532: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Feride wchodzi do kuchni, gdzie Melike zajmuje się gotowaniem. „Witaj, córko” – mówi służąca. „Czy Yigit jest w swoim pokoju?” – pyta dziewczyna. „Jest u siebie, jeszcze śpi. Przygotowuję mu kompot morelowy”. „Dobrze zrobiłaś. Pójdę się z nim zobaczyć”. „Zaczekaj, Emir czeka na ciebie w gabinecie. Powiedział, żebyś do niego przyszła, jak tylko się pojawisz”. Kamera przenosi się do gabinetu. „Stryjku, tak jak powiedziałem, są na niej jej włosy” – mówi Emir, wskazując na spinkę. – „Rzecz, od której musimy zacząć, to wykonanie testu DNA”.
Kemal drapie się po głowie nieprzekonany do pomysłu bratanka. Nagle drzwi gabinetu otwierają się i do środka wchodzi Feride. Emir szybko chowa spinkę do kieszeni i robi wielkie oczy, widząc dokładnie taką samą na głowie dziewczyny. „Chciałeś mnie widzieć. Czy to coś związanego z Yigitem?” – pyta żona Umita. „Eee… Wygląda na to, że Yigitowi wyrasta drugi ząb” – odpowiada zdezorientowany Emir. – „Chciałem zapytać, czy możesz to sprawdzić?”. „Dobrze, spojrzę.” – Feride odchodzi.
„Dalej jesteś pewien, że chcesz zrobić test DNA?” – pyta Kemal, który także zauważył spinkę na głowie Feride. „Stryjku, to jest spinka do włosów Gizem” – nie poddaje się Emir, ponownie wyciągając przedmiot z kieszeni. – „Widziałem ją wpiętą w jej włosy. Jestem tego absolutnie pewien”. „Emir, pohamuj się. Podejmujesz bezsensowne ryzyko. Możesz nie tylko zaszkodzić sobie, ale też Feride”. Kemal podnosi się z krzesła i opuszcza gabinet. Akcja przenosi się do firmy. Hikmet rozmawia w gabinecie z prawnikiem.
„Przygotowałem umowę. Jeśli podpisze, sprawa od razu zostanie zakończona” – oznajmia prawnik. – „Jeśli zaś odmówi, będziemy musieli wszcząć proces, a to niestety zajmie trochę czasu”. „Coś takiego się nie stanie” – oświadcza ojciec Emira, patrząc na sporządzoną umowę rozwodową. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. Na ekranie wyświetla się imię Songul. Mężczyzna odrzuca połączenie. Akcja przenosi się do rezydencji. „Boże, ten człowiek nigdy tak nie robił” – mówi Songul, odkładając telefon od ucha. – „Co się teraz stało? Czyżby się dowiedział? Nie, to niemożliwe. Niby jak?”.
Tymczasem Emir zatrzymuje idącą korytarzem Feride. „Musimy porozmawiać! Natychmiast!” – mówi stanowczo. – „Teraz wyjaśnisz mi, co się dzieje. Co ci się stało w rękę?” – Wskazuje na owinięty materiałem nadgarstek dziewczyny. – „To on ci to zrobił, prawda?”. „Oczywiście, że nie” – zaprzecza szybko Feride. – „Nikt mi nic nie zrobił. Poślizgnęłam się zeszłej nocy nocy w łazience i upadłam na rękę”. „I ja mam w to uwierzyć? Nie rób tego, powiedz mi prawdę!”. „Mówię prawdę…”. „Dlaczego więc ci nie wierzę?” – Mężczyzna chce sięgnąć do ręki opiekunki syna i odwinąć bandaż.
„Zostaw! Co ty robisz?” – Feride chowa rękę za plecami. „Chcę spojrzeć!” – oświadcza Emir. – „Jestem pewien, że on ci to zrobił!”. „Mówię, że nie! Najpierw ty mi powiedz, co robiłeś wczoraj w naszym domu?!”. „Szukałem czegoś, co dowiedzie tego, co ten człowiek zrobił Gizem. Żeby uratować cię przed nim!”. „Nie potrzebuję żadnego ratunku! Dość już! Czy tak trudno to zrozumieć? Nie przeżywam niczego, o czym myślisz. Jestem szczęśliwa!”. „Nie wierzę w nic, co mówisz. Nie wiem, dlaczego to robisz, ale dowiem się wszystkiego na przekór tobie. Dowiem się!”. Mężczyzna odwraca się gwałtownie i opuszcza rezydencję.
„W żadnym wypadku nie rób tego, o czym myślę” – mówi do siebie Feride. – „W żadnym wypadku nie idź do niego!”. Dziewczyna sięga po telefon i dzwoni do Kemala. „Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale nie mam innego wyjścia” – mówi ogarnięta paniką. „Co się dzieje?” – pyta brat Hikmeta. „Emir! Skręciłam wczoraj nadgarstek, ale on mi nie uwierzył. Myśli, że Umit mi to zrobił. Próbowałam mu wyjaśnić, ale nie chciał słuchać. Wyszedł zły. Boję się, że pojedzie do Umita”. „Uspokój się, zadzwonię teraz do Emira. Nie pozwolę, by zrobił coś głupiego, nie martw się”.
Kemal wybiera numer do bratanka. „Gdzie jesteś?” – pyta, gdy połączenie zostaje odebrane. „Prowadzę, jestem w drodze” – odpowiada Emir. – „Jeśli to nic pilnego, porozmawiajmy później”. „Sytuacja jest nagła. Dokąd jedziesz?”. „Co się stało, stryjku? Dlaczego pytasz?”. „Gdziekolwiek jedziesz, zawróć. Musimy porozmawiać. Mam informacje, których szukasz. Najpierw zapoznaj się z dokumentami, potem zrobisz, co zechcesz. Emir, słyszysz mnie? Czekam na ciebie”.
Songul siedzi w pokoju i jest głęboko zamyślona. „Co mu jest? Co jest temu człowiekowi?” – zachodzi w głowę. – „Musiało coś się stać, ale co?”. Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić. „Tylko tego mi brakowało” – mówi, widząc więzienny numer. – „Halo?”. „Gdzie jesteś, Songul?” – pyta Talaz po drugiej stronie. „Gdzie miałabym być? Jestem w rezydencji”. „Boże, Hikmet jeszcze cię nie wyrzucił? Jestem zaskoczony”. „O czym ty mówisz? Co to za głupoty?”. „Cóż, człowiek ma dobre powody. Przyszedł tutaj. Żal mi się zrobiło biednego człowieka. Nie mogłem go okłamać. Powiedziałem mu wszystko, Bóg mi świadkiem. Wyśpiewałem jak słowik. Jak więc rozumiesz, wszystkie twoje spiski wyszły na jaw, droga pani Songul…”.
„Co?!” – Na twarzy kobiety pojawia się przerażenie. – „Co mu powiedziałeś?”. „Powiedziałem mu, jak oszukałaś samego diabła” – oznajmia Talaz. – „Sam dowiedziałem się tego od Resita w celi. Naprawdę mnie zaskoczyłaś. Bajka w rezydencji się skończyła, lepiej poszukaj sobie nowego baraku!” – Bandzior parska śmiechem do słuchawki, po czym rozłącza się. „Nie, to niemożliwe!” – przeraża się Songul. – „Nie mógł tego zrobić. Chciał mnie tylko przestraszyć. Kto wie, czego teraz zażąda. Ale Hikmet ostatniej nocy nie przyszedł do mnie. I z rana był jak lód, nie rozmawiał ze mną. Co jeśli to prawda? Jeśli wszystko wie? Co mam robić? Jak mam dowiedzieć się, co ten drań mu powiedział? Muszę dowiedzieć się, co wie Hikmet! Muszę!”.
Emir jest w domu Kemala. Wraz ze stryjem i jego żoną siedzą w salonie. „Wszystko, o co prosiłeś, jest tutaj.” – Kemal podaje bratankowi teczkę z dokumentami. – „Informacje o śmierci Gizem, raport zakładu medycyny sądowej, wszystko. Gizem naprawdę była chora. Od dawna leczyła się psychiatrycznie. Poza Umitem także inni eksperci zdiagnozowali u niej skłonności samobójcze. To raport kryminalistyczny. Kobieta naprawdę popełniła samobójstwo. Nie znaleziono żadnego śladu, który wzbudziłby wątpliwości”.
„Jesteś pewien, że te dokumenty są wiarygodne?” – dopytuje Emir. „Oczywiście, że są” – potwierdza brat Hikmeta. – „To oficjalne dokumenty. Nie widzisz tego?”. „Nagłe pojawienie się Gizem i jej słowa mogą budzić twoje podejrzenia” – zabiera głos Narin. – „Ale kobieta była chora. Widzieliśmy Umita. Kemal, ja, moja mama i siostra Sehriye. To bardzo mądry, szanowany człowiek. Nie ma żadnych problemów między nim a Feride. Są bardzo szczęśliwi”. „Nie przychodzi wam do głowy, że to mogła być tylko gra?” – pyta syn Cavidan. – „Przy tak wielu wątpliwościach…”.
„O jakich wątpliwościach mówisz?!” – Zdenerwowany Kemal wstaje na równe nogi. – „Wątpliwości są tylko w twojej głowie, rozumiesz?! Spójrz na prawdę! Feride jest szczęśliwa!”. „Jedyną prawdą jest to, że ten człowiek jest psychopatą!” – Emir także wstaje. – „Jej ręka na drugi dzień była zabandażowana. To jasne, że to on jej to zrobił! Wcześniej też oparzyła dłoń. Nie powiedziała mi nic więcej, kiedy zapytałem”. „Najpierw poparzył jej rękę, a potem skręcił nadgarstek? To chcesz powiedzieć?”. „Dlaczego nie? Mówimy o człowieku, który zabił drugą osobę!”.
„Raport jest tutaj. Ten człowiek nikogo nie zabił” – stwierdza Kemal. – „Przestań gadać bzdury! Umit jest normalny, tak jak ty i ja! Denerwuje cię w nim tylko to, że jest mężem Feride!”. „Co masz na myśli, stryjku?”. „Bardzo dobrze wiesz, co mam na myśli. Jesteś zazdrosny o dziewczynę, ale nie przyznasz tego. Cały czas masz na nią oko. Wchodzisz jak złodziej do jej domu. Zatrzymaj się i pomyśl, co robisz. Uciekasz od tego, co zrobiłeś na ślubie i próbujesz uspokoić swoje sumienie, obwiniając innych!”. „W porządku. Możecie się uspokoić?” – prosi Narin. Na nic się to jednak zdaje.
„Myślisz, że kim jestem?” – pyta Emir. – „Łajdakiem, który rzuca oko na zamężną kobietę? Za kogo mnie uważasz?! Posłuchaj siebie, co mówisz!”. Syn Cavidan opuszcza dom stryjka. Akcja przeskakuje do wieczora. Hikmet wraca do rezydencji i wchodzi do gabinetu. Tuż za nim wchodzi Melike. „Czy jest pan głodny?” – pyta służąca. – „Przygotować ci coś do jedzenia?”. „Dziękuję, nie chcę. Gdzie Songul?”. „Wyszła”. „Wyszła? Dokąd?”. „Powiedziała tylko, że ma coś do załatwienia na zewnątrz”.
Melike odchodzi. Hikmet wyciąga z teczki umowę rozwodową i mówi do siebie: „Ta rzecz skończy się dziś wieczorem”. Wyciąga komórkę i wybiera numer do żony. Jej telefon jest jednak wyłączony. W następnej scenie Hikmet rozmawia z synem przy kawie w kuchni. „Nadal mi nie powiesz?” – pyta brat Kemala. „Czego?” – nie rozumie Emir. „Tego, co się stało. To oczywiste, że coś jest”. „Mam pewne wątpliwości związane z Umitem. Ten człowiek nie jest taki, na jakiego wygląda. Wiem, że Feride nie jest bezpieczna u jego boku. Dziwne rzeczy dzieją się jedna po drugiej. I nikomu nie mogę udowodnić, że ten człowiek coś kręci. Nikt mi nie wierzy”.
„Prawdę powiedziawszy też nie jestem spokojny” – przyznaje Hikmet. – „I ja myślę, że jest w nim coś dziwnego. Ale gdybyś mnie zapytał co, nie mogę powiedzieć. To tylko przeczucie”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Songul zatrzymuje się przed schodami. „Uwierzysz swojej żonie czy temu oszustowi Talazowi?” – mówi do siebie. – „Off, co wiesz, Hikmecie? Co? Nie ma odwrotu. Rzeczy wydarzą się tak czy inaczej. Daj Boże, by to, co powiedział Talaz, było tylko pułapką”. Kobieta bierze głęboki oddech, wchodzi na schody i puka do drzwi. Otwiera jej mąż. „Był straszny ruch, nie do opisania. Z ledwością dotarłam” – oznajmia bratowa Feride. – „Co ty robiłeś? Wróciłeś już dawno temu?”.
„Chodź za mną” – mówi Hikmet z grobowym wyrazem twarzy. Po chwili wraz z żoną są w gabinecie. „Mam nadzieję, że to coś dobrego” – mówi Songul, starając się zachować spokój w głosie. – „Weszliśmy tak szybko… Czy wszystko w porządku, Hikmecie? Wróciłam tak późno bez słowa. Czy to cię zdenerwowało?”. „Nie obchodzi mnie już, co robisz, ani gdzie jesteś!” – oświadcza mężczyzna. „Co ty mówisz? Czy coś takiego jest możliwe?”. „Nie działaj na próżno, to koniec!”. „Co to za przedstawienie?”. „Od czego chcesz, żebym zaczął? Od tego, że przekupiłaś ludzi z sąsiedztwa? A może od listu, który podłożyłaś w pokoju Oyi? Powiedz, od czego?!”.
„Wszystko, co zrobiłaś, jest przerażające i obrzydliwe” – kontynuuje Hikmet. – „Czuję się źle, nawet gdy o tym mówię. Ale ty…”. „Jakie przekupywanie? Jakie listy?” – Songul idzie w zaparte, mając nadzieję, że i z tej sytuacji się wygrzebie. – „Kto włożył to do twojej głowy? Posłuchaj, to kłamstwa, które wymyślił ktoś, kto życzy nam źle. To oszczerstwa, przysięgam! Ręce tych, którzy roznoszą plotki, są brudne. Ich serca są brudne! Nie wierz w to, proszę cię!”. „Dość, przestań! Nie poniżaj się bardziej. Mówię ci, że wiem wszystko. Wiem też, że wzięłaś od Feride pięćset tysięcy na leczenie jej brata, ale nie opłaciłaś operacji. Zostawiłaś swojego męża na pewną śmierć!”.
„Podpisz to!” – rozkazuje Hikmet, wskazując na umowę rozwodową. „Nie, nie… Nie rób tego, błagam cię!” – W głosie Songul słychać desperację. – „Ja cię bardzo kocham. Proszę, nie zachowuj się w ten sposób. Wszystko ci wyjaśnię, tylko mnie wsłuchaj, proszę. Wybacz mi, błagam!”. „Jeśli natychmiast tego nie podpiszesz, zadzwonię na policję! Jeśli mówię, że to koniec, to znaczy, że wszystko skończone! Nie zwlekaj dłużej! Podpisz, póki nikt nie usłyszał!”.
Mężczyzna podaje kobiecie długopis. Ta drżącą ręką składa podpis pod umową. „Popełniasz ogromny błąd” – mówi. „Największym błędem, jaki zrobiłem, było zaufanie tobie i zabranie cię do mojego domu.” – Hikmet chowa umowę do sejfu. – „Ale na szczęście wszystko wyszło na jaw. Nie będziesz już w stanie zrobić tego, co planowałaś. Aha, nie dostaniesz ode mnie ani dinara! Wiedz o tym! Teraz nie chcę cię widzieć! Wynoś się z mojego domu!”.
„Wystarczy!” – wybucha Songul. Jej twarz nabiera prawdziwy, diabelski wyraz. – „Co ty sobie myślałeś? Co niby miałabym robić u boku takiego starca jak ty? Oczywiście, wziąłeś sobie młodą i piękną żonę. Czy w ogóle bym na ciebie spojrzała, gdybyś nie miał pieniędzy? Do wczoraj byłeś po prostu rośliną!”. „Powiedziałem ci, wynoś się!” – powtarza mężczyzna. „Trudno ci teraz usłyszeć prawdę?” – Przez twarz kobiety przebiega pełen satysfakcji uśmieszek. „Wynoś się!”. „Niech tak będzie, odejdę. Ale nie nazywam się Songul, jeśli nie zawstydzę Tarhunów! Nie będziesz mógł wyjść na zewnątrz! Nikomu nie będziesz mógł spojrzeć w twarz! Zawstydzę cię! Zniszczę Tarhunów! Zbrukam was!”.
Hikmet nagle upada na podłogę i chwyta się za klatkę piersiową. Ma atak serca! Jego twarz robi się sinoczerwona, a po chwili mężczyzna przestaje się ruszać! „Pomocy! Hikmet umiera!” – krzyczy Songul, pochylając się nad mężem. Do pomieszczenia wpada Emir. „Tato, słyszysz mnie?” – pyta, unosząc głowę ojca. – „Tato, otwórz oczy i spójrz na mnie! Słyszysz mnie? Tato!”. Hikmet nie reaguje. Jest zupełnie nieruchomy! Czy mężczyzna przeżyje? Czy umrze i w ten sposób Songul uratuje się?