Wichrowe Wzgórze odc. 324: Tulay odzyskuje wolność! Songul przyznaje się do winy!

Halil wymierza w Songul palec wskazujący. Jego twarz ma gniewny wyraz.

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 324: Streszczenie

Świta. Dzień rozprawy rozwodowej Halila i Zeynep wstaje ciężki, jakby sam czas zawisł w napięciu. W salonie panuje cisza, przerywana jedynie nerwowym stukiem obcasów Songul, która chodzi tam i z powrotem, jakby próbowała uciec przed nieuchronnym.

— Zostało tak mało czasu… — mówi przez zaciśnięte zęby, a w jej głosie słychać narastającą frustrację. — Lata pracy, tyle poświęceń… Wszystko może runąć w jednej chwili. Och, Gozde… Coś ty zrobiła…

Do pomieszczenia wchodzą Gulhan, Tekin, Halil i Gozde. Atmosfera gęstnieje.

— Bardzo mi was szkoda — mówi Gulhan, podchodząc do brata i kładąc mu dłoń na ramieniu. Jej spojrzenie jest pełne troski. — Może warto spróbować jeszcze raz? Porozmawiać, póki jeszcze nie wszystko stracone?

Halil milczy przez chwilę, po czym odpowiada chłodno:

— Nie ma już o czym mówić. Nasza decyzja zapadła.

— Droga Gulhan — wtrąca Gozde, spokojna, z wyraźną nutą wyższości w głosie — to nie jest coś, co można odwrócić w ostatniej chwili. Halil i Zeynep są dorosłymi ludźmi. Musimy uszanować ich wybór.

— Ale co dalej? — pyta Songul, z trudem ukrywając panikę. — Gdzie pójdziemy? Nie mamy dokąd się udać…

Halil marszczy brwi. Na jego twarzy pojawia się cień zawahania.

— Na coś czekasz — zauważa Gozde, przyglądając mu się uważnie.

— Tak — odpowiada krótko, skinieniem głowy potwierdzając jej przypuszczenia.

Czekasz na próżno — myśli Gozde, zaciskając palce na podłokietniku fotela. — Właściciel kawiarenki nie otworzył lokalu. Nie zdobędziesz nagrań. Przykro mi, Halilu. To koniec.

W tym momencie do salonu wchodzi Zeynep. Jej twarz jest spokojna, choć oczy zdradzają napięcie. Staje obok męża.

— Jestem gotowa — mówi cicho, ale stanowczo.

Za nią pojawia się Hakan. W dłoni trzyma pendrive.

— Mam to, o co prosiłeś — oznajmia, podając dysk Halilowi. — Nie oglądałem nagrań, tak jak chciałeś.

— Co to jest, Halilu? — pyta Gulhan, zaintrygowana.

Halil spogląda na wszystkich obecnych, po czym unosi pendrive.

— To dowód. Nagranie, które ujawnia, kto próbował zmusić nas do rozwodu. Ktoś wykorzystał sytuację pani Tulay, by szantażować Zeynep. Przez ostatnie dni udawaliśmy, że się rozstajemy, by dotrzeć do prawdy. I właśnie ją mamy. — Jego głos staje się twardy. — Za chwilę ujawnimy, kto za tym stoi. Ten łajdak zapłaci za wszystko.

— Więc nie rozstaniecie się? — pyta Gulhan z nadzieją w głosie.

— Nigdy — mówi Halil, ujmując dłoń żony i patrząc jej prosto w oczy.

— Och, tak bardzo się cieszę… — Gulhan uśmiecha się szeroko, a w jej oczach pojawiają się łzy wzruszenia.

Gozde blednie. Jej serce wali jak młot.

Sahinie… zawiodłeś. Hakan był szybszy…

— Teraz przepraszam — mówi Halil, zwracając się do wszystkich. — Idziemy sprawdzić nagranie. A potem przekażemy je odpowiednim służbom.

Zeynep i Halil wychodzą przez drzwi balkonowe, kierując się do pracowni. W salonie zostają tylko Songul i Gozde. Cisza między nimi jest gęsta jak dym.

— Ostrzegałam cię — mówi Songul, z chłodnym spokojem. — Twój genialny plan zaprowadzi cię prosto do więzienia.

Gozde odwraca się powoli. Jej twarz jest napięta, a oczy błyszczą gniewem.

— Myślisz, że pójdę tam sama? — syczy. — Ty też jesteś w to zamieszana. Jeśli nie chcesz, by wybuchł pożar, który pochłonie wszystko — dom, majątek, twoje nazwisko — to lepiej mnie teraz bardzo uważnie posłuchaj…

***

W pracowni panuje napięta cisza. Halil chodzi w kółko, jego kroki są ciężkie, a dłonie zaciskają się w pięści, jakby próbował stłumić gniew, który narasta z każdą minutą. Zeynep siedzi na skraju fotela, śledząc go wzrokiem pełnym niepokoju.

— Co teraz? — pyta cicho, jakby bała się, że odpowiedź będzie zbyt bolesna.

Halil zatrzymuje się, spogląda w okno, za którym świat zdaje się nie mieć pojęcia o ich dramacie.

— Jeśli to ktoś z domowników… — mówi powoli, z goryczą w głosie — przestraszy się więzienia. Może spróbuje się dogadać.

— A jeśli nie? — Zeynep pochyla się lekko.

— Wtedy… — Halil odwraca się do niej, a w jego oczach widać determinację — weźmiemy rozwód. Dla twojej mamy. Poczekamy, aż ten ktoś wyśle nagranie z wyznaniem Cengiza. To nasza ostatnia szansa.

Zeynep zamyka oczy, a w jej sercu rozbrzmiewa cicha modlitwa.

Boże, nie pozwól, by to się stało. Rozstanie z Halilem… to jak wyrok śmierci. Kocham go zbyt mocno.

Czas płynie. Minuty zamieniają się w wieczność. Nadzieja zaczyna gasnąć, gdy nagle cień przesuwa się za drzwiami. Klamka opada powoli, jakby ktoś wahał się przed wejściem. Drzwi uchylają się, a Halil i Zeynep zamarzają, wpatrzeni w postać, która staje w progu.

To Songul. Jej twarz jest blada, ramiona drżące, a oczy ma pełne łez. Wchodzi niepewnie, zatrzymując się naprzeciw siostrzeńca.

— Halil… — mówi głosem łamiącym się od emocji. — Nie oglądaj tego. Nie sprawiaj, bym czuła się jeszcze bardziej upokorzona. To… to byłam ja. To ja zagrałam w tę grę. Chciałam was rozdzielić.

Halil patrzy na nią, jakby nie wierzył własnym uszom. Jego twarz twardnieje, a krok, który robi w jej stronę, jest pełen gniewu.

— Ty? — mówi z niedowierzaniem. — Ty to zrobiłaś? Jak mogłaś? Jesteś moją rodziną, ciocią! Nie wstyd ci?

Songul spuszcza głowę.

— Masz rację. We wszystkim – przyznaje szeptem. – Ale… żałuję tego. Naprawdę żałuję.

Halil wybucha.

— Przez ciebie pani Tulay omal nie umarła! Przez ciebie prawie straciłem Zeynep! Patrzyłaś nam w oczy, gdy walczyliśmy, i udawałaś, że nic nie wiesz. Tolerowałem wiele, ale to… to przekroczyło wszelkie granice!

Wskazuje ją palcem. Jego głos jest jak ostrze.

— Powiesz mi wszystko. Dlaczego to zrobiłaś. Ale pamiętaj — bez względu na powód, poniesiesz konsekwencje!

Zeynep podchodzi do męża, delikatnie ujmując jego ramię.

— Halil, proszę. Uspokój się. Rozprawa zaczyna się za chwilę. Jeśli nie zdążymy, nie uratujemy mamy.

Halil milknie, zaciska zęby, a potem zwraca się do Songul, już nieco spokojniej.

— Masz nagranie? Dowód, że pani Tulay jest niewinna?

Songul bez słowa wyciąga telefon. Jej palce drżą, gdy pokazuje Halilowi nagranie — wyznanie Cengiza, pełne, niepodważalne.

— Wyślij mi to — mówi Halil szorstko, nie kryjąc chłodu.

Songul spuszcza wzrok, a w jej myślach rozbrzmiewa gorzka refleksja.

To wszystko przez ciebie, Gozde. Przez ciebie Halil patrzy na mnie jak na obcą. Jak na wroga.

***

Retrospekcja. Akcja cofa się do chwili, gdy Gozde i Songul zostały same w salonie. Cisza między nimi jest gęsta jak dym, a napięcie wisi w powietrzu niczym burza przed uderzeniem pioruna.

Gozde stoi wyprostowana, z chłodnym spokojem w oczach. Jej głos jest miękki, ale każde słowo tnie jak ostrze.

— Pomyśl, co stracisz, jeśli ja stracę Halila — mówi, zbliżając się o krok. — Naprawdę chcesz, żeby dowiedział się, że to ty ukradłaś naszyjnik? Że to ty zapoczątkowałaś cały ten koszmar?

Songul cofa się o pół kroku, jakby słowa Gozde uderzyły ją fizycznie.

— Gozde… nie zrobisz tego. Nawet ty nie możesz być aż tak okrutna…

Dziewczyna uśmiecha się lekko, bez cienia ciepła.

— Sprawdź, a się przekonasz. Jeśli nie powiesz Halilowi, że to ty za tym wszystkim stoisz… nawet nie próbuj sobie wyobrazić, co zrobię. Nie zostawię ci żadnej drogi ucieczki.

Wyciąga telefon i stukając palcem w ekran, mówi z lodowatą precyzją:

— Wysłałam ci film z wyznaniem Cengiza. Pokaż go Halilowi. Powodzenia… będziesz go potrzebować.

Songul patrzy na nią z mieszaniną wściekłości i przerażenia. Jej oczy błyszczą od łez, ale głos jest pełen jadu.

— Jesteś diabłem. Złem wcielonym.

Gozde unosi brwi, jakby właśnie otrzymała pochwałę.

— Przyjmuję to jako komplement. W końcu wszystkiego nauczyłam się od ciebie. — Jej ton staje się szyderczy. — Uczeń przerósł mistrza, prawda?

Odwraca się, rzucając przez ramię:

— Nie trać czasu. Halil już na ciebie czeka. A zegar tyka…

***

Po przekazaniu nagrania z wyznaniem Cengiza, Tulay odzyskuje wolność. Halil i Zeynep przyjeżdżają do szpitala, aby ją odebrać. Gdy wychodzą, Halil przypadkowo upuszcza portfel. Znajduje go około dziesięcioletni bezdomny chłopiec i zwraca mu go. Okazuje się, że jego opiekun zmusza go do okradania przechodniów, jednak chłopiec buntuje się przeciwko tym poleceniom i pragnie pozostać uczciwy.

***

Songul stoi naprzeciw Halila w jego gabinecie. Atmosfera jest napięta, a powietrze gęste od niewypowiedzianych słów. Halil patrzy na nią z mieszaniną gniewu i bólu. Jego oczy płoną rozczarowaniem.

— Nadal nie mogę w to uwierzyć! — wybucha. — Jak ktoś, kogo kochałem, komu ufałem bezgranicznie, mógł zrobić coś takiego naszej rodzinie? Byłaś zawsze przy mnie, wspierałaś mnie… A teraz? Wbiłaś mi nóż w plecy!

Songul próbuje zachować spokój, ale głos jej drży.

— Halil… Tak, zawiniłam. Ale to nie wygląda tak, jak myślisz. Nadal jestem twoją ciocią. Jesteś dla mnie wszystkim. Moim oczkiem w głowie…

Halil nie daje się przekonać. Jego ton staje się jeszcze ostrzejszy.

— Cengiz… Zanim umarł, powiedział, że ktoś zastawił na niego pułapkę. To byłaś ty? Zaplanowałaś to od początku? Powiedz mi prawdę!

— Nie! Nigdy! — Songul zaprzecza gwałtownie, robiąc krok w tył, jakby chciała uciec przed oskarżeniem. — Nie znałam jego konfliktu z Tulay. Chodziło tylko o ten policzek, który mi wymierzyła. Chciałam, żeby poniosła konsekwencje. Poprosiłam Cengiza, by nagrał film. Miałam nadzieję, że przekonam Zeynep do rozwodu…

— Nadal kłamiesz, ciociu! — Halil podnosi głos. Jego cierpliwość jest na granicy wytrzymałości.

— Przysięgam, Halilu! Od początku mówiłam, że Zeynep nie jest dla ciebie. Chciałam cię ochronić, zanim będzie za późno. Powiedz mi, co dobrego przyniosła ci ta kobieta? Tylko kłopoty!

— Ciociu… — Halil zaciska pięści. — Nie zmuszaj mnie, żebym zrobił coś, czego będę żałował.

Songul zbliża się. Jej głos łagodnieje, ale w oczach wciąż błyszczy desperacja.

— Chciałam tylko, żeby nasza rodzina pozostała nienaruszona. Halil… jestem dla ciebie jak matka. Jak możesz wątpić w moją miłość? Popełniłam błędy, ale wszystko, co robiłam, było z troski o ciebie.

Halil odwraca wzrok. Jego twarz kamienieje.

— Nie zostawiasz mi wyboru. Powiem policji, że moja własna ciotka dopuściła się szantażu.

Songul chwyta go za ramię. Jej głos łamie się od emocji.

— Błagam… nie rób tego. Nie niszcz mojego życia. Jeśli tylko się zatrzymasz i pomyślisz, zrozumiesz mnie…

— Co mam zrozumieć? — Halil patrzy na nią z chłodem. — Wszystko jest jasne. Nie ma już nic do dodania.

Songul próbuje jeszcze raz, ostatni raz.

— Tak, chciałam was rozdzielić. Ale gdybym nie wpadła na pomysł z nagraniem wyznania Cengiza… Tulay nigdy nie wyszłaby z więzienia. Halilu, jesteś moim ukochanym siostrzeńcem. Twoja matka powierzyła mi ciebie. Wiem, że nie jesteś bezduszny. Nie potrafiłbyś się ode mnie odwrócić.

Halil milczy przez chwilę. W jego oczach widać walkę — między gniewem a resztką współczucia.

W końcu mówi:

— Pójdziemy teraz do salonu. Najpierw przeprosisz panią Tulay. Potem Zeynep. I chcę widzieć w twoich oczach szczerość. Nie udawaną. Prawdziwą.

Otwiera drzwi na oścież, gestem zapraszając ciotkę do wyjścia. Songul rusza przed siebie, a w jej sercu pojawia się cień ulgi. Myśli, że wszystko zakończy się na kilku słowach skruchy.

Nie wie, jak bardzo się myli.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Rüzgarlı Tepe 190. Bölüm i Rüzgarlı Tepe 191. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy