149: Asli ciągle wysyła SMS-y do Bahadira. Mężczyzna w końcu odpisuje, ale nie jest to wiadomość, jakiej oczekiwała: „Przestańmy na jakiś czas do siebie pisać. Hulya może zauważyć. Nie chcę, aby stało się coś złego”. „Niech to szlag!” – przeklina Asli. Chwyta za słoik z przyprawami, jaki nawinął się jej pod rękę, i rozeźlona chce rozbić go o podłogę, ale ktoś nagle chwyta ją za rękę. To Yasar! „Co ty robisz?! Dlaczego się skradasz?!” – pyta dziewczyna. „Właściwie, co ty robisz, Asli? Dlaczego nie widzisz, jak pogrążasz się w otchłani? Ostrzegałem cię. Nie bez powodu rozbiłaś tego dnia wazon. To było oczywiste, że te odłamki szkła zraniły twoją duszę”.

„O czym ty mówisz?” – Asli udaje niezrozumienie. – „Jakbym nie miała dość obowiązków na głowie, to jeszcze z tobą będę się użerać!”. „Nie zaprzeczaj na próżno, ponieważ wszystko wiem” – oświadcza Yasar. – „Wiem, co się dzieje między tobą a panem Bahadirem”. „Za kogo ty się uważasz? Nie masz prawa mówić o moim życiu! Znaj swoje miejsce! Wyjdź teraz za drzwi i wykonuj swoją pracę! Dalej!”. „Wiesz, kim jestem? Jestem mężczyzną, który zniszczyłby cały świat, gdyby tobie spadł choć włos z głowy. Mężczyzną, który oddałby za ciebie duszę. Kocham cię, Asli! Bardziej od wszystkiego na tym świecie!”.

„Nie mogę dłużej patrzeć, jak kroczysz złą drogą” – kontynuuje mężczyzna. – „Nie mogę milczeć na temat twojego związku z panem Bahadirem”. W tym momencie do kuchni wchodzi Hulya. Asli i Yasar kierują na nią przestraszone spojrzenia. Kobieta udaje jednak, że niczego nie słyszała. Akcja przenosi się do restauracji, gdzie znajdują się Cemil i Ayse. Dziewczyna wychodzi na zewnątrz, by odebrać telefon od przyjaciółki. „Ayse, czuję się bardzo źle. Nie mogę oddychać, duszę się” – oznajmia Meryem. „Gdzie teraz jesteś?”. „W firmie. Tekin zmusił mnie do przyjścia, żebym jeszcze bardziej upadła w oczach Leventa”.

„Levent podarł nasze wspólne zdjęcie” – mówi dalej córka Durmusa. – „Całkowicie mnie usunął. Myśli, że go zdradziłam. Nienawidzi mnie”. „Meryem, jak długo zamierzasz to kontynuować? Proszę cię, powiedz prawdę. Przestań to dłużej ukrywać! Każdego dnia umierasz, żeby on pozostał żywy. Porozmawiaj z nim, powiedz mu wszystko. Niech to cierpienie w końcu się skończy. Nie pozwól, by uwierzył w kłamstwo, które wymyśliła Melis. Nie możesz milczeć wobec tak wielkiego kłamstwa i zniewagi!”.

Kamera przenosi się do firmy. Meryem rozłącza się nagle, gdyż zobaczyła zbliżającego się męża. „Dobra robota, moja żono!” – chwali zadowolony Tekin. – „Wspaniale grasz swoją rolę. Tak powinna płakać kobieta, która właśnie straciła swoje dziecko. Dołącz szybko do nas na spotkanie”. Gangster odchodzi. Meryem nie udaje się jednak do pokoju, w którym trwa zebranie, tylko wchodzi do gabinetu Leventa. Bierze do ręki obie części rozerwanego zdjęcia i łączy je. Nagle drzwi pomieszczenia otwierają się. Dziewczyna momentalnie odkłada część zdjęcia z Leventem i Omerem na biurko, a drugą część zgniata w dłoni. Do środka wchodzi jej mąż.

„Co tutaj robisz?” – pyta gangster. „Ja… Szukałam jakiegoś miejsca, gdzie mogłabym popracować” – tłumaczy Meryem. „I ze wszystkich miejsc wybrałaś akurat gabinet Leventa? Gabinet Melis jest wolny, idź i tam pracuj. Poczekaj.” – Mężczyzna skupia wzrok na kurczowo zaciśniętej dłoni żony. – „Pozwól, niech twój mąż zobaczy, co tam trzymasz.” – Rozwiera dłoń Meryem i rozkłada fragment zdjęcia. – „Skąd to wzięłaś? Milczysz, choć nie powinnaś. Odpowiedz, zadałem ci proste pytanie. Gdzie znalazłaś tę fotografię?”. W koszu na śmieci…”. Tekin zbliża się do biurka. Na jego blacie znajduje drugą część zdjęcia.

„Muszę pogratulować Leventowi” – mówi mężczyzna z uśmiechem na twarzy. – „Rozerwał zdjęcie w idealnym miejscu. Choć dla mnie to dziecinne. Osobiście nigdy bym tego nie zrobił. Ale zrobił dobrze. Teraz na pewno sobie uświadomiłaś, że nie ma dla ciebie miejsca na tym obrazku. Zrozumiałaś to, prawda? Weź to.” – Oddaje żonie fragment zdjęcia z nią. – „Weź to i odłóż tam, gdzie znalazłaś. Dalej!”. Meryem wyrzuca część zdjęcia do kosza. Tekin ociera łzy z jej policzków i pozwala odejść.

Meryem udaje się do pokoju, gdzie trwa zebranie. Levent wychodzi, a córka Durmusa zostaje sama z Melis. „Nie smuć się już” – mówi siostra Hulyi. – „Jesteś młoda, znowu zajdziesz w ciążę”. „Dość!” – wybucha Meryem, zrywając się na równe nogi. – „Obie wiemy, że nie byłam w żadnej ciąży! Jesteśmy same w pokoju. Kogo próbujesz oszukać? Mnie? Myślisz, że wszystko stanie się rzeczywistością, jeśli będziesz to ciągle powtarzała?!”. „Meryem, nie krzycz!”. „Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego skłamałaś?”. „Żeby zabić w Levencie nawet najmniejszy okruch miłości do ciebie. I wiesz co? Udało mi się. Już nigdy ci nie wybaczy”.

„Tak, wyszłam za Tekina” – przyznaje Meryem. – „Zrezygnowałam z Leventa, Omera, a nawet z samej siebie. Ale nigdy nie spałam w tym samym łóżku z tym facetem. Nigdy nie zdradziłam Leventa, nawet po tym, jak wyszłam za mąż. Nie stałam się żoną Tekina”. „Jesteś świadoma tego, co mówisz? Jesteście małżeństwem, jesteś jego żoną!”. „Nie wyszłam za niego z miłości. Zrobiłam to dla Leventa, dobrze o tym wiesz. Myślisz, że mamy takie małżeństwo, jakie mają wszyscy małżonkowie?”. „Kłamiesz! Nie wierzę ci!”. „Nie kłamię, tylko mówię prawdę. Jesteśmy w tym samym domu, ale śpimy w oddzielnych pokojach”.

„Mówisz tak, ponieważ myślisz, że otworzysz w ten sposób jeszcze jedne drzwi do serca Leventa” – oświadcza z przekonaniem Melis. – „Ale nie zmyślaj na próżno, bo nikt ci nie uwierzy. Zwłaszcza po tej historii z dzieckiem Levent nigdy ci nie uwierzy!”. „Wiem, że nigdy mi nie uwierzy, i wiem, że nigdy nie będziemy razem, nie martw się. Ale wierz lub nie, powiedziałam ci prawdę. Ja i Tekin…”. Drzwi pokoju nagle otwierają się i do środka wraca Levent. „Rozumiem cię, Meryem. Twój ból jest jeszcze świeży” – mówi Melis dla niepoznaki.

Dogan nadal obserwuje rozmawiających w restauracji Cemila i Ayse. Odbiera telefon od Oyi. „Czy nadal są razem?” – docieka dziewczyna. „Tak. Zjedli obiad i wydaje się, że teraz zbierają się do wyjścia”. „Nie zbliżyłeś się do nich? Po prostu obserwujesz ich z daleka?”. „Co jeszcze powinienem zrobić?”. „Idź do ich stolika i pokaż im się! Niech wiedzą, że się nie ukryją. Jesteś tam? Słyszysz mnie? Zrób to, co powiedziałam!”.

Kamera przenosi się do środka lokalu. „A gdybyśmy stanęli przed twoją mamą i przyznali się do swoich uczuć?” – sugeruje Cemil. „Jeszcze na to za wcześnie” – uważa Ayse. – „Najpierw muszę odzyskać jej zaufanie. Dobrze, muszę już iść”. Ayse podnosi się. W tym samym momencie do restauracji wparowuje Dogan. Cemil wbija w niego groźne spojrzenie.

Podobne wpisy