682: Bade spotyka się z Mertem na wybrzeżu. „Wiem, że jesteś smutny” – mówi dziewczyna. – „Wszyscy jesteśmy bardzo smutni. To odejście zaskoczyło nas wszystkich. Ale nie możesz poddawać się. Lekarka potrzebuje cię bardziej niż kiedykolwiek”. „Nie potrzebuje mnie”. „Jak to nie? Wiesz, jak bardzo cię kocha. Twoja obecność dobrze jej zrobi”. „Nie mogę być jej wsparciem. Nie dowiedziałem się, kto skrzywdził jej mamę ani nie udowodniłem niewinności jej męża. Poszedłem na proces z pustym dyskiem”. „Jesteś wobec siebie niesprawiedliwy. Zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Próbowałeś”. „Próbowanie nie ma sensu. Mój pech podąża za mną wszędzie. Nigdy mnie nie opuści”.
„Dość, Mert!” – mówi stanowczo Bade. – „Naprawdę gadasz teraz bzdury. Te wydarzenia nie mają z tobą żadnego związku. Teraz nie czas, żeby narzekać. Nie możesz wycofać się w kąt, obwiniając siebie. Nie możesz tego zrobić, Mert. Spójrz, lekarka dała ci dom, dała ci swoją miłość. Nie możesz teraz jej zostawić, kiedy jest w takim stanie. Musisz być silny i być obok niej”. Tymczasem Meltem jest w swoim gabinecie. Rozmawia przez telefon z Yildiz. „Opowiadaj, jak mijają te smutne dni w rezydenci” – mówi siostra Merta.
„Rodzina pana Kemala była tutaj przez trzy dni” – oznajmia opiekunka. – „Pan Emir, jego żona oraz pani Cavidan. Pani Oya nie wyjechała, nadal tu jest. Nie chciała zostawiać Narin samej”. „Czy pytam się ciebie o to? Co obchodzi mnie rodzina? Opowiedz mi, w jakim stanie jest Narin”. „Pani Narin wygląda bardzo źle. Nie wiadomo, czy należy do nieba, czy do ziemi. Jest jak duch. Nie je ani nie pije, ciągle płacze. Ciągle wzywa swojego męża”. „Nawet ja nie planowałam takiego smutnego zakończenia”. „Przy okazji, skończył się środek wywołujący drżenie rąk. Co teraz zrobimy?”.
„Na razie nie ma potrzeby nic robić” – odpowiada Meltem. – „Jak się miewa czarownica?”. „Jest ciągle taka sama. Obserwuję ją, nie martw się”. W tym momencie rozlega się pukanie do drzwi. „Ktoś przyszedł, porozmawiamy później.” – Meltem rozłącza się. – „Wejść”. Do gabinetu wchodzi mężczyzna ubrany w czarny garnitur i czarną koszulę. „Dzień dobry, panie Hakanie” – mówi kobieta. – „Czy zadomowiłeś się w swoim nowym biurze?”. „Tak. Chciałem ci podziękować, że dałaś mi szansę na pracę. To dla mnie zaszczyt pracować z młodą kobietą biznesu”.
„To ja dziękuję, że zdecydowałeś się z nami pracować” – oznajmia siostra Merta. – „Słyszałam o tobie od wielu osób, twoje referencje są świetne. To dla nas świetna szansa pracować z takim dyrektorem finansowym. Nie musisz od razu przytłaczać się pracą. Przejdź się po firmie i poznaj kolegów. Od teraz jesteś moimi nogami i rękami. Wierzę w ciebie”. „Nie martw się. Razem osiągniemy wiele.” – Mężczyzna opuszcza gabinet. Zatrzymuje się na korytarzu, wyciąga telefon i nawiązuje z kimś połączenie. „Wkrótce będę u ciebie” – mówi do słuchawki.
Akcja przenosi się do posiadłości Emira. Tulay wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Fidan – asystentka Kadriye. Siada obok niej i pyta z przyjaznym uśmiechem: „Przywykłaś do tego miejsca? Jest tutaj miło, prawda? Zwiedziłaś już okolicę?”. „Nie mogę opuszczać pani Kadriye” – odpowiada dziewczyna. – „Byłam tylko tam, gdzie i ona”. „Od dawna pracujesz dla Kadriye? Ufa ci, to widać. Jesteś jak jej cień, nie oddalasz się od niej”. „Zgadza się, wierzy mi. Robię wszystko, co muszę, nie narzekam. Ma wiele zasad. Gdyby zobaczyła błąd, nie trzymałaby mnie ani minuty. Jest trudna, ale jest dobrą kobietą. Dużo dobrego dla mnie zrobiła, niech Bóg jej wynagrodzi”.
„Powiedziałaś, że jesteś siostrzenicą Melike, ale nie wyglądasz tak” – zauważa Fidan. – „Nie robisz tego, co ona robi. Dlatego tak powiedziałam”. „Pracuję w firmie Emira. Właściwie jesteśmy partnerami biznesowymi”. „Zdałam sobie, widząc, jak się ubierasz”. „Widzę, że spodobał ci się mój naszyjnik. Skoro tak bardzo ci się podoba, dam ci go.” – Tulay ściąga łańcuszek z szyi. „Źle mnie zrozumiałaś. Po prostu mi się podoba”. „Niczego źle nie zrozumiałam. I tak mam kilka takich. Niech to będzie mały prezent ode mnie.” – Ujmuje dłoń dziewczyny i kładzie na niej naszyjnik.
„Pani Kadriye jest wstrząśnięta” – mówi dalej Tulay. – „Chcę ją odwiedzić, kiedy będzie to możliwe. Dasz mi znać, prawda?”. „Oczywiście, powiem ci. Dziękuję za naszyjnik. Pójdę odwiedzić panią Kadriye”. W następnej scenie widzimy Hakana, nowego dyrektora w firmie Meltem, który przyjeżdża do starej chaty na skraju lasu. Wchodzi do środka i staje naprzeciwko mężczyzny w kapturze. Kamera robi ujęcie zza pleców nieznajomego, nie widzimy jego twarzy.
„Wykonałem pierwszy ruch. Zostałem zatrudniony w firmie” – oznajmia Hakan. Kamera pokazuje twarz jego rozmówcy, którym okazuje się być… Kemal! „Myśli, że wygrała, ale to dopiero początek” – odpowiada mąż Narin. Akcja wraca do posiadłości Emira. Kadriye prosi bratanka o rozmowę. Oboje siadają przy stoliku na zewnątrz. „Opowiedz mi, jak układa się twoje małżeństwo?” – pyta nestorka. „Wszystko jest dobrze”. „W naszej rodzinie mężczyźni nie mieli szczęśliwych małżeństw. Twoja mama jest teraz inna, ale w przeszłości popełniła wiele błędów. Tak samo pierwsze małżeństwo twojego stryjka…”.
„Mówię, że wszystko jest dobrze” – powtarza Emir. „Synu, czasami odpowiedź jest w milczeniu, nie w tym, co mówimy. Jeśli odejdę z tego świata, nie chcę martwić się o ciebie. Chcę odejść spokojna”. „Ciociu, skąd to wszystko teraz się wzięło?”. „Synu, ja… Nie jestem dobrego zdrowia. Odliczam dni, jakie mi pozostały. Moje serce…”. Akcja wraca do chaty, w której ukrywa się Kemal. „Przyjechała pani Kadriye. Była tam przez trzy dni, a potem wróciła do rezydencji” – zdaje relację Hakan. – „Śledzę każdy krok twojej rodziny, jak powiedziałeś. Pan Emir, twój bratanek, próbuje być silny, ale strata bardzo go dotknęła. Pani Oya nie wróciła z Emirem, jest z panią Narin”.
„Jak się ma Narin? Czy doszła do siebie?” – pyta Kemal. „Każdego dnia chodzi na twój grób. Rozmawia z tobą i modli się za ciebie”. „Mam nadzieję, że Narin wybaczy mi, kiedy to się skończy. Muszę teraz wyjść, wezmę twój samochód”. „Gdzie chcesz pojechać? Zajmę się wszystkim, czym należy. To dla ciebie ryzykowane”. „Muszę zobaczyć Narin. Nikt mnie nie zobaczy, nie martw się. Daj mi znać, kiedy Meltem dostanie prezent”.
Akcja wraca na farmę. „Znam dobrych lekarzy” – oznajmia Emir. – „Jutro umówię cię na wizytę”. „Zostaw lekarzy, i tak niczego nie zmienią” – mówi pogodzona ze swoim losem Kadriye. – „Rozmawiałam z różnymi specjalistami. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział. Niech to zostanie między nami. Śmierć Kemala wystarczająco wstrząsnęła wszystkimi. Synu, jesteś nadzieją rodziny Tarhun. Masz młode drzewo, które zakorzeni się tak, jak jego ojciec. Muszę być pewna, że wszystko będzie dobrze. Spędziłam całe lata oddzielona od twojego zmarłego ojca”. „Zawsze pięknie o tobie mówił”.
„Kiedy Kemal cię do mnie przywiózł, byłeś w wieku Yigita” – opowiada Kadriye. – „Byłam wtedy pokłócona z Hikmetem, ale i tak przysyłał cię do mnie”. „Pamiętam ten dzień. Tak mnie przytuliłaś, że myślałem, że połamiesz mi kości”. „Kiedy człowiek osiąga mój wiek, dużo myśli o przeszłości. Przez tyle czasu byłam obrażona na brata z powodu swojej dumy”. „Jesteśmy tutaj. Twoja rodzina jest z tobą. Przestań myśleć o przeszłości”. „Wiem, synu.” – Kadriye udaje się do środka posiadłości. W przedpokoju spotyka swoją asystentkę. – „Gdzie synowa?”.
„Ostatnio widziałam, jak wchodzi na górę” – odpowiada Fidan. – „Płakała. Czy mam ją zawołać?”. „Przynieś mi wodę z cytryną” – prosi nestorka i udaje się na piętro. Wchodzi do pokoju Gulperi i oznajmia: „Musimy trochę porozmawiać”. Czy Kadriye odkryje prawdę o małżeństwie Emira i Gulperi? Czy Narin wybaczy Kemalowi, że upozorował własną śmierć? Czy mężczyźnie uda się dowieść, że jest niewinny?