Zeynep i Halil.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 172: Streszczenie

Alper zatrzymuje Zeynep w korytarzu rezydencji. Jego oczy błyszczą z podekscytowania, ale gdy zaczyna mówić, słowa wymykają mu się spod kontroli:

– Szukałem cię w niebie, a znalazłem na ziemi! – wypala z entuzjazmem, po czym marszczy brwi, orientując się, że coś poszło nie tak. – A może… odwrotnie? Cholera, z emocji wszystko mi się pomyliło.

Zeynep spogląda na niego z lekkim uśmiechem, pełnym ciepła i nuty zakłopotania.
– Co się dzieje, Alper? Skąd ten entuzjazm?

– Podpisałem umowę z właścicielem gruntu! Mamy to! Możemy wreszcie zacząć działać. Przed nami masa pracy – mówi z dumą i nadzieją w głosie.

Na moment zapada cisza. Zeynep spuszcza wzrok, a jej ton staje się poważniejszy.

– Cieszę się z twojego sukcesu, naprawdę – mówi z łagodnym uśmiechem. – Ale… przyjęłam już inną propozycję. Pan Halil złożył mi ofertę, a ja ją przyjęłam. Od dzisiaj będę jego asystentką.

Milczenie. Słowa Zeynep spadają na Alpera jak grom z jasnego nieba. Patrzy na nią, nie wierząc w to, co słyszy.

– Gratuluję ci nowej pracy – dodaje spokojnie Zeynep i odchodzi, zostawiając go w osłupieniu.

Alper zostaje sam, z niedowierzaniem i złością w oczach.

– Co to za asystentura znikąd? – burczy pod nosem. – Przecież mieliśmy pracować razem!

***

Kamera przenosi się do ogrodu, gdzie Gulhan rozmawia z bratem, z niepokojem w oczach.

– Martwię się – zaczyna cicho. – Skąd ta pewność, że Zeynep jest niewinna?

Halil spogląda na nią poważnie, jego głos jest spokojny, ale stanowczy.

– W dniu, gdy wyrzucono naszą mamę z farmy, Zeynep na niej nie było. Doznała zatrucia pokarmowego i przebywała w szpitalu. To niepodważalny fakt. Nie miała z tym nic wspólnego.

Gulhan oddycha z ulgą, a w jej oczach pojawiają się łzy wzruszenia.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. W końcu przestaniesz żyć przeszłością. Tego zawsze ci życzyłam. Ale… czy powiedziałeś jej prawdę? O tym, dlaczego tu przyjechaliśmy i co znaczy dla nas rodzina Aslanlı?

Halil milknie na chwilę, jakby ważył każde słowo.

– Właściwie… powiedziałem – przyznaje. – Kiedy byliśmy pod gruzami, myślałem, że to nasze ostatnie chwile. Wyjawiłem jej wszystko. Czułem, jakby zrzucił ze mnie cały ciężar świata. Ale… Zeynep była wtedy półprzytomna. Nie wiem, czy w ogóle mnie słyszała.

– Czyli nadal nic nie wie? – pyta Gulhan z niedowierzaniem.

– Nie wie – przyznaje z ciężkim westchnieniem. – I przez jakiś czas nie może się dowiedzieć. Psychiatra zalecił jej spokój, brak stresu. Ale prędzej czy później ją o wszystkim poinformuję. Zawiodłem ją, bo byłem ślepy. Ale nie jestem tchórzem. Oddam jej życie, które niesprawiedliwie jej odebrałem. To mój dług.

Halil rusza w stronę rezydencji, ale zanim wejdzie do środka, drogę zagradza mu Alper.

– Wiedziałeś, że planuję z nią pracować, a mimo to złożyłeś jej ofertę! – mówi z wyrzutem.

– Zeynep od dawna pomaga mi na farmie – odpowiada Halil spokojnie, choć w jego głosie słychać stanowczość. – Zajęła się twoim projektem tylko wtedy, gdy była wolna.

– Zacząłeś się nią interesować dopiero wtedy, gdy zauważyłeś, że ja to robię! – wybucha Alper. – Zeynep stała się dla ciebie nagrodą, którą chcesz wygrać!

W Halilu coś pęka. Chwyta Alpera za ramię z siłą i spojrzeniem, które nie znosi sprzeciwu.

– Kiedy mówisz o Zeynep, mów z szacunkiem – syczy. – To nie jest żadna nagroda. To kobieta. I nie jesteśmy myśliwymi.

W tym momencie zbliża się Zeynep. Halil od razu łagodnieje. Jego wzrok mięknie, głos staje się ciepły.

– Co cię tak rozpromienia? – pyta z uśmiechem.
– Ty… – odpowiada Zeynep cicho, speszona, ale z błyskiem w oku. – To znaczy… zamierzam powiedzieć rodzinie o mojej nowej pracy.

Odchodzi, a Halil patrzy za nią z dumą.

Alper jednak nie odpuszcza. W jego oczach tli się determinacja, niemal jak zapowiedź nadchodzącej burzy.

– Więc chcesz wojny, bracie? – mówi półgłosem. – Dobrze. Ta dziewczyna jest tego warta. Możesz mieć ją jako asystentkę, ale zobaczysz – pewnego dnia zostanie moją żoną.

***

Mama i siostry Zeynep nie kryją radości, gdy ta oznajmia im wieść o nowej pracy. W pokoju rozbrzmiewają śmiechy i gratulacje. Tulay patrzy na córkę z dumą, której nie potrafi ukryć.

– Gratuluję, moja piękna dziewczyno – mówi, obejmując Zeynep. – Ale muszę przyznać, że Halil Firat naprawdę mnie zaskoczył. Co skłoniło go, żeby zaproponować ci tę posadę?

Merve marszczy brwi, jakby próbowała zrozumieć coś, co wciąż nie daje jej spokoju.

– Szczerze mówiąc, trudno odgadnąć, co kieruje panem Halilem – przyznaje. – Sama byłam w szoku, gdy odkryłam, że to on opłaca moje studia.

Zeynep otwiera szeroko oczy ze zdumienia.
– Jak to? Przecież mówiłaś, że to Cemil pokrywa twoje czesne!

Merve wzdycha z wyraźnym zakłopotaniem.

– Na początku tak było. Ale kiedy pan Halil się o tym dowiedział, postanowił sam się tym zająć. Oddał Cemilowi pieniądze i kazał mu zachować to w tajemnicy. Mnie też prosił o dyskrecję… Obiecałam milczeć, a jednak właśnie się wygadałam. Och, dlaczego ja mam taki długi język?!

– Nie przejmuj się, nikt się nie dowie – mówi Selma z ciepłym uśmiechem. – Będzie to nasz mały sekret.

Tulay kręci głową z niedowierzaniem.

– Boże drogi, co się stało z tym człowiekiem? Halil Firat jakby zmienił się nie do poznania. Zeynep, jeszcze raz ci gratuluję. Wygląda na to, że wreszcie zaczynamy wychodzić na prostą.

– Marzę o tym, by to wszystko się wreszcie skończyło – wzdycha Merve. – Żebyśmy mogły wyprowadzić się stąd raz na zawsze.
– Spokojnie, kochanie. Wszystko w swoim czasie – mówi Tulay łagodnie. – Pierwszy krok już został zrobiony. Teraz trzeba tylko iść dalej.

– Dzięki Bogu – wtrąca Selma z ulgą. – Może w końcu te wszystkie koszmary zostaną tylko wspomnieniem.

Zeynep w milczeniu patrzy przez okno. Myśli krążą jej gdzieś daleko, a twarz wyraża zamyślenie.

– Halilu… – rozbrzmiewa jej wewnętrzny monolog. – Kim ty naprawdę jesteś? Każdego dnia pokazujesz inną twarz. A ja… nie potrafię cię rozszyfrować.

***

W kolejnej scenie Zeynep wchodzi do gabinetu Halila. Atmosfera jest spokojna, niemal intymna. Dziewczyna patrzy na niego poważnie.

– Chciałam podziękować – mówi cicho. – Za to, co zrobiłeś dla Merve. Ale musisz wiedzieć, że potraktuję to jako dług. Spłacę ci go co do grosza.

Halil unosi brwi, zaskoczony tą stanowczością.
– To nie ma znaczenia, Zeynep – odpowiada łagodnie.

– Ma dla mnie – przerywa mu. – Teraz otrzymuję wynagrodzenie i nie chcę, żeby cokolwiek wisiało między nami. Inaczej nie będę mogła spokojnie pracować.

Halil kiwa głową z wyrozumiałym uśmiechem.
– Dobrze. Skoro tak się lepiej czujesz… uszanuję to.

Po chwili dodaje:
– A tak przy okazji… dziś twój pierwszy dzień pracy jako mojej asystentki. Jeśli chcesz, możesz przyjść później – zasługujesz na chwilę odpoczynku.

Zeynep prostuje się z energią.
– Nie trzeba. Jestem gotowa. Nie mogę się doczekać, aż zacznę.

– Cieszę się – mówi Halil, a w jego oczach pojawia się błysk. – Dzisiaj mamy ważne spotkanie biznesowe. Pomożesz mi się do niego przygotować.

– Oczywiście – odpowiada Zeynep, promieniejąc. Po chwili opuszcza gabinet z lekkością w kroku i radością w sercu.

***

Na korytarzu spotyka Songül. Kobieta patrzy na nią z wyższością, po czym ostentacyjnie upuszcza filiżankę z herbatą, która rozbija się o podłogę.

– Och, jaka szkoda… Ktoś będzie musiał to posprzątać – mówi przeciągle, rzucając Zeynep prowokacyjne spojrzenie.

Zeynep unosi brodę, jej twarz nie drga ani na moment.
– Przykro mi, ale muszę przygotować się do nowej pracy – odpowiada chłodno. – Może ktoś inny się tym zajmie.

Posyła Songül znaczące spojrzenie i odchodzi z godnością, nie dając się sprowokować.

***

Kilka chwil później Zeynep wychodzi z domu. Ma na sobie elegancką zieloną marynarkę i spodnie w tym samym odcieniu, a do tego śnieżnobiałą, delikatnie zdobioną bluzkę. Jej strój emanuje klasą, profesjonalizmem i pewnością siebie, a zarazem subtelnie podkreśla jej naturalne piękno. Promienie porannego słońca tańczą na jej włosach, gdy z gracją schodzi po schodach.

Przed wejściem czeka Alper, oparty niedbale o słupek ogrodzenia. Gdy ją zauważa, jego spojrzenie staje się uważniejsze.

– Dokąd się wybierasz w takim stroju? – pyta, starając się zabrzmieć lekko, choć w jego głosie pobrzmiewa nuta goryczy.
– Dzisiaj mój pierwszy dzień pracy – odpowiada Zeynep z dystansem. – Jadę z panem Halilem na spotkanie z klientem.

Alper unosi brwi, ale nie potrafi ukryć zawodu.
– Wygląda na to, że odebrano mi przyjemność wspólnej pracy z tobą.

Zeynep patrzy na niego spokojnie, ale chłodno.
– Powiedzmy, że tak będzie lepiej… dla nas obojga.

W tym momencie zza drzwi wychodzi Halil. Podchodzi pewnym krokiem i zatrzymuje się tuż obok Zeynep, zmuszając Alpera do zrobienia kroku w tył. Atmosfera między mężczyznami staje się napięta w jednej chwili.

– Mogę pojechać z wami? – pyta Alper z wymuszonym uśmiechem. – Chętnie poznam twojego klienta, Halilu. W końcu też inwestuję w ten teren.

Halil spogląda na niego lodowatym wzrokiem, a jego ton jest spokojny, choć wyraźnie stanowczy.

– Ten klient nie ma nic wspólnego z inwestycją, którą planujesz. Nie ma sensu marnować twojego czasu na coś, co ci się nie przyda.

Po chwili kieruje wzrok na Zeynep. Jego dłoń delikatnie, ale pewnie opiera się na jej talii.

– Jeśli jesteś gotowa, ruszajmy. Nie chcemy się spóźnić.

Zeynep bez słowa rusza z Halilem w stronę samochodu. Ich sylwetki znikają za bramą, zostawiając Alpera w miejscu, pełnego sprzecznych emocji.

Alper patrzy za nimi, a jego twarz czerwienieje – nie z upału, lecz z gniewu i zazdrości.

– Zapłacisz mi za to, Halilu Firacie – mówi w myślach, zaciskając pięści. – Nikt nie odbiera mi tego, co moje.

***

Halil i Zeynep docierają do malowniczej, niemal bajkowej okolicy. To miejsce, gdzie natura zachowała swój dziewiczy urok – na skraju gęstego lasu, gdzie wysokie drzewa kołyszą się cicho na wietrze, otulając ich zielenią niczym ochronnym kokonem. Tuż obok rozciąga się spokojne rozlewisko – tafla wody lśni w słońcu jak lustro, odbijając błękit nieba i koron drzew. Powietrze pachnie świeżością, a cisza przerywana jedynie śpiewem ptaków koi nerwy i serce. Z dala od miejskiego zgiełku, to miejsce zdaje się zatrzymywać czas.

– Zawsze kochałam to miejsce – mówi Zeynep z zachwytem, rozglądając się wokół. – Ale nie było mnie tu od lat. Skąd wiedziałeś, że właśnie tutaj tak bardzo lubię być?

Halil tylko się uśmiecha, tajemniczo i ciepło.
– Pozwól, że zatrzymam to dla siebie.

Zeynep spogląda na niego z lekkim rozbawieniem, ale zaraz przypomina sobie powód ich przyjazdu.

– Myślałam, że jedziemy na spotkanie z klientem.
– Żaden klient się tu dziś nie pojawi – odpowiada spokojnie Halil.

– Więc… po co tu jesteśmy?
– Chciałem ci zrobić niespodziankę. To czas tylko dla nas. Nie biznes, nie obowiązki, nie cały ten chaos. Tylko ty i ja.

Zeynep patrzy na niego w osłupieniu. Spokój tego miejsca przenika ją do głębi. Wszystko wokół zdaje się być nierealne, jakby stworzone specjalnie na ten jeden moment.

– To naprawdę… niezwykle miła niespodzianka – mówi cicho, zanurzając dłonie w chłodnej wodzie. – To miejsce, ty… wszystko wydaje się snem. – Obraca się wokół siebie, chłonąc widok, po czym spogląda z wdzięcznością na Halila. – Uratowałeś mnie. Ryzykowałeś dla mnie wszystko. A teraz jeszcze to… Nie wiem, jak mam ci podziękować.

– Wystarczy, że tu jesteś – odpowiada Halil łagodnie. – Wiem, przez co przeszłaś. Ja też to noszę w sobie. Ale dziś nie chcę o tym myśleć. Chcę, żebyś mogła na chwilę zapomnieć. Oderwać się od wszystkiego. Odetchnąć.

Zeynep uśmiecha się, choć w jej oczach wciąż tli się pytanie.

– Nie zapytam, skąd wiedziałeś o tym miejscu. Zachowam swoją ciekawość na inną okazję. Ale… jedno pytanie muszę zadać. Powiedziałeś, że jedziemy na spotkanie. To było kłamstwo?

– To była tylko wymówka – przyznaje Halil, patrząc jej prosto w oczy. – Chciałem, żebyś po prostu pojechała ze mną, nie pytając. Chciałem, żebyśmy spędzili razem czas, spokojnie. Bez żadnych „muszę”, „powinnam”, „teraz nie mogę”.

– I cały ten czas… to wszystko… zaplanowałeś? – pyta Zeynep, poruszona.

– Tak. Przygotowałem to dla ciebie. Dla nas. Niczego od ciebie nie oczekuję. Po prostu bądź tu. Jedz, pij, spaceruj wzdłuż wody, patrz na niebo, słuchaj śpiewu ptaków. Pozwól sobie na chwilę zapomnienia.

Zeynep uśmiecha się szeroko, jej oczy błyszczą od wzruszenia.
– Nie musiałeś robić tego wszystkiego…

– Ale chciałem. Bo zasługujesz na więcej, niż sama potrafisz sobie dać. Zasługujesz na wszystko, co dobre. I jeśli pozwolisz… postaram się ci to dać.

Zeynep nie potrafi już ukryć emocji. Radość w niej wzbiera, aż w końcu eksploduje w dziecięcym geście – zaczyna kręcić się wokół własnej osi, rozkładając ręce, śmiejąc się szczerze, beztrosko, jakby wreszcie mogła oddychać pełną piersią.

Halil patrzy na nią z czułością, jego spojrzenie łagodnieje. W myślach składa obietnicę, której nigdy nie wypowie na głos:

„Zwrócę ci wszystko, co kiedyś zabrałem. Krok po kroku. Chcę poznać każde twoje pragnienie i spełniać je, zanim je wypowiesz. Sprawię, że zapomnisz o bólu. Zasługujesz na szczęście większe, niż kiedykolwiek zaznałaś. I dam ci je, Zeynep. Obiecuję.”

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 172. „Wichrowego Wzgórza”?

Odcinek 172. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w czwartek, 15 maja, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.

Podobne wpisy