65: Leyla przychodzi do garażu jej ojca. W tym samym momencie wychodzi z niego dwóch podejrzanie wyglądających typów. „Taci, co się dzieje?” – pyta zaniepokojona dziewczyna. „Sytuacja jest bardzo zła” – odpowiada chłopak. „Powiedz, kim byli ci ludzie?”. „To ludzie, którym szef jest winny dużą sumę pieniędzy”. „Czemu mi o tym nie powiedzieliście? Jakoś bym to załatwiła”. „Oni nie proszą o pieniądze”. „Więc w czym jest problem?”. „Dowiedzieli się, że pracujesz u tego Kemala. Chcą informacji o przetargu, w którym Kemal bierze udział”. „Jak to? Skąd się dowiedzieli?”. „Skąd mam wiedzieć, Leyla? Tym razem szef jest pod ścianą. Grozili mu. Albo przyniesiesz te informacje, albo…”.

„Albo co?” – pyta Leyla. „Albo go zabiją…” – odpowiada chłopak. Akcja przenosi się do rezydencji Tarhunów. Nigar wchodzi do salonu i staje przed swoją pracodawczynią. „Udało ci się znaleźć?” – pyta Cavidan. „Znalazłam w jej sypialni” – odpowiada służąca i z kieszeni wyciąga komórkę. „Czy to nie jej telefon?”. „To ten sam model, ale inny. Jej nie ma rozbitego rogu ekranu”. „Brawo, nic ci nie umknie. Nikt się nie może dowiedzieć o tym telefonie. A teraz zrób mi pyszną kawę”.

Akcja wraca do garażu. Reyhan siedzi przy biurku ojca. „Nie ma innego wyjścia, tato?” – dopytuje dziewczyna. „Nie ma, córko” – oznajmia Talaz. „Boże, jak tak może być? Nie mogę tego zrozumieć”. „Kemal to dobry człowiek, ale jest właścicielem wielkiej firmy. Tacy jak on przyciągają do siebie duże problemy. Trzymałaś się blisko niego i niestety te problemy dosięgnęły także ciebie. Naprawdę chciałbym, abyś była szczęśliwa i pracowała na stanowisku, o jakim od zawsze marzysz. Świat jednak jest okrutny, córko. Jesteśmy wobec niego bezradni”.

„Spokojnie, tato. Nie poddawaj się od razu” – przekonuje Leyla. – „Znajdziemy jakieś wyjście”. Tymczasem Emir wraca do domu. Matka podbiega do niego i pokazuje przyniesioną przez Nigar komórkę. „Synu, czyj to telefon?” – pyta. – „Znalazłam go w salonie. Zapytałam wszystkich, ale nikt nic nie wie”. „To telefon Reyhan, mamo” – mężczyzna zabiera komórkę i odchodzi. „On wie, nie ukrywała tego” – mówi w myślach zdumiona pani Tarhun. Akcja wraca do garażu. Leyla chodzi w tę i z powrotem, rozmyślając, co powinna zrobić. „Córko, nie chodź tak” – prosi Talaz. – „Nie denerwuj się niepotrzebnie. Jakoś sobie z tym poradzę. Nikogo nie proszę o pomoc”.

„Czy tak może być, tato?” – pyta dziewczyna. – „Czy kiedyś zostawiliśmy siebie w połowie drogi? Posłuchaj, pójdę porozmawiać z panem Kemalem. Jestem pewna, że nas zrozumie”. „Nie można, nie waż się!” – zabrania Talaz. – „Z tymi ludźmi nie ma żartów. Niczego nie załatwimy za ich plecami. Gdyby się zorientowali, od razu byłoby po nas”. „Więc co zrobimy?”. „Te informacje muszą wpaść w ręce tych ludzi bez wiedzy Kemala. Nie ma innego wyjścia”. „Jak to? Chcesz, abym to ukryła?”.

Akcja przenosi się do rezydencji. W pokoju gościnnym są Zeynep i Reyhan. Dziewczynka siedzi przy stoliku i beznamiętnie porusza łyżką w misce z zupą, niczego nie jedząc. „Moja droga, dlaczego nie jesz?” – pyta żona Emira. – „Posłuchaj, z każdego problemu jest jakieś wyjście”. W tym momencie telefon Reyhan zaczyna dzwonić. To macocha Zeynep. „Nie było z twojej strony żadnego kontaktu, więc sama postanowiłam zadzwonić” – oznajmia kobieta. „Staram się to załatwić” – szepcze do słuchawki Reyhan. „Jeśli nie chcesz, żeby wieczorem wiadomości o tobie ujrzały światło dzienne, to lepiej się pospiesz”.

Akcja przenosi się do domu Kemala. Mężczyzna wręcza Leyli nowy komputer. „Przecież już mam laptopa” – mówi córka Talaza. „Firma daje laptopy takim pracownikom jak ty” – oznajmia ojciec Masal. – „To standardowa procedura”. „Ledwie dwa dni temu rozpoczęłam pracę i już dostaję własny komputer?”. „Tak, twoja praca odbywa się w końcu na komputerze. Musisz mieć dobry sprzęt, aby pracować efektywnie”. Tymczasem Reyhan chodzi po korytarzu i zastanawia się, jak wybrnąć z sytuacji, w której się znalazła. Dzwoni do męża, ale ten nie odpowiada na jej telefony. Nagle na korytarzu pojawia się Suna.

„Coś się stało?” – pyta siostra Emira. „Nie, nic, ale… Mam bardzo ważną sprawę poza domem” – oznajmia Reyhan. – „Zajmiesz się Zeynep do mojego powrotu?”. „Zajmę, ale… Z tobą wszystko w porządku? Wyglądasz na zaniepokojoną”. „Tak, w porządku. Powierzam ci Zeynep”. Akcja przenosi się do domu Kemala. Leyla siedzi na łóżku w swoim pokoju, a obok niej leży pudełko z nowym laptopem. „To nieprawda” – mówi do siebie dziewczyna. – „Oprócz kierownika działu, nikt nie miał takiego komputera. Niewątpliwie Kemal kupił go specjalnie dla mnie. Jest taki opiekuńczy, taki dobry. Jak mogłabym zdradzić kogoś takiego?”.

Reyhan idzie przez miasto. Ponownie odbiera telefon od macochy Zeynep. „Gotowe?” – pyta kobieta. „Gotowe…” – odpowiada żona Emira. „Widzisz, mówiłaś, że nie znajdziesz, a jednak znalazłaś. Zuch z ciebie. Teraz idź do parku i czekaj tam”. Reyhan rozłącza się. Zagląda do torebki. W środku znajduje się duża suma pieniędzy! Skąd dziewczyna je wzięła? Tymczasem Safer odbiera telefon od lichwiarza. „Posłuchaj mnie, zebrałeś pieniądze?” – pyta wierzyciel. „Już prawie, bracie” – odpowiada mąż Nigar. „Czyli jutro dasz mi pełną sumę?”. „Dokładnie tak, bracie”. „Dobrze, ciesze się. Tylko jeżeli jutro zrobisz coś nie tak, to wiesz, co się z tobą stanie, prawda?”. „Wiem, bracie…” – Safer rozłącza się i ciężko wzdycha.

Reyhan jest już w parku i rozgląda się za macochą Zeynep. Nagle obok niej zatrzymuje się jakiś mężczyzna. „Zabiorę to, co tam masz” – oświadcza nieznajomy. „Kim pan jest?” – pyta żona Emira. „Przysłała mnie Belma, macocha Zeynep. Masz oddać mi pieniądze”. „Chwileczkę” – Reyhan sięga po komórkę i wybiera numer do macochy bezdomnej dziewczynki. – „Wysłałaś człowieka, aby zabrał pieniądze?”. „Tak. Mogłaś przecież zaangażować w to policję” – odpowiada kobieta. – „Zrobiłam to, by się ubezpieczyć”. „Mam oddać pieniądze temu człowiekowi?”. „Dokładnie tak”. „Posłuchaj, dam ci pieniądze, a ty nie waż się więcej dzwonić ani do mnie, ani do Zeynep”.

Reyhan rozłącza się i przekazuje mężczyźnie gotówkę. Ten przelicza ją i odchodzi. Następuje zbliżenie na Cemre, która obserwowała wszystko z samochodu. „Jak pięknie” – zachwyca się córka Suheyli. – „Właśnie popełniłaś największy błąd w swoim życiu, wieśniaczko”. Tymczasem Leyla wychodzi z domu Kemala. Na ulicy zatrzymuje ją Taci. „Zabrali szefa!” – krzyczy zaaferowany chłopak. – „Nic nie mogłem zrobić! Ci ludzie mieli broń!”. „Poczekaj, poczekaj! Kto go zabrał?!” – pyta przerażona dziewczyna. „Musisz jak najszybciej dostarczyć dokumenty albo staną się bardzo złe rzeczy…”.

„Oni nas szantażują, nie pozwolę na to!” – oświadcza córka Talaza. – „Dalej, jedźmy na policję!”. „Nie!” – nie zgadza się Taci. – „Musisz dać im dokumenty do jutra. Jeśli tego nie zrobisz, więcej nie zobaczysz swojego ojca…”. „W porządku, Taci, załatwię to…”. Dziewczyna odwraca się i udaje do domu ojca Masal. Taci sięga po komórkę i wybiera numer Talaza. „Halo, szefie?” – mówi do słuchawki. – „Udało mi się ją przekonać. Zrobi to”. „Jesteś pewny?” – dopytuje Talaz. „W stu procentach. Zrobiłem naprawdę dobre przedstawienie. Tylko jeżeli ona się w tym wszystkim połapie, więcej nie spojrzy nam w twarz”. „Nie dowie się, już się o to nie martw. Mam nadzieję, że nie wygra u ciebie sumienie i niczego jej nie wyśpiewasz”.

„Nie zrobię tego, bracie” – zapewnia Taci. – „Widzę jak Leyla oddala się od nas i wiem, że to jedyny sposób, by przestała przychodzić do tego domu i wróciła do nas”. Tymczasem na telefon Emira dzwoni jakiś nieznany numer. „To pewnie znowu ona. Nie odbieram, więc postanowiła zadzwonić z drugiego telefonu” – mówi syn Cavidan, ale mimo wszystko decyduje się odebrać połączenie. „Panie Emirze, jestem asystentem szefa pańskiego banku” – oznajmia mężczyzna po drugiej stronie. – „Reyhan Tarhun to pańska żona, prawda?”. „Tak. O co chodzi?”. „Jakiś czas temu pani Reyhan podjęła z banku dużą sumę pieniędzy. Uznałem, że powinienem o tym poinformować”.

„O jaką dokładnie sumę chodzi?” – docieka Emir. „Pobrano z konta pięćdziesiąt tysięcy lir” – odpowiada pracownik banku. – „Czy wiedział pan o tym?”. „Tak, wiedziałem. Mimo wszystko dziękuję za informację”. Tymczasem Leyla wchodzi do swojego pokoju. W pośpiechu zapomina zamknąć za sobą drzwi. Jej telefon zaczyna dzwonić. „Dobrze posłuchaj tego, co ci powiem” – mówi mężczyzna po drugiej stronie. – „Mamy twojego ojca”. „Co z was za bezczelni ludzie! Posłuchaj, jeśli tacie spadnie choć włos z głowy…”. „Przestań bredzić! Jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swojego ojca żywego, to zrobisz to, co powiem. Przywieziesz nam dokumenty przetargowe, które przygotowano w holdingu Tarhun”.

„Posłuchaj, bracie, chyba coś ci się pomyliło” – stwierdza Leyla. – „W tej firmie jestem tylko stażystką. Nie mam dostępu do takich dokumentów”. „Ja tak nie uważam” – oświadcza mężczyzna. – „Pomyśl chociażby o swojej dotychczasowej pracy, nie o tej nowej. Jeśli dokumenty nie będą u mnie do jutrzejszego wieczora, to twój ojciec umrze! W dodatku zadbam o to, aby umierał w ciężkich męczarniach. Teraz rozumiesz powagę sytuacji?”. „Dobrze, zrobię co mogę i zabiorę te dokumenty. Proszę tylko, byście nic nie zrobili mojemu tacie”. Leyla rozłącza się. Następuje zbliżenie na twarz Kemala, który podsłuchiwał całą rozmowę przy uchylonych drzwiach!

Akcja przenosi się do samochodu Emira. „Co ona knuje?! Co?!” – zachodzi w głowę wściekły mężczyzna. Nagle słyszy dźwięk powiadamiający o nowej wiadomości. Zatrzymuje samochód i sięga po komórkę. Odczytuje wiadomość ze zdjęciami, na których widać, jak Reyhan przekazuje pieniądze człowiekowi wysłanemu przez macochę Zeynep!

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy