157: Zeynep wysiada z samochodu Emira. Czyni kilka kroków w kierunku domu i nagle widzi przed sobą zapłakaną matkę. Fehime niewiele myśląc wymierza córce siarczysty policzek. „Mamo, ja mogę to wszystko wyjaśnić…” – próbuje tłumaczyć Zeynep, ale otrzymuje kolejne uderzenie. „Co ty będziesz mi wyjaśniać?!” – grzmi Fehime i ze wszystkich sił szarpie dziewczyną. – „Widziałam cię na własne oczy!”. „Mamo, na litość boską, puść mnie…”. „Jak możesz to robić?! To dlatego twój brat przelał jego krew?! Dlatego pobrudził sobie ręce krwią?! Niech Bóg cię pokarze!”. Tymczasem Kemal podwozi Nihan do jej samochodu. „Dziękuję” – mówi dziewczyna.

„Więcej nie prowadź żadnego śledztwa bez mojej wiedzy” – prosi Soydere. – „Posłuchaj moich słów i mi zaufaj”. Żona Emira opuszcza samochód Kemala. W tym czasie Fehime ciągnie córkę w stronę domu. „Chodź! Wytłumaczysz się przed swoim ojcem!” – krzyczy kobieta. „Błagam, nie postępuj ze mną tak, mamo…” – wydobywa z siebie przerażona Zeynep. – „Nie prowadź mnie do ojca…”. „Idziemy! Nie każ mi krzyczeć na środku ulicy! Idziemy!”. „Mamo, proszę… Możesz bić mnie, jeśli chcesz, ale nie prowadź mnie do ojca. Błagam… To, co on mi zrobi, będzie gorsze od śmierci. On odwróci się ode mnie. Mamo, proszę…”.

„Niech i tak zrobi!” – wrzeszczy Fehime, a Zeynep upada na chodnik. „Mamo, jeśli nie myślisz o mnie, to pomyśl chociaż o ojcu” – mówi dziewczyna. – „Jego serce tego nie wytrzyma. On dostanie ataku serca, mamo… Wszystko zrobię tak, jak ty powiesz. Przyjmę każdą karę, przysięgam. Obiecuję, że więcej się z nim nie spotkam. Na litość boską, nie mów nic ojcu, mamo! Jeśli przeze mnie jemu coś się stanie… Ja skończę ze sobą! Słyszałaś, skończę ze sobą! Mamusiu, proszę cię, nic nie mów”.

Fehime upada na kolana i zaczyna przeraźliwie płakać. „Ty niczego nie powiesz ojcu, prawda?” – dopytuje Zeynep. – „Mamo, nie zrobisz tego? Błagam, powiedz coś…”. „Bóg cię ukarze. Bóg cię ukarze…” – powtarza Fehime. Tymczasem Tarik śledzi Zehira. Nagrywa film, jak ten spotyka się z Zehrą.

Fehime i Zeynep są już przed drzwiami domu. Dziewczyna zatrzymuje matkę, nim ta naciska na klamkę. „Nie powiesz nic ojcu, prawda?” – pyta po raz kolejny. Fehime patrzy na nią zapłakanymi oczami i wchodzi do środka. „Jak wy wyglądacie?” – wpada w przerażenie Huseyn. – „Co się stało?”. „Mamo…” – odzywa się Zeynep. „Ty wiesz, że twoja córka… Twoja córka…” – mówi Fehime, ale prawda jest dla niej tak bolesna, że nie jest w stanie jej wymówić. „Pytałem, co się stało?!” – powtarza Huseyn. Ze swojego pokoju wychodzi Banu i z zadowoleniem przygląda się całej sytuacji.

„Po drodze do domu pokłóciłam się z mamą… Ona dlatego taka jest” – tłumaczy Zeynep i dodaje szeptem: „Mamo, proszę… Nie rób wstydu przed naszymi przyjaciółmi i wrogami”. „To mnie nazywasz wrogiem?” – pyta Banu. „Rozmawiaj normalnie ze swoją bratową” – upomina córkę Huseyn. – „A teraz mów, co się stało? Natychmiast!”. „Do twojej córki przychodzą zalecać się” – odzywa się Fehime. – „To jest ten, jak mu tam…? Ten policjant… Hakan. Tak, właśnie ten chłopak, co prowadził sprawę śmierci Ozana. Okazuje się, że on chce ożenić się z Zeynep”.

„To prawda, córko?” – pyta Huseyn. – „Czy to, co powiedziała twoja mama, to prawda?”. „Prawda, tato…” – potwierdza Zeynep. Akcja przenosi się do willi. Emir pochyla się nad łóżeczkiem Deniz. „Kiedy znowu do mnie przemówisz?” – pyta mężczyzna. – „Ja nigdy nie byłem głośny. Byłem dzieckiem, które porzuciła mama. Jestem człowiekiem, od którego chciała uwolnić się żona. Ale ty… Ty wybrałaś mnie na swojego ojca. Zdecydowałaś, że chcesz stać się moją córką”.

Jakiś czas później do willi wraca Nihan. Udaje się prosto do pokoju Deniz, jednak zastaje tam puste łóżeczko. Idzie szybko do pokoju męża, gdzie znajduje Emira i Deniz leżących na łóżku. „Witam cię, moja żoneczko” – mówi mężczyzna. „Co Deniz robi tutaj?” – pyta Nihan. „Chciała spać z tatą”. „Nie bądź zarozumiały”. „Dlaczego? Doprawdy nie jestem jej ojcem?”. „Ty nie jesteś jej ojcem, Emir”. „Boisz się tego, że ją pokocham? Tego, że zacznę ją chronić? Twoja córka sama wybrała mnie na swojego ojca”. „Nie opowiadaj bzdur, Emir”.

Kozcuoglu bierze rękę żony i przykłada ją do swojej piersi. „Wyrwij i wyciągnij je stąd” – mówi mężczyzna. – „Wyrwij i rzuć na ziemię. Niech rozpadnie i rozbije się na tysiąc kawałków. Niech się wreszcie rozbije”. „Co?” – pyta Nihan. „Serce, które umiera po raz tysięczny, ponieważ ty mnie nie kochasz”. Dziewczyna zabiera swoją córkę i opuszcza pokój. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Tarik wchodzi do pokoju siostry. „Mama mi co nie co powiedziała. Czy to prawda?” – pyta mężczyzna. – „Mnie nie oszukasz, Zeynep. Co z tobą się dzieje, dziewczyno? Powiedz, co takiego tam zaszło”.

Zeynep obejmuje Tarika. „Wybacz mi, bracie” – prosi dziewczyna. – „Wybacz mi…”. Tymczasem na korytarzu Fehime pomaga założyć mężowi płaszcz. „Nie denerwuj się” – prosi Huseyn. – „Jeśli u nich naprawdę są poważne zamiary, to niech przychodzi prosić o rękę”. Akcja przenosi się do gabinetu Emira. Mąż Nihan pokazuje ojcu umowę przekazania udziałów w firmie, podpisaną przez Kemala. „Brawo, moja krew” – chwali syna Galip. „Nie wyolbrzymiaj tego. To tylko malutka firma Kemala Soydere z małym bonusem w postaci akcji naszej firmy” – stwierdza Emir. „Ma to dla mnie ogromną wartość sentymentalną. I przede wszystkim Kemal Soydere już nigdy nie usiądzie z nami przy jednym stole”.

W tym momencie do gabinetu wchodzi sekretarka. „Proszę pana, przyszedł pan Kemal Soydere” – oznajmia pracownica. Po chwili Soydere wchodzi do środka. „Właśnie o panu rozmawialiśmy” – mówi Emir, a jego ojciec zanosi się śmiechem. „Mam dla was pewną propozycję” – oznajmia Kemal z miną, jakby to on dyktował warunki. „Nie odzyskasz swojej firmy”. „I tak jej już nie chcę, ale wam życzę powodzenia”. „W takim razie przyszedłeś nas błagać?” – pyta Galip. „Nie. Chcę dostać wszystkie twoje udziały w tej firmie”. Kozcuoglu senior wybucha jeszcze głośniejszym śmiechem.

„W zamian za co?” – pyta Emir. Kemal rzuca na biurko jakieś dokumenty i zwraca się do Galipa: „Mam nadzieję, że twój syn okaże się mądrzejszy od ciebie. Dokumenty, które masz przed sobą, to zlecenie konserwacji elektrociepłowni w rejonie Hendek”. „Przejdź do sedna” – prosi Emir. „Temu zleceniu towarzyszyły pewne oszustwa, za którymi stał zarząd waszej firmy”. „Jak chcesz to udowodnić?”. „Zaznaniami ludzi, z którymi prowadziliście rozmowy przed właściwą realizacją zlecenia. Mam po swojej stronie także osoby, które skutecznie powstrzymaliście przed wzięciem udziału w przetargu”.

„O czym ty mówisz?” – pyta ojciec Emira i aż wstaje na równe nogi. „O ludziach, którzy twierdzą, że Galip Kozcuoglu powstrzymał ich przed wzięciem udziału w przetargu” – powtarza Soydere. – „Mam dowody, że dostali za to od ciebie spore łapówki”. „Bzdura!”. „Mam mocne dowody i świadków. Możesz zrobić tylko jedno, żeby powstrzymać mnie przed zgłoszeniem tego odpowiednim służbom. Przekażesz mi swoje udziały. Daję ci jeden dzień, dobrze to przemyśl”. „Nigdy. Nigdy czegoś takiego nie zrobię!”. „W takim razie wytłumaczysz to policji. Stracisz zarówno udziały jak i wolność. Twój syn wie, o czym mówię. On zdaje sobie sprawę z tego, że nie mam w zwyczaju żartować. Czekam na twoją decyzję”.

Kemal opuszcza gabinet. „Niech to szlag!” – wścieka się Galip. „Przestań biadolić, tylko zadzwoń do każdego człowieka, który otrzymał od ciebie łapówkę w tej sprawie” – radzi Emir. Tymczasem przy wyjściu z firmy Kemal natyka się na Nihan. „Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna. „Szukam sposobu, aby każdego dnia móc cię zobaczyć” – odpowiada Soydere. „Nie mów takich rzeczy. Jeśli ktoś cię zobaczy, może to źle odebrać”. „Nie powiedziałem niczego, co nie byłoby prawdą. Jesteś teraz jedyną dobrą stroną mojego życia. Nie martw się, niedługo będziemy partnerami. Galip Kozcuoglu przekaże mi swoje udziały w firmie”.

„Jesteś pewny?” – dopytuje Nihan. „Zaufaj mi. W zasadzie, ty też bądź dzisiaj w firmie” – prosi Kemal. – „Po południu przedstawię się przed radą zarządu”. Tymczasem adwokat Nevzat spotyka się z Vildan w willi. „Przyszedłem tutaj, żeby osobiście przekazać ci to, co udało mi się ustalić na temat Ayhana Kandarliego”. „Czego się dowiedziałeś?” – pyta matka Nihan. – „Ja wiem tylko, że w przeszłości odsiadywał wyrok w więzieniu”. „Czyli raczej nie wiesz tego, co chcę ci właśnie przekazać…”.

Akcja wraca do holdingu Kozcuoglu. „Nie mam innego wyjścia, muszę przekazać komuś te udziały” – mówi Galip do syna. „Chyba nie do końca zrozumiałeś prawników” – stwierdza Emir. – „Powiedzieli, że to nie może być żaden twój krewny, a my nie ufamy nikomu spoza rodziny”. „Możemy znaleźć kogoś, kto nie będzie stanowił zagrożenia. Kogoś, kogo możemy kontrolować”. „Wykluczone”. „Nie będzie żadnych problemów”. „Powiedziałem, wykluczone. O kim pomyślałeś? O kim?!”. „Uspokój się”. „Wiesz, że nie możesz zrobić niczego bez mojej wiedzy. Powiedz mi, o kim pomyślałeś?”. „O Asu Alacahan…”.

„Jesteś doświadczonym człowiekiem, szefem ogromnej korporacji, masz duże znajomości i jedyne na co mogłeś wpaść, to narzeczona Kemala?” – nie dowierza Emir. – „Dzięki Bogu mówią, że rozum dziedziczy się po matce”. „Emir, nie drocz się ze mną” – prosi Galip. – „Wiesz, że to nie tylko narzeczona Kemala, ale przede wszystkim twoja siostra. Możesz nie kochać Asu, ale w waszych żyłach płynie ta sama krew. To twoja rodzona siostra”. „Siostra, która po uszy jest zakochana w Kemalu!”. „To nawet lepiej. Ona najbardziej boi się tego, że zostanie zdemaskowana przed Kemalem. Dlatego możemy ją bez trudu wykorzystać. W sekrecie przekażę jej swoje udziały i nikt, nawet Kemal, nie dowie się, komu zostały one przekazane”.

„Powiedziałem nie. Nie ma takiej możliwości” – powtarza Emir. „Posłuchaj, to zarówno nasza krewna, jak i osoba, którą możemy łatwo manipulować” – stwierdza Galip. – „Nie ma z jej strony żadnego zagrożenia. Nie możemy dopuścić, by Kemal Soydere został współudziałowcem naszej firmy. Zgódź się, bym przekazał udziały Asu i zakończył tę sprawę”. „Powiedziałem, że to niemożliwe. Wybij to sobie z głowy”. „Ale…”. „Nie! Nie ma takiej możliwości! Znajdę inne rozwiązanie”. „Dobrze, jak sobie życzysz”. Galip opuszcza gabinet syna i telefonuje do córki. „Gdzie jesteś?” – pyta mężczyzna. „Jestem w firmie, pracuję” – odpowiada Asu. „Muszę się z tobą natychmiast zobaczyć. To pilne”. „Dobrze” – zgadza się dziewczyna.

Galip podchodzi do sekretarki. „Pelin, zwołaj zebranie zarządu na godzinę szesnastą” – Kozcuoglu wydaje polecenie. – „Zamierzam złożyć bardzo istotną deklarację. Emir do samego końca nie może się o tym dowiedzieć. To bardzo ważne”. Akcja wraca do willi. „Nie zapomnę ci tej przysługi. Bardzo dziękuję” – mówi Vildan. „Chciałbym móc przekazać ci lepsze wieści. Do zobaczenia” – odpowiada Nevzat i opuszcza posiadłość. Vildan zaś sięga po swoją komórkę. Waha się, czy zadzwonić do siostry i powiadomić ją o rewelacjach, które usłyszała o Ayhanie.

Akcja wraca do firmy. Pelin wchodzi do pokoju, w którym przebywają Nihan i Leyla i informuje je o zebraniu, które na szesnastą zaplanował Galip. Nihan od razu telefonuje do Kemala. „Galip Kozcuoglu kontratakuje” – oznajmia dziewczyna. – „Planuje coś za plecami Emira”. „Nietrudno było to przewidzieć” – stwierdza Soydere. – „Muszę kończyć”. „Dobrze, ale zadzwoń do mnie, gdy tylko czegoś się dowiesz”. „W porządku, później się do ciebie odezwę”.

Tymczasem na wybrzeżu dochodzi do spotkania Asu i Galipa. „O wszystko się postarałem. Dzisiaj sprawa zostanie załatwiona” – zapewnia mężczyzna. – „Wystarczy tylko, że złożysz swój podpis. Nie zapominaj jednak, że Kemal nie może dowiedzieć się o tym, że przekazałem ci swoje udziały. Tak będzie lepiej dla ciebie i dla całej firmy”. „W porządku, zrozumiałam” – odpowiada dziewczyna. – „Nie musisz się powtarzać”. „Wiedziałem, że mogę ci zaufać, moja córeczko. Uważaj na siebie. I nie próbuj popełnić tego samego błędu, który niedawno miał miejsce”. „Coś jeszcze?”. „Jak tylko dokumenty będą gotowe, przyjedziesz do firmy je podpisać”.

„Dobrze” – potwierdza Asu i jej ojciec odchodzi. Wkrótce obok dziewczyny pojawia się… Kemal! „Co tutaj robiłaś z tym człowiekiem?” – pyta Soydere. „Ja…” – nie wie, co odpowiedzieć Asu. „Co ty?! Kiedy tylko cię widzę, kręci się koło ciebie któryś z Kozcuoglu. Nie wystarcza im wysyłanie kwiatów, odwiedzanie cię w domu i ciągłe wydzwanianie”. „Kemal…”. „Co cię z nimi łączy? Odpowiedz mi! Albo wytłumaczysz mi, o co tutaj chodzi, albo z nami koniec! O czym rozmawiałaś z Galipem Kozcuoglu? Czego on od ciebie chce? Posłuchaj, nie chcę w moim życiu nikogo, na kim nie mogę polegać. Nie chcę żadnych tajemnic”.

„Chce, żebym przyjęła jego udziały w firmie” – wyznaje Asu. – „Zaproponował, że przekaże mi je w sekrecie, a w zamian oszczędzi ci życie”. „Co takiego?” – pyta Kemal. „Powiedział, że zapędziłeś ich w kozi róg”. „A dlaczego wybrał akurat ciebie?”. „Nie wiem… Myśli, że zrobię wszystko, żeby tobie nic się nie stało. I ma rację. Zrobię wszystko, żeby cię ochronić. Posłuchaj, jesteś dla mnie najcenniejszy na świecie. Proszę, nie pozwól im nas skłócić. Zaufaj mi, błagam”. „Myślałem, że mam ich w garści, a tymczasem oni uderzyli, wykorzystując ciebie”. „Przykro mi…”.

„Co mu odpowiedziałaś? Przyjęłaś jego ofertę?” – pyta Kemal. Asu w odpowiedzi potakuje głową. Następna scena rozgrywa się w firmie. Widzimy, jak Asu podpisuje umowę przekazania udziałów. Gdy wychodzi z gabinetu Galipa, natyka się na Emira. „Co ty tutaj robisz?” – pyta mąż Nihan. „Zapytaj swojego ojca” – odpowiada Asu. „Tylko mi nie mów, że transfer udziałów doszedł do skutku”. „Przykro mi…”. Wściekły Emir wchodzi do sali konferencyjnej, gdzie trwa zebranie. „Możemy porozmawiać?” – pyta swojego ojca. „Już za późno” – oznajmia Galip. – „Proszę, usiądź”.

Emir zajmuje miejsce obok ojca i mówi: „Zamieniam się w słuch”. „Dzisiaj rezygnuję ze wszystkich swoich udziałów w firmie Kozcuoglu” – oznajmia Galip. – „Uważam, że po czterdziestu latach ciężkiej pracy, przyszedł czas na zasłużoną emeryturę”. „Mówiąc o swojej rezygnacji, miał pan na myśli przekazanie udziałów panu Emirowi?” – pyta Leyla. „Nie…” – pada odpowiedź. Wśród pozostałych udziałowców następuje wyraźne poruszenie. „Panie Galipie, jak mógł pan podjąć taką decyzję?” – padają pytania. „Proszę o spokój, moje udziały zostały przekazane w bezpieczne ręce” – zapewnia Kozcuoglu senior.

„Wszystko będzie wyglądało tak, jak do tej pory” – potwierdza Emir. – „Daję wam swoje słowo. Ten transfer kompletnie niczego nie zmienia”. „Komu zostały przekazane udziały?” – zadaje pytanie Nihan. W tym momencie drzwi sali konferencyjnej otwierają się i do środka wchodzi… Kemal! „Nie spóźniłem się, prawda?” – pyta mężczyzna. Wszyscy patrzą na niego w zaskoczeniu.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy