„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 191: Streszczenie
Selma spotyka się z Erenem na wybrzeżu – w tym samym miejscu, gdzie zaledwie dzień wcześniej rozmawiała z Feyyazem. Szum fal nie przynosi dziś ukojenia. Powietrze jest napięte, a Eren zachowuje dystans, jakby postawił między nimi mur niewidzialnej rezerwy. To milczenie boli bardziej niż jakiekolwiek słowo.
– Od wczoraj próbuję ci coś powiedzieć – zaczyna Selma, zdeterminowana. Patrzy mu prosto w oczy, choć jej głos lekko drży. – Nie odejdę, dopóki nie usłyszysz prawdy.
Eren skinieniem głowy daje jej przestrzeń, by mówiła.
– Dobrze. Słucham cię – odpowiada cicho, ale chłód w jego tonie tnie jak lód.
Selma bierze głęboki oddech. Nie może się zawahać.
– Feyyaz zadzwonił. Poprosił o spotkanie. Na początku odmówiłam… Ale powiedział, że jest poważnie chory i że musi mi coś powiedzieć. To mnie przerosło. Nie mogłam żyć w tej niepewności. Więc… zgodziłam się. Spotkałam się z nim.
Eren nie mówi nic. Jego wzrok, choć spokojny, staje się bardziej czujny.
– I czego on chce? – pyta w końcu.
– Chce, żebym była przy nim. W tym trudnym czasie – odpowiada Selma, splatając dłonie, jakby to mogło ją ochronić przed jego reakcją. – Żal mi go. I to wszystko. Czułabym to samo, gdyby chodziło o każdego innego chorego człowieka. To nie ma nic wspólnego z przeszłością ani uczuciami. Zamierzam mu pomóc, ale nie zamierzam tego ukrywać przed tobą.
Jej głos staje się mocniejszy:
– Proszę cię tylko o jedno – o zaufanie. Między mną a Feyyazem wszystko skończyło się dawno temu. To, co teraz robię, to ludzki odruch. Nic więcej.
Zapada cisza.
Eren w końcu zbliża się do niej. Delikatnie ujmuje jej dłonie, a jego oczy łagodnieją.
– Jesteś szlachetna, Selmo. I właśnie za to cię kocham – mówi cicho. – Niech będzie, jak chcesz. Ufam ci.
Ale choć jego głos jest ciepły, w jego wnętrzu kłębi się burza.
W myślach dodaje:
Feyyaz… ty perfidny kłamco. Nie wystarczy ci to, co już zrobiłeś? Nie pozwolę, żebyś manipulował współczuciem Selmy. Nie pozwolę ci wykorzystywać jej dobroci. Zapłacisz za to, co robisz. Prędzej czy później.
***
Halil i Zeynep organizują dla dzieci teatrzyk kukiełkowy, w którym wcielają się w księcia i Kopciuszka. Atmosfera jest radosna, kolorowe dekoracje ożywiają salę, a dzieci siedzą jak zaczarowane, wpatrzone w scenę.
W kulminacyjnym momencie Halil – jako książę – pada na jedno kolano i z wyraźnym wzruszeniem mówi:
– Jesteś właścicielką tego pantofelka… i mojego serca. Odnalazłem cię. Czy zostaniesz moją żoną?
Dzieci wstrzymują oddech, wpatrując się w kukiełkę Kopciuszka. Ale zamiast natychmiastowej odpowiedzi, zapada cisza.
Zeynep, łamiąc scenariusz, mówi z widocznym wahaniem:
– Jestem… zdezorientowana.
Na scenie robi się napięcie. Halil jednak nie traci rezonu. Improwizuje bez mrugnięcia okiem:
– Jestem tu właśnie po to, by rozwiać twoje wątpliwości. Powiedz mi, co cię trapi, a razem to pokonamy…
Zeynep spuszcza wzrok. Jej głos jest cichy, ale stanowczy:
– Nie mogę… Nie teraz. Bo sama już nie wiem, czego chcę.
Słowa przestają być częścią przedstawienia. W ich głosach brzmi coś prawdziwego, osobistego. Dzieci zaczynają niespokojnie szeptać między sobą.
Halil zbliża się do Zeynep, nachyla się i szepcze:
– Powiedz „tak”. Tylko tyle. Dla nich. Dla nas?
Z sali rozlega się chóralny doping:
– Tak! Tak! Tak!
Halil ponawia pytanie – tym razem już nie jako książę z bajki, ale jako mężczyzna, który naprawdę czeka na odpowiedź:
– Zeynep… Czy wyjdziesz za mnie?
Zeynep patrzy mu prosto w oczy. Jej głos drży, ale brzmi szczerze:
– Tak.
– Co powiedziałaś? – Halil uśmiecha się lekko, prowokując ją do powtórzenia.
– Tak, wyjdę za ciebie – mówi już głośniej, bardziej pewnie.
Dzieci jednak nie dają za wygraną. Chórem krzyczą:
– Pocałujcie się! Pocałujcie się!
Zeynep i Halil śmieją się, lekko zakłopotani, po czym uchylają kurtynę i wychodzą do przodu, kłaniając się widowni. Publiczność nagradza ich gromkimi brawami, a w powietrzu unosi się ciepło i radość.
***
Alper wraca do wioski z bijącym sercem. Przez całą drogę wyobrażał sobie ich spotkanie – myślał, że Zeynep powita go z uśmiechem, może nawet rzuci się mu w ramiona. Ale rzeczywistość uderza go jak grom z jasnego nieba.
Zatrzymuje samochód i widzi ich – Halila i Zeynep – stojących razem na placu, trzymających się za ręce, wpatrzonych w siebie z czułością. Świat wokół zdaje się znikać. Tylko oni i to spojrzenie.
Alper otwiera drzwi i wysiada. Przez chwilę stoi bez ruchu, jakby chciał upewnić się, że to nie złudzenie. W jego oczach rośnie wściekłość, a szczęka napina się z trudem powstrzymywanej furii. Dłonie zaciskają się w pięści.
– Zrobiłem wszystko, żeby w końcu zostać z nią sam na sam – syczy przez zęby. – Ale znowu mi się nie udało. Znowu on. Zawsze on! Im bardziej ich rozdzielam, tym bardziej się do siebie zbliżają…
Jego wzrok wbija się w Halila jak ostrze. Nienawiść aż pulsuje pod jego skórą. Po chwili odwraca się gwałtownie i wraca do samochodu.
– Dobrze, Halilu Firacie – mówi cicho, ale z mrocznym uśmiechem. – Jeśli nie potrafisz trzymać się z daleka od Zeynep… to ja ci pomogę. Wyślę cię bardzo daleko. Do miejsca, z którego nigdy nie wrócisz.
Zatrzaskuje drzwi z hukiem, silnik warczy, a samochód rusza z piskiem opon. W głowie Alpera powoli rodzi się plan. Zimny. Wyrachowany. I nieodwracalny.
***
Akcja przenosi się na drogę w dzielnicy. W chłodnym porannym świetle, ubrana jedynie w piżamę i kapcie, Feriha biegnie za Hakanem. Jej włosy są rozczochrane, twarz blada od stresu. Dogania go, gdy ciągnie za sobą walizki, zmierzając w nieznane.
– Jak ja sobie poradzę bez ciebie? – pyta, łamiącym się głosem. – Jak mam prowadzić herbaciarnię sama? Ty znasz każdy jej kąt, wiesz, czego potrzebują klienci. Oni przychodzą tam nie dla herbaty, tylko dla ciebie! To miejsce żyje dzięki tobie!
Hakan przystaje. Powoli odwraca głowę. W jego oczach miesza się ból, rozczarowanie i coś, co trudno nazwać – może nadzieja, której już nie chce mieć.
– Czyli chcesz, żebym został… bo potrafię dobrze robić herbatę – mówi cicho, z goryczą.
– Co powiedziałeś? Nie dosłyszałam – dopytuje z niepokojem Feriha, stawiając niepewnie krok w jego stronę.
Hakan wzdycha. Odwraca się do niej przodem i mówi spokojnie, choć każde słowo zdaje się ważyć tonę:
– Feriho… ty nie potrzebujesz mnie. Poradzisz sobie. I z herbaciarnią, i ze wszystkim innym. Jesteś silniejsza, niż myślisz.
– Dziękuję, ale… – zaczyna, jednak Hakan unosi dłoń i przerywa jej delikatnym ruchem.
– Znajdziesz kogoś innego. Kogoś, kto ci pomoże. – Głos mu nieco drży, ale szybko odzyskuje kontrolę. – Może nawet kogoś, kto będzie cię rozśmieszał, parzył idealną herbatę, znał twoje ulubione ciasteczka.
Podnosi walizki. Zaczyna iść, ale po kilku krokach przystaje. Odwraca się jeszcze raz, ostatni raz. Jego spojrzenie jest pełne czułości, której nie potrafi już dłużej chować.
– Ale wiedz jedno, Feriho. Nikt nie będzie cię kochał tak, jak ja cię kocham. Dbaj o siebie.
Odwraca się i rusza dalej, nie patrząc za siebie. Jego sylwetka powoli znika w oddali. Feriha stoi nieruchomo, jakby zaklęta. Na jej policzkach pojawiają się łzy – ciche, bezgłośne, ale prawdziwe.
***
Feriha siedzi przy kuchennym stole, otulona swetrem babci. Jej dłonie kurczowo trzymają telefon. W końcu decyduje się wybrać numer Yusufa.
– Yusufie… – mówi cicho, gdy tylko odbiera. – Potrzebuję twojej pomocy. Musisz z nim porozmawiać. Z Hakanem. Przekonaj go, żeby wrócił. Do herbaciarni… do mnie. Proszę.
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 191. „Wichrowego Wzgórza”?
Odcinek 191. serialu „Wichrowe Wzgórze” (oryg. Rüzgarlı Tepe) zadebiutuje na antenie TVP1 w środę, 11 czerwca, o godzinie 14:00. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Wichrowe Wzgórze streszczenia.








