Wichrowe Wzgórze odc. 321 i 322: Halil i Zeynep na tropie szantażysty!

Halil i Zeynep patrzą uważnie w ten sam punkt.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 321: Streszczenie

Halil i Zeynep coraz bardziej podejrzewają, że tajemniczy szantażysta może być kimś z ich najbliższego otoczenia. Halil uważa, że to Tekin, podczas gdy Zeynep podejrzewa Songul lub Gozde. Oboje próbują ustalić, do kogo należy koszula, której guzik znaleźli w kawiarence internetowej — jedyny trop, jaki na razie mają.

***

W salonie Gozde z pozornym spokojem siada obok Songul, trzymając w dłoniach czarną koszulę.

– Kupiłam ją w sklepie pana Talima, kiedy tu przyjechałam – mówi, gładząc materiał. – Niestety zgubiłam guzik. Pomożesz mi go znaleźć?

Songul unosi wzrok znad filiżanki kawy.

– Dobrze, Gozde. Powiem Arzu, żeby poszukała.

– Jeśli nie znajdzie go w domu, niech pójdzie do sklepu i kupi nowy – naciska Gozde, podając koszulę z wymuszonym uśmiechem. – To naprawdę ważne. Zrób to dla mnie. Wiesz, że nie mam teraz czasu na takie drobiazgi. Mam poważniejsze sprawy na głowie.

Songul odbiera ubranie, a w jej spojrzeniu pojawia się cień irytacji.

– Oczywiście… Zabierasz mi to, o co walczyłam całe życie – mówi z lekką drwiną.

Gozde odwraca się w jej stronę z chłodnym uśmiechem.

– Nadal nie potrafisz odpuścić sprawy farmy, prawda? Nie martw się. Jeśli Halil i Zeynep się rozwiodą, dostaniesz najpiękniejszą posiadłość w całym Yesilpinar. Halil ma dość pieniędzy, by kupić pięć kolejnych farm, ale ty wciąż masz obsesję na punkcie tej jednej. To… niezdrowe, ciociu Songul.

Gozde odchodzi do kuchni, zostawiając po sobie zapach perfum i ciężką ciszę. Kamera zbliża się na twarz Songul — jej oczy błyszczą gniewem, a drżące usta zdradzają narastające napięcie. Wciąga powietrze głęboko, jakby z trudem powstrzymywała się, by nie wybuchnąć.

***

Nazajutrz, gdy Selma jeszcze śpi, w ciszy poranka rozlega się dzwonek telefonu. Eren szybko sięga po urządzenie, by jej nie obudzić, i wychodzi na balkon. Chłodne powietrze owiewa mu twarz, gdy odbiera połączenie.

– Halo, Merve? – mówi szeptem. – Twoja siostra jeszcze śpi, była wczoraj bardzo zmęczona. Stało się coś?

W słuchawce słychać drżący głos dziewczyny.

– Eren… moja mama dowiedziała się o śmierci Cengiza. W nocy miała załamanie nerwowe. Uspokoiła się dopiero po silnych tabletkach nasennych. Boję się, co będzie dalej. Jeśli dowie się jeszcze, że Halil i Zeynep się rozwodzą, to może być dla niej koniec…

Eren zamarza.
– Co? – pyta z niedowierzaniem. – Jaki rozwód? Skąd to się wzięło?

– Nie wiem – odpowiada Merve cicho. – Sama próbuję to zrozumieć.

– Dobrze, zróbmy tak – mówi stanowczo Eren. – Nie mów nic Selmie. Ja jej o wszystkim powiem, kiedy przyjdzie na to czas. Jeśli pojawi się coś nowego, natychmiast do mnie zadzwoń.

Rozłącza się i przez chwilę stoi nieruchomo, wpatrując się w dal. Potem mówi półgłosem, do siebie:

– Selma nie może się o tym dowiedzieć…

Wie, że taka wiadomość mogłaby poważnie zagrozić ciąży. Z ciężkim sercem wraca do środka i schodzi do kuchni. Tam, jak co rano, Kiymet i Kumru toczą zacięty spór – tym razem o sposób gotowania jajek.

– Czy wy dwie możecie chociaż raz się nie kłócić? – przerywa im Eren z lekkim zniecierpliwieniem. – Muszę wam coś powiedzieć.

Kobiety spoglądają na niego, wyczuwając powagę w jego głosie.

– Selma śpi i czuje się dobrze – zaczyna spokojnie. – Ale lekarka, która przekazała nam wczoraj dobre wieści, ostrzegła mnie, że pierwsze miesiące ciąży są bardzo delikatne. Selma nie może się denerwować, przemęczać ani stresować.

– To nie będzie proste – zauważa Kumru z westchnieniem. – Znasz moją siostrę. Ona przeżywa wszystko z podwójną siłą.

– Wiem – przytakuje Eren. – Dlatego musimy jej pomóc. Nawet wiadomości nie będziemy włączać przy niej.

– Erenie… – odzywa się Kiymet ostrożnie. – Czy jest coś, czego nam jeszcze nie powiedziałeś?

Eren waha się przez moment, po czym wzdycha.

– Jest. Wczoraj pani Tulay miała załamanie nerwowe.

– O Boże… – Kiymet zakrywa usta dłońmi.

– Dowiedziała się o śmierci pana Cengiza – dodaje Eren poważnie.

Kumru potrząsa głową z niedowierzaniem.
– To straszne…

– Niestety, to nie wszystko – mówi Eren po chwili. – Zeynep i Halil… rozwodzą się.

– Co?! – wybucha Kumru. – To niemożliwe! Jak mogą to robić teraz, kiedy ich rodzina przeżywa tragedię? Muszę natychmiast zadzwonić do Zeynep!

– I co jej powiesz? – przerywa jej Kiymet stanowczo. – Że słyszałaś plotki? Że ją oceniasz, zanim poznasz prawdę? Zeynep ma już dość zmartwień z matką. Nie dokładaj jej kolejnych.

W kuchni zapada cisza. Eren spogląda na obie kobiety z powagą.

– Właśnie dlatego musimy trzymać język za zębami – mówi cicho. – Dla dobra Selmy. I całej rodziny.

***

Gozde coraz bardziej irytują częste wyjścia Halila i Zeynep, którzy tłumaczą je sprawami zawodowymi. Kobieta nie wierzy w te wyjaśnienia — w jej sercu narasta podejrzliwość i zazdrość. W końcu, nie mogąc dłużej znieść niepewności, dzwoni do swojego zaufanego człowieka, Sahina.

Poleca mu, by dyskretnie ich śledził i dowiedział się, dokąd naprawdę chodzą.

***

Tymczasem Gulhan odbiera przesyłkę, na którą czekała od kilku dni. W paczce znajduje się sztuczny brzuch ciążowy — narzędzie, które pozwoli jej jeszcze przez jakiś czas ukrywać prawdę o utraconym dziecku. Trzyma go w dłoniach z mieszaniną ulgi i wstydu, zdając sobie sprawę, że każdy kolejny dzień kłamstwa będzie coraz trudniejszy do zniesienia.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 322: Streszczenie

Nazajutrz, gdy wiadomość o załamaniu nerwowym matki dociera do Zeynep, dziewczyna jest roztrzęsiona. W pośpiechu chwyta telefon — zapomina, że urządzenie może być na podsłuchu — i rozmawia z Halilem. Głos łamie się jej od razu, a słowa lecą jeden za drugim, bez zastanowienia.

— Halil, mama… — zaczyna, a przez jej głos przebija panika. — Merve mówi, że to załamanie. Boję się, że to wszystko ją zabije. Co jeśli…?

Halil bierze głęboki oddech, starając się brzmieć spokojnie, choć serce bije mu równie szybko.

— Nie roztrząsaj tego teraz — mówi z ciepłem. — Pan Talim sprawdzi, do kogo należy ten guzik. Dowiemy się, kto jest szantażystą. Twoja mama ma lekarzy, my mamy plan i… mamy siebie. Nie pozwolę, byśmy się rozstali. To jeszcze nie koniec, Zeynep.

***

Akcja przenosi się do rezydencji. Gozde siedzi w cieniu werandy. Trzyma telefon przy uchu, a w jej oczach zapala się gniew. Jej oczy zwężają się, gdy rejestruje każde zdanie — słowa Halila działają na nią jak nóż.

— Jaki guzik? — mruczy pod nosem, a potem nagle prostuje się w fotelu. — Guzik… ten, który odpadł z mojej koszuli! Musiałem go zgubić w kawiarence internetowej. Jeśli oni go powiążą ze mną, zorientują się, że to ja wysłałam e-mail. Jeśli to wyjdzie na jaw… – jej twarz blednie. — Nie! Nie pozwolę na to!

Gozde tłumi panikę. Wybiera numer do swojego człowieka.

— Słuchaj uważnie — mówi do słuchawki szeptem, ale w słowach nie ma już strachu, tylko rozkaz. — Niedługo do sklepu przyjdzie ktoś z laptopem. Masz mu go zabrać, rozumiesz? Nie obchodzi mnie jak — zabierz go i zrób porządek z tym komputerem. Zrób to szybko i dyskretnie.

***

Sahin narzuca na głowę kaptur, wychodzi w mrok ulicy i czeka jak cień. Gdy młody chłopak z torbą i laptopem idzie poboczem, Sahin wychodzi mu na przeciw: pewnym ruchem blokuje mu drogę i przyciska go do zimnej ściany budynku.

— Kim jesteś? — pyta przestraszony chłopak. Jego głos stłumiony jest strachem. — Czego ode mnie chcesz?

Sahin pochyla się nad nim i uśmiecha bezlitośnie.

— Posłuchaj mnie dobrze — mówi spokojnie, lecz groźnie. — Jeżeli nie zaniesiesz tego komputera szefowi, dam ci roczną pensję. Nie ma innej oferty. Albo ją zaakceptujesz, albo będziesz musiał pogodzić się z tym, co cię czeka.

Chłopak zastyga, ręce mu drżą. Sahin puszcza go dopiero, gdy widzi w jego oczach poddanie.

***

Młody chłopak wchodzi do sklepu z luksusową odzieżą. Ma puste ręce.

– A co z laptopem? – pyta Zeynep.

– Jakiś bandyta zagrodził mi drogę, zagroził nożem i zabrał laptop – odpowiada z autentyczna paniką.

– Wezwałeś policję? – pyta Halil.

Chłopak potakuje.

– Zeynep wzrusza ramionami i zwraca się do męża:

– Chodźmy – mówi z rezygnacją. – Nie ma tu już nic do zrobienia.

Zmierzają do wyjścia, gdy nieoczekiwanie odzywa się właściciel zza lady:

– Zatem wyślę wam zdjęcie koszuli. Może to wam pomoże.

Małżonkowie opuszczają sklep. Zeynep nie zauważa, że zostawiła na sofie swój telefon. Telefon z zainstalowaną aplikacją podsłuchującą, przez którą Gozde słyszy każde wypowiedziane słowo w pobliżu telefonu.

***

Gozde z wściekłością wpada do pokoju Songul. W oczach ma panikę, a dłonie jej drżą. Szarpnięciem otwiera szafę i zaczyna wyrzucać z niej ubrania jedno po drugim. Sukienki, bluzki, chusty — wszystko ląduje na podłodze.

Po chwili do pokoju wchodzi zaskoczona Songul.

— Co ty wyprawiasz?! — pyta z niedowierzaniem, widząc bałagan i roztrzęsioną dziewczynę.

— Gdzie jest koszula, którą ci dałam? — syczy Gozde. — Ta bez guzika!

— Uspokój się. Co się dzieje? — Songul mruży oczy. — Dlaczego tak panikujesz?

— Bo przez tę koszulę mogę zostać zdemaskowana! — krzyczy Gozde, niemal łamiącym się głosem. — Jeśli ktoś ją znajdzie, wszystko się wyda! Musimy się jej natychmiast pozbyć!

Songul wzdycha, podchodzi do komody i wyciąga czarną koszulę z brakującym guzikiem.

— Oto ona — mówi chłodno, podając ją dziewczynie. — Tylko tego nam brakowało… Twoja lekkomyślność sprowadzi na nas kłopoty. Ostrzegałam cię, Gozde. Ten plan był od początku szalony. Musimy wymyślić coś innego.

Gozde patrzy na nią z pogardą. Jej oczy pełne są gniewu.

— Ty się boisz tylko jednego — że stracisz ten dom! — mówi przez zaciśnięte zęby. — Nie zamierzam z tobą niczego planować.

Odwraca się na pięcie i wychodzi, trzaskając drzwiami.

Na schodach wpada na Arzu, która niesie reklamówkę z ubraniami.

— Co tam masz? — pyta zniecierpliwiona.

— Pani Gulhan rozdaje rzeczy, które już na nią nie pasują z powodu ciąży — odpowiada pokojówka z uśmiechem.

— Świetnie. Dorzuć jeszcze to. — Gozde wręcza jej koszulę i odchodzi, nie oglądając się za siebie.

Arzu patrzy na koszulę z zaciekawieniem, po czym ją rozkłada.

„Taka piękna…” — myśli, przesuwając palcami po materiale. — „Kto przy zdrowych zmysłach pozbywa się takiego ubrania? Jest warta fortunę…”

***

Zeynep i Halil wracają do rezydencji. Atmosfera między nimi jest ciężka jak burzowe powietrze.

— Pójdę zobaczyć, jak czuje się babcia — mówi Zeynep cicho, omijając jego wzrok. — Potem pojadę do szpitala.

Halil chwyta ją za ramiona, zatrzymując.
— Zeynep, proszę cię… nie trać nadziei. Jeśli przestaniesz wierzyć, wszystko stracimy.

Dziewczyna kręci głową. W oczach ma łzy.
— To już koniec, Halilu. Nie możemy udawać, że nie wiemy, dokąd to zmierza.

Nagle telefon mężczyzny wibruje. Otwiera wiadomość od właściciela sklepu ze zdjęciem koszuli. Twarz Halila tężeje.

W tym momencie wchodzi Gozde, udając troskę.

— Coś się stało? — pyta z przesadną słodyczą w głosie. — Wyglądacie na zmartwionych.

Zanim ktokolwiek odpowie, w korytarzu pojawia się Arzu — w takiej samej koszuli, jak ta ze zdjęcia.

— Och! Nie usłyszałam, że już wróciliście — tłumaczy się speszona.

Halil i Zeynep wymieniają spojrzenia — natychmiast rozpoznają koszulę, którą ma na sobie. Zeynep blednie. Gozde natomiast zamiera — jej twarz traci kolor, usta drżą, a w oczach pojawia się przelotny błysk paniki.

— Coś nie tak? — pyta niepewnie Arzu, czując ciężar ich spojrzeń. — Czy zrobiłam coś złego?

Halil patrzy jej prosto w oczy.

— Jest coś, o czym musimy porozmawiać — mówi powoli. — Chodź z nami do mojego gabinetu.

Pokojówka milknie i posłusznie idzie za nimi, podczas gdy Gozde stoi nieruchomo, jakby ziemia usunęła jej się spod nóg.

***

Gozde krąży po kuchni jak zwierzę w klatce — nerwowo, bez celu. Pociera dłonie, rozgląda się z paniką w oczach; każdy dźwięk zdaje się ją przeszywać.

— Jeśli powie im, że ta koszula jest moja… — mówi półgłosem, jakby przeklinając los. — To już po mnie. Halil przestanie na mnie patrzeć…

Noga jej się ugięła. Chwytając się za uchwyt lodówki, próbuje złapać oddech. Minuty przeciągają się w nieskończoność, serce wali jej jak młot. Strach ściska jej gardło tak mocno, że aż boli.

W końcu do kuchni wchodzi Arzu. Gozde od razu do niej podbiega. Głos wychodzi z niej jak lawina.

— Gdzie byłaś? Co się stało? Powiedziałaś im, że koszula jest moja? — wyrzuca z siebie, a oczy błyszczą jej z rozpaczy.

Arzu stoi spokojnie, jakby przewidziała to od dawna.

— Spokojnie, pani Gozde — mówi łagodnie. — Nie wydałam cię. Powiedziałam, że znalazłam koszulę wśród śmieci.

Gozde wybucha krótkim, prawie histerycznym śmiechem ulgi i wypuszcza powietrze, które wygląda, jakby trzymała je od dawna.

— Dobra robota — mówi z surowym ukłonem. — Nikt by nie pomyślał, że ktoś taki jak ty nosi rzeczy wyrzucone na bruk.

Arzu opiera się o wyspę kuchenną, głaszcząc materiał koszuli jak dowód wygranej. W jej głosie słychać szczerość zmieszaną z praktycznym chłodem.

— Nie miałam wyboru — odpowiada cicho. — Wszystkie pieniądze wysyłam narzeczonemu do więzienia. Kiedy zobaczyłam, że koszula pasuje, nie mogłam jej wyrzucić.

Gozde składa ręce na piersi, patrzy na Arzu z nową kalkulacją. W jej oczach widać kalkulacje.

— Słuchaj mnie uważnie — mówi po chwili, opuszczając głos do półtonu niżej. — Jeśli zrobisz, co ci każę, twoje problemy z pieniędzmi się skończą. Od tej pory dzielisz się ze mną wszystkim — tym, co zobaczysz i tym, co usłyszysz. Bez wyjątków.

Arzu kiwa głową, bez wahania.

— Żaden problem, pani Gozde — odpowiada z pozorną prostotą.

Gozde uśmiecha się krótkim, zadowolonym uśmiechem, po czym wychodzi. Drzwi zamykają się za nią cicho, jak wyrównanie rachunków.

Gdy zostają same, Arzu kładzie dłonie na blacie i patrzy w pustkę przez chwilę. Potem mówi do siebie, półgłosem, jakby to był plan, a nie tylko myśl:

— Patrzcie na nią… Myśli, że trzyma wszystkie karty, a to ja mam teraz asy w rękawie. Będę z niej wyciągać pieniądze, aż przestanie być wredna. Dam radę znosić jej pogardę. Dla pieniędzy warto.

***

Gozde stoi w pokoju Songul, ukryta w półcieniu. Delikatnie wyciąga z ucha cienką słuchawkę, przez którą podsłuchiwała rozmowę Halila i Zeynep, i uśmiecha się zimno, jak ktoś, kto właśnie dopiął swego.

— To koniec, rozwodzą się — mówi z satysfakcją, jakby wygłaszała wyrok. — Do dzisiaj osiągnęłam wszystko, czego pragnęłam. To było zaskakująco proste.

Songul kiwa głową, ale jej oczy są chłodne.

Pracowałam nad Halilem przez lata. – myśli. – Rozpaliłam w nim ogień zemsty. Odebrałam Aslanlim wszystko, co posiadali. Nie mogę pozwolić, żeby teraz to odzyskali.

— To się nie skończy dobrze, Gozde — mówi Songul ostro, nie schodząc z tonu. — Znam Halila. Nawet jeśli formalnie dojdzie do rozwodu, on nie odpuści. Bez trudu dowie się, że to ty za wszystkim stałaś.

Gozde przymyka oczy, jakby smakowała zwycięstwo, ale w głosie ma chłód stalowy jak nóż.

— Może i znasz Halila — odpowiada powoli — ale mnie nie znasz. Nikt się nie dowie. Zrobię wszystko, żeby tak pozostało.

Prostuje się i wychodzi z pokoju z krokiem pewnym i cichym jak wyrok. Drzwi zamykają się za nią niemal bezgłośnie.

Songul zostaje sama. Krzyżuje ręce na piersiach, a usta zgina w cienki uśmiech. Mówi do siebie, równie zimno:

— Zobaczymy, młoda damo. Zobaczysz, jak wielki błąd popełniłaś, sprzeciwiając mi się. Nie oddam Tulay Aslanli nawet pyłku kurzu. Zrobię wszystko, aby zapobiec rozwodowi Halila i Zeynep. I nie cofnę się przed niczym.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 189. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 190. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy