128: Kemal i Nihan są już w szpitalu, gdzie Deniz bada doktor. „Dlaczego tu przyszedłeś?” – pyta Nihan. „Nie musisz wszystkiego wiedzieć” – odpowiada mężczyzna. – „Z ludzkiej przyzwoitości przywiozłem dziecko”. „Wiem, co starasz się zrobić. Nie szukaj nadaremno dowodów, Kemal. Deniz nie jest twoim dzieckiem”. „To dlaczego tak nagle spanikowałaś?”. „Kiedy?”. „Kiedy Deniz nie była na rękach Leyli”. „Deniz przez cały dzień była niespokojna i spójrz, teraz jesteśmy w szpitalu. Jeśli Emir cię tu zobaczy…”. „Nic się nie stanie. Nie zmuszaj mnie do powtarzania ciągle tego samego. Ale ty wiesz to, dlatego się boisz. Ty dobrze wiesz, że jeśli ona jest moja, to ci ją zabiorę”.
Z sali wychodzi lekarz. „Możliwe, że będzie potrzebna transfuzja krwi” – oznajmia. „O czym pan mówi? Dlaczego?” – pyta przerażona Nihan. „Podejrzewamy anemię aplastyczną”. „Co to znaczy?”. „To znaczy, że musimy pobrać krew od ojca lub matki”. „Jestem jej mamą, pobierzcie krew ode mnie”. „Pani grupa krwi?”. „A Rh+”. „W takim razie będziemy musieli pobrać krew od ojca. A jaką pan ma grupę krwi?” – pyta lekarz, patrząc na Kemala. „AB Rh+” – odpowiada Soydere. „Przepraszam, pomyślałem, że to pan jest ojcem dziecka”. „Nie rozumiem…” – mówi zdumiony Kemal. „Grupa krwi dziecka to Zero Rh plus”. „Chwileczkę, chwileczkę. Mógłby mi pan to wyjaśnić? Niczego nie zrozumiałem”.
„Powiem panu tak. U dziecka, którego jedno z rodziców ma grupę krwi A RH+, a drugi z rodziców AB Rh+, nie może być grupy krwi 0 Rh-” – wyjaśnia doktor. – „Przy okazji, gdzie jest ojciec dziecka? Pobierzemy krew od niego”. W tym momencie pojawia się Emir. „A ty, co tutaj robisz?!” – pyta Kozcuoglu, zatrzymując się obok Kemala. „Teraz to nie ma znaczenia…” – odpowiada Soydere. Emir kieruje wzrok na swoją żonę i mówi: „Nie dodzwoniwszy się do ciebie, zadzwoniłem do twojej cioci. Ona mi wszystko powiedziała, choć przyszło mi ją trochę przycisnąć. Teraz rozumiem dlaczego”.
W szpitalu zjawia się także Leyla. „Co się dzieje?” – pyta kobieta. – „Dlaczego wszyscy jesteście tacy smutni? Stało się coś poważnego?”. „Nie, odwrotnie. My wszystko szybko naprawimy” – oznajmia lekarz. – „Czekaliśmy tylko na ojca dziecka”. „Potem z tobą o tym porozmawiam” – mówi Emir, wbijając groźne spojrzenie w żonę. „Kemal tylko nam pomógł” – tłumaczy Nihan. – „Gdyby nie on, nie mogłabym przywieźć tutaj Deniz”. „Zadziwiam sam siebie, ale w tym przypadku jestem ci wdzięczny” – zwraca się Emir do Kemala. – „Moje dziecko ważniejsze jest od wszystkiego, nawet od prywatnych porachunków”.
Soydere wychodzi na zewnątrz. Leyla podąża za nim. „Oddałbyś wszystko, żeby to dziecko było twoje, czyż nie?” – pyta kobieta. – „Ty wcale nie zapomniałeś Nihan. Wszystko jest tak, jak wcześniej. Ciągle ta sama melodia. Ta miłość nie zakończy się, póki nie zakończy się wszystko wokół”. „Ja niemalże byłem pewien, że to dziecko jest moje…” – oznajmia wciąż wstrząśnięty Kemal. – „Głos mojego serca po raz pierwszy mnie okłamał. Ale musiałem to zrozumieć, Leyla…”. Mężczyzna odchodzi do swojego auta i odjeżdża.
Akcja przenosi się do pokoju lekarskiego. „Jak mogliście określić nieprawidłową grupę krwi?!” – oburza się Nihan. – „Deniz ma grupę AB Rh+. A gdyby to było coś poważniejszego?”. „Nic na szczęście się nie stało” – mówi Emir. „A temperatura?”. „Powiedziałem ci, że ta rodzina, to moja rodzina”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Emir był przy łóżeczku Deniz. Mężczyzna przez strzykawkę podał dziecku jakiś środek. Okazuje się, że wszystko zostało przez niego zaplanowane tak, by uświadomić Kemala, że nie jest on ojcem Deniz.
Akcja wraca do teraźniejszości. Emir przekazuje doktorowi czek. „Drań!” – mówi Nihan, z odrazą patrząc na męża. Następnie zwraca się do lekarza. – „Co z pana za doktor?! Jak mógł pan tak postąpić?”. „Nie jestem doktorem. Jestem właścicielem tego szpitala” – odpowiada mężczyzna. – „Dziękuję za dotację w zamian za moje kłamstwo. Mój szpital uratował się od bankructwa i cały mój personel od zwolnienia”. Kiedy fałszywy lekarz odchodzi, Emir wyciąga z kieszeni umowę małżeńską. „Podpisałem” – oświadcza, wręczając dokument swojej żonie. – „Teraz dostałaś wszystko, co chciałaś. Ten moment, kiedy nie dałaś Kemalowi poznać po sobie prawdy. Ta dwulicowość, ta zimnokrwistość… To coś, co może przejawiać tylko ktoś z rodziny Kozcuoglu”.
Kemal przyjeżdża do kawiarni, gdzie czeka na niego Asu. „Wychodzimy” – mówi, biorąc narzeczoną za rękę. „Kemal, dokąd idziemy?” – pyta dziewczyna. – „Skąd ten pośpiech? Dokąd mnie zabierasz?”. „Jedziemy wyznaczyć datę ślubu. Już nie mam więcej znaków zapytania w mojej głowie. Otrzymałem wszystkie odpowiedzi”. W następnej scenie widzimy jak Kemal i Zahir rozmawiają ze strażnikiem więziennym, którego Soydere kazał zamknąć w przyczepie kempingowej zaaranżowanej na celę więzienną. „Bracie Kemalu, błagam, nie zabijaj mnie” – prosi wartownik. – „Zrobię wszystko, co tylko każesz. Popełniłem błąd, wybacz mi”. „Ozan dostał kopertę w dniu, w którym umarł” – mówi Kemal. – „W kopercie były zdjęcia. Kto je wysłał? Ty wiesz kto i dlaczego je wysłał”.
„Jeżeli go znajdę, dacie mi odejść?” – pyta strażnik. „Szybko łapiesz” – potwierdza Soydere. „Dobrze, ale potrzebuję trzech, czterech dni”. „Masz dwadzieścia cztery godziny”. Kemal przekazuje wartownika jednemu ze swoich ludzi. „Co zamierzasz?” – pyta Zahir. „Doprowadziłem do aresztowania Ozana, ale to nie ja spowodowałem jego śmierć” – mówi Soydere. – „Nihan musi to zrozumieć”. Akcja przenosi się do willi. Emir wchodzi do pokoju dziecięcego, gdzie jest jego żona. „Przepraszam za dzisiejszy dzień” – mówi mężczyzna. – „On odebrał mi ciebie. Kilkukrotnie skradł. To mu nie wystarczyło i nie wystarcza. Zostawił swój wielki ślad w moim życiu. Kiedy ukradł mi ciebie, zostawił za sobą dowód tak głośny, jak całe to miasto. Czy nie mam prawa nieco oczernić tego dowodu?”.
„Dzisiaj właśnie to uczyniłem” – kontynuuje Emir. – „Nie skrzywdziłem Deniz. Po prostu powiedziałem złoczyńcy, przez którego w każdym swym kroku czuję ból, żeby szedł swoją własną drogą. Powinien to zrozumieć”. „Wiesz, co ja czuję, kiedy używasz Deniz, aby mnie ukarać?” – pyta Nihan. – „Ciągle mnie ograniczasz”. „Nie chcę, abyś tak się czuła. Pokaż mi inną możliwość, a skorzystamy z niej. Dziecko nie z ciebie, ale z nas uczyni rodzinę. Nie spocznę, póki cały świat tego nie zobaczy”. Nagle z dołu dobiega wołanie Galipa, wzywającego swojego syna. „Ciszej, dziecko śpi” – mówi Emir, schodząc na dół.
„Jak możesz akcje firmy, które z takim trudem dzieliłem przez dwa pokolenia, dzielić z Nihan?!” – pyta Kozcuoglu senior. „Kimkolwiek jest twój szpieg, ta informacja jest nieprawdziwa” – stwierdza ze spokojem Emir. „Czyja to wina, że wróciłeś ze szponów śmierci? Z czyjej winy mam znosić tyle cierpienia? Z czyjej winy nie mogę wziąć na ręce mojej wnuczki, odkąd się urodziła? Z czyjej winy?!”. „Z mojej winy” – odpowiada Nihan, schodząc na dół. „To nie dotyczy ciebie” – odzywa się Emir. „Zrujnowałaś życie mojego syna” – oskarża synową Galip. – „Nagle stałaś się królową i myślisz, że możesz wziąć połowę akcji firmy? Wiesz, kim jesteś?”. „Jestem matką Deniz. Matką dziecka, które będzie spadkobiercą Emira. Matką twojej wnuczki”.
„Nie patrz tak. Twoja synowa, patrząc mi w oczy, zgniotła i wyrzuciła tę umowę” – oznajmia Emir. – „A teraz zobaczmy, jak ojciec, wielki kapitalista, ze spuszczoną głową pojedzie do domu”. „Jak ty ze mną rozmawiasz?!” – oburza się Galip. „Tak samo, jak ty rozmawiasz z moją żoną. Chcę, żebyś wiedział. Nihan Kozcuoglu otrzyma należne sobie akcje”. „W porządku, w takim razie jutro zbierze się zarząd. Sądzisz, że pozwolę na takie oszukiwanie akcjonariuszy?”. „Niech zatem zbierze się zarząd” – odzywa się Nihan. – „Jeśli przegłosowany zostanie sprzeciw, ta sprawa zostanie na zawsze zamknięta”.
Galip opuszcza willę. „Specjalnie chce doprowadzić do szybkiego głosowania, żebym nie miał na nikogo wpływu” – mówi Emir. „Niech zadecyduje zarząd. Mamy jeszcze walczyć z twoim ojcem?” – pyta Nihan. „Będziemy. Masz świadomość, że po raz pierwszy powiedziałaś my? Ze względu na dobro wszystkich, te akcje powinny być twoje”. „One już są moje, odkąd ze względu na mnie sprzeciwiłeś się ojcu”. Nihan odchodzi do łazienki i tam telefonuje do ciotki. „Wszystko potoczyło się zgodnie z planem” – oznajmia dziewczyna. – „Jutro zbierze się zarząd. Wielkie dzięki”. „Żałuj, że nie widziałaś, w jakim stanie był Galip w firmie” – mówi Leyla.
Następuje retrospekcja. Leyla przychodzi do gabinetu Galipa. „Mam mały mętlik w głowie przez te akcje” – oznajmia kobieta. – „Nie wiem, czy możliwe jest przekazywanie akcji innym bez zgody zarządu. Oczywiście, że jestem z tego zadowolona, w końcu Nihan to moja siostrzenica”. „Nie bardzo rozumiem, co ma pani na myśli?” – pyta Galip. „A co ja mogę mieć na myśli? Oczywiście, że akcje, które Emir oddał Nihan”. „Co?!”. „To pan nic nie wie?”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Bardzo się cieszę, że wszystko przebiega tak, jak sobie życzysz” – mówi Leyla. „Nie będę się cieszyć, dopóki nie podejmą decyzji na moją korzyść” – oznajmia Nihan. – „Najgorsze, co mogłoby się przytrafić holdingowi Kozcuoglu, to będę ja”.
Kiedy Leyla kończy rozmowę telefoniczną z siostrzenicą, nagle słyszy jak na jej taras ktoś wchodzi. „Kto tam?” – pyta zaniepokojona kobieta. „To ja” – odpowiada… Ayhan! „Co tutaj robisz? Jakim prawem po nocy, tak pewnie sobie tutaj wchodzisz?”. „Weź to” – mężczyzna przekazuje Leyli zdjęcie, na którym widać spotkanie Kemal, Zehira i więziennego strażnika. – „Dobrze zrozum po jakich wodach pływa twój syn. Dzisiaj spotkał się z człowiekiem, który był strażnikiem w więzieniu. A do tego kontaktował się z dyrektorem. Później ty pojawiłaś się przede mną i zadawałaś dziwne pytania. Mówiłaś, że to wszystko ja zrobiłem. Powstrzymaj swojego syna albo będzie go to bardzo bolało”. Mężczyzna odwraca się i odchodzi.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zarząd wydaje zgodę na przekazanie akcji holdingu Nihan. Trzydzieści procent akcji firmy przechodzi w posiadanie Nihan. Tymczasem Tarik przychodzi do swojego salonu. Zastaje tam siedzącego za biurkiem Ayhana. „Daj mi jeszcze jeden dzień” – prosi Soydere. – „Przysięgam, znajdę inne wyjście”. „I tak dałem ci jeden dzień. Czas skończył się już wczoraj. A teraz stąd spadaj”. „Bracie… Panie Ayhanie, jeszcze tylko kilka godzin. Przysięgam…”. „Jak mam dać ci czas, który przemija? Czy mam czarodziejską różdżkę?”. „Rozumiem, to przez niego. To przez Kemala, tak? Wezmę go za rękę i przyprowadzę do ciebie. Powiedziałeś przecież, że chcesz dać mu nauczkę”.
„Mówiłem, ale nie wyszło” – oznajmia Ayhan. – „Chciałem, abyś był pośrednikiem, ale nie udało się. Czasami w życiu tak bywa, że i ja mogę się przeliczyć. A teraz odejdź. Idź już, powodzenia”. Gdy Tarik ze spuszczoną głową chce wyjść z salonu, nagle do pomieszczenia wchodzi Banu. „Gdzie się podziewałeś? Dlaczego nie odpowiadasz na moje telefony?” – pyta kobieta i rzuca w swojego męża pismem z banku. – „Przez tyle miesięcy nie spłacałeś kredytu!”. „Co to?” – pyta Soydere. „To ostrzeżenie przed wszczęciem egzekucji!”. „Dobrze, wyjdźmy stąd i porozmawiajmy”. „W ciągu tygodnia mamy opuścić dom, rozumiesz?!”. „Chodźmy, wszystko ci wyjaśnię”.
„Co ty chcesz mi wyjaśniać?! Wszystko zaprzepaściłeś!” – rzuca oskarżenie Banu i odchodzi. Akcja przenosi się do samochodu Nihan, który prowadzi Safak, brat komisarza Hakana. „Bez Edy jest tu niezwykła cisza” – stwierdza Nihan. „Tak ogólnie, Eda to dobra dziewczyna, tylko trochę…” – mówi chłopak. „Trochę co?”. „Zwariowana. Prawdziwa wariatka. Naprawdę nie potrafię dogadać się z takimi dziewczynami, jak Eda”. Nagle telefon Safaka zaczyna dzwonić. To jego brat. „Jeśli to ważne, to zjedź na pobocze i porozmawiaj” – mówi Nihan. „Nie. Będzie lepiej, jeśli nie będę odbierał”. „Dlaczego?”. „To mój brat. Nie chce, żebym pracował. Jeśli odbiorę, znowu zacznie to swoje gadanie. Będzie brzęczał, powie, że mam odejść i takie tam”.
„Unikając rozmowy, nie wpłyniesz na różnicę zdań między wami” – stwierdza żona Emira. „Wiem, ale proszę się tym nie przejmować” – mówi Safak. – „Przekonam brata. Proszę się nie niepokoić”. Akcja przenosi się do gabinetu Hakana. Mężczyznę odwiedza dawny znajomy z wydziału zabójstw. „Co za wiatry ciebie tu przywiały?” – pyta komisarz. „Sam mówiłeś, że jeśli coś wydarzy się w sprawie śmierci Ozana Sezina…”. „O co chodzi?”. „W ostatnim czasie nadeszły dokumenty”. „Należy je od razu zniszczyć”.
Zehir i Sitki (strażnik więzienny) składają wizytę innemu strażnikowi, który podrzucił kopertę ze zdjęciami do celi Ozana. „Słuchajcie, znalazłem kopertę. Znalazłem ją w naszym pokoju socjalnym” – tłumaczy mężczyzna. – „I zobaczyłem na niej imię”. „Były jakieś ślady na niej?” – pyta Sitki. „Jak myślisz, po co my tutaj przyszliśmy?!” – niecierpliwi się Zehir. – „Na pewno nie na pogawędkę i by zapytać cię o zdrowie. Teraz wyjdę. Sitki niech ci wyjaśni, kim jesteśmy, a ty zastanów się nad ceną swojego życia”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.