551: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. Umit i Feride nadal siedzą przy stole w jadalni. Mężczyzna kieruje wzrok na ukrytą za zasłoną kamerę, jakby zdawał sobie sprawę, że są właśnie obserwowani. Akcja przenosi się do jego kliniki. Emir i Ozlem w napięciu wpatrują się w ekran laptopa. Widzą, jak Umit wyciąga telefon, i nagle… Obraz z kamer znika! „Nie! Wyłączył kamery!” – zakrzykuje Ozlem. – „Emir, boję się, że wydarzą się bardzo złe rzeczy”. „Nie chce, by to, co zamierza, zostało zarejestrowane” – stwierdza syn Cavidan. Chce wybiec z pokoju, ale nagle jego towarzyszka dostaje ataku paniki. Pada na fotel i ciężko oddycha.
„Ozlem, nic ci nie jest?” – pyta mężczyzna. „Feride… Pomóż Feride! Szybko!” – krzyczy dziewczyna. Akcja wraca do domu jej brata. Umit kończy wino i mówi: „Wszystko, co odłożyliśmy, stanie się dziś wieczorem. Zrobimy to.” – Podnosi się z krzesła i zmierza w stronę żony. Ta zrywa się na równe nogi i ucieka pod ścianę. Kamera przenosi się na zewnątrz, ukazując dom psychiatry. „Nie waż się! Nawet przez przypadek nie waż się mnie dotknąć!” – słyszymy krzyk Feride. Następnie rozlegają się trzaski rozbijanych przedmiotów.
Jakiś czas później Emir dociera do domu Umita. Dobija się do drzwi i krzyczy: „Feride! Jesteś w środku? Możesz otworzyć? Słyszysz mnie? Otwórz!”. Nagle drzwi otwierają się. Na twarzy Emira zdumienie miesza się z przerażeniem. Otworzyła mu bowiem Feride, która trzyma w ręku… zakrwawiony nóż! Mężczyzna mija ją i wchodzi do środka. Na podłodze w salonie leży Umit. Jest nieprzytomny, a na jego białej koszuli, na wysokości serca, rozlewa się ciemnoczerwona plama krwi!
Emir pochyla się nad rywalem i przykłada palce do jego szyi. „Żyje” – mówi, wyczuwając słaby puls. Przykłada serwetkę do rany i zwraca się do Feride: „Musimy zadzwonić po karetkę. Natychmiast!”. Dziewczyna jest jednak w szoku. Przygląda się wszystkiemu w bezruchu. W tym momencie Umit odzyskuje przytomność. „Ty…” – odzywa się, patrząc na twarz Emira, po czym jego powieki ponownie opadają. Syn Cavidan wstaje, zabiera Feride narzędzie zbrodni i obejmuje jej ramiona. „Dojdź do siebie. Musisz się opanować” – mówi. – „Nie bój się, nic się nie stanie. Nie jesteś niczemu winna, słyszysz mnie? Nie jesteś”. Wyciąga telefon i wzywa ambulans.
Spakowani Narin, Kemal i Masal jadą autem przyjaciela Taciego. „Tato, gdzie nasz samochód?” – pyta siedząca z tyłu dziewczynka. „Zmieniliśmy samochód. Przez jakiś czas będziemy korzystać z tego” – odpowiada Kemal. – „Ten ma większy bagażnik. Jest bardziej komfortowy”. „A gdzie jest nasz nowy dom? Czy to daleko? Czy jest większy od poprzedniego?”. „Jest mniejszy, córeczko. Ale dla mnie ma wartość sentymentalną”. „Co znaczy wartość sentymentalna?”. „To dom mojej babci. Mój dziadek go pobudował. Moja mama nie sprzedała go, ponieważ był wspomnieniem po jej ojcu. Dlatego jest dla mnie bardzo cenny”.
„I przeprowadzamy się do niego, ponieważ straciliśmy nasz dom?” – dopytuje Masal. – „Straciliśmy wszystko?”. „Przeprowadzamy się, ponieważ zamierzamy tam urządzić nasz dom” – oznajmia Narin. – „Odmalujemy go i posadzimy kwiaty na podwórku. W ten sposób ożywimy pamięć o twojej babci”. „Czy pomalujemy też mój pokój? Chcę, by ściany były różowe”. „Dobrze, pomalujemy je na różowo”. „Jesteśmy już blisko, księżniczko” – oznajmia Kemal. – „Wkrótce będziemy w naszym domu”.
Po chwili małżonkowie i Masal są na miejscu. Wysiadają z samochodu i oglądają dom. „Jest piękny” – mówi Narin. – „Czy nie wygląda jak dom z bajki? Razem stworzymy tutaj wspaniałe miejsce. Na podwórku ustawimy huśtawkę, na której będziesz się kołysać z bratem lub siostrą”. Akcja przenosi się do szpitala. Emir i Feride znajdują się przed salą operacyjną. Ze środka wychodzi lekarz. „Jego stan jest ciężki” – oznajmia. – „Nóż trafił w ryzykowany obszar. Pacjent stracił dużo krwi. Musimy natychmiast go operować”.
Doktor wraca do sali. „Powiedział, że jego stan jest ciężki” – mówi zapłakana Feride. – „Co jeśli umrze?”. „To byłoby dla niego zbawieniem” – przekonuje Emir. – „Niech pozostanie przy życiu i poniesie karę za to, co zrobił”. Na korytarzu pojawiają się dwaj policjanci. „Jesteście bliskimi Umita Solmaza?” – pyta jeden z nich. – „Zostanie sporządzony raport. Musicie złożyć oświadczenie”. „Ta pani jest jego żoną.” – Emir wskazuje na Feride. – „Ale nie czuje się dobrze. Czy możecie przesłuchać ją później?”. „W porządku, ale nie możemy zbytnio tego odkładać”. Funkcjonariusze odchodzą.
W domu, do którego przeprowadzili się Kemal i jego bliscy, trwa sprzątanie. Nieoczekiwanie na miejscu pojawia się Oya. „Gdyby siostra Sehriye nie zadzwoniła, o niczym bym nie wiedziała” – mówi z wyrzutem. – „Bracie, ten dom jest wspomnieniem po naszej mamie. To piękne, ale tak nie może być. Oddamy wszystko bez walki tej kobiecie? Trudno mi ciebie zrozumieć. Jak mogłeś poddać się tak szybko?”. „Oya, proszę, najpierw usiądź” – odzywa się Kemal i wskazuje na fotel. „Jak to możliwe, że ktoś taki jak ty…”. „Nie chcę wracać do tamtego domu. Poszukam pracy gdzie indziej, ten temat jest zamknięty”.
„Ten dom i firma powstały dzięki twojemu wysiłkowi” – przekonuje Oya. – „Co to znaczy, że tam nie wrócisz? Narin, powiedz mu coś, na miłość boską. Będziesz siedzieć bezczynnie, podczas gdy ona zagarnie cały majątek?”. „Gdziekolwiek chce iść Kemal, ja będę przy nim” – oświadcza Narin. W tym momencie telefon jej męża zaczyna dzwonić. Mężczyzna odchodzi do pomieszczenia obok i odbiera. „Co to znaczy, czy Masal chce kontynuować naukę?!” – pyta wzburzony. – „Nigdy nie spóźniłem się z płatnościami i od razu robicie taką aferę z powodu jednej raty?! Przepraszam, trochę podniosłem głos. Ale Masal będzie kontynuować edukację. Wkrótce zapłacę”.
Kemal kończy połączenie i wraca do pokoju dziennego. Po chwili w pomieszczeniu pojawia się Taci. „Musimy uważać na instalację elektryczną” – oznajmia chłopak. – „Jest bardzo stara. Pralka i piekarnik nie mogą pracować jednocześnie. Bezpieczniki tego nie wytrzymają”. Akcja wraca do szpitala. Operacja wciąż trwa. „Nie zrobiłaś nic złego” – mówi Emir do załamanej Feride. – „Wszystko stało się z jego winy, nie z twojej. Jestem tutaj. Nie pozwolę, by coś ci się stało”.
Feride podnosi się z krzesełka i oznajmia: „Od samego początku miałeś rację. Bardzo mi przykro. Nie mogłam przewidzieć tego, co się stało. Nie mogłam go powstrzymać. Poniosłam porażkę”. „Nic nie było twoją winą, nie bój się. Nie mogłaś wiedzieć”. „Tak, nie mogłam. Nie mogłam rozgryźć, że jest taką osobą. On nie jest normalny, jest chory. Jest bardzo niebezpieczny. Tak niebezpieczny, że jest w stanie skrzywdzić każdego. Ja… Chcę, żeby umarł. Nie poznaję samej siebie. Jak mogę chcieć czyjejś śmierci? Sama nie wiem. Nie wiem, czy będzie lepiej, jeśli umrze, czy jeśli przeżyje”.
„Jeśli przeżyje, bardzo się boję, że skrzywdzi ciebie, was” – kontynuuje Feride. „Wszystko będzie dobrze, zaufaj mi” – zapewnia Emir. – „Ten człowiek nie będzie już mógł skrzywdzić ani ciebie, ani nas. Wierz mi”. W tym momencie rozlega się dzwonek telefonu mężczyzny. Syn Cavidan odchodzi na kilka kroków i odbiera. „Gdzie jesteś?” – pyta Ozlem po drugiej stronie. – „Dzwoniłam do ciebie wiele razy. Umieram ze zmartwienia”. „Przepraszam, nie słyszałam. Posłuchaj uważnie, co mam ci do powiedzenia, i nie panikuj”. Jak zareaguje Ozlem, gdy dowie się, co Feride zrobiła jej bratu? Czy Umit przeżyje?