Halil niesie Zeynep, przerzucając ją sobie przez ramię.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 219: Streszczenie

Szklarnią wstrząsa huk przewracanych skrzynek i łamanych roślin. Halil, w szale rozpaczy, z furią miota donicami, zrzuca narzędzia i przewraca drewniane półki. Jego klatka piersiowa unosi się szybko, a w oczach błyszczą łzy gniewu i bólu.

— Nie chcę cię, ale nie mogę przestać cię kochać! — wyrzuca z siebie, z goryczą kopiąc przewróconą skrzynkę. — Bo naprawdę cię kocham! Moja miłość jest prawdziwa!

Sięga po pnącą się roślinę i brutalnie zrywa ją ze stojaka.

— Spaliłaś moje serce, Zeynep. Byłaś w nim… byłaś jego rytmem, moim oddechem! A teraz? — Śmieje się gorzko, zaciskając pięści. — Teraz zostawiłaś mnie bez tchu. Moje serce się zatrzymało!

W drzwiach pojawia się Asu. Jej oczy rozszerzają się w przerażeniu na widok zdemolowanej szklarni i rozszalałego Halila.

— Przyszłam, gdy usłyszałam hałas… — mówi ostrożnie, zbierając się na odwagę. — Panie Halilu, muszę panu coś powiedzieć.

Halil wciąż oddycha ciężko, nie patrząc na nią.
— Chodzi o Zeynep — dodaje Asu, ściskając dłonie. — Wykorzystali mnie tak samo jak pana, żeby być razem. Stworzyli dla nas wielką grę.

Gniew, który prowadzi do zemsty

Halil wpada do swojego pokoju jak burza. Trzaska drzwiami tak mocno, że obraz na ścianie przekrzywia się i niemal spada. Jego twarz płonie gniewem, a dłonie zaciskają się w pięści.

— Już nic dla mnie nie znaczysz! — krzyczy w pustą przestrzeń. — Powinienem był to zrobić od samego początku! Powinienem był cię wyrzucić od razu!

Sięga do szafy i wyciąga ukryty pistolet. Przez chwilę patrzy na niego, jakby rozważając wszystkie możliwe scenariusze. W końcu zaciska szczękę i wsadza broń za pasek spodni.

— Dziś będzie ostatni akt… — szepcze, po czym wychodzi, trzaskając drzwiami.

***

Wsiada do auta i odpala silnik. Jego dłonie kurczowo zaciskają się na kierownicy, a w oczach pojawia się zimna determinacja.

— Nie zaprosiłaś mnie, ale sam wkroczę na twój ślub — mówi, mierząc siebie w lusterku wstecznym. — Przecież to ja was ze sobą zapoznałem. Zasługuję na to, żeby tam być bardziej niż ktokolwiek inny.

Przyciska gaz, wchodząc w zakręt z niebezpieczną prędkością.
— To będzie ceremonia, której nikt nie zapomni… — mruczy pod nosem. — Zobaczysz, co się stanie, Zeynep.

Telefon dzwoni. Na ekranie pojawia się imię: Eren.

— Czego chcesz?! — odbiera, nie kryjąc złości.
— Muszę ci coś powiedzieć. To pilne.

— Mam teraz o wiele pilniejsze sprawy. Rozłączam się.
— Halil! Musisz to usłyszeć!

Nie słyszymy słów Erena, ale na twarzy Halila pojawia się nagłe zaskoczenie. Jego dłonie słabną na kierownicy, a oddech na moment zamiera.

Sekret, który nigdy nie miał wyjść na jaw

Songul siedzi w taksówce.
— O Boże! Jak mogłam spóźnić się na ślub, który jest najważniejszym wydarzeniem w moim życiu?! — narzeka, patrząc nerwowo na zegarek.

Zwraca wzrok na kierowcę i syczy:
— Gdybyś nie wybrał tej drogi, nie utknęlibyśmy w korku! No dalej, przyspiesz trochę!

Mężczyzna nawet nie odwraca głowy.

— Jadę wystarczająco szybko. Byłaby pani już dawno na miejscu, gdyby nie postój u jubilera.
— Nikt cię nie pytał o zdanie! — wybucha Songul. — Skup się na swojej pracy!

Jej telefon zaczyna wibrować. Na ekranie pojawia się imię: Canan.
— Czego ty, u diabła, chcesz? — warczy, odrzucając połączenie.

Chwilę później dostaje wiadomość. Otwiera ją niechętnie, ale jej twarz natychmiast blednie.

„Odchodzimy. Życzę ci wszystkiego najlepszego. A tak na wszelki wypadek zabieram ze sobą naszyjnik, który kiedyś ukradłaś i który stał się przyczyną wszystkich naszych problemów.”

Zdjęcie perłowego naszyjnika na dłoni Canan rozjaśnia ekran telefonu.
— O nie, tylko nie to… — szepcze przerażona. — Zatrzymaj samochód! — krzyczy do taksówkarza, rzucając mu kilka banknotów i wyskakując na chodnik.

Drżącymi palcami wybiera numer.
— Fikret? — mówi zimnym głosem.
— Słucham, pani Songul.

— Asu i Canan uciekają. Chcę, żebyś je znalazł i zabił. Obie.
— Nie zostawię tego przypadkowi.
— Upewnij się, że umrą — syczy. — Ukradły mój naszyjnik. Wysyłam ci zdjęcie. Nie zapomnij go odebrać.

Rozłącza się i zaciska pięści.
— Poradziłam już sobie z Zeynep. — Uśmiecha się chłodno. — Z nimi też sobie poradzę.

Ale czy rzeczywiście?

***

Ceremonia zaślubin Alpera i Zeynep dobiega punktu kulminacyjnego. Urzędnik właśnie zadaje dziewczynie najważniejsze pytanie, gdy nagle drzwi sali otwierają się z hukiem.

— NIE! — wykrzykuje Halil. Jego oczy płoną gniewem.

Rzuca się w stronę Alpera, który błyskawicznie sięga do paska, gdzie ma wetkniętą broń.

— Choć raz! Chociaż raz w życiu bądź odważny! — prowokuje go Halil, patrząc mu prosto w oczy.

Alper zamiera na chwilę, po czym wolno odkłada pistolet na stół ślubny. Powoli zdejmuje marynarkę i podchodzi do Halila. Stają twarzą w twarz.

To nierówna walka. Halil nie daje mu najmniejszych szans. Ciosy spadają na Alpera jeden po drugim, aż w końcu ten ląduje na stole, przewracając kwiaty i dokumenty. Zeynep krzyczy. Goście ślubu zrywają się z miejsc.

Halil chwyta Zeynep za rękę i, ignorując jej opór, wyprowadza ją z sali.
— Puść mnie! Halil, proszę! — Zeynep szarpie się, ale jego uścisk jest zbyt mocny.

Alper, nie mogąc pokonać rywala w uczciwej walce, sięga po odłożony wcześniej pistolet. Odciąga kurek i celuje prosto w Halila.
— Jeszcze jeden krok, a skończysz tu i teraz! — syczy.

Halil nie waha się ani przez sekundę. Podchodzi bliżej, aż zimna lufa dotyka jego czoła.
— No dalej, zrób to.

— Alper, nie! — błaga Zeynep, jej głos drży od emocji. — Nie chcę się z tobą rozstawać. Nie chcę, żebyś poszedł do więzienia!
— Słyszałeś ją, Halilu! — warczy Alper. — Wynoś się, zanim strzelę ci prosto w łeb!

W tym momencie w korytarzu rozlega się kobiecy krzyk. Pracownica urzędu, przechodząc obok sali, dostrzega scenę i wpada w panikę.

Alper na ułamek sekundy odwraca głowę. To wystarcza. Halil błyskawicznie wytrąca mu broń z ręki, powala go na ziemię i zaczyna bezlitośnie okładać pięściami.

— Zdradziłeś mnie! Zawstydziłeś własnego ojca! Zraniłeś kobietę, którą kocham! Czy było warto?! — krzyczy, uderzając raz za razem.
— Dosyć! Przestań! — woła Zeynep, rzucając się w stronę Halila. — Chcesz go zabić?! Zwariowałeś?!

Halil zatrzymuje się. Jego klatka piersiowa unosi się ciężko od przyspieszonego oddechu. Spogląda na leżącego bezwładnie Alpera, po czym odwraca się do Zeynep.

— Porywam cię.
— Nie możesz tego zrobić! — wykrzykuje Zeynep.
— Właśnie to robię.

Nim zdąży zaprotestować, podnosi ją, przerzuca przez ramię i kieruje się do wyjścia.

— Puść mnie, Halilu!
— Nie. Kochasz mnie. Kochasz mnie do szaleństwa.

— Nie kocham cię! — upiera się Zeynep, ale jej głos drży.
— To się jeszcze okaże.

***

Samochód Halila mknie bocznymi uliczkami. Po jakimś czasie zatrzymuje auto na odludnej drodze. Wysiada, otwiera drzwi od strony pasażera i podsuwa jej małe, ozdobne pudełko.

Zeynep spogląda na nie z niepokojem. W środku leży delikatnie pożółkła kartka papieru.

„Nie potrafiłam spojrzeć ci w oczy i powiedzieć, że cię kocham i że oddałam swoje serce twojemu sercu. Niech każdy kęs tego jabłka utwierdza cię w tym przekonaniu. Kocham cię, Halilu. Bardzo cię kocham.”

Zeynep zamiera.

— To… to tylko jabłko… — odzywa się cicho.
— Nie. To nie jest zwykłe jabłko. — Halil patrzy jej w oczy. — Wiesz, co oznaczało dla młodych dziewczyn w przeszłości? Sama mi o tym opowiadałaś.

— To nie ma znaczenia. To wszystko było częścią gry…
— Nie kłam.

— Halilu, zapomnijmy o tym…
— Nie mogę, bo znam prawdę.

Retrospekcja

W szklarni Asu patrzyła na Halila ze strachem.

— To również moja wina. Nie powinnam była wierzyć Alperowi. Poprosił mnie o dowód, twierdził, że potrzebuje go do formalności. A potem zobaczyłam paszport. Paszport ze zdjęciem Zeynep.

Halil zacisnął pięści.

— Eren mówił, że Alper wyrobił fałszywe dokumenty…
— Dokładnie! Mieli uciec razem!

— Nie. — Halil gwałtownie uniósł głowę. — Alper miał zamiar ją porwać.
— Co…?
— Zeynep nie potrzebuje fałszywego paszportu. To oczywiste, że Alper zmusił ją do tego ślubu.

***

Tuż po rozmowie z Asu, Halil wyszedł na podwórze. Nagle zobaczył Selmę, która biegła w jego stronę, wyraźnie zdenerwowana.

— Panie Halilu… Alper… — wydyszała, próbując złapać oddech. — On szantażuje Zeynep!

Halil zmrużył oczy.
— Co? Skąd to wiesz?

Selma rozejrzała się nerwowo, jakby obawiała się, że ktoś ich usłyszy. W końcu wyciągnęła w jego stronę telefon.

— Znalazłam to w domu. — Jej głos drżał. — To wszystko nie pasuje do Zeynep. Przeszukałam jej telefon, licząc, że znajdę jakiś trop… i natrafiłam na to.

Halil przejął urządzenie i zaczął przeglądać wiadomości, nagrania i zdjęcia. Każdy kolejny plik tylko podsycał jego gniew.

— Ten łajdak… — wysyczał przez zaciśnięte zęby. — Groził jej, że jeśli mu się sprzeciwi, odbierze mi życie!

Selma zacisnęła dłonie w pięści.
— Dlatego moja siostra milczała. — Spojrzała na Halila z nadzieją. — Panie Halilu, błagam… uratuj Zeynep przed tym człowiekiem!

Teraźniejszość

— Więc wiesz wszystko… — Zeynep szepcze.

Halil delikatnie ujmuje jej dłoń. Zdejmuje z jej palca pierścionek zaręczynowy i wyrzuca go daleko w pole.
— Nie musisz się już bać. Nikt cię więcej nie skrzywdzi.

— Nie martwię się o siebie. Martwię się o ciebie.
— Martwisz się o mnie? — Halil uśmiecha się lekko. — To znaczy, że mnie kochasz.

Zeynep unosi wzrok. Chce coś powiedzieć, ale nagle ciszę rozdziera głośny pisk opon i odgłos klaksonu.

Alper nadjeżdża.

Halil błyskawicznie wprowadza Zeynep do samochodu.

— Dopóki trzymasz moją dłoń, nic nam się nie stanie.

Wyciąga broń ze schowka i zatrzaskuje drzwi.

Zeynep uderza w szybę.

— Halilu, błagam, nie rób tego!

Ale on już wysiada. Staje twarzą w twarz z Alperem.

To będzie ostateczna konfrontacja.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 130. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy