54: Tufan wchodzi do gabinetu Emira. „Wczoraj Zeynep i Ozan pobrali się w tym miejscu. Tu jest potwierdzenie” – oznajmia i przekazuje szefowi dokument. Emir zgniata go w rękach i rzuca na podłogę. „Mała diablica zaczęła ze mną grać!” – mówi wściekły. – „W jej wieku to przebiegłość”. „Myślałem, że pan przez długi czas nie interesował się Zeynep. Proszę mi wybaczyć, jeśli powiedziałem więcej, niż trzeba. Jeżeli bym wiedział, to śledziłbym ją, kiedy pan walczył z innymi sprawami”. „Jesteś jak zepsuty zegar, Tufan. Pokazujesz ten sam czas dwukrotnie, myśląc że to odpowiednie. Niech Onder pójdzie i zabierze swojego syna i synową. Jeden raz nie doceniłem Zeynep i stanęła przede mną, jako żona mojego szwagra”.

„Jeśli nie docenisz jeden raz, to będzie pomyłka. Jeśli drugi, głupota!” – kontynuuje Emir. – „Nie można tak tego zostawić. Trzeba to wyjaśnić. Wyjdź!”. Akcja wraca pod dom Soyderów, gdzie Kemal rozmawia z Nihan. „Naszą przeszkodą teraz jest nie tylko noc” – stwierdza dziewczyna. „Moja mama jest teraz zła. Nie bierz do serca jej słów” – odpowiada Kemal. „Jej stosunek do mnie od początku jest taki sam”. „To teraz nasz temat?”. „A co, kłamię? Kiedy ona odnosiła się tak do mnie, jak do Asu?”. „Chcesz teraz o tym rozmawiać? Przychodzisz do domu matki, gdzie córka pospiesznie wyszła za mąż i uciekła. I czego oczekujesz?”.

„Mówisz, jak twoja matka” – stwierdza Nihan. „Nie mów mi, że mówię jak moja matka. Nie myślę teraz jak wszyscy” – oznajmia mężczyzna. – „Jestem taki zły, że całą złość biorę na siebie”. „I za to, że mnie kochasz? Gdybyś mógł, to chciałbyś mnie nigdy nie poznać? Nigdy mnie nie pokochać?”. „Sprawdzasz mnie teraz?”. „Nie, tylko mnie to interesuje. Żałujesz tego, że mnie kochasz, Kemal?”. „Nigdy!” – oświadcza stanowczo Soydere. „Dobrze, to co my teraz zrobimy? Jak będziemy żyć?”. „Nie wiem… Wiedziałaś o wszystkim? Powiedz mi, Nihan”. „Ozan zakochał się w Zeynep w chwili, gdy ją zobaczył. Między nimi nic nie było z tego, co mi wiadomo. Zeynep go nie chciała. Ozan powiedział mi tylko, że Zeynep kocha innego…”.

„Kogo?” – pyta Kemal. Nihan przypomina sobie moment, gdy odebrała komórkę męża i po drugiej stronie usłyszała głos Zeynep. „Nihan, mów mi! Wiesz coś jeszcze?” – dopytuje mężczyzna. – „Jeśli coś ukrywasz przede mną, nawet coś maleńkiego…”. „Kemal, uwierz mi. Ja już sama nie wiem, co jest prawdą, a co kłamstwem. Zeynep i tak oddaliła się ode mnie w ostatnim czasie. Chciałam z nią porozmawiać parę razy i uciekała ode mnie”. „Wszystko, co zaszło, to nasz wina”. „Nie, nie nasza. To dwójka dorosłych ludzi. Jeśli się kochają…”. „To niemożliwe!” – mówi zdecydowanie Kemal. „Dlaczego?”. „Dlatego, że on jest twoim bratem. Dlatego, że twój brat jest zakłamany i niebezpieczny”. „Mówisz tak ze względu na to, co stało się tamtej nocy?”.

„Nie. Dlatego, że jest egoistą, który skazał cię na coś, czego nie chciałaś!” – odpowiada Soydere. – „Dlatego, że jest głupi, bo wziął broń do ręki. Dlatego wreszcie, że jest podejrzewany o zabójstwo!”. „Ozan jest moim życiem! Moim życiem!” – podkreśla Nihan. – „Teraz nie życzę sobie, abyś robił cokolwiek w sprawie tej nocy! Rozumiesz? Nic nie rób!”. Dziewczyna wsiada do auta i odjeżdża.

Onder znajduje hotel, w którym zatrzymali się Ozan i Zeynep. Puka do ich pokoju. Drzwi otwiera mu syn. „Mogę wejść?” – pyta Onder. „Oczywiście. Wchodź, proszę” – odpowiada chłopak. „Dzień dobry. Proszę wybaczyć za ten bałagan” – mówi Zeynep. „Nieważne. Chcę porozmawiać z synem”. Dziewczyna przechodzi do drugiego pokoju. Oczywiście wszystko podsłuchuje, przyklejona do drzwi. „Jak nas znalazłeś?” – pyta Ozan. „Emir mi powiedział, gdzie jesteście. Synu, dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego wziąłeś ślub w tajemnicy?”. „Zakochałem się, tato. Bardzo mocno”. „Trzeba było najpierw przyjść z tym do mnie”. „Zrobiłbyś to samo, co mama. Nie chciałbyś, abym spotykał się z Zeynep”.

„Pomógłbym ci” – oświadcza Onder. – „Nie pozwoliłbym, aby do tego doszło…”. „Ale ja chciałem, żeby tak się stało” – odpowiada Ozan. – „Pomyśl, znalazłem dziewczynę, z którą chciałem się ożenić”. „Tak bardzo ją kochasz?”. „Najbardziej na świecie. Jestem szczęśliwy. Po raz pierwszy czuję, że żyję”. „A ona?”. „Kochamy się i będziemy kochać, aż do śmierci. Tato, jeśli ktoś ma mnie zrozumieć, to tylko ty. Jeśli zrezygnowałbym, to do końca życia byłbym nieszczęśliwy i żałowałbym tego. Więc może mógłbyś nam choć trochę pomóc?”. „Pomogę wam. Zabierzcie swoje rzeczy i chodźcie ze mną do domu”.

„Najpierw muszę porozmawiać z Zeynep. Kochanie!” – woła Ozan. Po chwili jego żona wychodzi z pokoju. „Słucham, skarbie” – mówi dziewczyna. „Tata chce, żebyśmy wrócili do domu”. „Cóż, wiesz Ozan, że jestem trochę obrażona…”. Onder rzuca na synową groźne spojrzenie. „My też. Ale skoro przyszedłem do waszych stóp, to i wy możecie zrobić jedną rzecz – wrócić ze mną do domu” – oznajmia. „W takim razie dobrze. Niech będzie tak, jak sobie życzysz” – zgadza się Zeynep.

Nihan jest w domu swojej ciotki. „Rozmawiałam z Zeynep, Leyla” – oznajmia żona Emira. – „Powiedziałam jej, że będzie tego żałowała, że to pomyłka, ale nie posłuchała mnie. Odmówiła. Ona i Emir odmówili. Nie mogłam jej przeszkodzić”. „Możliwe, że cię posłuchała” – uważa Leyla. – „Słuchając cię, oddaliła się od Emira. Może pomogłaś jej zrozumieć, albo pomyślała – Co ja robię? – i uciekła. Przecież coś takiego jest możliwe”. „I dlatego przyszła i będzie mieszkać pod samym nosem Emira?”. „Moja droga, jeśli coś było na rzeczy, to czy mogłaby przyjść i tam mieszkać? Czy mogłaby wyjść za Ozana?”.

„Nie wiem, Leyla. Nie wiem, bo do wczorajszego dnia dzwonili do siebie, a teraz ona zachowuje się, jakby między nimi niczego nie było” – oznajmia Nihan. – „Czy to jest normalne?”. „Powiesz Kemalowi o tych podejrzeniach?” – pyta Leyla. „Nie mogę mu powiedzieć. On teraz myśli o Ozanie. Nigdy mu o tym nie powiem”. „No tak. Nawet najmniejsze podejrzenie doprowadziłoby Kemala do szału. Nihan, nie waż mówić się o tym Kemalowi, dopóki nie będziesz pewna”. „Myślę, że jeśli nie powiem mu teraz, to potem nigdy więcej nie będę mogła mu powiedzieć. Z czasem to narasta jak w śnieżnej kuli i zostajesz z tym sama. Teraz i tak jest za późno i nie mogę mu powiedzieć…”.

„Dlaczego?” – pyta Leyla. „Najpierw sama muszę to zrozumieć” – wyjaśnia Nihan. – „Muszę się dowiedzieć, czy małżeństwo Ozana i Zeynep jest sprawką Emira”. Akcja przenosi się do baru, gdzie Kemal spotyka się z Salihem. „Wróciłem tutaj z Zonguldak. Wróciłem, by zacząć wszystko od nowa” – mówi Soydere. – „Załamałem się, kiedy zobaczyłem Nihan. I to jeszcze jak się załamałem. Moja rodzina była w rozsypce i nie zauważyłem tego. Nie powinienem był zostawiać Zeynep pod opieką Tarika. Ja też powinienem się nią opiekować…”. „To także moja wina, bracie” – przyznaje Salih. „Jaki to ma z tobą związek, Salih?”. „Widziałem ich, Kemal. I nie przeszkodziłem im. Nie powiedziałem ci o tym na czas. Ach…”. „Ale skąd mogłeś wiedzieć, że oni się pobiorą? Kto z nas mógł o tym wiedzieć? Kto?”.

Salih chce dolać sobie alkoholu, ale Kemal zabiera mu butelkę z rąk. „Nie rób tak” – mówi. – „To nie jest właściwe wyjście, sam wiesz”. „A mam jeszcze jakieś wyjście? Mam jeszcze jakieś życie?” – pyta Salih. „Salih, nie zmuszaj mnie, bym tego żałował. Myślałem, że mnie zrozumiesz. Nie rób tego”. „Ciebie boli raz, a mnie znowu i znowu… Nie mam już na to sił!”. „Mam tylko jednego brata. Jeśli on się załamie, to ja także. Zawsze będziemy się wspierać. Zawsze będę po twojej stronie. Nie martw się”.

Tymczasem w salonie posiadłości Kozcuoglu. Emir siedzi na kanapie i popija kawę, a Vildan chodzi nerwowo po pomieszczeniu. „Ściągnę jej obrączkę z palca i ta dziewucha wróci do tej dziury, z której przyszła. Inaczej nie nazywam się Vildan Sezin!” – grzmi matka Nihan. „Nie uwierzysz, ale myślę tak samo” – potwierdza Emir. – „Też nie podoba mi się patrzenie na tę wiejską dziewkę”. Nagle do domu wraca Onder. Są z nim świeżo upieczeni małżonkowie… „Vildan, porozmawiamy jutro rano” – prosi Onder. „Nie! Porozmawiamy dzisiaj, bo jutro wcale nie będę spokojniejsza!” – oznajmia Vildan. – „Czy nie wyraziłam się jasno, że ta dziewucha ma tu więcej nie wracać?!”. „To moja żona, mamo! Moja żona!” – wybucha Ozan.

„To śmieszne! Nigdy w życiu Soydere nie zostanie Sezinem!” – odpowiada Vildan. – „Ta dziewczyna powinna nauczyć się tego od swojego brata!”. „Wiemy, że was zdenerwowaliśmy i trochę zszokowaliśmy” – odzywa się Zeynep. – „Ale jutro będzie całkiem nowy dzień. Z czasem do nas przywykniecie… Zaakceptujecie nas, wierzę w to”. „Co ty mówisz?!” – oburza się Vildan i chce rzucić się na synową, ale mąż ją powstrzymuje. „Vildan, na Boga, co ty wyprawiasz?!” – pyta Onder. „Ozan, chodź ze mną teraz! W tej chwili!” – rozkazuje matka.

„Nie denerwuj się, proszę” – zwraca się Ozan do swojej żony. – „Mój pokój jest na górze. Jeśli chcesz, to możesz tam iść”. „Ozan, zaprowadzę ją” – oznajmia Emir. – „Myślę, że powinieneś zająć się swoją mamą”. Chłopak odchodzi. „Brawo. Masz talent, który zasługuje na Oscara” – chwali dziewczynę Emir i każe iść za sobą. – „Z teściową wszystko się ułoży, tak czuję. Ona po prostu potrzebuje nieco czasu. Tylko ja go nie potrzebuję… Jeśli zechcę, to mogę cię zniszczyć w ciągu trzydziestu sekund! Chcesz, abym wysłał nasze zdjęcia twojemu bratu?!”. „Niczego nie możesz zrobić. Teraz jestem żoną Ozana Sezina!” – odpowiada pewna siebie Zeynep.

„Myślisz, że stając się żoną Ozana stałaś się nietykalna?” – pyta Emir. – „Nie zapominaj, gdzie jesteś i z kim rozmawiasz. Ty naprawdę nie znasz swojego miejsca, Zeynep. „To było dla ciebie, Emir. Teraz bardzo dobrze znam swoje miejsce” – oznajmia dziewczyna. – „Wiem też bardzo dobrze, co ja mogę ci zrobić!”. „To znaczy, że chcesz, abym wysłał te zdjęcia? Bardzo dobrze, zaraz to zrobię”. „Wysyłaj. Myślisz, że mój brat pozwoli ci po tym żyć?”. „A Ozan pozwoli ci dalej mieszkać w tym domu, gdy dowie się, że byłaś we mnie zakochana?”. „Ozan uwierzy we wszystko, co mu powiem. Będę zaprzeczać. Powiem mu, że mnie nachodziłeś. Mówiłam ci, żebyś odszedł, ale ty nie słuchałeś. Powiem, że jesteś zboczeńcem…”.

„Myślisz, że ten dom będzie twoim schronieniem, czyż nie? Jesteś w samym środku pożaru!” – stwierdza Kozcuoglu. – „Ty ze swoim malutkim rozumem chcesz się na mnie mścić? Nawet włosek mi nie drgnął. Popatrz na ten pokój. To nie jest twoja willa, ale twój loch. Loch, maleńka!”. „Jeszcze zobaczymy, kto komu pokaże więzienie, Emir!”. „Ty jeszcze nie znasz tego domu. Jeśli jedne drzwi się otworzą, to drugie natychmiast zamkną. Znajdź sobie sama drzwi i otwórz je, Zeynep Sezin”.

Emir opuszcza pokój. Zeynep podnosi leżącą na toaletce kolię i przymierza ją. „Wszystkie drzwi tego domu otworzą się przede mną” – mówi dziewczyna, przeglądając się w lustrze. – „A ty będziesz tego świadkiem, Emirze. Przysięgam ci!”. Emir tymczasem dzwoni do Tufana. „Jutro pierwszą rzeczą, którą zrobisz, to prześlesz te zdjęcia!” – rozkazuje podwładnemu.

Akcja przenosi się do mieszkania Banu. Kobieta opatruje rany na twarzy Tarika po bójce z bratem. „Bardzo boli?” – pyta. „Nie wiem. Nie czuję tego” – odpowiada mężczyzna. „W porządku, rozumiem. Jesteś twardzielem”. „Cierpi moja dusza, a nie twarz”. „Kto ci to zrobił, Tarik?”. „Ja sam…”. „Jak to?”. „Sam na to pozwoliłem. Na ich nieszczęście zignorowali mnie… Pozwoliłem im, aby powstrzymali mnie od wszystkiego. Wiesz komu na to pozwoliłem? Mojej własnej rodzinie. Od tej pory nieważne jest, kto to zrobił, ani dlaczego. Wiesz co? Z twojego powodu nie czuję już bólu. Ale moje serce… Moje serce bardzo cierpi. Czy na to również masz opatrunek?”.

Kobieta zaczyna całować Tarika. On jednak po chwili odrywa się od jej ust. „Przepraszam, ja…” – mówi mężczyzna. „Zostaw to. Pozwól mi opatrzyć twoje rany” – oznajmia Banu i jeszcze namiętniej całuje Tarika. Tymczasem Kemal otrzymuje telefon od Zahira. „Szefie, powiedzmy, że dopadliśmy tych frajerów” – mówi Zahir. – „Gdzie zamierzamy ich ukryć? Powinniśmy zaaranżować jakieś miejsce?”. Nagle jednak Kemal rozłącza się, bo przy murze spotyka… Nihan. „Witaj przy naszej ścianie płaczu” – mówi dziewczyna. Siedzi na chodniku i bardzo płacze. Kemal siada obok niej.

„Gdyby cofnąć czas o pięć lat” – mówi Kemal. – „I ktoś by przyszedł do ciebie i powiedział: Ten facet jest miłością twojego życia, ale… Nie przez resztę twojego życia. Co byś zrobiła?”. „Chciałabym przejść przez to samo od początku” – odpowiada Nihan. „Naprawdę? Pomimo tego wszystkiego, co się stało? Chciałabyś trzymać moją dłoń, mimo wszystko? Chciałabyś?”. „Chciałabym” – oznajmia dziewczyna i chwyta Kemala za rękę. – „Mimo wszystko, nawet dzisiaj, chciałabym trzymać cię za rękę. Ale tym razem nie mógłbyś wydrapać mnie ze swojego serca… Ponieważ, gdybym miała znów tę szansę, nie ukrywałabym niczego przed tobą. Niczego! Pobiegłabym do ciebie tamtej nocy. Powiedziałabym ci: Nie pozwól mi odejść! Nie pozwól!. Cokolwiek się stanie, nie pozwól!”.

„Z oczu Kemala także wypływają łzy. „Więc wyjedźmy, Nihan!” – mówi mężczyzna. – „Odwróćmy się plecami od tego wszystkiego. Tylko my dwoje!”. „Wyjedźmy” – zgadza się dziewczyna. – „Wyjedźmy, jak najdalej od tych, którzy chcą nas rozdzielić”. „Żeby być razem zgodzę się na wszystko i wyjedziemy!”. „Wystarczy mi tylko tyle, żebyśmy my dwoje się nigdy nie rozstali” – oświadcza Nihan. Zbliża się do Kemala i prawie dochodzi między nimi do pocałunku, jednak dziewczyna postanawia się wycofać. „Zrobiłabym tak… Gdyby był chociaż cień nadziei, że nam się uda” – mówi. – „Nie poznaliśmy ceny szansy, która była w naszych rękach. Nie mogliśmy być tacy odważni, jak nasz brat i siostra”.

„Jeśli byłaby jeszcze jedna szansa, wtedy działalibyśmy odważniej” – mówi Kemal. – „Choć jedna szansa”. „Gdyby była…” – wzdycha Nihan. „Może być. Teraz nie będziemy czekać, aż dostaniemy ją od życia. My sami sobie stworzymy taką szansę, Nihan. Zrobię to dla nas. Dla nas dwojga…”.

Nazajutrz Leyla znajduje Kemala na wybrzeżu. „Jeśli góra nie przyjdzie do ciebie, to ty idź do góry” – mówi kobieta. „Zostawiłabyś te góry i kamienie dla Zeynep?” – pyta Soydere. – „Ona wszystko przewróciła i zniszczyła”. „Dlaczego tak? Jej postępowanie na pewno jest złe, ale…”. „Leyla, jeśli chcesz mi powiedzieć coś w stylu, że się kochają i takie tam, to lepiej nie mów…”. „Szczerze? Zmuszacie mnie do złości! Jeden głodny z domu ucieka i wałęsa się po ulicach, a druga robi, co chce. Z pustym żołądkiem problemy się nie rozwiążą”. „Na Boga, czy możemy zostawić temat Zeynep?”. „Winisz siebie za wszystko, co się wydarzyło. Nie rób tak”.

„Tak, jestem zły” – oznajmia Kemal. – „Najbardziej na siebie. Nie powinienem był wierzyć bratu, a sam się nią zająć”. „Ona i tak wyszłaby za mąż” – przekonuje Leyla. – „Nie mógłbyś temu przeszkodzić. Nie można utrzymać tego, kto chce uciec. Nawet gdybyś zamknął ją w domu, to jeżeli naprawdę chciała wyjść za mąż, to i tak by to zrobiła. Zeynep nie jest już dzieckiem, Kemal. Nawet jeśli tego nie akceptujesz, to dorosła dziewczyna. Jeżeli wyrzucisz ją ze swojego życia przez jej małżeństwo, to będzie to twoja największa pomyłka. Nie zostawiaj swojej siostry w tym domu”. „Ona już wybrała, gdzie chce mieszkać, Leyla”. „Zaufaj mi, ona teraz jeszcze bardziej potrzebuje twojego wsparcia, niż wcześniej”.

„Rozmawiałaś wczoraj z Nihan i dlatego mówisz mi teraz takie rzeczy?” – pyta Kemal. „Och Boże… Potrzebuję chyba czyjegoś rozumu, by ci to przetłumaczyć” – wzdycha Leyla. – „Ten dom to kipiący kocioł. A teraz jest tam również twoja siostra. Powinieneś być na tyle blisko Zeynep, że kiedy będzie potrzebowała twojej pomocy, ty ją usłyszysz. Proszę, nie odwracaj się od niej”. Tymczasem Ozan wybudza swoją żonę pocałunkiem. „Dzień dobry, mężu” – mówi dziewczyna. „To nasz pierwszy poranek tutaj. Chcę patrzeć na ciebie godzinami” – oznajmia chłopak. – „Może zjemy śniadanie w łóżku, wcale nie wychodząc z pościeli?”. „To w tym domu jest taka usługa? Wspaniale”. „Tak, ale to trudne, kiedy mama jest w domu… Jeśli za pięć minut nie przyjdziemy na śniadanie, przyśle po nas służbę”.

Kilka chwilę później Ozan i Zeynep wchodzą do jadalni, trzymając się za ręce. W pomieszczeniu są już rodzice i Emir. Patrzą z niesmakiem na strój dziewczyny. „Jeszcze nie przyniosłam swoich rzeczy i włożyłam kilka z garderoby Ozana…” – tłumaczy Zeynep. „No już, dzieci, chodźcie do stołu” – mówi Onder. „To miejsce Nihan” – oznajmia Vildan, kiedy jej synowa chce usiąść. „Wybaczcie. Wczoraj siostra Nihan nie przyszła”. „To nie znaczy, że dzisiaj też nie przyjdzie” – oznajmia Emir. – „W tym domu każdy ma swoje miejsce. Pani Vildan powiedziała to, żebyś i ty znała swoje miejsce, Zeynep”. „Miejsce Zeynep jest teraz przy mnie” – oświadcza Ozan.

Wkrótce do domu wraca Nihan. „Wybacz, że usiadłam na twoim miejscu” – mówi Zeynep, wstając. „I tak już idę do swojego gabinetu. Niech Nihan usiądzie na moim miejscu” – oświadcza Emir i odchodzi. Dzwoni do Banu, ale ta nie odbiera od niego połączenia. Całą noc spędziła na kanapie z Tarikiem… Akcja wraca na wybrzeże. Leyla odbiera telefon od licytatora jej domu. „Przypomniał mi o przetargu. Jutro dzień wielkiej bitwy” – mówi kobieta. „Zabrali moją siostrę, ale twojego domu nie pozwolę im zabrać” – oświadcza Kemal. – „Może powinienem zająć się tą sprawą? Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Mogę wynająć człowieka i podbijać cenę”.

„Popatrz na mnie, czy jestem na tyle głupia? Choćby wyszła cała armia Vildan, ona nie może odebrać mi tego domu” – zapewnia Leyla. – „Mój drogi, rozwiążę to wszystko sama. Wystarczy mi twoje moralne wsparcie”. „Moralne i finansowe” – poprawia Kemal. – „To nie temat, o który trzeba się kłócić. Oni nie odbiorą ci tego domu”. „Nie przegramy z Vildan. Zobaczysz”. Akcja wraca do rezydencji Kozcuoglu. „W tym domu zawsze jest jak na pogrzebie?” – pyta Zeynep. „Dopiero, co przyszłaś, a już masz tyle pretensji” – odzywa się Vildan. – „Na pewno nasze życie nie jest dla ciebie”.

„Zasady w tym domu nie zmieniają się nawet na jeden dzień” – oznajmia Nihan. „Ozan, jakie macie plany?” – pyta Onder. „Być szczęśliwymi przez całe życie, daj Boże!” – mówi Zeynep. „Nie o tym mówił tata. Jakie macie plany na dzisiaj?” – precyzuje Nihan. „Ach, o to ci chodzi. Cóż, przyjdzie moja koleżanka Sema i napijemy się kawy”. „A zapytałaś się kogoś o pozwolenie?!” – oburza się Vildan. „No tak, wybaczcie, nie powiadomiłam was. Moja koleżanka przyjdzie na kawę. Nie macie z tym chyba problemu?”.

„My planujemy nasze spotkania dużo wcześniej, Zeynep” – oświadcza Onder. – „W tej rodzinie każdy ma swoje prawa i obowiązki”. „Mamo, jeśli to nie problem, to czy moja koleżanka Sema może tutaj przyjść i napić się ze mną kawy?” – pyta Zeynep. – Oczywiście, jeśli się na to zgodzisz”. „Myślałam, że dzisiaj zajmiecie się sprawą rozwodu” – przypomina Vildan.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy