217: Zehra wchodzi do pokoju, w którym ukrywa się Omer. „Mamy mały problem” – oznajmia. „Tak, słyszałem” – odpowiada mężczyzna. – „Dlaczego się zgodziłaś? Powinnaś powiedzieć, że jesteś zajęta”. „Jak mogłabym tak powiedzieć? Pani Melike powiedziała, że muszą pojechać do szpitala”. „Rozumiem, chciałaś pomóc, ale wiesz, że dłużej nie mogę tutaj zostać”. „Co to znaczy, że nie możesz zostać? Nawet nie próbuj stąd wychodzić. Jeśli ciocia Fikriye cię zobaczy, będzie bardzo źle. To wcale długo nie potrwa. Może ze dwie godzinki…”. „Co? Dwie godziny? Nie mogę tu zostać tyle czasu!”.

„Zostaniesz. Nic nie można zrobić, przykro mi” – oświadcza Zehra. „Wyjdę stąd. Powiesz, że jestem gościem” – przekonuje Omer. „W żadnym razie nie waż się stąd wychodzić. Bardzo cię proszę, nie rób tego”. Dziewczyna opuszcza pokój. Po chwili w pomieszczeniu zjawia się… Fikriye! „Wiedziałam! Ta niegodziwa nawet z własnym synem nie pozwala mi się widzieć!” – mówi staruszka, która mylnie bierze Omera za swojego syna. „Ale… Że kto?” – brat Ayse robi duże oczy. „No jak to kto, synku? Twoja żona!” – Fikriye przytula się do mężczyzny. Do pokoju wraca Zehra i robi duże oczy.

„Oddzieliłaś mnie od syna!” – grzmi staruszka i grozi Zehrze palcem. – „Ukryłaś go przede mną! Chodź, mój Ahmecie, idziemy stąd”.
Ciociu Fikriye, to nie Ahmet, to ktoś inny” – tłumaczy siostra Yasemin. „Przestań! Co ty myślisz, że ja własnego syna nie poznam?! Że też musiała mi się trafić taka okropna synowa! Opowiadaj, synku, co przeżyłeś z tą dziewczyną? Co ta wiedźma z tobą robi, abyś o mnie zapomniał? Dziecko moje, tak bardzo za tobą tęskniłam. Nic nie dzwonisz i nie pytasz o mamusię”.

„Mamusiu, ja…” – odzywa się zmieszany Omer. „Nie potrzeba wymówek, ja wiem” – oznajmia Fikriye i wskazuje na Zehrę. – „Wiem, do czego ta nieprzyjemna kobieta jest zdolna, bylebyś tylko o mnie zapomniał. Przyszła i nawet kawy nie zrobiła dla męża. Jak ja mogłam zaakceptować ją jako synową?”. Akcja przenosi się do biura nieruchomości, gdzie właśnie przychodzi Beton. Mężczyzna siada na krześle i z kieszeni wyciąga dwa bilety do kina. „Łał, kupiłeś dla mnie bilety do kina!” – cieszy się Mehtap. – „Czego bym nie zechciała, na pewno byś to spełnił. Akurat dzisiaj chciałam pójść do kina. Zawsze wiedziałeś, czego chcę. Teraz jednak mam wyznaczone spotkanie. Idę do salonu piękności, ale zaraz wrócę”.

Siostra Yenera odkłada bilety na biurko, zakłada płaszcz i opuszcza biuro. Akcja wraca do domu Leyli. Fikriye przyjmuje swoje lekarstwa. Po chwili kieruje zaintrygowane spojrzenie na Omera. „Zehra, córko, kim jest ten mężczyzna?” – pyta. „Mamusiu, jestem jej mężem” – odpowiada mężczyzna. „Kiedy ty wyszłaś za mąż? Oczywiście, jestem stara i wszystko zapomniałam. Muszę przyznać, że twój mąż jest bardzo przystojny. Jak ciebie zwą, synu?”. „Omer…”. „Czym się zajmujesz? Dobrze zarabiasz?”. „Tak, tak, dobrze…”. „A dziecko macie?”. „Nie, ciociu” – zaprzecza natychmiast Zehra.

„Dlaczego nie macie?” – dopytuje staruszka. – „Dlaczego się tak zaczerwieniłaś, córko? Cóż to takiego? Musicie mieć dzieci. One łączą rodzinę i przynoszą szczęście. Wyszłaś za mąż z miłości, prawda? I męża bardzo kochasz, prawda?”. Omer i Zehra patrzą na siebie w milczeniu przez dłuższą chwilę. „Córko, zapytałam cię. Odpowiesz coś?”. „O co pytałaś, ciociu?” – Zehra otrząsa się z zamyślenia. „Ach, ta młodzież, tylko wiatr w ich głowach. Pytałam, czy kochasz swojego męża? A może zmuszono cię do ślubu?”. „Nie, my…”. „Pobraliście się z miłości, to widać. Teraz wszyscy pobierają się z miłości”.

„Zrobię herbaty” – oznajmia Zehra i udaje się do kuchni. Omer podąża za nią i pyta: „Kiedy ją zabiorą?”. „Okazało się, że sprawy się nieco przedłużą…” – odpowiada dziewczyna. „Jak bardzo?”. „Nie wiem, nie pytałam”. „Co Leyla mówiła? Kiedy przyjadą?”. „Jutro…”. „Więc nie ma problemu. Przedzwonię do Ayse i uprzedzę ją”. „O czym?”. „Że i tej nocy tutaj zostaniemy…”. Tymczasem Mehtap wraca do biura nieruchomości. Staje przed Betonem i mówi: „Chodź. Pójdziemy już, żeby się nie spóźnić. Gdzie bilety? Jak to? Idziesz z kimś innym? Dla kogoś innego kupiłeś te bilety? Jeżeli nie chciałeś ze mną iść, dlaczego od razu tego nie mówisz, betonowa głowo?!”.

Mężczyzna opuszcza biuro. „Z kim więc on idzie?” – zachodzi w głowę Mehtap. – „Dla kogo on kupił te bilety? Z jakąś dziewczyną on idzie? Czyżby miał ukochaną?”. Tymczasem Melike odbiera swoją mamę. Omer i Zehra ponownie zostają sami w domu Leyli. Późnym wieczorem Zehra postanawia skontaktować się ze swoją przyjaciółką. Pisze do niej wiadomość: Jeśli nie śpisz, możesz zadzwonić? Przez przypadek wysyła ją jednak do… Omera! „Czekam w gościnnym” – przychodzi po chwili odpowiedź. „O Boże, to do niego wysłałam!” – przeraża się dziewczyna. – „Co mam teraz zrobić? Co mu powiem?”.

Zehra bierze głęboki oddech i udaje się do pokoju dziennego. „Ja…” – zaczyna, szukając dobrego wyjaśnienia. „Tak? Słucham ciebie?” – mówi Omer. „Chciałam cię zapytać, czy nie potrzebujesz czegoś?”. „Czy czegoś nie potrzebuję?” – mężczyzna jest mocno zdziwiony. „Aha, tak… W końcu jesteś tutaj gościem. To jak, potrzebujesz?”. „Nie, niczego nie chcę”. „Dobrze, spokojnej nocy…” – Zehra wraca do pokoju. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Mehtap przychodzi do pracy. W biurze jest już Beton. Mężczyzna wymienia z kimś wiadomości sms. Kobieta jest tym bardzo zaintrygowana. Zadaje Betonowi różne prace i wysyła go na miasto. Mężczyzna przez roztargnienie albo celowo zapomina swojego telefonu. Mehtap od razu zabiera się do przeglądania jego korespondencji. Co tam znajdzie?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy