211: Alev i Omer wracają do domu. Tuż za drzwiami natykają się na Zehrę. „Dziękuję za wszystko. Gdyby nie ty, nie wiem, co bym zrobiła” – przybrana kuzynka zwraca się do mężczyzny, a następnie kieruje wzrok na jego żonę: „Byliśmy razem”. „Zehra wie, gdzie byliśmy” – oświadcza Omer. – „Idź do pokoju i odpocznij trochę”. Alev odchodzi. „Z nią wszystko w porządku?” – pyta Zehra. „W porządku. Gdzie jest Mert?”. „W gabinecie”. „W takim razie zajrzę do niego”. W następnej scenie Kervancioglu jest już w gabinecie. Syn Hilmiego kończy właśnie przeglądanie bilingów Alev.

„Przykro mi, ale nic tu nie ma” – oznajmia Mert. „Dowiedziałem się wszystkiego, co trzeba” – mówi Omer. – „Oni ze sobą nie współpracują”. „Jak to? Co masz na myśli?”. „Alev jest czysta”. „Jesteś pewien?”. „Owszem, jestem”. Akcja przenosi się na taras, gdzie Alev odbiera telefon od Hilmiego. „Halo? Tak, Omer uwierzył mi” – potwierdza kobieta. – „Teraz myśli, że jestem szantażowana przez pana. W przyszłości jednak musimy być bardziej ostrożni. Od teraz jeszcze bardziej będzie mnie obserwował, żeby mnie chronić. Dobrze, wiem. Przyniosę panu te dokumenty”.

Alev rozłącza się i mówi do siebie: „Teraz nadszedł czas, aby rozdeptać tę przebiegłą żmiję. Ciocia poważnie obraziła się z powodu ogrodu. Muszę znaleźć coś, co rozzłości ją jeszcze bardziej. Tylko co?”. Akcja wraca do gabinetu. „Więc mój ojciec szantażuje Alev, tak?” – pyta Mert. – „On nie zna granic. Każdego dnia posuwa się coraz dalej”. „Dobrze, uspokój się. Jakoś się z tym uporamy” – zapewnia Omer. „Skoro Alev okazała się niewinna, co zamierzasz zrobić?”. „Alev jest niewinna, ale kret Hilmiego Yilmaza nadal jest wśród nas. Musimy go znaleźć i to jak najszybciej. Po to, byśmy mogli wspólnie działać, nie powinieneś tu zostać?”.

„Zehra przekonała mnie do zostania” – oświadcza Mert. Tymczasem Zehra wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Hediye. „Chciałam cię o coś zapytać” – oznajmia dziewczyna. – „Co podoba się pani Muzeyyen?”. W tym momencie do kuchni chce wejść także Alev, ale zatrzymuje się przed wejściem i zza ściany przysłuchuje się rozmowie. „Po co ci to, córko?” – pyta gospodyni. „Chcę kupić pani Muzeyyen prezent, który jej się spodoba”. „Pani Muzeyyen ma rzeczy, które bardzo ceni, ale obecnie nie jest zbyt wymagająca. Wystarczy, że obdarujesz ją jakimś drobiazgiem. Na przykład bardzo lubi obrazy”.

„Jeśli ona popełni jeszcze jeden błąd, to wystarczy. Ciocia znowu będzie w złym nastroju, jak ostatnio” – szepcze do siebie Alev i udaje się do salonu. Tam pani Muzeyyen poprawia właśnie duży obraz na ścianie. „Alev, pomóż mi, córko” – prosi pani domu. „Szczerze mówiąc jestem zazdrosna” – oznajmia kuzynka. – „Czasami wydaje mi się, że kochasz ten obraz bardziej niż nas wszystkich”. „No coś ty”. „Właśnie, że tak. Popatrz tylko ile poświęcasz mu uwagi i komplementów”. „Wiesz przecież, jak dużo on dla mnie znaczy. Ach, miałam zadzwonić do Gulizar”. Muzeyyen odchodzi do swojego pokoju.

„Znalazłam dla ciebie prezent, wieśniaczko” – mówi Alev, szeroko się uśmiechając. Nagle zauważa, jak do salonu zbliża się Zehra. Szybko sięga po komórkę i udaje, że z kimś rozmawia: „Tak, kochana. Ciocia powiedziała, że znudził jej się obraz w salonie. Chciałam jej zrobić małą niespodziankę, ale nie mam czasu, przecież wiesz. No nic, gdy będziesz za granicą, popatrz tam, może coś znajdziesz”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Gdy wszyscy jeszcze śpią, Zehra i Okkes wracają do domu. Ogrodnik niesie w rękach nowy obraz. „Nikt jeszcze nie wstał?” – pyta dziewczyna, uważnie rozglądając się dokoła.

„Nie ma jeszcze dziewiątej, córko” – odpowiada mąż Hediye. – „Wszyscy są jeszcze w swoich pokojach”. Tymczasem Beton i Mehtap idą do biura nieruchomości. Przed lokalem stoi Emre i wręcza kobiecie bukiet kwiatów. „Bardzo dziękuję” – odpowiada siostra Yenera i napawa się zapachem podarunku. – „Jak pięknie pachną. Tak samo jak te, które wysłał mi pan wcześniej”. „Wcześniej? Pierwszy raz kupiłem dla pani kwiaty” – odpowiada mężczyzna. „A tak, przepraszam, przejęzyczyłam się…” – Mehtap dyskretnie rzuca naganne spojrzenie Betonowi. – „Wejdźmy do środka i tam porozmawiajmy”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Zehra wchodzi do sypialni. „Dlaczego mnie nie obudziłaś?” – pyta Omer. „Dlatego, że nie było mnie w domu” – odpowiada córka Salima. „Nie było cię? Jak to? To niebezpieczne, przecież wiesz”. „Nie obawiaj się, nie byłam sama. Był ze mną brat Okkes. Zrobiłam małą niespodziankę…”. Akcja wraca do biura nieruchomości. Mehtap żegna się z klientem. Gdy ten wychodzi, kobieta od razu kieruje wzrok na Betona i mówi: „Słuchaj mnie, Beton! Co ty takiego robiłeś? Co to za szalone ruchy? I dlaczego wysyłasz mi kwiaty?! Wszystko u ciebie w porządku z głową? Narobiłeś mi wstydu przed klientem! A może… Może ty jesteś we mnie zakochany?”.

Mehtap przybliża swoją twarz do twarzy Betona i patrzy mu głęboko w oczy. „Tak, ty jesteś we mnie zakochany!” – stwierdza. Tymczasem Muzeyyen wchodzi do salonu. Wpada w przerażenie, gdy widzi, że jej ulubiony obraz zniknął ze ściany. „Mój obraz! Gdzie jest mój obraz?!” – krzyczy kobieta. „Mamo, co się stało?” – pyta Ayse, wchodząc do pokoju. „Gdzie jest mój obraz?! Kto go zamienił?! Kto mógł zrobić coś takiego?!”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Zehra. „To ja go zamieniłam…” – oznajmia dziewczyna. – „Myślałam, że się pani ucieszy. Zrobiłam coś nie tak?”.

„Dlaczego mnie nie spytałaś? Jakim prawem zdjęłaś mój obraz?” – pyta Muzeyyen. „Zehra, ten obraz jest dla mamy bardzo ważny” – odzywa się Ayse. – „Ma dla niej wartość sentymentalną”. „Powinnaś mnie zapytać! Ale ty oczywiście uznałaś, że nie ma takiej potrzeby! To, co zrobiłaś, było bardzo niewłaściwe!”. „Mamo?” – pyta Omer, wchodząc do salonu. Tuż za nim pojawia się Alev. „Bracie, Zehra zdjęła obraz mamy, nie zdając sobie sprawy, jak jest dla niej ważny” – tłumaczy Ayse. „Zanim coś zrobisz, powinnaś uzgodnić to z domownikami, a zwłaszcza z ciocią!” – poucza Alev. – „Powinnaś wiedzieć, że w tym domu nie możesz niczego robić bez jej zgody!”.

„Może robić, Alev, może! Jeśli nie potrafisz tego pojąć, mogę wyjaśnić ci to raz jeszcze!” – Omer staje w obronie żony i ujmuje jej dłoń. – „Zehra jest moją żoną. Żyjemy w tym domu razem. I póki będziemy tak żyć, ona może robić wszystko, co zechce! I nie musi nikogo pytać o zdanie!”. „Bracie, uspokój się trochę” – prosi Ayse. „Jestem dostatecznie spokojny. Ja tylko podkreśliłem ważną kwestię. I zdałem sobie sprawę, że ta rozmowa jest zdecydowanie spóźniona”. „Naprawdę jest mi przykro…” – odzywa się Zehra. „Jeśli chcesz, możemy zjeść śniadanie na mieście” – proponuje Omer. – „Za waszym pozwoleniem, zjemy śniadanie poza domem”. Małżonkowie odchodzą.

„Same widzicie, jaki ona ma zły wpływ na Omera” – mówi Alev. – „Powiedziała, że nie może tutaj zostać i Omer od razu wyszedł z nią na zewnątrz”. „Co to znaczy, Alev?” – pyta Ayse. – „Brat chciał wyjść z Zehrą, dlatego, że się zdenerwowała”. „Wszyscy dobrze wiemy, jaki Omer był wcześniej, kochana Ayse”. „Omer postąpił właściwie” – oznajmia Muzeyyen. – „Zehra w końcu jest jego żoną. To ona jest dla niego najważniejsza”. „Mamusiu, posłuchaj, jestem pewna, że Zehra nie miała złych zamiarów. Ona też bardzo się przejęła”.

Akcja przenosi się do pokoju Omera i Zehry. „Nie chciałam, aby tak się stało” – zapewnia siostra Yasemin. – „Chciałam tylko zrobić niespodziankę. Myślałam, że jej się spodoba. Nie miałam złych zamiarów. Gdybym wiedziała, za nic nie dotknęłabym tego obrazu”. „Dobrze, jeśli jesteś już gotowa, chodźmy” – mówi mężczyzna. – „Świeże powietrze wyjdzie ci na dobre”. „Nie chcę nigdzie iść. I dlaczego tam tak powiedziałeś? Pani Muzeyyen jeszcze bardziej się zdenerwowała”. „Spokojnie, mama taka nie jest. Bez powodu zaczyna się martwić, ale potem szybko jej przechodzi. Daj jej trochę czasu i wszystko będzie jak wcześniej, zobaczysz”.

„Nie wiem…” – po policzku Zehry spływa łza. „Wszystko będzie dobrze, obiecuję ci” – przekonuje Omer i podaje żonie chusteczkę. Akcja przenosi się do biura nieruchomości. „Kim ty jesteś, aby zakochiwać się we mnie?!” – wydziera się Mehtap. – „Co to za hańba?! Kim ty jesteś?! Kim?! Jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że ja będę z tobą?! Ty i ja… Zaraz oszaleję! Nie myśl, że wyjdziesz z tego, bo nie możesz mówić! Wynoś się stąd! Wynoś! Aha, i zabierz te swoje głupie kwiaty! Wynocha!”.

Kamera przenosi się na idącego chodnikiem Koraya. Chłopak widzi, jak Mehtap wyrzuca Betona z biura i krzyczy na niego: „Teraz nie masz ani domu, ani pracy! Wynoś się! Niech moje oczy więcej ciebie nie widzą!”. Czy Koray pomoże Betonowi? A może Mehtap zrozumie swój błąd i postanowi przyjąć mężczyznę z powrotem?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy