„Złoty chłopak” odc. 246 – streszczenie szczegółowe
Sinan zatrzymuje samochód przed osiedlem, czekając, aż brama się otworzy. W tym samym momencie Seyran i Suna dostrzegają czekających na nie rodziców.
— Czy to… tata? — pyta zaskoczona Seyran, mrużąc oczy.
— No nie, znowu on! — wzdycha ciężko Suna, opierając głowę o zagłówek. — Odkąd Zerrin go zostawiła, kręci się tu bez przerwy, próbując przekonać mamę, żeby mu wybaczyła.
— Mama nie zamierza tego zrobić, prawda? Nie doprowadzaj mnie do zawału.
— Oczywiście, że nie. Ale widocznie tym razem nie udało jej się go pozbyć.
— Może dowiedział się, że przyjeżdżamy? — sugeruje Sinan. — Może ciocia mu powiedziała?
— Niemożliwe. Przestała się do niego odzywać, odkąd pożyczył od niej pieniądze, a Zerrin je przechwyciła.
— Świetnie! Zasłużył na coś o wiele gorszego — rzuca Seyran lodowatym tonem.
Gdy samochód się zatrzymuje, dziewczyny wysiadają i rzucają się w ramiona matki. Kazim wyciąga ręce w ich stronę, oczekując równie czułego powitania, lecz córki nawet na niego nie spojrzą.
Sinan podchodzi do Esme, podaje jej rękę, a potem zwraca się do Kazima:
— Nazywam się Sinan. Jestem chłopakiem Seyran.
Te słowa działają na Kazima jak zapalnik. Jego twarz wykrzywia się w grymasie gniewu, a ręce zaciskają się w pięści. Rusza gwałtownie w stronę Sinana, ale Esme i Suna w porę go powstrzymują.
Sinan wsiada do auta i odjeżdża, a dziewczyny wraz z rodzicami udają się do mieszkania. Ledwie przekraczają próg, Kazim rzuca się na jedzenie, jakby nie jadł od tygodni. Seyran patrzy na to w milczeniu, aż w końcu odzywa się ostrym, pewnym siebie głosem:
— Teraz, kiedy jesteś już najedzony i spełniłyśmy nasz obowiązek jako twoje córki, pora na ciebie. Możesz już iść.
Kazim zastyga z łyżką w dłoni i unosi na nią zdumione spojrzenie.
— Co ty wygadujesz, córko?
Seyran pochyla się nad stołem, wbijając w ojca przenikliwe spojrzenie.
— To jest dom mamy, nie twój. Dlatego, drogi tato, nie waż się więcej tu przychodzić bez jej pozwolenia. Inaczej… — jej głos staje się jeszcze niższy, niemal niebezpieczny — Seyran, która wróciła znad krawędzi śmierci, nie będzie odpowiadać za to, co się stanie. Jasne?
W pokoju zapada grobowa cisza. Kazim marszczy brwi, jakby chciał rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale szybko orientuje się, że nic mu to nie da. Wstaje od stołu, teatralnie kulejąc, jakby miał nadzieję wzbudzić w nich litość. Jednak jego udawany ból nie robi na nikim najmniejszego wrażenia, więc w końcu, nie mając wyboru, wychodzi.
Esme opada na krzesło i z ulgą wypuszcza powietrze.
— Dzięki Bogu — szepcze, po czym spogląda na młodszą córkę. — Seyran… co ty zrobiłaś?
W jej głosie nie ma jednak wyrzutu. Jest podziw. I wdzięczność.
— Odesłała ojca — mówi Suna, uśmiechając się. — Brawo dla niej.
— Prawdziwy błąd polega na tym, że zrobiłam to dopiero teraz.
Seyran przenosi wzrok na matkę.
— Mamo, czy ciocia powiedziała tacie o ślubie? Co jeśli się dowie i zrobi jakąś scenę?
— Nie, nic mu nie powiedziała.
— A ona sama przyjdzie jutro?
Esme zawahała się na moment.
— Powiedziała, że to byłoby niewłaściwe… ze względu na pana Halisa.
— A jak wygląda teraz sytuacja w rezydencji? — pyta Seyran, starając się nadać pytaniu obojętny ton. Ale jej serce przyspiesza.
Esme wzdycha.
— Jak może wyglądać, córko? Stare czasy już dawno minęły.
***
Ferit odwiedza mamę w jej domu. Siada naprzeciwko niej i przez chwilę milczy, jakby zbierał myśli. W końcu spogląda jej prosto w oczy i oznajmia:
— Tata znowu zostanie ojcem.
Gülgün unosi brwi, a po chwili wybucha śmiechem.
— Bardzo zabawne! — mówi, ocierając łzę rozbawienia.
Ale Ferit nie śmieje się razem z nią. Jego twarz pozostaje poważna. Gülgün momentalnie traci dobry humor.
— Mówisz serio?
— Niestety. — Ferit wzdycha ciężko. — Dziś rano zjawił się w rezydencji z tą swoją sekretarką, Betül. Podejrzewałem, że coś ich łączy, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że sprawy zaszły aż tak daleko. Spodziewają się dziecka. Dlatego postanowił się z nią ożenić.
Gülgün szybko przetrawia tę wiadomość. To, co robi jej były mąż, od dawna nie ma już na nią wpływu. Nie traci więc czasu na rozmyślanie o Orhanie. Zamiast tego przygląda się swojemu synowi i zauważa, że coś innego go trapi.
— Seyran wróciła — wyznaje Ferit cicho. — I bierze ślub.
Na chwilę zapada cisza. Gülgün dostrzega, jak jego dłoń zaciska się na krawędzi stołu.
— Dziwnie się poczułem, gdy to usłyszałem — przyznaje. — Nie widziałem jej od tak dawna… A teraz wychodzi za mąż. Abidin z kolei jutro żeni się z Suną. Dzisiaj przyszedł do domu i wręczył mi zaproszenie. Powiedział, że będzie szczęśliwy, jeśli przyjdę. Może bym poszedł, ale… Nie wiem, czy jestem gotowy na spotkanie z Seyran.
Ferit unosi wzrok na mamę, a w jego oczach błyszczy niechciana łza.
— Teraz jest z kimś innym. Jest szczęśliwa… z kimś innym.
Próbuje się uśmiechnąć, ale wychodzi mu to gorzko.
— Po raz pierwszy w życiu wychodzi za mąż z własnej woli.
Gülgün nie odpowiada od razu. Długo mu się przygląda, jakby próbowała odgadnąć, co naprawdę dzieje się w jego sercu.
— Jeśli nie spotkasz jej jutro, prędzej czy później i tak na nią trafisz — mówi w końcu. — I nie będę kłamać. To nie będzie łatwe. Będzie bolało. Ale wiesz co, Ferit? Tak jak przezwyciężyłeś wszystko inne, tak i z tym sobie poradzisz.
Patrzy na niego uważnie.
— Udowodniłeś mi i wszystkim innym, że potrafisz prowadzić firmę. Teraz przyszła pora, żebyś udowodnił coś samemu sobie. Pokaż sobie, na co cię stać.
***
Seyran wychodzi po prezenty. W mieszkaniu zostają tylko Esme i Suna.
— Suno… ona oszalała? — pyta szeptem Esme, rozkładając ręce. — Kto to widział, żeby dziewczyna oświadczała się mężczyźnie? Dobrze, ten chłopak wydaje się w porządku, ale… czy Seyran jest pewna swojej decyzji?
Suna uśmiecha się pod nosem.
— Wiem, że to brzmi dziwnie, ale taka właśnie jest nowa Seyran. Przyzwyczaj się. Mnie interesuje tylko jedno… Czy uda jej się pozostać tą samą Seyran, kiedy spotka się z Feritem?
Esme zamiera.
— Ugryź się w język, Suno! Gdzie Seyran miałaby się spotkać z Feritem?
Suna odwraca wzrok i wzdycha.
— Abidin pojechał zaprosić Ferita na ślub…
Esme wciąga gwałtownie powietrze.
— O Boże! Dlatego zachowywała się tak dziwnie, kiedy zapytałam, gdzie jest Abidin! Myślisz, że udało jej się zapomnieć o Fericie? Czy kiedykolwiek o nim wspomina? Pyta o niego? Próbuje dowiedzieć się czegoś od ciotki?
— Nie. Wiele razy rozmawiałam z ciocią, kiedy była obok. Przysięgam, ani razu nie zapytała, co u Ferita.
Esme przygląda się córce uważnie.
— Więc twierdzisz, że o nim zapomniała? Że temat Ferita w jej sercu jest całkowicie zamknięty?
Suna wzrusza ramionami.
— Tego nie mogę powiedzieć. Co więcej… myślę, że sama Seyran też tego nie wie.
— Więc kto wie?
— Tylko Bóg.
***
Betül wchodzi do wystawnego domu i od razu rozgląda się po wnętrzu. Jej matka, która właśnie otworzyła drzwi, spogląda na nią pytająco.
— A gdzie Orhan? — dopytuje kobieta.
— Parkuje samochód. Zaraz będzie.
Betül wciąż omiata spojrzeniem pomieszczenie.
— Mamo, nigdzie nie widać zdjęć Feride, prawda? Jeśli ktoś je znajdzie, będziemy skończone.
Kobieta przewraca oczami.
— Będziemy skończone, jeśli ten twój Orhan zaraz tu nie wejdzie. Feride wróci ze spaceru za pół godziny. Muszę jeszcze odłożyć jej rzeczy na miejsce i zdjąć tę sukienkę.
— Mamo, ta sukienka ci pasuje. Bardziej przypominasz panią domu niż Feride.
— Nie żartuj sobie. Sprzątam jej dom, żebyś ty mogła być panią wielkiej rezydencji. Ale dość o mnie. Mów, co wydarzyło się w rezydencji.
Obie przechodzą na taras, gdzie zapadają się w miękką, przestronną kanapę.
— Było dokładnie tak, jak się spodziewałyśmy. Oszaleli. Hattuç o mało nie dostała zawału.
— A Ifakat?
Betül marszczy brwi.
— Ona jest prawdziwą wiedźmą. Z nią będą największe problemy.
Jej matka kiwa głową, jakby się tego spodziewała.
— Serpil będzie musiała się do czegoś przydać. Mówiła, że wie, jak się jej pozbyć, gdy nadejdzie odpowiedni moment.
Betül opiera się wygodniej na poduszkach i wypuszcza powietrze przez zaciśnięte usta.
— Jest jeszcze Ferit. A właściwie… to on jest naszym największym problemem. Orhan cały czas o nim myśli.
Matka przekrzywia głowę i patrzy na nią badawczo.
— To proste. Natychmiast przygotuj pokój dla dziecka. Spraw, żeby cała uwaga Orhana skupiła się na nim. Zobaczysz, że kiedy to dziecko przyjdzie na świat, Orhan nie będzie myślał o nikim innym.
Pochyla się ku córce i dodaje z błyskiem w oku:
— Zwłaszcza jeśli to będzie chłopiec. Wtedy Ferit spadnie z tronu.
Betül milczy, wpatrując się w matkę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
— Ferit przypomina Orhanowi, że się starzeje. Ale nowe dziecko… — Kobieta uśmiecha się chłodno. — Nowe dziecko napełni go młodością i energią.
Zanim Betül zdąży cokolwiek powiedzieć, w drzwiach pojawia się Orhan. Rozejrzawszy się po wnętrzu, uśmiecha się lekko.
Jest przekonany, że to właśnie tutaj mieszka Betül.
Czy odkryje prawdę, zanim się z nią ożeni?










