721: Kemal mówi Sehriye i Mertowi, że Meltem porwała Narin. „Wszystko zaczęło się ode mnie” – obwinia siebie chłopak. – „Gdybym nie wszedł w wasze życie, nie poznalibyście Meltem”. „Te wydarzenia nie mają z tobą nic wspólnego” – zapewnia Kemal. – „Nie możesz się winić”. „Oczywiście” – potwierdza Sehriye. – „Mówią, że niektórym rzeczom nie da się zapobiec”. „Kemalu, pomogę ci znaleźć lekarkę” – oznajmia Mert. „Jedyne, czego od ciebie oczekuję, to żebyś nie wychodził z domu. Chcę wiedzieć, że przynajmniej ty jesteś bezpieczny”.
„Pani Munever będzie chciała zobaczyć kędziorka” – stwierdza gospodyni. – „Co mam jej powiedzieć?”. „Na razie nie musi nic wiedzieć” – odpowiada Kemal. Odbiera telefon od prawnika. „Widziałem się z dyrektorem więzienia” – mówi prawnik. – „Umówiłem cię na wizytę, o którą prosiłeś”. Tymczasem Savas przyjeżdża do rezydencji. Spotyka Gulperi, która przechodziła właśnie przez hall. „Nie możesz tutaj być” – oświadcza syn Beyhan. – „Zdaliśmy sobie sprawę, że nie szanujesz starszych. A siebie? Czy do samej siebie nie masz szacunku, że jesteś w miejscu, gdzie cię nie chcą?”.
„Nie jestem w miejscu, gdzie mnie nie chcą” – odpowiada Gulperi. – „A ty? Czy ty siebie szanujesz? Wątpię. Gdyby tak było, nie przyszedłbyś tam, gdzie nie zostałeś zaproszony”. Dziewczyna odchodzi na górę. Kamera przenosi się na zewnątrz, gdzie Tulay rozmawia przez telefon. „Dlaczego Emir i Gulperi nie rozwiedli się?” – pyta. „W rzeczywistości sędzia chciał udzielić im rozwodu, ale pani Gulperi w ostatnim momencie zrezygnowała” – odpowiada mężczyzna po drugiej stronie. – „Dlatego rozwód nie doszedł do skutku”. Tulay rozłącza się i mówi do siebie: „Tym razem nie uciekniesz przede mną, ty szczurze! Zniszczę cię!”.
Akcja przenosi się do więzienia. Yildiz zostaje wprowadzona do pokoju widzeń, gdzie czeka na nią Kemal. „Czego chcesz ode mnie?” – pyta zaskoczona kobieta. „Gdzie jest Meltem? Odpowiedz mi!” – Mężczyzna uderza pięściami w stolik. – „Gdzie ona jest?!”. „Nie wiem. Przysięgam, że nie wiem”. „Wzięliśmy ci pod nasz dach, jadłaś z nami, a ty co zrobiłaś? Od samego początku miałaś zawarty z nią pakt! Nie mów mi, że nic nie wiesz!”. „Bardzo tego żałuję, panie Kemalu.” – Oczy kobiety zachodzą łzami. – „Nie chciałam, żeby tak było. Musiałam to zrobić z powodu rodziny”.
„Ochraniając swoją rodzinę, naraziłaś moją na niebezpieczeństwo!” – wrzeszczy Kemal, podnosząc się. – „Powiedz mi, jeśli chcesz, żebym ci uwierzył. Gdzie jest Meltem?”. Akcja wraca do rezydencji. Tulay wparowuje do pokoju Gulperi. „Co ty myślisz, że robisz?!” – pyta siostra Ercana, stając przed wróżką. – „Powiedz mi, co próbujesz osiągnąć! Zarzekałaś się, że odejdziesz! Dlaczego zrezygnowałaś z rozwodu? Co planujesz? Co chodzi ci po głowie? Czy zakochałaś się w Emirze?”.
W tym momencie Emir zatrzymuje się przy uchylonych drzwiach pokoju żony. Nie wchodzi do środka, tylko przysłuchuje się, czekając na to, co odpowie Gulperi. „Odpowiedz! Czy zakochałaś się w Emirze?!” – powtarza Tulay z jeszcze większym naciskiem. – „Powiedz, że go nie kochasz!”. „Nie odpowiem” – oświadcza Gulperi. Jej głos jest spokojny, a zarazem wyrażający pewność siebie. Wydaje się, że po raz pierwszy nie czuje strachu przed rywalką. „Dlaczego nie odpowiesz? Wstydzisz się powiedzieć, że jesteś w nim zakochana?”. „Nie. Nie odpowiem, ponieważ ty nie masz prawa o to pytać”.
„Twoja ciocia za mało powiedziała” – grzmi Tulay. – „Jesteś prawdziwą żmiją! Przekonałaś wszystkich w domu, że jesteś nieszczęśliwa. Wszystkich ich trzymasz w garści. Chcesz po prostu uratować własną skórę, dlatego nie rozwiodłaś się z Emirem! Wiesz, jaki jest jego słaby punkt i dlatego grasz biedną dziewczynę”. „Cokolwiek powiem, ty i tak będziesz wiedzieć swoje” – stwierdza wróżka. – „Dlatego nie mam ci nic do powiedzenia”. Emir odchodzi sprzed drzwi. „Ale ja ci mam!” – ciągnie Tulay. – „Tego już za wiele! Rozwiedziesz się z Emirem!” – Chwyta rywalkę za ramię. – „Masz w sobie za dużo odwagi, ale ja wiem, jak to naprawić!”.
Gulperi odpycha Tulay, wskazuje na drzwi i rozkazuje: „Wynoś się z mojego pokoju!”. Tymczasem Narin udaje się uwolnić z więzów. Od razu wybiega z magazynu. Na jej nieszczęście do kryjówki wraca właśnie Meltem. „Jeśli zrobisz jeszcze jeden krok, strzelę do ciebie!” – ostrzega porywaczka, mierząc do Narin z broni. Ta zatrzymuje się, ale mówi z przekonaniem w głosie: „Kemal mnie znajdzie, a ty wrócisz do miejsca, do którego należysz”.
Akcja wraca do rezydencji. Savas jest w pokoju mamy. „Co za niewychowana dziewucha!” – grzmi Beyhan. – „Mężczyzna chce się rozwieść, a zobacz, co ona robi! Wykapana matka! Są hańbą dla wszystkich kobiet na ziemi! Gdyby miała wstyd, zapadłaby się pod ziemię! Nie uspokoję się, dopóki jej nie ukarzę!”. „Mamo, zatrzymaj się” – prosi Savas. – „Co nas to obchodzi? Czy doktor nie zabronił ci narażać się na stres?”. „Synu, mój stres nie zniknie, dopóki nie dokonasz zemsty. W moim sercu jest ogień!”.
„Niepotrzebnie się stresujesz. Emir Tarhun straci wszystko” – zapewnia mężczyzna. „Pięknie mówisz, ale kiedy to się stanie?”. „Wkrótce, mamo. Musisz być jeszcze trochę cierpliwa. Po prostu mi zaufaj”. Akcja wraca do pokoju widzeń w więzieniu. „Ponieważ milczysz, jesteś zdecydowana ją chronić” – stwierdza Kemal. – „Jak sobie chcesz. Widocznie kara nie ma dla ciebie znaczenia”. „Stój!” – odzywa się Yildiz, gdy mężczyzna chce odejść. – „Słyszałam imię Pala”. „Wiesz coś jeszcze? Pomyśl!”. „Nie jestem pewna, ale jest w Dolapdere lub Tarlabasi. Nic więcej nie wiem”.
Akcja przenosi się do magazynu. Narin ponownie jest przywiązana do słupa. Meltem łapie ją za podbródek i unosi jej głowę, by na nią spojrzała. „Pamiętam, jak mi się sprzeciwiałaś” – mówi. – „Jak w siebie wierzyłaś. Podziwiałam cię. Myślałaś, że ze mną wygrałaś, ale to koniec! Więcej nie ma ciebie i Kemala! Zniknął wasz różowy świat! Interesuje mnie, co masz do powiedzenia. Mów!” – Szybkim ruchem zrywa taśmę z ust rywalki.
„Jesteś wrogiem miłości” – oznajmia Narin. – „Ponieważ nigdy nie byłaś kochana i szczęśliwa, nie możesz patrzeć na szczęście innych. Zawsze chciałaś żyć jak inni, patrzyłaś na ich szczęście. Gdybyś poprosiła o pomoc, dostałabyś ją. Miałabyś rodzinę, miałabyś swoje życie”. „W życiu istnieje jedna prawda. Jest nią siła” – oświadcza Meltem. – „Ty jej nie masz, ja ją mam. Miłość jest tylko słabością”. „Kemal martwi się o mnie, ponieważ mnie kocha. Tak, jestem jego słabością. To on daje mi siłę”.
Meltem ponownie zakleja usta lekarce i mówi: „To prawda, nie miałam różowego życia jak ty. Ale wiesz, jaka jest z tego korzyść? Nikt nie opowiadał mi bajek. Nigdy nie wierzyłam w bajki, w jakie ty wierzysz. Czas żebyś zmierzyła się z rzeczywistością!”. Czy informacje, jakie Yildiz przekazała Kemalowi, pomogą w ustaleniu kryjówki Meltem?