Odcinek 60 – streszczenie: Ferit obiecuje kochance, że znajdzie jej nowy dom, którego adres będzie znał tylko on. Gdy Seyran wraca do domu, Gulgun i Asuman starają się ją przekonać, że Ferit naprawdę ją kocha, a Pelin przywiózł do domu jedynie z dobrego serca. Dziewczyny to oczywiście nie przekonuje. Wchodzi na górę, gdzie na korytarzu spotyka Halisa. Nestor zaprasza ją do swojego pokoju. „Gdzie jest Ferit?” – pyta mężczyzna. „Prawdopodobnie w pokoju”.
„Co to znaczy? Czy nie wiesz, gdzie jest twój mąż?” – pyta zdziwiony Halis, który nadal nie wie o obecności Pelin w rezydencji. – „Rozumiem. Zdziwiłem się, gdy powiedzieli mi, że Ferit się zgodził (nestor nawiązuje do zostania przez Seyran twarzą marki Efe Hana). Najwyraźniej nie podoba mu się to”. „Nie, proszę pana” – zaprzecza dziewczyna. – „Na początku miał wątpliwości, ale porozmawialiśmy i doszliśmy do porozumienia”. „Dobrze, niech tak będzie, ale widać, że się pokłóciliście. Między małżonkami może dochodzić do nieporozumień, ale istnieje jedno słowo kluczowe, które pozwala wydostać się z tego błędnego koła. Tolerancja”.
„Jeśli będziecie tolerancyjni, wszystko pójdzie gładko” – kontynuuje Halis. – „Jednak w niektórych sytuacjach, szczególnie w przypadku osób starszych, takich jak ja, poziom tolerancji znacząco spada. Chcę wnuków, córko. Dzieci są podstawą małżeństwa. Dopóki jestem zdrowy, chcę bawić się z wnukami. Jeśli będziecie mieli dziecko, którym będziecie się wspólnie opiekować, problemy w małżeństwie się zmienią, będzie inaczej. Jesteśmy umówieni?”. „Mam taką nadzieję, proszę pana.” – Seyran ociera łzy spod powiek. – „Niech Bóg obdarzy cię zdrowiem”.
Seyran udaje się do pokoju, gdzie jej mąż siedzi na kanapie z kochanką i razem przeglądają oferty mieszkań. Wchodzi do łazienki, odkręca wodę i dzwoni do Suny, która jest w apartamentowcu. „Siostro, czuję się bardzo źle” – mówi do słuchawki, płacząc. – „Ona nadal tu jest. Siedzi tu bezwstydnie”. „Nie mogę uwierzyć, naprawdę. Mógł przynajmniej wysłać ją do mojego pokoju. Siostrzyczko, rozwiążemy to. Z tym też sobie poradzimy. Dobrze, kochana?”. „Dobrze. Kończę, nie mogę dłużej rozmawiać”.
Suna mówi ojcu, że Ferit nie traktuje dobrze Seyran. „Przyprowadził nawet przyjaciółkę do domu, ponieważ ma kłopoty” – dodaje, a Kazima naraz ogarnia wściekłość. „Posłuchaj mnie, trzymasz w dłoni rozżarzony węgiel” – ostrzega mężczyzna, bliski wybuchu. – „Jesteś tego pewna? Przywołam tego nieszczęśnika do porządku, ale czy jesteś pewna swoich słów? Mówię do ciebie!”. „Jestem pewna, tato” – potwierdza dziewczyna drżącym głosem. – „Podtrzymuję to, co powiedziałam.” – Robi krótką pauzę. – „Tato, zawsze się ciebie bałam. Dzieci boją się ojców. Nauczyłeś nas, że to jest właściwe. Jeśli usłyszę twój krok, nie jestem w stanie otworzyć oczu”.
„Ale kiedy jestem zdenerwowana, kiedy widzę coś złego” – mówi dalej Suna – „zawsze powtarzam sobie, że to dobrze, że mam ojca. Pomimo wszystko znajdujesz sposób, aby nas chronić. Seyran przed chwilą płakała w domu. Proszę, nie pozwól jej więcej płakać”. „Dobrze, idź. Znajdę rozwiązanie” – mówi Kazim, zaskakująco spokojnie. – „I powiedz swojej mamie, żeby zrobiła mi mocną kawę. Dobra dziewczynka.” – Całuje córkę w czoło i przytula ją. Następnie dzwoni do zięcia i umawia się z nim na męską rozmowę.
Ferit, nie mówiąc nic dziadkowi, opuszcza dom i jedzie na spotkanie z teściem. Halis jest zły, że jego wnuka nie ma na kolacji. Akcja przenosi się do nadmorskiej kawiarni, gdzie dochodzi do spotkania Kazima i jego zięcia. Ferit wyjaśnia Kazimowi sytuację z Pelin i Seyran i zarzeka się, że żona jest dla niego najważniejszą osobą na świecie. Kazim przyjmuje jego wyjaśnienia i każe pocałować sobie rękę, co Ferit czyni. Obaj nie zdają sobie sprawy, jak wielkie czyha na nich niebezpieczeństwo…