Zakazany owoc odc. 169: To Leyla uratowała wszystkich! Pojawia się dawny wróg Halita! [Streszczenie + Zdjęcia]

Odcinek 169: Wstaje nowy dzień. Pielęgniarka wchodzi do sali Halita. „Co mi się stało?” – pyta mężczyzna, nadal zdezorientowany. – „Gdzie jestem?”. „Doktor wkrótce przyjdzie. Twoja żona ma się dobrze”. „Moja żona? Gdzie ona jest?”. „W sali obok”. „Ktoś odwiedził mnie zeszłej nocy. Czy nadal tu jest?”. „Nikt nie przychodził. Byłam tu całą noc. Nie widziałam nikogo”. Do pokoju wchodzi lekarz. „Cieszę się, że wracasz do zdrowia” – mówi. „Dziękuję. Co mi się stało?”. „Wczoraj wieczorem zostałeś otruty”. „Otruty?” – Halit robi duże oczy. „Tak, ale teraz wszystko wygląda dobrze. Możesz wrócić do domu. Wszyscy mają się dobrze. Ty, twoja żona, twoi pracownicy i pani Ender”.

„Co?” – Halit jest w jeszcze większym szoku. „Ale to nie było zwykłe zatrucie” – zaznacza doktor. – „Ktoś musiał dodać coś do waszego jedzenia. Dzięki Bogu, że przywieźli was na czas”. „Moje dzieci?”. „Nie martw się, nic im nie jest. Pani Zehra jest tutaj”. „Nadir Kilic przyszedł wczoraj, widziałem go. Powiedział, że chce, żebym cierpiał”. „Nikomu nie pozwoliliśmy na odwiedziny.” – Lekarz kieruje pytające spojrzenie na pielęgniarkę. „Byłam tu całą noc, nikt nie przychodził” – zapewnia kobieta. „Ale powiedziałem, że tu był” – upiera się Halit. „Policja też tu była. To niemożliwe” – przekonuje doktor. „Wiem, co widziałem”. „To normalne, że widzisz teraz różne rzeczy”.

„Myślisz, że sobie to wymyśliłem?” – pyta Halit, nie kryjąc oburzenia w głosie. „To prawdopodobne”. „W porządku, chcę zobaczyć moją żonę”. „Poczekaj. Teraz policjanci ją przesłuchują. Kiedy skończą, przyjdą do ciebie”. Kamera przenosi się do sali Yildiz. Policjanci kończą ją przesłuchiwać i wychodzą. Do pokoju wchodzą Ender i Caner. „Powiedziałam policjantom, że podejrzewam Sahikę” – oznajmia żona Halita. – „Mam nadzieję, że ją aresztują”. „Sahika zeszłej nocy odleciała prywatnym samolotem” – mówi Ender. – „Prędko jej nie znajdą”.

„Chciała nas zabić przed swoim wyjazdem” – stwierdza Caner. „Dzięki Bogu, że Leyla była z nami” – mówi Yildiz. – „Bylibyśmy martwi, gdyby nie ona”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do wieczora poprzedniego dnia. Uporczywy płacz dziecka nie daje Leyli spokoju. Dziewczyna postanawia to sprawdzić. Ostrożnie wychodzi z pokoju Aysel i udaje się na górę. W hallu znajduje nieprzytomną Yildiz, a w kolejnych pomieszczeniach Halita i Aysel. Dzwoni po pomoc. Następnie bierze Halitcana na ręce i próbuje go uspokoić.

Akcja wraca do teraźniejszości. „A ty, jak się dowiedziałeś?” – Yildiz zwraca się do Canera. „Leyla zobaczyła, że próbowałaś dodzwonić się do Ender, i także wybrała jej numer. Gdy nie odpowiadała, zadzwoniła do mnie. Poszedłem do domu i znalazłem siostrę na podłodze”. Do pokoju wchodzi Halit. „Mam nadzieję, że wiesz, że Sahika to wszystko zrobiła” – mówi Ender. „Rozmawiałem z policjantami. Altin też zniknęła” – oznajmia mężczyzna. „To jest jej osoba”. „Altin dla niej pracowała?” – pyta zaskoczona Yildiz. – „Skąd to wiesz?”. „Próbowałam ją przekupić, ale kiedy zaczęła mówić bardzo dziwne rzeczy, zrozumiałam, że pracuje dla Sahiki.

„Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?” – pyta Yildiz z pretensją w głosie. „Stało się tyle rzeczy, że o tym zapomniałam” – tłumaczy Ender. – „Halit z pewnością by w to nie uwierzył”. „Dlaczego Sahika miałaby to zrobić?” – Halit szczerze wątpi w winę kochanki. – „Dlaczego miałaby chcieć nas zabić? To nie ma sensu”. „Próbowałyśmy ci to powiedzieć” – stwierdza Yildiz. – „Zagrała z tobą. Mówiłam ci, że to prawdziwy diabeł”. „Tak, mówiłyście mi. Jedna sfingowała swoją śmierć” – rzuca spojrzenie na Ender – „a druga ukrywała ciążę.” – Przenosi wzrok na aktualną żonę.

„Niczego nie sfingowałam” – zarzeka się Ender. – „Sahika przekupiła także Sabriego (rybaka, który wyciągnął Ender z wody). Nie wierzyłeś mi”. „Ja mieszkałam na wsi” – stwierdza Yildiz. – „Zrobiłam to dla dziecka”. „Nie będziemy się kłócić” – zabiera głos Caner. – „Ważne, że jesteśmy żywi”. „Rozmawiałaś z domownikami?” – Halit zwraca się do żony. „Tak, Leyla opiekuje się Halitcanem”. „Kim jest Leyla? Dlaczego jest w naszym domu?”. „Może ją znasz. Ona pracuje dla Kayi. To moja nowa przyjaciółka”. „I ty chcesz, żebym ci wierzył? W naszym domu jest osoba, której w ogóle nie znam”.

„To była pilna sprawa” – tłumaczy córka Asuman. – „Uciekała przed mężem i nie miała gdzie się schować. Pomyślałam, że może zostać z nami”. „Ty też w tym brałaś udział?” – pyta Halit, patrząc na byłą żonę. „Ja nie mam z tym nic wspólnego” – odpowiada Ender. – „Też dopiero co się dowiedziałam”. Kilka godzin później wszyscy zostali już wypisani ze szpitala. Kaya odwiedza Ender w jej domu. „Gdyby Leyla nie zadzwoniła do Canera, mogłabyś już nie żyć” – stwierdza prawnik. – „Myślę, że jesteś winna jej przeprosiny”. „W porządku, podziękuj jej” – odpowiada Ender z wyraźną niechęcią. – „Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak chwalą tę dziewczynę”.

„Pojawiła się i powiedziała, że jest naszą siostrą” – mówi dalej kobieta. – „Okazało się, że kłamała. Potem pojawił się jej szalony mąż, a teraz została bohaterką. Okej, pomogła nam, ale to nie znaczy, że nie okłamała nas wszystkich”. „Ender, w porządku. Jej mąż jest teraz w więzieniu. Nie jest już w niebezpieczeństwie”. „Ale niebezpieczeństwo nie minęło”. „Co masz na myśli?”. „To Sahika nas otruła. Przekupiła Fatmę i Altin, która pracuje dla Halita. Obie nagle zniknęły, a Sahika opuściła kraj”. „Skąd wiesz, że te kobiety są z nią powiązane?”.

„Rozumiem cię. Wiem, że nie wierzysz w jej winę” – oznajmia siostra Canera. – „Musisz otworzyć oczy”. „Otworzę oczy, ale zastanawiam się, czy masz jakieś dowody” – mówi Kaya. „Potrzebujesz dowodu? Spójrz, co się stało. To, co przydarzyło się mnie, zamiana dzieci, otrucie nas wszystkich. Pomyśl o tym”. „To moja siostra…”. „Twoja siostra to diabeł! Wiem, że nie jest ci łatwo to zaakceptować, ale taka jest prawda. Powiem ci teraz coś znacznie gorszego. Yigit był jej człowiekiem”. „Co chcesz powiedzieć?”. „Mówię ci, że jego życie jest w niebezpieczeństwie”.

„Ender, nie bądź śmieszna” – mówi Kaya. – „Sahika nie jest kimś, kto mógłby skrzywdzić swojego bratanka”. „Ona od początku wiedziała, że Yigit jest twoim synem. Cały czas cię okłamywała. Moim celem nie jest, abyś stał się jej nowym wrogiem. Moim jedynym zmartwieniem jest bezpieczeństwo mojego syna”. „Jest bezpieczny ze mną”. „Yigit z nią pracował i ona tak po prostu go nie zostawi”. „Myślę, że posuwasz się zdecydowanie za daleko. Nie masz wystarczających dowodów, by oskarżać Sahikę”. „Posłuchaj, ona przyjechała tutaj z gotowym planem. Zrobiła swoje i wyjechała. Ale ma kogoś za sobą. Kogoś potężnego”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Halit rozmawia z gabinecie z prawnikiem. „Zniknięcie Sahiki po tym, jak zostaliśmy otruci, jest dziwne” – stwierdza. – „Możliwe, że Ender i Yildiz mówiły prawdę od początku. Jeśli naprawdę to zrobiła, a wygląda na to, że tak, to dla nas bardzo złe. Jest coś jeszcze. Nadir Kilic… „. „Nadir Kilic?” – pyta Metin, marszcząc brwi. – „Nic to nazwisko mi nie mówi”. „Chcę, żebyś sprawdził, czy ten człowiek wyszedł z więzienia”. „Kim jest ta osoba?”. „To mój stary przyjaciel…”.

Następuje retrospekcja. Akcja cofa się o wiele lat. Młody Halit, stawiający swoje pierwsze kroki w biznesie, rozmawia z Nadirem. Przyjaciel próbuje namówić go do kontynuowania nielegalnych interesów. Halit nie chce dłużej ryzykować i odmawia. Następnie dzwoni na policję i zgłasza Nadira. Akcja wraca do teraźniejszości. „Doszło do strzelaniny” – mówi Halit. – „Nadir zabił policjanta. Dostał wyrok dożywocia”. „Dożywocia? Co jeśli wyszedł wcześniej?” – sugeruje Metin. „Też to podejrzewam. Wydawał mi się taki prawdziwy, kiedy zobaczyłem go w szpitalu. Zapytałem pracowników szpitala, czy ktoś mnie odwiedzał, ale powiedzieli, że nie”.

„Lekarz powiedział, że to halucynacje z powodu zatrucia” – kontynuuje Halit. – „Ale widziałem go. Był w moim pokoju”. „Zaraz się dowiem, czy ten człowiek jest nadal w więzieniu” – oznajmia prawnik. „Bądź ostrożny. Nie będzie dobrze, jeśli dowie się, że go badamy”. Tymczasem Yigit po namowach ojca decyduje się porozmawiać z Ender. Jest jednak jeszcze daleki od wybaczenia matce.