40: Członkowie rodziny Demiroglu są oburzeni na wieść o tym, że ich willa została zlicytowana. „To była najcenniejsza rzecz po naszym ojcu!” – krzyczy Sinan do brata. – „Zapytałeś kogoś o zdanie przed sprzedażą?!”. „Tak, mnie” – oznajmia Canan. „Aha, czyli o wszystkim wiedziałaś…”. „Tak. W tej rodzinie nic nie może się wydarzyć bez mojej wiedzy”. „Przecież sama mówiłaś, że ta posiadłość to prestiż naszej rodziny. Dlaczego?”. „Sprzedaliśmy ją, bo taka była konieczność. Ten temat jest już zamknięty”.

W łazience Hazal odbiera telefon od Jale. „Znalazłam coś dziwnego. Sądzę, że nasze podejrzenia są prawdziwe. Vural i Canan ukrywają wielki sekret” – oznajmia Jale. – „Myślę, że Canan także wie, co się stało z Naz”. „Też tak myślę. Nigdy przecież nie ukrywali niczego przed sobą”. „I przed nami też nie będą mogli. Chcę cię o coś prosić. To bardzo ważne”.

„No nie wiem, to bardzo trudne… Jak mam to znaleźć? Co będzie jak wpadnę? Jak to wyjaśnię?” – pyta Hazal. „Musisz to zrobić do jutra” – odpowiada Jale. – „Nie mamy już więcej czasu…”. „Dobrze, spróbuję. Ale co, jeśli nie dam rady?”. „Musisz. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Możemy szybko rozwiązać tę sprawę”. Nagle do sypialni wchodzi Vural. Hazal szybko kończy rozmowę i udaje, że właśnie suszy włosy. „Jest coś ważnego, o czym chcę z tobą porozmawiać” – mówi Vural. – „Możesz otworzyć drzwi?”.

Hazal wychodzi z łazienki. „Irmak i ten rybak za kilka dni biorą ślub” – oznajmia mężczyzna. „Jak miło. Jestem pewna, że będą bardzo szczęśliwi” – mówi Hazal. „Nie wiem, czy będą szczęśliwi czy nie, ale ja już jestem zdenerwowany”. „Już o tym rozmawialiśmy. Pozwoliłeś im się pobrać. Obiecałeś mi to”. „Dobrze, dotrzymam danego ci słowa. Ale proszę, nie zawiedź mojej miłości do ciebie. Nie chcę być już starym Vuralem…”.

Vural zagląda do łazienki. Widzi, że kabina prysznica jest sucha, podobnie ręcznik. Domyśla się, że Hazal wcale nie myła głowy… Aziz spożywa kolację w swoim domu. Nagle słyszy jak z zewnątrz dochodzą wrzaski Halila. Toprak postanawia sprawdzić, co się dzieje. Na zewnątrz widzi Halila szarpiącego się z dwojgiem ochroniarzy. „Puśćcie go” – rozkazuje swoim ludziom Aziz. – „Niech powie, co ma powiedzieć”. Halil wyciąga pozew rozwodowy, który dostał od Melek. „Więc to ty byłeś odważny, a ja byłem tchórzem, tak?! Wszędzie zostawiasz po sobie zgliszcza!” – krzyczy.

„Zniszczyłeś rodzinę zamężnej kobiety!” – kontynuuje Halil. „Knując swoje intrygi, zmarnowałeś moich dwadzieścia sześć lat” – odpowiada Aziz. „Czyli przyznajesz, że ty i Melek jesteście razem?! Jak ci nie wstyd?! Pluję na ciebie! Czy nie mieliśmy umowy?! Czy nie obiecałeś mi, że nie będziesz chodził za Melek, gdy dam ci list?! Gdzie twój honor?!”. „Posłuchaj, już raz darowałem ci życie, bo dostarczyłeś mi wiadomość o mojej siostrze. Ale więcej tego nie zrobię…”. „A co zrobisz?! Znowu mnie pobijesz?!”.

„To nie ma nic wspólnego ze mną. Melek po prostu zobaczyła twoją prawdziwą twarz” – mówi Toprak. – „To tylko jej decyzja”. „Przestań pieprzyć, człowieku! Jestem jej mężem, na dobre i złe! To się tak nie skończy. Jeśli będzie trzeba, pójdę z tym do prasy! Powiem, że Aziz Toprak zniszczył moje życie. Moje małżeństwo! Rozumiesz to?!”. Halil rzuca w Aziza pozwem rozwodowym i opuszcza posiadłość. „Zniszczę was wszystkich! Będę twoim bólem głowy!” – krzyczy na odchodne.

Melek kontaktuje się ze swoją adwokat. Dowiaduje się, że nie będzie mogła rozwieść się z Halilem na pierwszej rozprawie, jeśli nie dojdzie do porozumienia stron. Kenan w porcie odnajduje brata. Ahmet siedzi na ławce. Jest wyraźnie załamany po odkryciu prawdy o Ebru. Z jego oczu płyną łzy. „Naszyjnik taty, pamiętasz?” – pyta Kenan, wyciągając z kieszeni łańcuszek. Ahmet potwierdza skinieniem głowy. – „Dał mi go na kilka dni przed śmiercią. Powiedział: Trzymaj się mocno życia, Kenan. Kiedy morze jest spokojne. Kiedy rozszaleje się burza. Nie waż się go puścić. Tylko dzięki sterowi statek idzie na dno lub wypływa na powierzchnię„.

„Powiedział, że jeśli przestaniesz mieć nadzieję, stracisz równowagę” – kontynuuje Kenan. Następnie prosi brata, by wziął od niego naszyjnik. Ahmet jednak odpycha jego rękę. „Zatrzymaj go” – mówi. – „Moja łódź już dawno opadła na dno, kapitanie… Już dawno jestem martwy. Łódź bez steru nie może dobić do brzegu…”. „Nic nie utonęło” – Kenan klepie brata po plecach. – „Nie każda burza zatapia statek. Trzymaj się mocno steru. Nie poddawaj się”.

„Dlaczego zawsze tak jest? Dlaczego zawsze jestem przegrany?” – pyta Ahmet, a z jego oczy płynie potok łez. – „Przez wiele lat moje ciało znosiło moją chorą nogę. Ale nie będzie już w stanie tego robić z połową serca… Nieszczęśliwe serce, zgniłe… Umrę, kapitanie”. „Nie umrzesz” – odpowiada stanowczo Kenan. – „Tak, to sprawia ból i rani, ale nie zabija. Tak, modlisz się, żeby to się skończyło, a to nie mija. Ale z każdym oddechem przyzwyczajasz się do tego. I pod nieobecność kobiety, która zrobiła te rany, przyzwyczajasz się do bólu”.

Ebru czeka na ojca w hotelu. Kiedy ten wreszcie pojawia się, jest pod wpływem alkoholu i w ogólnie kiepskim stanie. „Teraz nagle myślisz o tacie?” – pyta Halil. – „Zostaw mnie…”. Halil chce odejść, ale Ebru go zatrzymuje. „Jesteś pijany. Powiedz mi, co się stało?”. Ebru pomaga ojcu iść po schodach do pokoju. „Nie zadarłeś z Azizem, prawda?” – pyta. „Zadarłem. Nakrzyczałem na niego. Nic nie powiedział. Jestem mężczyzną. Prawdziwym mężczyzną!”.

„Tato, cicho” – uspokaja ojca Ebru. – „Za chwilę wpadniesz w kłopoty…”. „Już mam kłopoty. Sprawię, że wszyscy mi za to zapłacą. Wszyscy mnie popamiętają, włącznie z Azizem i Melek! Ty też jesteś na tej liście!”. Ebru pomaga pijanemu ojcu wejść do pokoju. Postanawia, że zostanie tutaj z nim na noc. „Dlaczego tutaj zostajesz?” – pyta Halil. – „Przecież masz pokój w rezydencji”. „Nie wrócę już tam. Pokłóciłam się z Hazal”.

„Więc cię stamtąd wyrzuciła. Załapałem” – mówi Halil. – „Nie ma litości. Ani dla niej, ani dla jej matki. Byłem jej mężem przez dwadzieścia sześć lat. Przyjąłem ją z dzieckiem w brzuchu… Wychowałem dziecko innego mężczyzny…”. Ebru robi zdumioną minę. Nigdy wcześniej nie wiedziała o tym… „Dałem Hazal moje nazwisko” – kontynuuje Halil. – „A Melek, co zrobiła? Chce się ze mną rozwieść!”. „Chwileczkę, o czym ty mówisz, tato?! Hazal nie jest twoją córką?!”. „Nie jest… Przyjąłem Melek razem z dzieckiem… Troszczyłem się o nią…”.

„Tato, to czyją córką jest Hazal?!” – pyta Ebru. Pijany w sztok Halil nie odpowiada. Zasypia. „No proszę” – mówi do siebie Ebru. Na jej twarzy pojawia się cwaniacki uśmieszek. – „Więc Hazal jest córką kogoś innego”. Akcja przenosi się do domu Aziza. „Dlaczego ukrywamy nasz plan przed Kenanem?” – pyta Kafes. – „To, co robimy, mogłoby go zainteresować…”. „Milczę, żeby chronić moją siostrę” – odpowiada Toprak. – „Dlatego nie powiedziałem mu, że Vural szantażuje mnie w sprawie Hazal”.

„Ale nie lubię tego ukrywać. To tak jakbyśmy robili coś za jego plecami” – mówi Kafes. „Nie robimy nic za jego plecami. Chronimy go…” – odpowiada Aziz. – „Jest gwałtowny, odważny i zraniony. Zrobiłby coś głupiego i zaatakował Vurala. A wtedy znowu wrócilibyśmy do punktu wyjścia…”. Hazal wstaje w środku nocy, gdy Vural już mocno śpi. Cichutko otwiera drzwi i wychodzi z pokoju. Jak najciszej potrafi skrada się na dół. Wchodzi do gabinetu męża i zaczyna przeszukiwać jego biuro. Nagle słyszy jak ktoś schodzi po schodach! To Irmak… Dziewczyna idzie do kuchni.

Hazal szybko wraca do biurka i udaje jej się namierzyć to, czego szukała. Mały kluczyk… Nazajutrz Hazal przychodzi do domu Jale. „Nikt cię nie śledził?” – pyta przyjaciółka Naz. „Nie, nikt” – odpowiada dziewczyna. Następnie wchodzi do środka. „Udało ci się go znaleźć?”. „Tak, ale prawie dałam się złapać…” – Hazal przekazuje Jale kluczyk podpisany „Cesme Konak”. – „Więc kiedy tam pojedziesz?”. „Jak najszybciej. Jeszcze dziś wieczorem” – odpowiada Jale.

„Wiesz, że to niebezpieczne. Mają tam ochroniarzy. Jak przejdziesz niezauważona?” – pyta Hazal. „Znam to miejsce bardzo dobrze. Spędziłam tam długie wakacje zaraz po ich ślubie” – oznajmia Jale. – „Ochroniarze siedzą blisko głównej bramy. Użyję łodzi, żeby się tam dostać. Zrobię to zanim się obudzą…”.

Vural sprawdza bilingi telefonu żony. Dowiaduje się z nich, że ta telefonowała w ostatnim czasie z Kenanem. Jest jeszcze jeden nieznany numer. Gencer po jego sprawdzeniu, informuje szefa, że numer ten należy do Jale – dawnej przyjaciółki Naz… Do drzwi domu Jale ktoś dzwoni. „Kto to?” – pyta zaniepokojona Hazal. „Spokojnie” – odpowiada Jale i idzie otworzyć. Po drugiej stronie zastaje… Kenana! Jale Seyhan, tak?” – pyta mężczyzna. „Nie, to musi być pomyłka. Nie ma tutaj żadnej Jale” – okłamuje kobieta.

Jale chce zamknąć drzwi, ale Kenan ją zatrzymuje. „Chwileczkę” – mówi i patrzy na wiszący na krześle płaszcz. Wie, że taki sam ma Hazal… Bez zastanowienia wchodzi do środka i widzi tam swoją byłą narzeczoną… Gencer zdobywa adres Jale. Vural rozkazuje mu udać się tam i zabrać Hazal. „Dałem ci szansę, ale jej nie wykorzystałaś! Jesteś skończona!” – Vural wali pięścią w stół.

„Jak nas znalazłeś?” – pyta Hazal. „Przyszedłem zobaczyć się z panią Jale” – oświadcza Kenan. – „Spotkanie tutaj ciebie było niespodzianką… Dobrze, słucham was”. „Jale to moja przyjaciółka. Niedawno się poznałyśmy” – wyjaśnia Hazal. „Interesujące. Przypuszczam, że Vural nic nie wie o tej przyjaźni. Inaczej nie byłby taki spokojny. Z tego co wiem, pani Jale była również przyjaciółką Naz, nie mylę się?”. „Nie powiesz Vuralowi, prawda?” – pyta Jale. „Nie powiem. Nie martw się. Ale najpierw wszystko mi opowiecie”.

„Nie mamy nic do powiedzenia” – oznajmia Hazal. – „Powiem mojemu mężowi, kiedy przyjdzie na to czas. Na razie to ukrywamy”. „Przestań grać, Hazal. Wiem, ile wysiłku wkładasz, żeby wyglądać na szczęśliwą. Kiedy mówisz, że go kochasz, to tylko część gry…”. „Nie gram w żadną grę. Ile jeszcze razy mam ci powtarzać? Kocham mojego męża i jestem z nim szczęśliwa”. „Jeśli go kochasz i mu ufasz, to czemu robisz rzeczy za jego plecami? Dlaczego jesteś tak ciekawa Naz?”.

Aziz przychodzi do restauracji Melek. Oznajmia, że zamierza powiedzieć Hazal prawdę o tym, że jest jej ojcem. „Przyszedłem prosić o twoją zgodę” – mówi. „Nie rób tego” – prosi Melek. – „Rozmawialiśmy o tym… Nie możemy wyznać jej prawdy, dopóki nie zabierzemy jej z tego domu”. „Ona nie zgodzi się stamtąd odejść, jeżeli nie pozna prawdy. Spotka ją taki sam koniec jak Naz…”. „Nie wiem, Aziz. Boję się zapłacić za sekret, który ukrywałam przez tyle lat… Co jeśli nie będzie chciała spojrzeć mi w twarz?”.

„Wiem i rozumiem, ale najważniejsze jest jej życie. Może się od ciebie odwróci, ale przynajmniej będzie bezpieczna…”. Melek łapie Aziza za rękę. „Cokolwiek się stanie, uratuję naszą córkę przed tym łajdakiem” – zapewnia mężczyzna. „Na początku bardzo mi imponował” – mówi Hazal do Kenana. – „Tym jak się przy mnie zachowywał. Ale potem spotkałam Jale i opowiedziała mi, co się stało tamtego lata. Zaczęłam się martwić o Vurala, o to, co zrobił. Gdzie był i co się wtedy stało. Zaczęłam szukać…”.

„Nie wiesz, kogo poślubiłaś” – mówi Kenan. – „Obie gracie w bardzo niebezpieczną grę…”. „Wiemy o tym, ale nie możemy się wycofać” – oznajmia Jale. „Nic nie wiecie. Ten człowiek chciał mnie zabić…” – wyznaje Kenan. „Co?!” – przeraża się Hazal. „Tak. Kiedy mieszkaliśmy w miasteczku, jego ludzie związali mnie i wrzucili do morza. Gdyby Kafes mi nie pomógł, nie byłoby mnie tutaj…”. „Co ty mówisz?! Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?!” – pyta Hazal. „A co by to zmieniło? Zostawiłaś mnie i poślubiłaś jego. Byliście szczęśliwi. Nie dbałaś o mnie. I dalej nie dbasz…”.

„Nie możecie igrać z Vuralem” – kontynuuje Kenan. – „Widziałaś, do czego jest zdolny. Kto wie, co może zrobić tobie. Jeśli ja tak łatwo cię znalazłem, on zrobi to jeszcze szybciej. Posłuchajcie, nie możecie się tym zajmować. Vural wkrótce się dowie”. „To co mamy robić?” – pyta Hazal. – „Mamy siedzieć i czekać?”. „Nie. Ja wam pomogę” – oświadcza Kenan. – „Odtąd będziemy działać wspólnie”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy