„Wichrowe Wzgórze” odc. 127 – streszczenie szczegółowe
Dzięki zaangażowaniu Halila, Ali zaczyna stopniowo wracać do normalności – znów rysuje i je posiłki z większym apetytem. Zeynep zauważa te zmiany i dzieli się swoimi przemyśleniami z siostrą, Selmą.
— Myślę, że Halil dostrzega w Alim siebie — mówi zamyślona. — Jego własne dzieciństwo jest naznaczone stratą ojca. Nie znam szczegółów, ale chcę to zrozumieć.
Selma przygląda się jej uważnie.
— Dlaczego aż tak cię to interesuje?
— Bo to może tłumaczyć jego ciągłe zmiany — odpowiada Zeynep, opierając dłonie na stole. — Cierpienie, które nosimy, zaczyna się w dzieciństwie. Rany z tamtego czasu nigdy nie znikają. Kształtują nas, są częścią naszej tożsamości. Nawet gdy wszystko inne się zagoi, one pozostają. Halil też ma w sobie taką ranę. I ona sprawia, że jest taki, jaki jest.
***
W gabinecie Halila pojawia się jego siostra, Gulhan. Trzyma w dłoni wstążkę, którą znalazła wśród jego rzeczy. Halil szybko chowa ją do kieszeni, nie chcąc, by Zeynep ją zobaczyła.
— Rozumiem, że szanujesz pamięć naszych rodziców, ale nie podoba mi się, że trzymasz tutaj ziemię z ich grobu — mówi Gulhan, przyglądając mu się uważnie. — Mam jednak wrażenie, że to coś więcej. Że robisz to w innym celu.
Jej spojrzenie staje się poważne.
— Kiedy mówiłam ci, żebyś się zdystansował od Zeynep, nie miałam na myśli zemsty.
Halil spogląda na nią chłodno.
— Nasza przeszłość to nie tylko ból — kontynuuje Gulhan z determinacją. — Rodzice nie chcieli, żebyśmy nieśli ich cierpienie. Zostawili nam też piękne wspomnienia. Chcieli, żebyśmy byli szczęśliwi i wolni, a nie uwięzieni w przeszłości.
Halil uśmiecha się gorzko.
— Niektórzy wcześnie tracą szansę na szczęście, siostro. Nieszczęście jest w naszym DNA.
— Jesteś za młody, by tak mówić — protestuje Gulhan. — Nie marnuj się tak.
— Nie marnuję się — odpowiada obojętnie Halil. — Po prostu żyję.
Gulhan wzdycha ciężko, a potem przypomina sobie coś ważnego.
— Jak to „po prostu żyjesz”? Jutro są twoje urodziny.
Halil zastyga na moment, ale nic nie mówi.
— Urodziny mojego ukochanego brata — podkreśla Gulhan. — Ale ty nawet nie pozwalasz nam o tym wspomnieć, a co dopiero świętować.
Milczenie Halila tylko ją denerwuje.
— I wszystko dlatego, że to też rocznica śmierci naszego ojca.
Halil w końcu podnosi wzrok, ale jego twarz pozostaje niewzruszona.
— Halilu, proszę, zrozum mnie — mówi Gulhan błagalnie. — Nie chcę już nikogo oglądać w takiej agonii. Mam dość.
Nie czekając na jego reakcję, wychodzi i idzie do pokoju ciotki Songul.
***
— Zapytam cię o coś, ale chcę, żebyś powiedziała mi prawdę — mówi Gulhan stanowczo, zamykając za sobą drzwi.
— O co chodzi? — Songul unosi brew.
— To ty podsunęłaś Halilowi ten pomysł?
— Jaki pomysł?
— Przyniósł ziemię z grobu rodziców i trzyma ją u siebie — wyjaśnia Gulhan. — Patrzy na nią całymi dniami.
Songul milczy przez chwilę, po czym zakłada ręce na piersi z satysfakcją.
— Naprawdę? Nie wiedziałam o tym. To znaczy, że chce podtrzymać w sobie ogień zemsty.
Uśmiecha się z przekonaniem.
— Wszystko wraca do korzeni, Gulhan.
Gulhan czuje narastającą złość.
— Ciociu, ja modlę się o to, żeby Halil odpuścił zemstę, a ty co robisz? Czy to, co przeżyliśmy, nie jest wystarczające?
Zaciska pięści.
— Niech on żyje normalnie. Mój brat od lat jest sam. Nie ma z kim spędzać czasu ani czerpać radości. Jego jedynym towarzyszem jest Eren. Pracuje do upadłego i myśli tylko o zemście. A co z jego życiem? Szczęściem? Młodością?
W jej oczach pojawiają się łzy.
— Jutro są jego urodziny, ale on nie pozwoli nam ich świętować.
— Byłoby dziwne, gdyby świętował najgorszy dzień swojego życia — stwierdza Songul sucho. — To normalne. Nienormalne jest to, że myślisz inaczej.
— Chcę, żeby Halil pozbył się tego ciężaru — mówi Gulhan stanowczo. — Tak, tego dnia zmarł nasz ojciec, ale Halil nie może żyć wiecznie w żałobie. Musi w końcu ruszyć dalej. Nie chodzi o wielką imprezę, ale możemy chociaż pokroić ciasto i złożyć mu życzenia.
Jej głos się łamie.
— Czy to naprawdę byłoby takie złe?
Songul patrzy na nią przez chwilę, ale nie odpowiada. W jej oczach nie ma współczucia. Jest tylko coś, czego Gulhan nie potrafi do końca nazwać – przekonanie, że ból, który nosi w sobie Halil, nie powinien zniknąć.
A przecież właśnie tego Gulhan boi się najbardziej. Że jej brat nigdy nie odnajdzie spokoju.
***
Ali przechodzi korytarzem, kiedy nagle słyszy rozmowę dobiegającą z pokoju Songul. Zatrzymuje się, nasłuchując, a gdy padają słowa o urodzinach Halila, jego oczy rozjaśniają się ekscytacją. Nie tracąc ani chwili, biegnie do salonu, gdzie znajduje się Zeynep.
— Siostro Zeynep! — woła uradowany, wpadając do pomieszczenia. — Jutro są urodziny Halila!
Kobieta spogląda na niego z zaskoczeniem.
— Skąd to wiesz?
— Podsłuchałem przypadkiem w pokoju cioci Songul — przyznaje Ali, po czym chwyta ją za rękę. — Chcę zrobić mu niespodziankę. Zrobił tak wiele dla moich dziadków i dla mnie.
Zeynep uśmiecha się ciepło.
— To piękny pomysł. Może coś dla niego narysujesz? To będzie wyjątkowy prezent, a Halil na pewno się ucieszy.
Ali kiwa głową, ale po chwili dodaje z entuzjazmem:
— A może też upieczemy dla niego tort?
Zeynep zamierza odpowiedzieć, kiedy do salonu wchodzi Songul.
— O czym tak ożywienie rozmawiacie? — pyta, patrząc na ich podekscytowane twarze.
Ali, nie mogąc powstrzymać radości, od razu jej odpowiada:
— Jutro są urodziny brata Halila! Zrobimy mu tort, ale to niespodzianka.
Songul unosi brwi w udawanym zaskoczeniu, choć w duchu już przewiduje reakcję Halila.
— Świetny pomysł — mówi, uśmiechając się z uznaniem. — Halil będzie zachwycony. To niespodzianka, więc oczywiście nic mu nie powiem.
Zeynep spogląda na nią nieufnie, ale Ali jest zbyt pochłonięty ekscytacją, by to zauważyć.
***
Hakki traci cierpliwość. Jego głos jest ostry i nieznoszący sprzeciwu, gdy przez telefon oznajmia Hakanowi:
— Dość tego. Sam tam przyjadę i dopilnuję, żeby wszystko zostało dokończone.
Słysząc to, Hakan blednie. Jego dłonie drżą, gdy kończy rozmowę. Nie czeka ani chwili dłużej — natychmiast wsiada do samochodu i jedzie do Yusufa.
***
W domu Yusufa panuje spokój, dopóki Hakan nie wpada zdyszany do środka.
— Co się dzieje? — pyta Yusuf, widząc jego zdenerwowanie.
— Źle się dzieje — odpowiada Hakan, nerwowo przecierając czoło. — Mój ojciec nadchodzi. Na pewno nie przyjedzie sam.
Gulce spogląda na niego z przerażeniem.
— Dlaczego? — pyta drżącym głosem. — Powiedziałeś mu, że Feriha to moja siostra? Chce jej coś zrobić?
— Nie, broń Boże — odpowiada szybko Hakan. — On wciąż myśli, że twoja siostra nie żyje. Nie chodzi o nią.
Zapada chwila ciszy.
— On przyjeżdża po ciebie, Gulce — dodaje w końcu Hakan, patrząc jej w oczy. — Żeby cię zabić.
Słowa te wstrząsają powietrzem jak grom. Yusuf natychmiast ściska dłoń Gulce.
— Nikt nie zrobi krzywdy mojej żonie — mówi stanowczo. — Jeśli spróbuje, najpierw spotka się ze mną.
Gulce patrzy na niego z niepokojem.
— Naprawdę zamierzasz z nimi walczyć?
Yusuf nie odrywa od niej wzroku.
— Nie mam innego wyjścia.
— Zrobiłbyś dla mnie wszystko, prawda?
— Wszystko, o czym tylko pomyślisz — odpowiada bez wahania.
Gulce bierze głęboki oddech.
— W takim razie wyjedźmy stąd — mówi nagle.
Hakan przytakuje.
— Mój ojciec nie żartuje, Yusufie. Jeśli coś sobie postanowi, doprowadza to do końca. A w tej sprawie nie odpuści. Od lat czeka na zemstę. Jeśli mamy działać, musimy działać szybko.
Yusuf marszczy brwi. Wie, że Hakan ma rację.
— Wyjazd za granicę wydaje się więc najrozsądniejszym rozwiązaniem — mówi w końcu.
— A co z moją siostrą? — pyta Gulce.
— Zorganizujemy jej paszport, zbierzemy, co potrzeba, i rozwiążemy to — zapewnia Yusuf.
Jednak pytanie pozostaje otwarte: Czy naprawdę uda im się uciec? Czy Hakki pozwoli im tak po prostu zniknąć?
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 127. „Wichrowego Wzgórza”?
Odcinek 127. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w środę, 12 marca, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.








