67: Reyhan idzie korytarzem. Zatrzymuje się przy zmywającej podłogę Nigar. „Wychodzę” – oznajmia. „Jeśli potrzebujesz kierowcy, to Safer pojechał właśnie po lekarstwa dla Suny” – odpowiada służąca. „Ach, tak? A kiedy przyjedzie?”. „Prawdę mówiąc nie wiem. Miał zamiar pojechać jeszcze w jedno miejsce, więc pewnie nieprędko”. „Dobrze, nie będę czekać na niego. Pojadę sama”. Dziewczyna chce odejść, ale nagle pojawia się jej teściowa. „Chwileczkę, chwileczkę” – mówi Cavidan. – „Co ty próbujesz zrobić? Wychodzisz?”. „Tak” – odpowiada Reyhan. „Jeszcze bezczelnie potwierdzasz. Jaka ty jesteś bezwstydna! Czy mój syn nie zabronił ci wychodzić?”.
„Jeśli pozwolisz, mam zamiar udać się właśnie do niego” – oznajmia Reyhan, odwraca się i opuszcza rezydencję. „Popatrzcie tylko na tę wieśniaczkę” – mówi Cavidan. – „Kto wie, co ona znowu kombinuje”. Tymczasem Kemal i Leyla są w kawiarni. Mężczyzna pije jedną herbatę za drugą. „Może już pójdziemy?” – sugeruje zniecierpliwiona córka lichwiarza. „Dlaczego?” – pyta mężczyzna. „Ponieważ mam ojca, którego muszę uratować” – mówi Leyla w myślach, po czym odpowiada na głos: „Różne rzeczy na nas czekają”. „Popatrzcie tylko, jak ona nie może się doczekać, aby mnie okraść” – mówi w myślach Kemal.
Sehriye przychodzi do rezydencji. Drzwi otwiera jej Nigar. W tym czasie Safer w kuchni odbiera telefon od lichwiarza: „Tak, bracie Kadirze? Jak się masz? Akurat o tobie myślałem”. „Dzisiaj mija termin, który ci dałem” – przypomina lichwiarz. – „Przygotowałeś pieniądze?”. „No cóż, można tak powiedzieć… Częściowo przygotowałem…”. „Safer!”. „Bracie, posłuchaj, pracuję dniem i nocą na trzech zmianach. Nie jestem jednak w stanie tak szybko uzbierać takiej kwoty”. „A więc tak? Czyli będę musiał inaczej rozwiązać tę sprawę…”. „Co zrobisz, bracie? Chyba mnie nie zabijesz?”.
„Teraz zrobimy tak. Nie zmuszaj mnie, abym musiał udać się do twojego domu” – oznajmia Kadir. – „Przyjdź do mnie sam, a ja do tego czasu pomyślę i zdecyduję, kiedy cię zastrzelić”. Safer rozłącza się. „O Boże! Umrę z rąk tego lichwiarza…” – mówi przerażony i odwraca się. Wtedy wpada w jeszcze większy popłoch. W kuchni znajdują się bowiem… jego żona i matka! „Ty zadłużyłeś się, żeby kupić dom?!” – pyta zdumiona Nigar. „A po co innego miałby wziąć pożyczkę?” – pyta Sehriye. – „Dosłownie zjadłaś mojego syna żywcem, mówiąc ciągle o tym domu!”. „Czy ja kazałam mu zadłużać się u lichwiarza?”. „Nie krzycz i nie zmuszaj mnie, żebym pogruchotała ci wszystkie kości!”.
„Mamo, Nigar, nie zjadajcie się nawzajem” – prosi Safer. – „Tak, zaciągnąłem dług, ale nie na dom…”. „A na co?!” – pyta Sehriye. „Na urlop…”. Akcja przenosi się do firmy. Reyhan wchodzi do gabinetu męża. „Co ty tu robisz?” – pyta zaskoczony Emir. „Skoro nie odbierasz telefonu, byłam zmuszona przyjechać tutaj” – odpowiada dziewczyna. – „Słuchaj, powiem ci wszystko”. „To nie jest dobre miejsce na rozmowę”. „Więc porozmawiajmy w rezydencji. W każdym razie to nieporozumienie tam się zaczęło. Niech więc i tam się skończy”. „Dobrze, idź do domu i porozmawiamy, jak wrócę wieczorem”. „Nie, nie mogę tyle czekać. Musimy porozmawiać teraz”.
Akcja wraca do rezydencji. Safer ze chce wyjść z kuchni ze spuszczoną głową, ale matka i żona zatrzymują go. Sehriye ściąga złote bransoletki z ręki i przekazuje je synowi. Nigar także przekazuje mężowi zaoszczędzone pieniądze. „Idź i spłać swój dług” – mówi gospodyni Kemala. – „Uwolnij się od tego problemu”. „Wy tak poważnie?” – nie może uwierzyć mężczyzna. „A jak wyglądamy, Safer?” – pyta Nigar. „Dziewczyna ma rację. Czy byłybyśmy w stanie żartować?”. „Po prostu uznałam, że lepiej zostać bez pieniędzy, niż bez męża…”. Safer mocno obejmuje dwie najbliższe mu kobiety.
Emir i Reyhan przyjeżdżają do rezydencji. Dziewczyna zatrzymuje męża w połowie korytarza. „Będziemy rozmawiać w pokoju dla gości” – oznajmia. – „Ponieważ chcę, abyś zobaczył prawdę na własne oczy”. „O co chodzi? Znowu gramy w jakąś grę?” – pyta mężczyzna. „Proszę cię…”. „Dobrze. Niech będzie tak, jak mówisz”. Oboje chcą wejść do pokoju gościnnego, gdy nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Nigar otwiera drzwi i do środka wchodzi… Belma, macocha Zeynep! „Gdzie ona jest?!” – wydziera się na cały głos kobieta. Tuż za nią do rezydencji wchodzą… policjanci! – „Panie komisarzu, to ta kobieta! To ona porwała moją córkę!”.
„Kim jest ta kobieta? O czym ona mówi?” – Emir kieruje na żonę pytające spojrzenie. „To jest to, co chciałam ci powiedzieć…” – tłumaczy Reyhan. Po chwili zjawiają się przy niej policjanci oraz Belma. „Gdzie jest Zeynep?! Gdzie ona jest?!” – krzyczy macocha dziewczynki. „Przywiozłam tutaj Zeynep, to prawda. Ale wcale jej nie porwałam. Przywiozłam ją tutaj, aby ją uratować od tej kobiety. Od jej macochy”. „Ona kłamie! Ona porwała moją córkę!”. „Nie, nic podobnego. Jeśli chcecie, możecie zapytać Zeynep. Ona powie całą prawdę”.
Reyhan uchyla drzwi pokoju gościnnego i mówi: „Zeynep, moja droga, możesz wyjść? Zeynep?”. Gdy nikt nie odpowiada, żona Emira wchodzi do środka. Rozgląda się po wnętrzu, ale nigdzie nie dostrzega dziewczynki! „Posłuchajcie, przywiozłam tutaj Zeynep i poprosiłam, by nigdzie nie wychodziła. Ale teraz jej tu nie ma. Nie wiem, gdzie jest…”. „Mów szybko, co zrobiłaś z moją córką?!” – żąda Belma. Następuje zbliżenie na wyglądające z salonu Cavidan i Cemre. Obie są uśmiechnięte od ucha do ucha. „To był iście genialny plan” – zachwyca się pani Tarhun. – „Ta przeklęta żmija pójdzie do więzienia, a my wreszcie się od niej uwolnimy”.
„Aresztujemy cię pod zarzutem uprowadzenia dziewczynki” – oznajmia jeden z funkcjonariuszy i nakłada na ręce Reyhan kajdanki! Następnie wyprowadza ją z posiadłości, zupełnie nie zważając na płacz i zapewnienia Reyhan o jej niewinności. Kamera ponownie pokazuje Cemre i Cavidan. „Coś takiego nie przyszłoby mi do głowy. Brawo dla ciebie, Cemre, brawo” – chwali żona Hikmeta. – „Mimo wszystko musimy pozostać bardzo ostrożne. Gdyby ta dziewczynka pokazała się…”. „Spokojnie, jest w bezpiecznym miejscu” – zapewnia córka Suheyli. – „Dopóki nie powiem, by wyszła, nigdzie nie wyjdzie”.
Akcja przenosi się do firmy. Kemal na swoim biurku celowo zostawia klucze do sejfu. Następnie udaje się do gabinetu Emira i na laptopie ogląda podgląd z kamery umieszczonej w swoim gabinecie. Znajduje się tam Leyla. Stoi przy biurku i patrzy na leżące na blacie klucze. Widać, że się waha, ale w końcu zabiera je! „Jesteś dla mnie wielkim rozczarowaniem” – mówi ojciec Masal, zamykając klapę laptopa. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. To Emir. „Wujku, możesz szybko przyjechać na posterunek?” – pyta syn Hikmeta. – „Reyhan została aresztowana!”.
„Aresztowana?” – Kemal robi duże oczy. – „O czym ty mówisz?”. „Słyszałeś, wujku. Możesz przyjechać?” – pyta ponownie Emir. „Dobrze, już jadę”. Akcja przenosi się na komisariat. Policjant zdejmuje kajdanki z rąk Reyhan i wprowadza ją do celi. „Zeynep, gdzie jesteś?” – pyta dziewczyna, a z jej oczu płyną łzy. – „Mój Boże, miej ją w opiece. Ona jest jeszcze taka mała”. W następnej scenie widzimy Kemala i Emira w gabinecie komisarza. „Proszę posłuchać, zarzut jest ciężki i na chwilę obecną bezpodstawny” – oznajmia Kemal.
„Mama dziewczyny złożyła skargę” – odpowiada funkcjonariusz. – „W dodatku pani Reyhan przyznała, że zabrała dziewczynkę do rezydencji”. „Czyli dlatego ją aresztowaliście?” – pyta Emir. „O tym akurat zadecyduje prokurator. Ale sytuacja pana żony nie przedstawia się najlepiej”. „Chcę porozmawiać z matką tej dziewczynki”. „Oczywiście, ale nie wiem, czy warto”. Emir i Kemal wychodzą z gabinetu. Zatrzymują się przy siedzącej na korytarzu Belmie. „Możemy trochę porozmawiać?” – prosi mąż Reyhan. „Nie mam o czym z wami rozmawiać! Zabraliście ode mnie córkę!”.
„Jeśli porozmawiamy na spokojnie, to może znajdziemy rozwiązanie” – przekonuje Kemal. „Jak się pani poznała z Reyhan?” – pyta Emir. „Nie znam tej kobiety! Zabrała moją córkę i odeszła!” – oświadcza macocha Zeynep. – „Byłyśmy razem w parku! Błagałam ją, mówiłam: Nie zabieraj ode mnie mojej córki! Ale ona zabrała ją i odeszła! Nie wiem, czym ją przekupiła! Pieniędzmi, a może jakimiś cennymi rzeczami. Idźcie i zapytajcie ją o to!”.
Leyla spotka się z Tacim. „Posłuchaj, ja ukra… Zabrałam dokumenty, które chcieli” – oznajmia dziewczyna. – „Chodź, pojedźmy do nich od razu!”. „Ty nie idziesz. Resztą sam się zajmę” – oświadcza chłopak. „Co znaczy, że nie idę? Ty będziesz dyktował warunki swojej siostrze? Dalej, idziemy!”. „Leyla, ty nie możesz” – Taci zabiera córce Talaza teczkę z dokumentami. – „Zatrzymaj się i nie mieszaj jeszcze bardziej”. „Taci, mój tata jest w ich rękach! Nie zamierzam tu stać i czekać!”. „Jak zauważą twoją nieobecność w firmie, to będzie to podejrzane. Wtedy dopiero będziemy mieć problemy”.
Emir pojawia się pod celą żony. „Zeynep? Są jakieś wiadomości od niej?” – pyta od razu Reyhan. – „Wiadomo, gdzie ona jest?”. „To ty przyprowadziłaś tę dziewczynkę do rezydencji i mnie pytasz, gdzie ona jest?” – dziwi się mężczyzna. „Przyprowadziłam i powiedziałam, żeby nigdzie nie ruszała się stamtąd. Ale nie wiem, dokąd mogła pójść. Posłuchaj, ona jest jeszcze taka mała. Boję się, że mogło coś się z nią stać… Nie wierzysz mi?”. „Dlatego, że nie mówisz mi rzeczy, w które można uwierzyć. Przyprowadzasz dziewczynkę do domu, potem ona znika, a do drzwi dzwoni policja. I jeszcze w tym wszystkim jest matka, która płacze za swoim dzieckiem”.
„Po prostu chciałam pomóc tej biednej dziewczynce…” – tłumaczy Reyhan. – „Ona była w ciężkiej sytuacji. Nie mogłam udawać, że tego nie widzę. Chciałam ci o niej powiedzieć, ale ty oczywiście nie słuchałeś mnie. Przypomnij sobie, nawet nie patrzyłeś mi w twarz! Ten telefon kupiłam dla Zeynep na wypadek, gdyby stało się coś złego. Jej macocha poniżała ją i dlatego Zeynep uciekła z domu”. „Jej matka jest tutaj i cały czas płacze. Nie chce niczego, oprócz swojego dziecka. I ty mówisz, że ta kobieta ją upokorzyła?”.
„To kłamstwo! Ona kłamie!” – zarzeka się Reyhan. – „Ta kobieta kazała Zeynep pracować. Głodziła ją i każdego dnia biła. Żeby uratować się od niej, Zeynep ukrywała się w strasznym miejscu, gdzie nie było nawet drzwi. W innym razie po co miałaby się ukrywać w takim miejscu? Ona nie chciała nawet iść ze mną do rezydencji, ponieważ bała się tej kobiety. Kiedy zdecydowałam się chronić Zeynep, jej macocha postanowiła szantażować mnie. Dlatego, żeby chronić tę biedną dziewczynkę, pobrałam pieniądze z banku i dałam je tej kobiecie. Ona powiedziała: Będziesz w gazetach i w telewizji. Widziałam jej straszną twarz. Widziałam, rozumiesz? Ona nie jest dobra, ona nie jest niewinna! Ta kobieta nienawidzi Zeynep!”.
„Uwierz mi. Wszystko, co ci powiedziałam, jest prawdą” – kontynuuje Reyhan. „Skoro to prawda, to powiedz to policjantom” – oznajmia Emir. – „Dlatego, że teraz tylko oni mogą ci pomóc. Nie ja…”. Mężczyzna odwraca się i odchodzi. Tymczasem Leyla przychodzi do garażu i obejmuje ojca. „Wszystko dobrze, tak? Nic ci nie zrobili?” – pyta dziewczyna. „W porządku, ale… Postawiłem cię w trudnej sytuacji, córko” – stwierdza mężczyzna. „Czy to możliwe, tato? Nie mogłam zostawić cię w ich rękach. Będzie dobrze, jeśli na jakiś czas wyjedziesz stąd”. „Dlaczego, córko? Przecież oddaliśmy im dokument i sprawa jest zakończona”.
„Nie jest… Dałam im fałszywą dokumentację przetargową” – oznajmia Leyla. – „Nie miałam innego wyjścia, aby cię uratować. Ten dokument na jakiś czas odwróci ich uwagę, ale musimy znaleźć inne wyjście”. „A ja myślałem…” – odzywa się zdumiony Talaz. „W innym wypadku byłaby to zdrada, tato”. Akcja wraca na komisariat. Emir chodzi nerwowo po korytarzu. „Nie mamy innego wyjścia, jak tylko czekać na prokuratora” – oznajmia Kemal. „W tej sprawie jest bardzo wielkie kłamstwo” – oznajmia mąż Reyhan. – „Problem w tym, że nie wiem, kto mówi prawdę”.
Na komisariacie zjawiają się Zafer i Suna. „Co ty tu robisz?” – pyta zaskoczony Emir. „Będę zeznawać, bracie” – odpowiada dziewczyna. – „Reyhan została fałszywie obwiniona! Ona chciała tylko pomóc Zeynep, chroniąc ją przed jej macochą”. „Ty… To znaczy, że ty wiesz o tym?”. „Bracie, wszystko ci później wyjaśnię. Wujku, chcę złożyć zeznania”. „Możesz. Porozmawiam z komisarzem” – oświadcza Kemal i odchodzi. Akcja przenosi się do ciemnego pomieszczenia. Widzimy Zeynep, przywiązaną łańcuchem do ściany. Do pomieszczenia wchodzi mężczyzna. „Niech mnie pan wypuści, błagam” – prosi przerażona dziewczynka, głośno szlochając.
„Dostałaś bilet na wejście tutaj, ale nie na wyjście” – odpowiada mężczyzna. – „Będzie lepiej, jeśli przywykniesz”. „Proszę cię, wypuść mnie stąd. Błagam…” – powtarza Zeynep. – „Tu są szczury! Ja chcę stąd wyjść!”. Mężczyzna wybucha gromkim śmiechem i mówi: „Lepiej, żebyś nie zasnęła. Inaczej szczury odgryzą ci uszy i nos! Będziesz tu do samej śmierci. Czyli tak długo, jak długo przeżyjesz bez jedzenia i wody…”.
Mężczyzna wychodzi na zewnątrz, gdzie znajduje się Belma. „Co zrobiłeś?” – pyta macocha Zeynep. „Przestraszyłem dziewczynkę aż cała drży” – odpowiada drab. „Zeynep za nic nie może stamtąd wyjść. Każda kolejna sekunda, kiedy zostaje w zamknięciu, równa się ogromnym pieniądzom. Pilnowanie jej to twój jedyny obowiązek”. „Przysięgam, wypełnię swój obowiązek, żebym tylko otrzymał wynagrodzenie”. „O to się nie martw. Zarobimy bardzo dużo pieniędzy za tę robotę”. Belma uśmiecha się szeroko. Czy Zeynep uda się uwolnić? Czy zeznania Suny pozwolą na zwolnienie Reyhan z aresztu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.