588: Gulperi wychodzi w nocy z szopy i dokonuje szczepienia drzewa. „Znowu będzie owocować” – mówi po skończonej pracy. Akcja przenosi się do domu Kemala. Mert siedzi na łóżku w swoim pokoju i rozmawia przez telefon z Bade. „Ona ciągle próbuje mnie uszczęśliwić, a on doprowadza mnie do szaleństwa” – oznajmia chłopak. – „Ciągle mówi o zasadach”. „Rozmawialiśmy o tym” – przypomina dziewczyna. – „Nie sprawiaj kłopotów, dobrze?”. „Dobrze, wiem. Na razie zacisnę zęby”. „Opowiedz trochę. Żyjesz teraz w miejscu jak z filmu?”. „Gdzie jeszcze mógłbym zobaczyć taki dom?”. „Czy mają kucharkę?”. „Mają, ale nie jest jak pracownik. Wszyscy siedzą razem przy stole. Domownicy nazywają ją siostrą”.
„A mają duży basen? Ile jest tam pokoi?” – pyta rozmarzona Bade. „To nas nie dotyczy, to dom i życie innych ludzi” – stwierdza Mert. „Dobrze. Czy będziesz w stanie jutro przyjść? Pojedziemy na wybrzeże”. „Jutro pójdę do Orhana po pieniądze. Zadzwonię, jeśli skończę wcześniej”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Emir podchodzi do ogrodnika, który ogląda jedno z drzewek. „Bracie Mehmecie, w tym miesiącu przyszedłeś wcześniej” – zauważa syn Cavidan. „Tym razem tak. W następnym tygodniu jadę w rodzinne strony. Postanowiłem zająć się pracą przed wyjazdem. Chciałem zaszczepić jabłonkę, ale uprzedziłeś mnie. Ktokolwiek to zrobił, zrobił to dobrze. Na dawny sposób”.
„Chyba wiem, kto to zrobił” – mówi Emir. Akcja przenosi się do sklepu z elektroniką. Widzimy stojących za ladą dwóch młodych mężczyzn. Do środka wchodzi Mert. „Witaj, Mert. Co słychać?” – pyta sprzedawca. „Nie przyszedłem rozmawiać. Chcę swoich pieniędzy”. „Nie mam. Dam ci, kiedy będę miał”. „Nie pracuję za kieszonkowe. Jesteś mi to winien”. „Dam ci w następnym tygodniu”. „Chcę dziś! Nie wyjdę bez pieniędzy!”. „Nie mam. Upewnij się.” – Mężczyzna pokazuje puste kieszenie.
„Potrzebuję pieniędzy” – oświadcza Mert. – „Idź i pożycz od kogoś. W przeciwnym razie będzie paskudnie”. „Mówi, że nie ma” – zabiera głos drugi ze sprzedawców. – „Czego nie rozumiesz?”. „To nie twoja sprawa. Dzisiaj dasz mi pieniądze albo zwalę ci sklep na głowę!”. „Dobrze, weź to.” – Mężczyzna wskazuje na leżący przed nim laptop. – „Jeśli nie dam ci pieniędzy, zatrzymaj go. Potraktuj to jako gwarancję”. „W porządku. Jeśli nie zapłacisz do następnego tygodnia, sprzedam go”. Mert zabiera laptop i opuszcza sklep.
„Oszalałeś?” – drugi ze sprzedawców zwraca się do dłużnika Merta. – „Dopiero co ukradliśmy ten komputer. Razem go ukradliśmy”. „Ty tylko nadzorowałeś. Ja go ukradłem i zraniłem właściciela. Niech on poniesie konsekwencje”. Akcja wraca na farmę. Yigit przynosi Gulperi śniadanie. Po chwili do szopy wchodzi Emir. Dziewczyna staje przed nim i mówi: „Jesteś niewinny”. „Co mam przez to rozumieć? Przepraszasz mnie? Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy zobaczyłem jabłoń. Mam jeden warunek, żeby przyjąć twoje przeprosiny” – Sięga po widelec i nabija na niego kawałek sera. – „Mogę je zaakceptować tylko wtedy, jeśli zaczniesz jeść”.
Do szopy zagląda Tulay. Widząc, jak Gulperi przyjmuje od Emira jedzenie, wpada we wściekłość. W następnej scenie rozmawia z bratem przed schodami. „Swoimi rękami karmił tę szczurzycę z szopy!” – grzmi. – „Wziął ser widelcem i kazał jej jeść. Zrobił to wielki Emir Tarhun, możesz w to uwierzyć?”. „Mówiłem ci, że tak się stanie, gdy zostawisz pole bitwy puste” – przypomina Ercan. – „Ja na twoim miejscu ani na chwilę nie opuściłbym tego domu”. „Ty na moim miejscu nie mógłbyś nawet przejść przez te drzwi! Ale wiedz, co zamierzam zrobić. Wyślę tę dzikuskę do piekła!”.
„Jaki masz plan?” – docieka Ercan. „Zobaczysz, kiedy to zrobię”. Tymczasem Emir odbiera telefon ze szpitala i ponownie udaje się do Gulperi. „Muszę ci coś powiedzieć” – oznajmia. – „Wujek Hasan…”. „Coś mu się stało? Coś złego?” – pyta zaniepokojona dziewczyna. „Nie, nie bój się. Obudził się. Właśnie zadzwonił do mnie lekarz. Został przeniesiony z intensywnej terapii, jego stan jest dobry. Wkrótce pozwolą mu wrócić do domu. Odwiedzę go dzisiaj. Możesz pojechać i ty, jeśli chcesz”. „Chcę”. W następnej scenie Emir i Gulperi są już w szpitalu.
„Tak właśnie doszliśmy do tych dni” – mówi Emir, kończąc swoją opowieść o ostatnich wydarzeniach. „Byłaś w wielkim niebezpieczeństwie, córko” – stwierdza Hasan, patrząc na Gulperi. – „Dzięki Bogu, nic ci nie jest. Dziękuję, że zatroszczyłeś się o nią i nie zostawiłeś jej samej. Niech Bóg ci wynagrodzi”. „Pójdę do lekarza. Zobaczę, kiedy możesz wyjść.” – Emir opuszcza salę. „Nie miałem wątpliwości, że powierzyłem cię dobremu człowiekowi. Wiedziałem, że nie muszę się martwić”. Czy Mert będzie miał problemu w związku z kradzionym laptopem, jaki przyjął od sprzedawcy? Co tym razem wymyśliła Tulay?