Umit zabiera swój telefon i opuszcza sypialnię. Feride upada na kolana i wybucha spazmatycznym płaczem. Wie, że popełniła dziś największy błąd w swoim życiu, za który przyjdzie jej zapłacić ogromną cenę. Akcja przenosi się do rezydencji. Melike jest w pokoju Emira. Zbiera jego rzeczy do prania i sprawdza, czy nie zostawił nic w kieszeniach. W płaszczu znajduje małą karteczkę. Początkowo odkłada ją na szafkę nocną, ale zaraz z powrotem zabiera. „Jeśli to ważne, nie może się tutaj zgubić” – mówi i słysząc płacz Yigita szybko opuszcza pomieszczenie.
W domu Kemala rozlega się dzwonek do drzwi. Mężczyzna idzie otworzyć i widzi stojących przed wejściem dwóch policjantów. „Potrzebujemy, żebyś z nami pojechał na komisariat w celu złożenia oświadczenia” – oznajmia funkcjonariusz. „Oczywiście. Czy Ilyas został odnaleziony?”. „Tak”. „Chwała Bogu” – cieszy się Munever. „W końcu spotkało go to, na co zasługuje” – stwierdza Sehriye. – „Niech zgnije w więzieniu!”. „I ja pojadę z tobą” – oznajmia Narin. „Nie ma potrzeby” – odpowiada mężczyzna. – „Pojadę, zrobię, co mam zrobić, i szybko wrócę”. „Nie będę spokojna. Nie wiadomo, ile to potrwa. Pojedziemy razem”. Małżonkowie odchodzą wraz z mundurowymi.
Akcja wraca do rezydencji. Melike wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się Emir. „Nie chciałam cię niepokoić, ale znalazłam karteczkę w twojej kurtce” – oznajmia służąca. – „Chciałam ci to dać, może to coś ważnego”. Melike odchodzi. Emir odkłada częściowo spaloną fotografię ze swojego ślubu z Feride, którą właśnie oglądał, i rozkłada karteczkę. Z jednej strony napisany jest na niej numer telefonu, a z drugiej tekst: „Ja nie kłamię”. Akcja przenosi się na komisariat. Narin niespokojnie chodzi po korytarzu. „Dlaczego to trwa tak długo?” – zwraca się do przechodzącego policjanta. – „Czy jest jakiś problem?”.
„Za chwilę wyjdzie” – odpowiada mundurowy i faktycznie po chwili Kemal wychodzi z pokoju przesłuchań. Na rękach ma kajdanki i jest prowadzony przez dwóch funkcjonariuszy! „Co się dzieje? Po co te kajdanki?” – pyta przerażona Narin. „Ilyas jest martwy” – odpowiada Kemal. „Co?! Jak to?!”. „Nie wiem, ale myślą, że to ja go zabiłem”. „To niemożliwe! To wielkie nieporozumienie!”. Policjanci wyprowadzają Kemala na zewnątrz. Narin wybiega za nimi i mówi zaaferowana: „Popełniacie wielki błąd! Mój mąż nikogo nie zabił! To wszystko jest strasznym nieporozumieniem”.
Kamera robi zbliżenie na Kumru, która z ukrycia obserwuje całą scenę. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Ilyas odzyskał przytomność w lesie. „Co ty tutaj robisz?” – pyta mężczyzna, patrząc na stojącą nad nim… Kumru! Dziewczyna w ręku trzyma pistolet, który Kemal wyrzucił. – „Posłuchaj, to nie jest zabawka. Odłóż to!”. „Wszystko zepsułeś, idioto!” – Siostra Narin kieruje lufę broni prosto w Ilyasa! „Poczekaj, uspokój się! Od teraz zrobię wszystko, co powiesz”. „Nie ma potrzeby. Nie było z ciebie z korzyści za życia, przydasz się chociaż jako martwy! Umrzesz, a oni pozostaną na wieki rozdzieleni!” – Kumru pociąga za spust. – „Właśnie tak. Ty w grobie, a Kemal w więzieniu!”.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Narin, zachowaj spokój” – mówi Kemal. – „Myśl o naszym dziecku i o Masal. Nie jestem winny i udowodnię to. Jakoś to rozwiążę. Nie bądź smutna”. Policjanci wprowadzają aresztanta do radiowozu. Narin oczami pełnymi łez patrzy na oddalający się pojazd. Nie wie, że niedaleko niej znajduje się jej siostra. „W końcu ta bajka się skończyła, fałszywa siostro” – szepcze Kumru. – „Od teraz będziesz widzieć Kemala tylko w snach. Tak jak ja”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Emir cały czas trzyma w ręku karteczkę. Patrzy na stronę z zapisanym numerem, nie domyślając się, że na odwrocie może być napisane coś jeszcze. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Zrobiłam rezerwację, o którą pan prosił” – oznajmia kobieta po drugiej stronie. – „Nie ma żadnych zmian, prawda? Jeśli są, mogę jeszcze anulować”. „Nie, nie ma. Wyjeżdżam” – odpowiada syn Cavidan i rozłącza się. Chowa karteczkę do kieszeni i udaje się do pokoju dziecięcego. „Tutaj jesteś, siostro Melike” – mówi do służącej, która trzyma na rękach jego syna. – „Możesz spakować mi walizkę?”.
„Wybierasz się gdzieś?” – pyta Melike. „Tak, jadę na wycieczkę zagraniczną” – pada odpowiedź. „Jak długo tam zostaniesz?”. „Nie wiem. Spakuj tyle rzeczy, jakbym miał wyjechać na bardzo długo. W tym czasie ja zostanę z moim synem.” – Emir bierze Yigita na ręce. Kamera przenosi się do sypialni Hikmeta i Songul. „Ta znajoma bardzo cię zdenerwowała” – zauważa mężczyzna. – „A może chodzi o coś innego?”. „Nie, nie ma nic” – zapewnia Songul. „Cóż, pobladłaś i jesteś zdenerwowana. Na pewno nie ma czegoś, czego mi nie powiedziałaś?”.
„Co to za słowa, Hikmecie?” – pyta kobieta, starając się przybrać anielski, niewinny wyraz twarzy. – „Czy mogą być jakieś sekrety między mężem a żoną? Nie wiesz, ale jestem magnesem na problemy. Przyciągam każdego, kto ma jakiś problem. I nie poddaję się, póki go nie rozwiążę. Och, teraz i ciebie zmartwiłam. Posłuchaj, pójdę podgrzać mleko, potem wrócę i miło porozmawiamy”. „Wypij, jeśli chcesz, ja dziękuję. Położę się, jutro muszę wcześnie wstać”. „Oczywiście, połóż się. Zdecydowanie jesteś zmęczony”. Songul opuszcza pokój. Twarz Hikmeta przybiera wyraz, jaki kiedyś przybierała w obecności Cavidan. Mężczyzna wreszcie zaczął mieć podejrzenia względem żony, którą do tej pory uważał za krystalicznie czystą.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hikmet budzi się, kiedy jego żona jeszcze smacznie śpi. Ostrożnie podnosi się i sięga po jej telefon. Dzwoni na numer, z którym kobieta poprzedniego dnia rozmawiała. „Dzień dobry, to więzienie” – słyszy po drugiej stronie automatyczną sekretarkę. – „Jeśli znasz kod, proszę wpisz go”. Mężczyzna odkłada telefon. W środku płonie ze wściekłości. To kolejny raz, kiedy dał się oszukać kobiecie. Akcja przenosi się do domu Umita. Dźwięk budzika wybudza Feride. Całą noc dziewczyna spędziła w sukni ślubnej. Ma rozmazany od łez makijaż. Wstaje, patrzy w lustro i mówi do siebie: „Będę szczęśliwa. Muszę. Muszę żyć dalej”.
Dziewczyna przebiera się i schodzi na dół. W salonie znajdują się dwa wieszaki z sukienkami oraz ustawione w rzędzie buty. „Wszystko jest dla ciebie” – oznajmia Umit. – „Dlaczego stoisz? Przymierz”. „Najpierw zjedzmy śniadanie, potem przymierzę”. „Feride, proszę cię.” – Głos mężczyzny nabiera stanowczości. – „Musiałem się mocno natrudzić, by to wybrać. Nie odrzucaj mnie, przymierz. Chcę to zobaczyć na tobie. A i śniadanie jest już gotowe.” – Skina głową na zastawiony stół. – „Specjalnie dla ciebie wstałem wcześniej”. „W porządku, zaraz wrócę.” – Feride sięga po pierwszą z brzegu sukienkę oraz buty i odchodzi. Czy Emir przeczyta tekst na drugiej stronie karteczki? Czy Hikmet wyciągnie wnioski z przeszłości i pozbędzie się Songul ze swojego domu?