20: „Słuchaj, młody człowieku” – mówi Galip do Kemala, kiedy Emir opuszcza już zebranie zarządu. – „Ja naprawdę lubię twój idealizm. Nie każdy może robić z nami interesy i mieć inny punkt widzenia niż my”. „Nie mogę przymknąć oczu na to, co usłyszałem, tylko dlatego, że mnie to nie dotyczy” – oświadcza Kemal. „Widzisz, sam to powiedziałeś. Jeśli to ciebie nie dotyczy, to się tym nie przejmuj i już. Emir Kozcuoglu jest trudny we współpracy i nie powinieneś tego jeszcze bardziej utrudniać”. Galip klepie Kemala po ramieniu i odchodzi.

Kemal wyciąga komórkę i telefonuje do pracownika firmy Kozcuoglu. „Ismail, rozmawiałem z nimi przed chwilą, ale nic to nie dało. Przykro mi” – mówi. – „Wiem, że to nie jest rozwiązanie, ale należy być ostrożnym i uważać na siebie. Masz oczywiście prawo do zaprzestania pracy. Możesz do mnie zadzwonić, kiedy tylko chcesz. Nie wahaj się”. Gdy Kemal kończy rozmowę, widzi, że do budynku właśnie przyszedł jego brat. „Znowu przyszedłeś do pracy?” – pyta. „Przyszedłem tutaj, żeby to wyjaśnić” – odpowiada Tarik. „Bracie, nic mu nie mów. Chodź ze mną”. W tym momencie ze swojego gabinetu wychodzi jednak Emir. Prosi Tarika do środka. „Wpadnę do ciebie później” – mówi Tarik do Kemala i wchodzi do pokoju Emira.

„Teraz opowiedz mi o swoim życzeniu odejścia z pracy” – prosi Emir. „To musiało tak się stać, panie Emirze…”. „Dlaczego?”. „Ponieważ ta sytuacja była niejasna. Nie potrzebujemy takich rzeczy. Zeynep jest dla nas wszystkim. Mój ojciec musiał na to odpowiednio zareagować”. „Co to ma wspólnego z nami?”. „Nic, ale…”. „Spójrz na mnie. Wszystko w tym pokoju należało do mojego ojca. Potem wziąłem to wszystko od niego. Kawałek po kawałku. Musiałem udowodnić, że mogę usiąść na tym krześle. Stworzyłem własną tożsamość. Zapłaciłem cenę za bycie doskonałym. Jeśli nie walczysz ze swoim ojcem, nie wygrasz. Jeśli chcesz samochód, własny zakład, dom, musisz chcieć więcej. Nie powinieneś być zadowolony z tego, co masz”.

„Jestem fryzjerem. Co by to zmieniło, gdybym nie był zadowolony?” – pyta Tarik. „Miej plany i ambicje. Otwórz swój własny zakład” – radzi Emir. „Jak?”. „Nie wiem. Ty pomyśl. I finansiści, którzy ci ufają, powinni udzielić ci pożyczki. Na przykład ja”. „Dobrze, ale dlaczego miałby pan robić coś takiego? Nawet mnie pan nie zna”. „Znam cię lepiej, niż myślisz. Rozpoznaję tego, kto jest taki jak ja”. „Pomyśl o tym. Ale najpierw pomyśl o sobie. Wszyscy tak robią”. Emir i Tarik podają sobie dłoń na pożegnanie.

Tymczasem w pracowni. „Wiesz, kto jest odpowiedzialny za ten projekt społeczny, na który się zgodziłaś?” – pyta Yasemin. Następnie podaje Nihan tablet z otwartą stroną www. „Firma Kemala?” – Nihan jest wyraźnie zaskoczona. „Wygląda na to, że nigdy nie będziesz w stanie żyć tak, jakby go nie było…”.

Tarik wchodzi do gabinetu brata. „To twoje?” – pyta rozglądając się po ścianach. – „Niech Bóg da ci więcej, bracie. Wszędzie masz swoje własne biuro?”. „Bracie, proszę, przestań. Jestem tutaj na krótki czas, by opracować projekt. Ale muszę tu być. Bracie…”. „Oj, czuję nostalgiczny melodramat” – kpi Tarik. – „Może wcale tak bardzo za tobą nie tęskniłem? Może kocham ciebie bardziej, gdy jesteś daleko?”. „Bracie, dlaczego tak mówisz?” – dziwi się Kemal. – „Odkąd wróciłem, zawsze mówisz to samo. Ale jesteśmy braćmi, jesteśmy jednością. Dlaczego mówisz do mnie w ten sposób?”.

„Kemal, z kim mam problem? Z tobą? Mój problem…” – Tarik nie dokończa myśli. Obraca się w fotelu i zachwyca jego wygodą. „Bracie, chodź. Przejdźmy się do ojca Arifa” – proponuje Kemal. – „Chodźmy i wypijmy kilka szklaneczek. Ja będę mówił, ty posłuchasz. Ty będziesz mówił, ja posłucham. Chodźmy”. „Daj spokój. Dlaczego mamy rozmawiać o nas przy kieliszku? Czy powiedziałem coś złego? Powiedziałem, że od kiedy wróciłeś, nie mamy spokoju. Czy to nieprawda? Tylko przez to, że zajmujesz to krzesełko i wkurzasz tego mężczyznę, my cierpimy i nie możemy spać. Spójrz, ten człowiek zaoferował mi pracę, ale mój tata jak zwykle znalazł winę we mnie. Nieważne. To od dawna jest jedna i ta sama historia…”.

„Bracie, to nie tak” – mówi Kemal. – „Ojciec zawierzył tobie. Jesteś jego pierwszym dzieckiem”. „Chyba raczej jego pierwszym utrapieniem” – poprawia Tarik. – „Cokolwiek zrobiłem, zawsze było nie tak. W naszej rodzinie nie mogę być nawet człowiekiem, za to ty robisz za trzech”. „Bracie, wystarczy! Nie jesteś już dzieckiem. Dlaczego jesteś zły? Dlaczego tak się wściekasz?”. „Nie słuchasz? Dlatego, że nie mogę wykonywać swojej pracy. Mam nożyczki w ręku i wciąż muszę pytać tatę i ciebie, czyje włosy mogę obcinać a czyje nie. Czy to nie wstyd?”. „Słuchaj, intencje tego człowieka nie są dobre. Jestem tego pewien” – oznajmia Kemal.

„I to właśnie kolejna sprawa, która mnie męczy” – mówi Tarik. – „Ta cegła uderzy nas w głowę lub przeleci obok. Kemal, nie przejmuj się mną, serio. Usiądź na swoim krześle i dbaj o interesy. Ja zadbam o siebie sam…”. Tarik macha bratu na pożegnanie i wychodzi z gabinetu. Po chwili telefon Kemala zaczyna dzwonić. To Nihan. Mężczyzna waha się przez chwilę, ale odbiera. „Odebrałem tylko po to, żeby powiedzieć ci jedną rzecz” – oznajmia. „Czyli nie powinnam czuć się przez ciebie rozpieszczana?” – pyta Nihan. „Dobrze, mów”. „Kemal, co ty próbujesz mi zrobić? Bawisz się mną? Czego ode mnie chcesz?”. „O czym mówisz?”. „Zaoferowałeś mi pracę. Co więcej, charytatywną. Wiedziałeś, że nie odmówię”.

„Nie rozumiem, o czym mówisz” – powtarza Kemal. „Przestań Kemal, na Boga. Jesteś głównym sponsorem tego projektu!”. „Nie, nic o tym nie wiem”. „Tak?” – Nihan jest wyraźnie zaskoczona. – „Odbierając telefon mówiłeś, że chcesz mi coś powiedzieć. Co to było?”. „Nihan, wyjdź na zewnątrz…”. „Co takiego?”. „Wyjdź na zewnątrz i otwórz drzwi. Dziewczyna wychodzi z pracowni. „No i…? Co teraz?” – pyta. „Widzisz tam zaparkowany samochód?”. „Widzę wiele samochodów…”. „Nie, nie o to chodzi. Czy widzisz samochód, w którym siedzi dwóch, trzech mężczyzn i cię obserwują?”.

Nihan rozgląda się i szybko zauważa takie auto. „Chwila, chwila. Skąd o tym wiedziałeś?” – pyta. „Dobrze, nie patrz więcej i wróć do środka” – mówi Kemal. – „Możesz kontynuować pracę. Chciałem cię tylko ostrzec. Może ty znajdziesz rozwiązanie… To samo zdarzyło się także mi. Twój mąż, Emir Kozcuoglu, obserwuje cię…”. „Jeśli Emir obserwuje nas oboje…”. „To znaczy, że nas podejrzewa” – dopowiada Kemal. Następnie rozłącza się.

Kemal spotyka się z Onderem. „Dziś widziałem cię z Leylą” – mówi. – „Ona wychodziła z twojego domu, a ty za nią biegłeś”. „Dlaczego nas obserwujesz, co?” – oburza się ojciec Nihan. – „Mówiłem ci, ostrzegałem cię, byś nie tykał naszej przeszłości. Powiedziałem ci, że nic tam nie znajdziesz. To jest nasze prywatne życie, rozumiesz?”. „Co może cię łączyć z Leylą?” – zastanawia się mimo wszystko Kemal. „Zostaw Leylę w spokoju!” – rozkazuje Onder i siada za swoje biurko. Kemal wychodzi z gabinetu mężczyzny i telefonuje do Leyli. Po drugiej stronie słyszy jednak tylko pocztę.

Asu przyjeżdża do pracowni artystycznej. „Nihan, ktoś cię odwiedził” – mówi Yasemin do przyjaciółki. „Jeśli to nie problem, czy mogłybyśmy porozmawiać na osobności?” – pyta Asu. „Mam coś do zrobienia. Zadzwonię później” – oznajmia Yasemin i wychodzi. „Masz duże szczęście” – stwierdza Asu. – „Ja czuję się bardzo samotna w Stambule. Jak wiesz, Kemal jest bardzo zajęty…”. „Pani Asu, możemy przejść do rzeczy? Dlaczego pani tutaj przyszła?”. „Jestem tutaj, aby zakopać topór wojenny. Kiedy zgodziłaś się na projekt, to pomyślałam, że zaakceptowałaś moją gałązkę oliwną. Ale zgaduję, że to nie do końca tak…”.

„Chciałaś, żebym prowadziła projekt?” – pyta Nihan. „Tak. Dlaczego jesteś zaskoczona?”. „Ponieważ ostatnio nie ufałaś moim rozwiązaniom i decyzjom. Właśnie dlatego”. „To już przeszłość, nie ma co tego rozpamiętywać. Ale ostrzegam cię już teraz, że możemy się ze sobą trochę nie zgadzać…”. „Znowu odgrywasz szefa”. „A ty mnie źle traktujesz. Czy to dlatego, że jesteś zazdrosna o Kemala?” – pyta Asu. „Nie” – odpowiada natychmiastowo Nihan. „Więc to z powodu waszej przeszłości?”. „Co ty tak właściwie próbujesz zrobić?”.

„Tę pracę widzę jako szansę na przełamanie lodów między nami” – mówi Asu. – „Nie fajnie byłoby mieć przyjaciela, by usiąść, wypić kawę i porozmawiać?”. „Pani Asu, nie ma między nami żadnych spięć. Wręcz przeciwnie. Pracujemy razem dla celów charytatywnych”. „Jestem taka szczęśliwa, że nie odmówiłaś”. „Dlaczego miałabym odmówić?” – pyta Nihan. „Po tym, jak Kemal cię zwolnił, mogłaś pomyśleć, że to przeze mnie. Byłam bardzo zmartwiona. Ale nie byłam ciebie pewna. Bałam się, że możesz go nie zaakceptować”. „Nie jest dla mnie ważne dla kogo to robię, ale dlaczego to robię. Sprawiłaś sobie kłopot przychodząc tutaj, ale jesteś u niewłaściwych drzwi po swoje małe zwycięstwa”.

Tufan wchodzi do gabinetu Emira. „Ciągle dostajemy tę samą wiadomość” – oznajmia. „Jeśli on daje więcej i ty daj więcej. Ten dom nie będzie Kemala Soydere. Kropka” – postanawia Emir. Komu ostatecznie uda się nabyć nieruchomość? Tymczasem do drzwi domu Leyli ktoś dzwoni. Kobieta idzie otworzyć i przed wejściem widzi… Kemala. Mężczyzna bez słowa wchodzi do środka. „Co się stało?” – pyta kobieta. „Dzwoniłem do ciebie mnóstwo razy. Najpierw powiedziałaś, że robisz zakupy, a później twój telefon był wyłączony”.

„Czyżbyś był na mnie zły?” – pyta z uśmiechem Leyla, ale kiedy widzi, że Kemala to wcale nie bawi, również poważnieje. – „Myślę, że padła bateria. Nie patrzyłam, bo telefon przez cały czas był w mojej torbie. Nie widziałam, Kemal…”. „Leyla, czy ja cię naprawdę znam?”. „Dlaczego tak mówisz? Czy jest ktoś, kto zna mnie lepiej od ciebie?”. „Dzisiaj widziałem, jak wychodziłaś z domu Nihan. Onder biegł za tobą. Wyglądało, jakbyście się dobrze znali. Jesteś z nim w jakiś sposób powiązany. W taki, który celowo przede mną ukryłaś”.

„Widziałem cię jako moją przyjaciółkę, powierniczkę, moją drugą rodzinę” – kontynuuje Kemal. – „Jako moją matkę, Leyla. Kim ty tak naprawdę jesteś? Nie znam cię…”. „Nihan to moja siostrzenica” – wyznaje kobieta. – „A jej matka jest moją siostrą. Prawdziwą”. Akcja przenosi się do gabinetu Emira. Oprócz mężczyzny jest w nim także jego kochanka Banu. „Nie myślisz ostatnio zbyt dużo o Nihan?” – pyta kobieta. „Wyjdź” – rozkazuje jej Emir. „Nie denerwuj się, kochanie. Interesy są już wystarczająco stresujące. A kiedy Nihan naciska cię z mojego powodu…”. „Powiedziałem wyjdź… Wynoś się!”.

Urażona Banu opuszcza gabinet. Za drzwiami zatrzymuje się, odwraca i dotyka swojego brzucha. „Zrobię ciebie swoim psem” – mówi. Czyżby kobieta była w ciąży?! Leyla pokazuje Kemalowi swoje stare rodzinne zdjęcia. „Kiedy rozpoznałaś Nihan?” – pyta mężczyzna. „Za pierwszym razem, kiedy ją przyprowadziłeś” – pada odpowiedź. „Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu?”. „Nie wiedziałam, jak to można wytłumaczyć, Kemal. Próbowałam kilka razy, ale nie mogłam. Walczyłam ze sobą. Nie mogło mi to przejść przez usta…”. „Ale powinno” – stwierdza Kemal. Jest wyraźnie zawiedziony postawą przyjaciółki.

„Popatrz na mnie” – mówi Leyla. – „Kemal, pomyśl. Minęło mnóstwo czasu. Wieki minęły nim mogłam podnieść głowę i spojrzeć na swoją twarz w lustrze”. „Nie zrobiłaś nic, za co musiałabyś się wstydzić”. „Właściwie, to oni powinni się wstydzić. To oni nie powinni umieć spojrzeć w lustro”. „To moja siostra i mężczyzna, którego kochałam. Czy coś takiego mogło się wydarzyć? Nie, więc ich wymazałam. Wymazałam Vildan ze swoich wspomnień z dzieciństwa, a Ondera z młodości. Powiedziałam sobie, dalej, dalej, zapomnij. Później pewnego dnia ich dziecko stanęło przede mną. Nihan. Kochałam ją i uciekałam od niej. Czasem chciałam ją po prostu mocno przytulić, ale czasem nienawidziłam jej”.

„Było tyle rzeczy, o których chciałam zapomnieć” – kontynuuje Leyla. – „Ale wszystko… Moje dzieciństwo, moja młodość, mój upór, talent… Wszystko, co mam stało przede mną w postaci Nihan. Myślisz, że to było łatwe? Nie mówię do ciebie, mówię do siebie. Tak wtedy do siebie powiedziałam. Oni są moimi duchami, które przeklęłam. Każdego dnia inne przekleństwo, rozumiesz? Każdego dnia rzucałam inne przekleństwo. Więc jak teraz mogę do nich strzelać?”.

W posiadłości Nihan wchodzi do pokoju męża. „Co za miła niespodzianka” – mówi Emir. „Pomyślałam, że przynajmniej jedna rzecz powinna być niespodzianką” – odpowiada dziewczyna. „Co to ma znaczyć?”. „Zapytaj…”. „Nie rozumiem. O co ci chodzi?”. „Zapytaj mnie o to, co chcesz wiedzieć”. „Co się dzieje?”. „Ty mi to powiedz, Emir. Dlaczego mnie śledzisz?”. „Skąd ci się to wzięło?” – mężczyzna udaje zdziwienie. „Nie kocham cię, ale znam cię bardzo dobrze. Mogę wyczytać wszystkie pytania z twojej twarzy”.

Emir wstaje i patrzy głęboko w oczy Nihan. „Więc powiedz mi, co widzisz. Daj mi odpowiedź na pytanie, które wiruje w mojej głowie”. „Nigdy nie będę cię zdradzać” – odpowiada dziewczyna. – „Jeśli tego się boisz, to przestań. Nie zrobiłabym tego i nie ma znaczenia, że nasze małżeństwo jest tylko na papierze. Ale nie ze względu na ciebie. Tylko dlatego, że myślę o ludziach, których kocham. Ponieważ nie chcę, by ktoś ucierpiał”. Nihan odwraca się i odchodzi. „Nihan, bardzo cię kocham!” – woła za nią Emir. – „Jestem o ciebie zazdrosny”. „Nie bądź więc zazdrosny, Emir. Nie bądź…”.

„To nie jest w mojej mocy. Jestem zazdrosny o wszystko i wszystkich wokół ciebie” – oznajmia Emir. – „Przegrywam z tobą. Każdego dnia przegrywam z miłością, którą cię darzę”. „To poddaj się…”. „Nigdy!”. „Zrezygnuj ze śledzenia mnie. Nie bój się. Nie mam ucieczki z mojej niewoli… Choć raz udowodnij, że się co do ciebie mylę. Choć raz. Zdejmij ze mnie swoich strażników”. „Dobrze” – zgadza się Emir. – „Ufam ci”. Kobieta wychodzi z pokoju męża. Emir chwyta za za komórkę i do kogoś telefonuje. „Przestań śledzić Nihan” – mówi.

Akcja wraca do domu Leyli. „Chcę kupić dom obok nich” – wyznaje Kemal. „Nie waż się” – zabrania mu Leyla. „Czy mogą igrać z czyimiś uczuciami? Igrali z moimi tak jak z twoimi. Nasze serca są tutaj, ale gdzie są ich?”. „Nie rób tego, Kemal…”. „Sięgnęli po moją rodzinę. Nie ma teraz odwrotu. Wykorzystam okazję, którą mam w swoich rękach. Czy ich serce zatrzyma bieda, wstyd czy utrata władzy? Zobaczymy, ale zatrzymam to serce. Albo umrę zawiedziony…”.

W domu rodzinnym Kemala domownicy właśnie spożywają kolację. „Bracie, czy wiesz, że moja kara jutro się kończy?” – zagaduje Zeynep. „Oczywiście, dziewczyno. Cały tydzień próbowałem cie z tego wyciągnąć. Nie mów głośno”. „Mój Kemal również uwielbia szpinak z jajkiem” – odzywa się Fehime. „Nie martw się, mamo” – odpowiada Tarik. – „Jeśli tylko zapragnie, może udać się do restauracji i zjeść swój ulubiony szpinak z jajkiem”. „Nie mów tak, synu. Co może być lepszego od tego, co ugotuje matka? Może zaprosimy Kemala na jutrzejszą kolację? Na pewno tęskni za swoim bratem i siostrą”.

Huseyn skina twierdząco głową. „Więc tak szybko wybaczyłeś swojemu synowi?” – pyta Tarik. – „Przyszedł, przeprosił, ucałował twoją dłoń i wszystko załatwione?”. „Oczywiście, że tak. Jak by mogło być inaczej?” – mówi Fehime. „Zostaw go, żeby wypluł swoją truciznę” – zabiera głos Huseyn. „Moją truciznę?” – pyta Tarik. „Jeżeli on jest moim synem, to jest także twoim bratem”. „Kim zatem ja dla ciebie jestem, ojcze? Przez niego nie mogę wykonywać swojej pracy. Tylko z jego powodu przestałem pracować dla Emira Kozcuoglu. Ponieważ tego nie chciałeś, zrobiłem to dla ciebie”.

„Synu, na miłość boską, nie mów takich rzeczy” – prosi Fehime. „Szukał tylko wymówki, żeby opuścić dom” – kontynuuje Tarik. – „Wykorzystał pierwszą kłótnię, żeby się wyprowadzić. Ale wszystko jest w porządku, prawda? Ja i tak tu jestem. Zawsze tu jestem, ale nie mam tutaj żadnej wartości!”. „Synu, proszę cię, przestań” – powtarza Fehime. „Choć raz. Tylko raz pokaż mi, że doceniasz mnie, ojcze… Cały dzień próbuję cię uszczęśliwić, ale nie klepiesz mnie po plecach i nie mówisz Brawo. To zawsze jest tylko dla Kemala”.

Huseyn kończy jedzenie i ociera usta chusteczką. Jakby w ogóle nie zwracał uwagi na słowa Tarika. „Dziękuję moja droga, że dzisiaj znowu mogliśmy zjeść”. Mężczyzna wstaje od stołu i odchodzi. Fehime idzie za nim do ich sypialni. „Huseyn, proszę, nie zachowuj się tak” – mówi. „Co ja takiego robię, Fehime?”. „Nie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedział. Dziecko ma rację”. „Nie ma. On teraz przechodzi test. Albo mnie odrzuci albo przyjdzie i przytuli. Kemal nie zrobił nic złego swojemu bratu ani siostrze. On ma swój ogień, który, chcemy czy nie, parzy i nas. Ale problem Tarika jest inny”.

„Nie traktuj go tak. Porozmawiaj z nim” – prosi Fehime. „O czym i ile razy? Uważa swojego ojca za pewnik i nie bierze na poważnie swojego źródła utrzymania. Co mogę powiedzieć komuś, kto nie słucha moich rad i mnie nie szanuje. Wiem, że nie daliśmy ci takiego życia, jakiego chciałeś, ale nie zabijaj mnie – czy tak właśnie powinienem powiedzieć?”. Tarik tymczasem telefonuje do Emira. „Podjąłeś decyzję?” – pyta Kozcuoglu. „Tak, panie Emirze. Dużo o tym myślałem i zdecydowałem się kontynuować dla pana pracę”. „Brawo, właściwa decyzja”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy