212: Akcja odcinka rozpoczyna się w firmie. Leyla otrzymuje telefon i wychodzi ze swojego gabinetu. Już po chwili do pomieszczenia wchodzi Alev i zaczyna szperać w laptopie. Następnie zgrywa jakieś dane na pendrive’a. Wypina przenośny dysk z gniazda USB i chce opuścić pokój, gdy nagle wraca Leyla! „Pani Alev?” – pyta przyjaciółka Zehry. „Chciałam cię o coś zapytać, ale prawdopodobnie jesteś zajęta. Potem porozmawiamy” – odpowiada Alev i odchodzi. Udaje się do swojego gabinetu, gdzie dzwoni do Hilmiego. „Zdobyłam dokumenty, które pan chciał” – oznajmia kobieta. – „Wysłałam je właśnie na pana maila”.
Mehtap za szybą biura nieruchomości nakleja kartkę z napisem: „Poszukuję pracownika”. „Ach, bracie!” – wzdycha kobieta, wracając na fotel. – „To jest dopiero niewdzięczność! Karmiłeś go, chroniłeś, dałeś mu pracę, a on w twojej siostrze… Och, nawet nie jestem w stanie tego wymówić! Co taki ktoś jak ty może mieć ze mną wspólnego, Beton? Ty w ogóle w lustro nie patrzysz?”. Tymczasem Alev jest już w rezydencji. Wchodzi do gabinetu Omera i mówi: „Muszę ci o czymś powiedzieć”. „Hilmi Yilmaz znowu coś zrobił?” – docieka mąż Zehry. „Nie chodzi o niego. Ostatnie wydarzenia bardzo na mnie wpłynęły. Ja… Postanowiłam wyjechać na jakiś czas”.
„Wyjechać na urlop? Odpocząć?” – pyta Omer. „Postanowiłam wyjechać do Ameryki” – oznajmia Alev. – „Tutaj jestem w nieustannym napięciu. Czuję, jakby zawsze ktoś mnie obserwował. Każdy dźwięk czy rzucający się przede mną cień powodują uczucie zagrożenia. Dłużej tego nie zniosę”. „Rozumiem cię, ale… Może powinnaś to jeszcze przemyśleć?”. „Przemyślę, ale jeżeli zdecyduję się wyjechać, to czy mogę liczyć na twoje wsparcie?”. „Decyzja należy do ciebie. Sama wiesz, co będzie dla ciebie najlepsze”. „Niech zostanie to na razie tylko między nami, dobrze?”. „Dobrze”. „Dziękuję ci” – kobieta opuszcza gabinet i udaje się do salonu, gdzie znajduje się Zehra.
„Chciałam cię przeprosić za dzisiaj” – oznajmia Alev. – „Myślę, że ciebie obraziłam. Ale wiesz, ze mną nie jest jeszcze dobrze. Po ostatnich wydarzeniach cały czas jestem spięta”. „Tak, rozumiem to. Postaraj się jednak o tym nie myśleć. To już minęło” – przekonuje siostra Yasemin. „Próbuję, ale nie jest to proste. Być może będzie lepiej, jeśli ucieknę od tego wszystkiego i wszystkich. Podjęłam decyzję. Wyjeżdżam do Ameryki, Zehra”. „Do Ameryki?” – żona Omera robi duże oczy. „Aha. Jeśli tu pozostanę, nie będzie mi lepiej. Wyjazd dobrze zrobi mojej psychice i karierze. Nie wiem jednak, jak powiedzieć o tym cioci”.
„Wiesz, ona nie wie, co ze mną zaszło” – kontynuuje Alev. – „Będzie mi trudno ją przekonać”. „To oczywiste. Nie będzie chciała się z tobą rozstawać” – stwierdza Zehra. „To prawda, ale muszę jakoś ją przekonać. Nie znajduję w sobie siły, by pozostać tutaj”. „Posłuchaj, może tobie potrzebna jest pomoc? Profesjonalna pomoc”. „Nie sądzę, by mogło mi to pomóc”. „Może więc ja mogę ci jakoś pomóc?”. „Właściwie to mogłabyś. Możesz wesprzeć mnie w tej sprawie? To znaczy w wyjeździe do Ameryki? Jestem pewna, że będzie to dla mnie najlepsze. Tylko ty rozumiesz, jak się teraz czuję”. „Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy”.
Do salonu wchodzi Muzeyyen i siada na fotelu. „Pani Muzeyyen, chciałam z panią porozmawiać” – odzywa się Zehra. „Oczywiście, możemy porozmawiać” – odpowiada pani domu. „Proszę posłuchać, naprawdę nie wiedziałam, jak ważny jest dla ciebie ten obraz. Bardzo przepraszam za to, co zrobiłam, bez konsultacji z tobą. Popełniłam błąd, ale… Proszę mi wierzyć, nie miałam złych zamiarów. Chciałam zrobić tylko niespodziankę. Przepraszam za wszystko, proszę mi wybaczyć”. „Co znaczy wybaczyć, Zehra? Nie martw się, też nie zachowałam się właściwie”. „Dobrze, więc zdejmijmy ten i powieśmy z powrotem pani obraz”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Chcę, aby ten został. To też piękny obraz”.
„Jest pani pewna?” – pyta Zehra. „Tak, jestem” – potwierdza Muzeyyen. „Dobrze. Jest jeszcze jedna sprawa, o której chciałam porozmawiać. Chodzi o Alev. Ona chce wyjechać do Ameryki”. „Do Ameryki? Skąd się to wzięło?”. „Uważa, że będzie to dobre dla jej przyszłości”. „Nie, kochana, nie ma mowy!” – Muzeyyen staje przed Alev. – „Nigdzie nie pojedziesz. Skąd w ogóle ci się wzięła ta cała Ameryka?”. „Proszę posłuchać, jeśli teraz nie pojedzie, potem może tego żałować. Ona naprawdę tego chce. To ważny krok na ścieżce jej kariery”. „Porozmawiamy o tym później. Wyjdę trochę pooddychać”.
Muzeyyen odchodzi. „Zehra, bardzo ci dziękuję za okazane wsparcie” – mówi Alev. „Myślisz, że nie naciskałam na nią za bardzo?” – pyta córka Salima. „Wręcz przeciwnie. Dzięki tobie uniknęłam trudnej rozmowy. No nic, zobaczę, co z ciocią”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy, przechadzającą się Muzeyyen. „Alev ma rację w swoich podejrzeniach” – mówi kobieta. – „Zehra chce kontrolować wszystko w tym domu. Chce nawet pozbyć się stąd Alev. Ale dlaczego to robi?”. W tym momencie pojawia się Alev ze spuszczoną głową i smutną miną.
„Co się stało, kochana? Skąd ten pomysł z Ameryką?” – pyta matka Ayse. „Sama nie wiem, ciociu” – przybrana kuzynka wzrusza ramionami. – „Kiedy czekałam na ciebie, przyszła Zehra. Powiedziała, że dla mojej kariery będzie lepiej, jeśli wyjadę”. „Nigdzie nie pojedziesz! Dopóki ja tu jestem, nikt ciebie nigdzie nie odeśle!”. „Dziękuję, ciociu. Gdyby nie ty, nie wiem, co bym zrobiła”. Alev przytula się do Muzeyyen, a na jej twarzy pojawia się cwaniacki uśmieszek.
W salonie siedzą Ayse, Nihat, Zehra i Omer. Do pokoju wchodzi Mert i staje przed córką Salima. „To dla ciebie” – oznajmia syn Hilmiego i przekazuje dziewczynie torebkę z prezentem. – „Miałem stąd wyjechać, ale Zehrze udało się mnie odwieźć od tych planów. Chciałem ci za to podziękować. Mam nadzieję, że ci się spodoba”. „To naprawdę nie było konieczne” – mówi siostra Yasemin. – „Dziękuję”. „Zehra, nie otworzysz?” – pyta zaciekawiona Ayse. Jej bratowa wyciąga z torebki czerwone pudełko, w środku którego znajduje się naszyjnik.
„Jest bardzo piękny” – zachwyca się Zehra. – „Jeszcze raz bardzo ci dziękuję”. Akcja przenosi się przed warsztat. Koray podchodzi do siedzącego na podróżnej walizce Betona. „Zwolnili cię z pracy?” – pyta. – „Wywnioskowałem to z tego, co zobaczyłem. Będziesz tutaj tak siedzieć? Jeśli chcesz, wejdź do warsztatu. Poczęstuję cię herbatą. Chodź, wstawaj. Wypijesz i dojdziesz do siebie”. Beton podnosi walizkę i wraz z Korayem wchodzą do warsztatu.
„Nie masz dokąd pójść, tak?” – pyta syn Fikreta. – „Jeśli chcesz, tej nocy możesz zostać tutaj. Ja i tak będę pracował do rana”. Do zakładu wchodzi Yasemin. Jest zaskoczona obecnością Betona. Dziewczyna kieruje pytające spojrzenie na swojego chłopaka. „Nie miał dokąd pójść” – wyjaśnia Koray. – „Tej nocy zostanie tutaj”. „To, co robisz, jest bardzo nieprawidłowe” – uważa siostra Zehry. – „Ja jeszcze nie zapomniałam o tym, co on zrobił. Jeśli tata się dowie, będzie bardzo zły”. „Nawet jeśli Beton nie jest naszym bratem, w tej chwili potrzebuje pomocy. Nie możemy zostawić go na ulicy. Nie mogę postąpić inaczej”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.