559: Akcja odcinka rozpoczyna się w szpitalu. Feride zmierza w kierunku pokoju, do którego przeniesiony został Emir. Przed wejściem stoi jednak dwóch strażników więziennych. „Wiem, że nie wpuszczą mnie do środka” – mówi do siebie. – „Muszę znaleźć inny sposób”. Tymczasem Umit wchodzi do gabinetu i zakłada fartuch lekarski. „Zostałeś skazany na podzielenie losu swojego ojca, Emirze” – mówi psychiatra i wraca na korytarz. Akcja przenosi się do dzielnicy. Narin, podejrzewając, że Kemal coś przed nią ukrywa, podąża za nim. Widzi, jak mężczyzna rozlicza się z właścicielem taksówki, a następnie sam zajmuje miejsce za kierownicą. „Więc dlatego jesteś taki skryty. Ach, Kemal” – wzdycha kobieta i wraca do domu.
Akcja wraca do szpitala. Strażnicy wpuszczają Umita do sali. Psychiatra wyciąga z kieszeni fartucha strzykawkę i napełnia ją jakimś płynem. Zbliża się do łóżka, zrzuca kołdrę i widzi tylko… ułożone na materacu poduszki! „Feride, nigdy się nie opamiętasz!” – mówi wściekły i wzywa straż. Wartownik od razu chwyta za krótkofalówkę i każe zamknąć wszystkie wyjścia ze szpitala. Następuje retrospekcja. Przebrana za salową Feride pcha przed sobą wózek na pranie i zatrzymuje się obok strażników. „Dzień dobry. Przyszłam po brudne rzeczy” – oznajmia i zostaje wpuszczona do środka.
„Co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczony Emir. – „Powinnaś wyjechać”. „Nie mogłam cię zostawić” – mówi dziewczyna. – „Musimy natychmiast się stąd wydostać”. „Powiedziałem ci, że nieważne, co się stanie, wyjedziesz”. „Posłuchaj, Umit jest tutaj. Straszne rzeczy przechodzą mu przez głowę. Musimy natychmiast stąd uciec, rozumiesz?”. „Czyli jest tutaj, niech to szlag!” – Emir, choć jest bardzo słaby, uderza pięścią o łóżko. – „Ty odejdziesz, ja nie. Uratujesz się od tego człowieka”. „Musisz wstać!”. „Znajdź Taciego i uciekaj stąd. Wartownicy są za drzwiami, nie możesz mi pomóc”.
„Nie mogę zostawić cię tutaj i odejść” – powtarza Feride. – „Sprawy zaszły o wiele dalej niż myślisz. To Umit kazał cię dźgnąć. Chce zrobić jeszcze gorsze rzeczy. Proszę cię, spróbuj wstać. Wszystko ci wyjaśnię. Dalej, musimy stąd odejść”. „Jak się wydostaniemy?”. Dziewczyna w odpowiedzi wskazuje na wózek, który przyprowadziła ze sobą. Akcja wraca do teraźniejszości. Umit jest w pokoju ochrony. Na nagraniach z monitoringu widzi, jak z sali Emira wyjeżdża salowa z wózkiem. Od razu rozpoznaje, że to Feride. „Zmieniła brudną pościel” – oznajmia ochroniarz.
Umit wychodzi na korytarz i mówi do siebie: „Ponieważ tak bardzo nalegasz, dobrze, pójdziesz z nim. Spotkacie się w raju”. Tymczasem w rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Melike i Cavidan idą otworzyć. Na ich twarzach pojawia się wyraz niepokoju, gdy widzą znajdujących się przed wejściem policjantów. „Dzień dobry. Mamy nakaz przeszukania domu” – oznajmia mundurowy i pokazuje dokument. „Przeszukania? Dlaczego?” – nie rozumie Cavidan. „Ponieważ Emir Tarhun uciekł ze szpitala”. „Co?! Uciekł?!”. „Słyszałaś. Proszę nam pozwolić”. Funkcjonariusze wchodzą do środka.
Emir, Taci i Feride przyjeżdżają do opuszczonego magazynu. Syn Cavidan kładzie się na leżącym na ziemi materacu. Na jego twarzy rysuje się grymas bólu. „Wiem, że to miejsce nie wygląda najlepiej, ale jesteśmy tu bezpieczni” – mówi Taci. – „Nikt nas nie znajdzie”. „Jak się czujesz? Nic ci nie jest?” – Feride zwraca się do rannego mężczyzny. Ten potakuje głową na potwierdzenie, choć wcale nie wygląda, by czuł się dobrze. – „Jesteś pewien? Nie otrzymałeś pełnego leczenia”. „Nic mi nie jest”.
Akcja wraca do rezydencji. Melike, Oya i Cavidan znajdują się w salonie. „Synu… Gdzie mogłeś pójść w takim stanie?” – zachodzi w głowę ta ostatnia. Do pomieszczenia wchodzą funkcjonariusze. – „Oficerze, mój syn nie mógł uciec, zwłaszcza w tym stanie. Dopiero co przeszedł operację. Czy to możliwe, że został porwany?”. Mundurowy wyciąga z kieszeni fotografię i mówi: „To zdjęcie z kamery bezpieczeństwa. Widać na nim kobietę. Nie jest zbyt wyraźne, ale i tak spójrz”. „Nie widzę jej twarzy.” – Pani Tarhun wzrusza ramionami. „Może jednak rozpoznajesz jakiś szczegół?”. „Nie. Spójrzcie i wy.” – Przekazuje fotografię Melike i Oyi.
„Nie, ja też nic tutaj nie widzę” – mówi siostra Kemala. „Ja także” – oznajmia służąca. „Myślimy, że twój syn uciekł razem z tą kobietą” – oznajmia policjant. – „Jeśli czegoś się dowiesz, zadzwoń. W przeciwnym razie sprawy się znacznie skomplikują”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Umit stoi za bramą i obserwuje, jak policjanci wychodzą sami z rezydencji. „Czyli nie ma cię tutaj” – stwierdza psychiatra. – „Ale nawet jeśli wczołgacie się do mysiej dziury, znajdę was i wyciągnę stamtąd! Znajdę was i oboje zabiję!”.
Kamera wraca do środka rezydencji. „To Feride była na tym zdjęciu” – stwierdza Cavidan. – „Nie jestem pewna, ale tak mi się wydaje”. „Nie chciałam nic mówić przy policjantach, ale i ja odniosłam takie wrażenie” – przyznaje Oya. – „Uciekli, to wszystko. Czy nie znaczy to, że uratowali się przed niebezpieczeństwem?”. „Nie wiem, nic nie wiem… Mam nadzieję, że nie grozi im niebezpieczeństwo”. Akcja przenosi się do kryjówki. Feride siedzi przy Emirze i z niepokojem patrzy na jego bladą twarz. Zmartwiona wstaje, podchodzi do Taciego i mówi: „Tak być nie może. Spójrz tylko na niego. Zbladł, nie wygląda dobrze. Musimy znaleźć lekarza. Dopiero co przeszedł operację, jego odporność jest słaba”.
„Narin! Zadzwoń do niej!” – wpada na pomysł Feride. „Ona nie może, jest w zagrożonej ciąży” – mówi chłopak. – „Możemy nieumyślnie spowodować coś złego. Ale znam kogoś, ona to dokończy.” – Wyciąga z kieszeni telefon i dzwoni do Asli. – „Jeśli jesteś z siostrą Narin, nie zdradzaj jej, że to ja. To bardzo ważne, potrzebuję cię natychmiast. Nie pytaj dlaczego, powiem ci, kiedy się zobaczymy. Napiszę ci wiadomość, kiedy będę blisko”. Taci rozłącza się i zwraca do Feride: „Ja teraz idę, siostro. Postaram się wrócić jak najszybciej. Zamknij drzwi za mną”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Songul wchodzi do kuchni, gdzie Melike przygotowuje obiad. „Więc posłuchałaś się Cavidan i nie wpuściłaś mojego projektanta mody do domu?” – pyta bratowa Feride. „Twój projektant nie przyszedł” – oznajmia służąca. „Wiem. Zadzwoniłam do niego i odwołałam, żeby śmieci Cavidan nie spadły na mnie. Ale to ostatni raz!”. „Jeśli nie chcesz niczego ode mnie, wrócę do pracy”. „Chcę!” – Songul sięga po miseczkę z przecierem pomidorowym i wylewa go na blat. – „Wyczyść to! Dalej!”. Melike odrywa kilka kawałków ręcznika papierowego i czyści blat.
„Teraz zrób mi gorzką kawę” – wydaje kolejne polecenie Songul, a służąca od razu przystępuje do działania. – „Melike, wiesz, że nie podoba mi się ta filiżanka. Mówiłam ci to tyle razy!” – Chwyta służącą za ramię. – „Co to za zachowanie? Wzniosłaś się stanowczo za wysoko! Ale ja już wiem, jak sprowadzić cię na ziemię. Jesteś pod moim dachem i jeśli chcesz tutaj zostać, masz być mi posłuszna! Ponieważ nazywam się Tarhun!”. Songul puszcza Melike i chce odejść, ale ta nagle odzywa się: „Gdyby pan Hikmet żył, zabrałby ci to nazwisko! Tak, wiem o tym!”. Songul odwraca się. Na jej twarzy mieszają się wyrazy szoku i przerażenia. Była pewna, że jej mąż nie powiedział nikomu o swoich planach rozwodu.
Akcja przenosi się do dzielnicy. Asli wsiada do samochodu Taciego. „Co się stało?” – pyta dziewczyna. – „Mam nadzieję, że nic złego”. „Wyjaśnię ci. Nie powiedziałaś domownikom, że wyszłaś do mnie?”. „Nie powiedziałam nikomu, ale bardzo się zmartwiłam”. „Nie zatrzymujmy się, musimy jechać.” – Taci zapina pas. Kamera robi zbliżenie na zaparkowane w pobliżu auto. Za jego kierownicą siedzi… Umit! „Myślałeś, że możesz uciec, ale nie możesz. To koniec, mam cię w garści” – mówi psychiatra i rusza za samochodem Taciego.
Akcja wraca do rezydencji. „Ty diable o anielskiej twarzy!” – wybucha Songul, kiedy odzyskuje rezon. – „Podstępny wężu! Jeszcze bezwstydnie mnie oczerniasz! Kłamiesz mi prosto w oczy!”. „Obie wiemy, że nie kłamię” – stwierdza stanowczo Melike. „Oczywiście, zazdrościsz mi, że to mnie poślubił Hikmet, a nie ciebie. Rzuciłaś oko na niego, diable!”. Melike gwałtownie unosi rękę, jakby chciała uderzyć Songul, ale w ostatniej chwili się powstrzymuje. Czy Umitowi uda się dotrzeć do kryjówki? Co tym razem zrobi?