574: Tulay wchodzi do gabinetu Emira. „Pomyśl, gdzie zostawiłabyś klucz do tajnego sejfu w firmie?” – mówi do siebie i zaczyna przeszukiwać pomieszczenie. W jednej z szuflad znajduje pudełko z pieniędzmi. Nagle do jej uszu dochodzi odgłos zbliżających się kroków. Przestraszona wypuszcza pudełko z rąk, a banknoty wysypują się na podłogę. Drzwi gabinetu otwierają się i do środka wchodzi Cavidan, wpatrzona w ekran tabletu. Tulay szybko podchodzi do niej i staje tak, by swoim ciałem zasłonić rozsypane na podłodze banknoty. „Szukałam cię” – oznajmia mama Emira. – „Spójrz, przysłali wzory do dekoracji na zaręczyny. Pytają, jaki mamy koncept”.
„To mi się podoba” – Tulay wskazuje przypadkowe zdjęcie na ekranie tabletu, byle tylko jak najszybciej pozbyć się przyszłej teściowej. Gdy ta wychodzi, oddycha z wielką ulgą. Zbiera pieniądze do pudełka i odkłada je na miejsce. Akcja przenosi się do domu Hasana. Emir kładzie nieprzytomną Gulperi na wersalce. Następnie sięga po telefon i wybiera numer do szpitala. „Dzień dobry, chciałem uzyskać informacje o pacjencie, który trafił na izbę przyjęć” – mówi do słuchawki. – „Hasan Uluoz”. „Pan Hasan miał atak serca” – odpowiada kobieta po drugiej stronie. – „Dokonano interwencji i pacjent znajduje się teraz na oddziale intensywnej terapii”.
Emir wykonuje kolejne połączenie, tym razem do Melike. „Jesteś w domu, siostro?” – pyta. „Nie, wyszłam na zakupy” – odpowiada służąca. – „Czy wszystko w porządku?”. „Nie całkiem. Wujek Hasan miał atak serca, jest w szpitalu”. „Co ty mówisz? Jaki jest jego stan?”. „Dzwoniłem do szpitala. Dokonali interwencji, ale nie wiem nic więcej. Czy możesz pójść do niego?”. „Dobrze. Szpital w centrum?”. „Tak”. „Idę od razu”.
Mężczyzna rozłącza się. Przynosi środki dezynfekujące i przemywa ranę na czole Gulperi. Nagle dziewczyna wybudza się i zrywa na równe nogi. „W porządku, uspokój się” – prosi Emir. – „Nic ci nie grozi”. Dziewczyna nie wierzy Emirowi. Gdy tylko spostrzega leżący na szafce nóż, od razu chce ruszyć w jego stronę, ale syn Cavidan nie pozwala jej na to. „Odpowiedz mi!” – rozkazuje, chwytając wróżkę za ramiona. – „Kim jesteś? Co robisz tutaj?”. „Puść mnie!”. „Nie! Masz powiedzieć wszystko o sobie!”.
Akcja wraca do rezydencji. Drzwi gabinetu ponownie się otwierają. Tym razem do środka wchodzi Ercan. „Tak mnie przestraszyłeś!” – zakrzykuje Tulay. – „Dlaczego zostawiłeś dziecko?”. „Nie podobała mu się żadna gra. Nie mogłem dłużej go zabawiać” – tłumaczy mężczyzna. – „Co robisz tutaj?”. „Wreszcie znalazłam to, czego szukałam.” – Pokazuje klucz. „Do czego jest ten klucz?”. „Do sejfu w firmie Emira. Zabiorę z niego pięćset tysięcy”. „Więc zamierzasz kraść? Zauważy to”. „Powiążę to jakoś z budżetem i rozwiążę, nim ktokolwiek zauważy. Wszystko zaplanowałam”.
„Teraz weźmiesz ten klucz i zrobisz kopię” – mówi dalej Tulay. – „Jeśli Emir zauważy zniknięcie klucza, nie będę mogła rozwiązać problemu”. „Siostro, złapią nas. To bardzo niebezpieczne, będziemy skończeni”. „Będziemy skończeni, jeśli ten typ zacznie mówić i pokaże nagranie. Teraz to weź!” – Przekazuje klucz bratu. – „Nie masz jeszcze wiadomości od Emira?”. „Nie, jeszcze nie przyszedł”. „Gdzie on jest tyle czasu? Z kim? Zadzwonię do niego, ty idź i rozwiąż to”.
Akcja przenosi się do domu Hasana. „Dość, nie dotykaj mnie! Proszę, nie dotykaj mnie!” – krzyczy Gulperi, mając zamknięte oczy. Emir puszcza ją. Dziewczyna od razu ucieka do innego pokoju i zamyka drzwi. „Otwórz drzwi i wszystko spokojnie opowiedz” – prosi syn Cavidan. – „Co cię łączy z Hasanem? Dlaczego powiedział mi, żebym cię znalazł? Coś mu zrobiłaś? Odpowiedz mi!”. „Nic nikomu nie zrobiłam. Nie wyrządziłam nikomu żadnej krzywdy!”. „Dźgnęłaś mnie nożyczkami w plecy! Masz kłopoty? Powiedz mi, dlaczego uciekasz? Przed kim się chowasz?”.
Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu Emira. To jego narzeczona. Mężczyzna odchodzi dwa kroki od drzwi i odbiera. „Martwiłam się, gdy nie odpowiadałeś” – mówi Tulay. – „Wszystko dobrze?”. „Nie mogłem odpowiedzieć, miałem ważną pracę. Mogę oddzwonić później?”. „Na pewno nie ma żadnego problemu?”. W tym momencie Gulperi wyślizguje się z pokoju i chce uciec. Emir w porę chwyta ją za rękę i zatrzymuje. „Puść mnie!” – krzyczy wróżka, nim mężczyzna zdążył się rozłączyć. Tulay też słyszała ten krzyk.
„Puść mnie!” – rozkazuje Gulperi, siłując się z Emirem. – „Chcę iść!”. „Słuchaj, nigdzie nie pójdziesz” – Syn Cavidan przypiera dziewczynę do ściany. – „Wujek Hasan jest w szpitalu. Nie możesz nigdzie iść, dopóki wujek Hasan nie wróci! Powiedział, żebym nie pozwolił ci odejść!”. „Jest w szpitalu? Co mu jest?”. Emir nie odpowiada. Opuszcza dom i zamyka drzwi na klucz. W następnej scenie mężczyzna jest w swojej posiadłości. W łazience opatruje ranę na plecach. Znajduje go tutaj Tulay.
„Wszystko w porządku?” – pyta kobieta. – „Co z twoim ramieniem?”. „To nie ma znaczenia” – odpowiada Emir, zapinając koszulę. – „Zignoruj to”. „Jak to nie ma znaczenia? Jak to się stało?”. „To tylko drobny wypadek”. „Nie udało nam się porozmawiać przez telefon, bardzo się zmartwiłam. Czy wszystko w porządku?”. „Wujek Hasan miał zawał serca, teraz jest w szpitalu”. „Bardzo mi przykro. W jakim jest stanie?”. „Wyjdzie z tego. No dobrze, na mnie już czas. Jeśli chcesz, wróć do domu”.
Emir odchodzi. Zdenerwowana Tulay chodzi po kuchni. Do pomieszczenia wchodzi jej brat. „Jesteś tutaj?” – zagaduje Ercan. „Gdzie wolałbyś, żebym była? Przeszkadzam ci?”. „O Boże, czy ja to powiedziałem? Samochód szwagra stoi przed domem Hasana. Myślałem, że i ty tam jesteś”. „Jak to? Samochód Emira jest przed domem Hasana? Nie, nie, ten kobiecy głos…” – Tulay przypomina sobie krzyk Gulperi, który usłyszała podczas rozmowy telefonicznej. – „Powiedział, że ma pilną pracę i wyszedł. To wcale nie jest normalne. Coś musi być nie tak, jestem pewna”. „I mi się tak wydaje”.
Akcja przenosi się do domu Hasana. Emir odbiera telefon od Melike. „Hasan już doszedł do siebie” – oznajmia służąca. – „Właśnie został zabrany z oddziału intensywnej terapii. Chciałam dać ci znać”. „Świetnie. I ja wkrótce przyjadę.” – Mężczyzna rozłącza się, mówi Gulperi, że z Hasanem wszystko w porządku i rusza w drogę do szpitala. Chwilę później w tym samym miejscu zjawia się Tulay. Wchodzi na podwórko i zagląda do okien. Gulperi w porę zorientowała się, że ktoś się zbliża, i skuliła się przy samej ścianie, by nikt jej nie zobaczył. W końcu Tulay odchodzi, uznając, że lepiej nie popełnić błędu tuż przed zaręczynami.
W następnej scenie Emir jest w szpitalu. Wchodzi do sali Hasana. „Gulperi… Znalazłeś ją?” – pyta od razu pacjent. – „Czy ma się dobrze?”. „Gulperi? Tak ma na imię? Znalazłem ją, jest teraz w twoim domu. Kim jest ta dziewczyna?”. „Powiem ci. Powiem ci wszystko”. Akcja przenosi się na miasto. Kasim siedzi na murku, a obok niego stoją dwaj synowie. Jeden z nich rozmawia przez telefon. „W porządku, wujku Saicie, dziękuję ci” – mówi do słuchawki. – „Zabierzemy cię po drodze.” – Rozłącza się i zwraca do ojca: „To już koniec. Znaleźliśmy naszą zgubę. Nie powiedział dokładnego adresu, ale zna osadę. Sile!”.
Kasim podnosi się i mówi: „Hasan! Muezzin Hasan z Sile. Przez pewien czas był muezzinem w naszej wiosce. Jego ojciec i ja piliśmy i jedliśmy razem. Czyli go znalazła”. Akcja przeskakuje do wieczora. Gdy Emir długo nie wraca, Tulay ponownie udaje się do domu Hasana. Gdy dociera, widzi chodzącego na podwórku Emira. Nie pokazuje mu się, tylko obserwuje go z ukrycia. Mężczyzna wyraźnie nad czymś rozmyśla. W końcu wchodzi do środka. W pokoju dziennym Gulperi zasnęła na kanapie. Siada naprzeciwko niej na krześle i powraca myślami do dzisiejszej rozmowy z Hasanem w szpitalu.
„Kiedyś byłem muezzinem w ich wiosce” – powiedział Hasan. – „Jej ojciec był bardzo odważnym i uczciwym człowiekiem. Niestety on i jego żona zginęli młodo. Gulperi była wtedy jeszcze mała. Miała stryjka we wsi. Myślałem, że ją przygarnie i wychowa. Stryjek to w końcu prawie ojciec, ale nie w tym przypadku. Po latach dowiedziałem się o wszystkim, co zrobił dziewczynie. Zawsze patrzył na biedaczkę, jak na ciężar. Torturował ją tak bardzo, jak to tylko możliwe. Gdybym tylko o tym wiedział, czy pozwoliłbym na to? Nie mam nikogo innego, komu mógłbym ją powierzyć, komu mógłbym zaufać. Chroń ją, synu”.
„Miała niepełnosprawną babcię” – opowiadał dalej Hasan. – „Kiedy zmarła, została całkowicie bez ochrony. Pozbawiony skrupułów stryj robił z nią różne rzeczy. Batożenie, obelgi, wszystko, co tylko przyszło mu do głowy. Nie pozwolił jej nawet chodzić do szkoły, nie miał sumienia. Biedaczka dlatego jest taka drażliwa i dzika. Nie wyobrażasz sobie, ile wycierpiało to niewinne serce. Tylko pomyśl, bez chleba i wody, zamknięta w kurniku. Przez lata mieszkała w stodole, nie ujrzała światła dziennego. Co za brak sumienia, co za okrucieństwo. Człowiek nie może pojąć czegoś takiego. Kto wie, co jeszcze przeżyła. I to powiedziała mi z trudem, z pewnością pominęła wiele rzeczy”.
„Gdyby to był kamień, pękłby” – kontynuuje Hasan. – „W końcu i Gulperi pękła. Miała dość, uciekła od stryja. Za granicą mieszka moja stara przyjaciółka z wioski. Obiecała, że zabierze Gulperi do siebie. Musi wyjechać, zanim znajdzie ją stryjek. To sprawa życia i śmierci. Nie mam nikogo innego, komu mógłbym ją powierzyć. Opiekuj się nią i chroń ją, synu. Ona jest taka samotna i taka bezbronna”. „Obiecuję” – mówi na głos Emir, patrząc na śpiącą Gulperi. Czy uda mu się ochronić dziewczynę przed Kasimem i jego synami?