93: „Wreszcie upodobniłeś się do mnie” – stwierdza Emir, zbliżając się do Kemala. – „Wycelujesz pistolet w bezbronnego? W tym starciu zwycięży silniejszy”. „Tej nocy nikt nie zwycięży” – oznajmia Kemal. – „Tylko Nihan uwolni się od ciebie”. „Twoja szczerość jest tak stała jak twoje przekonania” – Kozcuoglu siada naprzeciwko swojego rywala. – „Teraz mówisz to, co wcześniej mówiłem ja, ale w końcu przejrzysz na oczy. Nihan nie chce się mnie pozbyć”. „Wróciła, bo jej groziłeś”. „Znowu opowiadasz to, w co chcesz wierzyć”. „Możesz zaburzyć bieg naszego życia. Możesz odwlec nasze spotkanie, ale naszej miłości nie jesteś w stanie zdeptać. W jej sercu jestem tylko ja. Nie starczy ci sił, by to zniszczyć”.

„To oczywiste, że nie wiesz, że coś się zmieniło” – stwierdza Emir. – „Nihan nie tylko wróciła do domu, ale i do męża. Nie pod presją, tylko na własne życzenie. Co więcej chcemy spróbować być prawdziwym małżeństwem”. „Nawet jeśli zobaczę to na własne oczy, to i tak ci nie uwierzę” – oznajmia Kemal. „Nie ma pośpiechu. Za dziewięć albo za dziesięć miesięcy uwierzysz”. „Ty nie doświadczysz tych dni”. „Tylko dlatego, że jesteś zaślepiony miłością do Nihan, zabijesz jej męża?”. „Nie, ale sprawię, że nie zaszkodzisz nikomu więcej. Ani nie będziesz już do niczego zmuszał Nihan”.

„Mówiłem ci, że jej nie zmuszałem. Zgodziła się z własnej woli” – oświadcza Kozcuoglu. – „Nihan wróciła do domu na własnych nogach. Nawet nie wiedziałem, gdzie byliście”. Kemal wymierza pistolet w Emira i patrzy mu głęboko w oczy. „Boisz się!” – stwierdza. „Kiedy mnie zabijesz, też staniesz się mordercą” – mówi Emir. – „Nie zejdziecie się znowu”. Z kieszeni marynarki Kemal wyciąga nabój i kładzie go na biurku. „Niech o naszym losie zadecyduje szczęście” – postanawia Soydere. Odpina obrotowy magazynek z rewolweru i wkłada w niego pocisk.

„Co teraz? Chcesz grać w rosyjską ruletkę?” – pyta Emir. „Dodałem trochę tureckich modyfikacji” – oznajmia Kemal. – „Będziemy strzelać do siebie nawzajem”. Tymczasem do pokoju Nihan wchodzi Ozan. „Wybacz. Nie chciałem, żeby tak wyszło” – mówi chłopak. „A czego się spodziewałeś, jak zadzwoniłeś do Emira?” – pyta Nihan. – „Skoro zmieniłeś zdanie, to dlaczego pozwoliłeś Kemalowi na podjęcie działań?”. „Zrobiłem to dla dziecka. Nie chciałem, by dorastało bez ojca”. „Nie okłamuj sam siebie! Gdybyś się poddał, miałabym nadzieję na ocalenie. Odsiedziałbyś trochę, a potem by cię uwolnili”. „To wszystko przypuszczenia. A gdyby to trwało dłużej?”.

„Ja dla ciebie musiałam żyć w piekle przez pięć i pół roku” – oświadcza Nihan, zalewając się łzami. – „A ty dla mnie nawet na parę miesięcy nie odważyłeś się zaryzykować?”. „Masz rację, jestem tchórzem” – przyznaje Ozan. – „Przestraszyłem się, że umrę, nawet jeśli zostanę w więzieniu tylko jeden dzień. Bałem się poddać i potem wyjść stamtąd w trumnie”. „W porządku, nic nie mów, proszę…”.

Akcja wraca do gabinetu Emira. Kemal trzyma rewolwer wycelowany prosto w swojego przeciwnika. „Kiedy trzymam skierowaną na ciebie lufę, trudno podjąć decyzję” – mówi Soydere. „Przeciwnie. Ja widzę to inaczej” – oznajmia Emir. Wstaje z fotela, podchodzi do szafki i wyciąga dwie szklanki. Kładzie je na biurku. – „W mojej głowie jest tylko chaos. Muszę się uspokoić, trochę pomyśleć. Napijesz się? Im więcej o tym myślę, tym ta gra staje się bardziej interesująca. Jeśli umrę, porachunki będą skończone…”.

W tym momencie, Emir niby odstawiając butelkę whisky, wyciąga z szafki pistolet! Również wymierza go w swojego rywala. „Jeśli zaś ty umrzesz, ja zostanę mordercą” – oznajmia Kozcuoglu. – „W każdym przypadku doprowadzisz mnie do zwycięstwa”. Akcja powraca do sypialni Nihan. „Byłoby lepiej, gdybyś przyznał, że się boisz, gdy do ciebie dzwoniłam” – mówi dziewczyna. „Znowu musiałaś wrócić przeze mnie” – oskarża się Ozan. „To nie przez ciebie…”.

Akcja wraca do gabinetu Emira. „Uwielbiam u swojego wroga inteligencję, pewność siebie i przebiegłość” – wylicza Kozcuoglu, nie spuszczając broni z Kemala. – „Masz dwie z tych cech. Jednej ci brakuje. Nie jesteś przebiegły. Twoja natura jest dobra. Rozum nie skapituluje przed podłością, ale jeszcze się tego nauczysz. Nie negocjuje się z diabłem”.

„Kiedy u Zeynep wystąpiły bóle, zrozumiałem, że nie dam rady” – tłumaczy Ozan. – „Potem Zeynep powiedziała, że powinniśmy uzyskać przebaczenie Emira”. „To ona doradziła, żebyś zadzwonił do Emira?” – pyta Nihan. „Zrobiłem to z powodu naszego dziecka. Baliśmy się zostać wrogami Emira”.

„Sam widzisz, że to trudniejsze, kiedy lufa pistoletu skierowana jest na ciebie” – oznajmia Emir. „Tak to wygląda z twojej strony?” – pyta Kemal. „Mieć cię za wroga to była czysta przyjemność, Kemalu Soydere. Ale to wszystko”. Panowie stoją oko w oko z pistoletami wycelowanymi w siebie. „Na próżno męczysz palec” – mówi ze spokojem Kemal. – „Twój pistolet jest nienaładowany”. Następuje retrospekcja. Widzimy jak Kemal przez okno wchodzi do gabinetu Emira. Sprawdza wszystkie szafki i w jednej z nich znajduje pistolet. Wyjmuje z niego magazynek i opróżnia z pocisków.

Akcja wraca do teraźniejszości. Emir odkłada swoją broń na biurko. „Na takie zdarzenia są przysłowia, Emirze Kozcuoglu” – oświadcza Kemal. – „Znam jedno, które pochodzi od moich przodków. Żeby przechytrzyć diabła, wejdź w jego buty, ale załóż je na odwrót”. „Wielkoduszny Kemalu Soydere” – mówi Emir. – „Nie wiesz tego, ale przez to, że tutaj przyszedłeś, już wybrałeś krótszą słomkę. Będziesz miał tylko jedną szansę, żeby nacisnąć na spust. I ja ci tę szansę daję. Dobrze ją wykorzystaj. Módl się, żebyś trafił, bo kiedy role się odwrócą, będę strzelał tak długo, aż kula cię dosięgnie!”.

„Bardzo dobrze wiedziałem, wyciągając cię z kopalni, że nie raz będziesz próbował wbić mi nóż w plecy” – oznajmia Kemal. „Na wojnie nie ma sprawiedliwości” – stwierdza Emir. „Nigdy nie byłeś honorowym człowiekiem. Nigdy nie staniesz się też honorowym wrogiem”. „Milcz. Po prostu naciśnij spust!”. „Teraz, jeśli zechcę, mogę wystrzelić setki razy. Setki razy, tak jak ty. Bo ty się boisz, ale ja ciebie się nie boję”. „Naciśnij! Naciśnij!” – wrzeszczy Kozcuoglu, chwyta za lufę trzymanego przez Kemala rewolweru i przybliża ją do swojej klatki piersiowej. „Coś takiego to nie odwaga. Odwaga to pojedynek. Czy masz na tyle odważne serce, by się ze mną pojedynkować?”.

„Zgadzam się. Będziemy grać zgodnie z zasadami” – mówi Emir. W tym momencie Zeynep odbiera telefon od Saliha. „Kemal jest w waszym domu?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem” – odpowiada zdziwiona dziewczyna. „Zachowaj czujność. Możliwe, że poszedł do pokoju Emira i to na dodatek z pistoletem…”. Zeynep natychmiast udaje się pod gabinet Emira i przystawia ucho do drzwi. Słyszy głos swojego brata: „Dzisiejszej nocy wszystkie nasze problemy zakończą się bez oszukiwania i z użyciem sprawiedliwych środków”.

Akcja wraca do środka pokoju. „Twoje serce pozwoli nacisnąć na spust?” – pyta Emir. – „Tylko się popisujesz, ale nic nie zrobisz. Nie jesteś w stanie. Cały ty, tchórz…”. Kemal drżącą ręką naciska na spust! Nie dochodzi jednak do wystrzału. Kozcuoglu zaczyna się śmiać, a Soydere odkłada rewolwer na stół, przekazując go na następną rundę przeciwnikowi…

Zeynep jak rażona wbiega do pokoju Nihan. „Kemal jest w pokoju Emira! Ma pistolet!” – krzyczy dziewczyna. Córka Ondera zrywa się z łóżka i pędzi do gabinetu męża. Emir tymczasem celuje bronią do Kemala. Po chwili opuszcza jednak rewolwer. „Od teraz nie zawdzięczam ci życia. Jesteśmy kwita” – stwierdza Kozcuoglu. Soydere bez zastanowienia przejmuje broń i ponownie wymierza nią w swojego rywala. W tym samym momencie słyszy pukanie do drzwi i głos Nihan: „Emir, dzisiejszej nocy chcę spać z tobą…”.

Kemal jest wyraźnie zaskoczony tymi słowami, a na twarzy Emira pojawia się zwycięski uśmiech. Nihan naciska na klamkę i wchodzi do pokoju. „Kemal, oszalałeś?! Opuść to!” – krzyczy dziewczyna i próbuje wyrwać broń z rąk Kemala. „Uratuję cię w ten czy inny sposób” – oświadcza Soydere. „A jeśli ja nie chcę się uratować?”. „Mówisz tak, żebym nie stał się mordercą”. „Przypominam, że kiedy wchodziła do pokoju, nie wiedziała, że tu jesteś” – odzywa się Emir i obejmuje żonę. „Strzelisz, ponieważ wybrałam jego, a nie ciebie?” – pyta Nihan.

Kemal rzuca rewolwer. „Oboje udajecie” – stwierdza. „Nasze małżeństwo nie będzie teraz udawane” – oznajmia Nihan. „Mówią, że kto nie wygrywa w kartach, ten wygrywa w miłości” – odzywa się Emir. – „Dzisiejszej nocy ja wygrałem w miłości. I moje łóżko nie będzie puste…”. Kemal chwyta Nihan za rękę i zaczyna ciągnąć ją w stronę wyjścia. „Idziemy!” – rozkazuje. „Co ty robisz?!” – oburza się dziewczyna. „Zostaw ją!” – krzyczy Emir. Soydere uderza go pięścią w twarz. Kozcuoglu przewraca się na stolik, którego blat łamie się w pół.

Kemal siłą prowadzi Nihan przez dom. „Puść mnie!” – krzyczy żona Emira. – „Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to robisz! Puszczaj!”. „Nawet jeśli udajesz przede mną, nie mogę pozwolić, by Emir cię dotykał! Nawet jeśli to tylko gra, nie mogę na to pozwolić!” – wrzeszczy Soydere. „Przykro mi, ale to nie gra!”. „Zamilcz! Zamilcz, Nihan!”. „Zabiję cię!” – wrzeszczy Emir, rzucając się na Kemala. Nihan wkracza między mężczyzn. „Dość!” – krzyczy dziewczyna. – „Jeśli zrobicie jeszcze choć jeden krok, więcej mnie nie zobaczycie! To moje życie, a ty musisz uszanować moją decyzję, Kemal! Zostaję w swoim domu, razem ze swoim mężem!”.

W tym momencie zjawiają się Onder i Vildan, zaalarmowani krzykami. Po chwili docierają także Zeynep i Ozan. „Co się tu dzieje?” – pyta Vildan. „Nie ma żadnego problemu” – zapewnia Nihan. – „Kemal i Emir mieli spotkanie… Niektóre wątpliwości zostały wyjaśnione. Temat zamknięty. Nie dopatrujcie się w tym niczego więcej”. Kemal odwraca się i opuszcza rezydencję Kozcuoglu.

Nihan idzie za Emirem do jego gabinetu. „To Kemala?” – pyta, patrząc na pozostawiony rewolwer. „Teraz już mój” – oznajmia mężczyzna. „Co z nim zrobisz?”. „Nie zawracaj sobie tym głowy” – mówi Emir i chowa broń do szafki. „Nie zrobisz niczego, by zaszkodzić Kemalowi, prawda?”. „Jak ten typ dotarł do mojego pokoju? Jakieś pomysły?”. „Nie wiem”. „Skąd się dowiedziałaś, że tu jest?”. „Zeynep mi powiedziała”. „Gdybyś przyszła do mnie choć raz, tak jak tej nocy, teraz byłbym dobrym, kochającym mężczyzną. Nawet najmniejsze podejrzenie, że jesteś naprawdę moją żoną wystarczyło, by go rozwścieczyć. Musi się przekonać na własne oczy, że chcesz być moją żoną i że mnie kochasz”.

„To nigdy nie stanie się prawdą” – oznajmia Nihan. „To o czym ja wiem, nie jest ważne. Ważne żeby Kemal tego nie wiedział” – mówi Emir. – „Jeśli ty tego nie zauważysz, zrobię to za ciebie. Przygotuj się albo do roli życia ze mną albo do żałoby po nim. Co wybierasz?”. „A jak myślisz?”. „Myślę, że moja kobieta poświęci swoją miłość” – odpowiada mężczyzna i całuje żonę. Nihan opuszcza jego pokój.

Kemal jest już za bramą rezydencji. Dzwoni do Zahira. „Powiedziałeś Nihan, że wszedłem do domu?” – pyta Soydere. „Nie. Ona wiedziała o tym?” – pyta zaskoczony Zahir. „Gdzie jesteś?”. „U ciebie”. „A Salih?”. „Wyszedł zaraz po tobie”. „Czekaj, już idę. Poszukamy odpowiedzi na pytania w mojej głowie. Dojdziemy do tego”.

W następnej scenie Kemal jest już w swoim domu. Razem z Zahirem siedzą na kanapach. „Najpierw znajdę tego, kto zranił Leylę” – mówi Soydere. „Jeśli to rzeczywiście był zwykły złodziej, to ja go znajdę” – zapewnia Zahir. „Pójdę każdym śladem od tego dnia, kiedy Nihan wróciła do domu”. „Bracie Kemalu, przypuśćmy, że go znajdziesz. I przypuśćmy, że Emir jest w to zamieszany, czego się domyślamy. Tylko co się wtedy zmieni? Czy Nihan nie podjęła już decyzji w ten czy inny sposób? Kiedy to udowodnisz, co z tego będziesz miał?”. „Tej nocy Nihan zrobiła taką rzecz, że muszę dowieść prawdy. Muszę dowieść, że Nihan przede mną udawała”. „To znaczy, że się nie poddajesz?”.

„Nigdy” – oświadcza stanowczo Kemal. – „Już taki błąd popełniłem przed laty. Teraz będę walczył o nią do końca. Jakiej Nihan nie podjęłaby decyzji, wiem, że mnie kocha. Wiem to! Nie uwierzę, że z nas zrezygnowała. Jeśli uwierzę w coś takiego, wtedy umrę…”. Zahir sięga po swoją kurtkę. „Szefie, zabiorę pistolet” – mówi. „Niech to szlag, zapomniałem o nim!” – przypomina sobie Kemal. – „Na moment pociemniało mi w oczach, kiedy chciałem zabrać Nihan z pokoju…”. „Musimy go stamtąd zabrać. Są na nim twoje odciski palców. Pójdę nad ranem i go zabiorę”. „Emir z całą pewnością wzmocnił ochronę. Złapią cię”.

„To co, zostawimy u niego pistolet?” – pyta Zahir. „Nie, ale nie mogę teraz ryzykować, że cię złapią” – oznajmia Kemal. – „Wymyślę jakiś sposób”. Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Zeynep wychodzi z pokoju i na korytarzu natyka się na Nihan. „Ach, to ty, siostro Nihan. Przestraszyłam się…” – oznajmia siostra Kemala. „Dlaczego tak się przestraszyłaś” – pyta Nihan. „Nie wiem. Pewnie dlatego, że się zamyśliłam. Oczywiście jesteś na nas wściekła. To my zmusiliśmy cię do powrotu. Musiałaś wrócić przez nas. I musiałaś udawać wczoraj wieczorem”. „Jesteś ciekawa czy to było udawanie?”. „Nad czym się zastanawiać? Oczywiście, że udawanie”.

„Kiedy podpuszczałaś Ozana, by zadzwonił do Emira, myślałaś, że wszystko będzie jak przedtem?” – zagaduje Nihan. „Czyli co? Przez nas twoje małżeństwo stało się prawdziwe? To chcesz powiedzieć?” – dopytuje Zeynep. „Nie, to nie ma nic wspólnego z wami. Wróciłam do swojego męża. Jednak są jeszcze rzeczy, których nie mogę zrozumieć”. „Na przykład jakie?”. „Działałaś po cichu, jakbyś chciała zastawić pułapkę. Do końca nie pokazałaś swojej prawdziwej twarzy”. „Nie mów tak, siostro Nihan, proszę cię…”. „Dogadałaś się z Emirem, żeby zapewnić sobie spokój po powrocie. Ozana też przekonałaś. To ty sprawiłaś, że Emir poznał miejsce naszego pobytu!”.

„Niesłusznie mnie oskarżasz!” – oznajmia Zeynep. – „Brat nawet nie zdradził nam miejsca waszej kryjówki. Nawet nie mieliśmy numerów waszych telefonów”. „Wszystko wygląda na zaplanowane! Oczywiście, że cię niesłusznie oskarżam…” – mówi Nihan. – „Głównie interesuje mnie, dlaczego to zrobiłaś?”. „Siostro Nihan, teraz naprawdę postępujesz podle. Szukasz kogoś, żeby wyładować na nim złość. Wybacz, ale to nie ja. Przypominam ci, że to dzięki mnie zapobiegłaś wczoraj katastrofie”. „Zupełnie ci nie ufam. Jestem pewna, że odegrałaś to wszystko. Tobie szczególnie zależy, by postawić stopę na solidnym podłożu. Wiem, że jesteś wężem w naszym domu!”.

Nihan odchodzi, a Zeynep udaje się do pokoju Emira. „Moja żona zaczęła zadawać pytania” – mówi mężczyzna. – „Jej przesłuchania są trudne, czyż nie? Wiesz co się stanie, jeśli cię rozgryzie?”. „Wtedy odegram przedstawienie tak jak wy zeszłej nocy” – oznajmia Zeynep. „Oszukujesz siebie myśląc, że to było tylko przedstawienie”. „A nie było?”. „Kusisz los, koniku polny. Źle się to dla ciebie skończy…”. „Myślę, że mnie nie doceniasz. Moja miłość jest podobna do twojej. Wiesz, do czego jestem zdolna…”.

Emir chwyta dziewczynę i rzuca ją na fotel. „Myślałaś, że po wyjeździe Nihan z Kemalem i pobycie Ozana w więzieniu, ja zostanę dla ciebie, prawda?” – pyta Kozcuoglu. – „Ale sytuacja się zmieniła, kiedy dowiedziałaś się o dziecku. Wiedziałaś, że nie mogłabyś długo ukryć tego przede mną. Na nowo potasowałaś karty, żeby siedzieć ze mną przy stole negocjacyjnym”. „Chciałam tylko chronić swoje dziecko…”. „Nie okłamuj mnie. Jesteśmy sami. Nie chroniłaś swojego dziecka. Chciałaś tylko chronić następcę tronu Emira Kozcuoglu, nawet przy najmniejszej szansie, za wszelką cenę. Ale miałaś rację, bojąc się. Jeśli będę miał dziecko na tym świecie, to będzie ono tylko z Nihan. Nie pozwolę na to żadnej innej kobiecie…”.

„Co się stało? Co to ma znaczyć?!” – pyta przerażona Zeynep. – „Już zapomniałeś o obietnicy, którą mi niedawno złożyłeś? Dałeś mi słowo!”. „Tak, niestety. Módl się, żeby do tego nie doszło” – sugeruje Emir. – „A nawet jeśli, to to dziecko nigdy nie będzie Kozcuoglu. Nie będę jego tatusiem. Wbij to sobie do głowy i przestań marzyć”. Tymczasem Kemal przywozi Leylę do jej domu, który niedawno odzyskała. „Kemal, to nie sen? Naprawdę wróciłam do swojego domu?” – nie dowierza kobieta. „To nie jest sen. Jesteś w swoim domu” – potwierdza mężczyzna.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy