42: Aziz telefonuje do Kafesa. Pyta go, czy niespodzianka dla Vurala jest gotowa. „Niedługo do niego dotrze. Nie martw się, szefie” – odpowiada mężczyzna. „No to wojna się zaczyna” – kwituje Toprak. Następnie udaje się do restauracji, gdzie rozhisteryzowana Melek informuje go o zniknięciu Hazal. „Wiem. To ja ją porwałem” – przyznaje mężczyzna. „Co takiego?!”. „Hazal jest bezpieczna ze mną. Uspokój się a wszystko ci wyjaśnię. Jeśli chcesz, możesz ją zobaczyć”.
Hazal i Kenan w tym czasie odbywają szczerą rozmowę o przeszłości. „Nie wiem nawet, czy moja matka żyje” – mówi mężczyzna. – „Jeśli to prawda, że nas opuściła, to co jej powiem po tylu latach, gdy ją spotkam…?”. „Czy ja nie jestem w tej samej sytuacji?” – pyta Hazal. – „Nie wiem, czy mój prawdziwy ojciec żyje… Jeśli żyje, to nie wiem, czy powinno mnie to cieszyć. Bo jeśli żyje, to znaczy, że do tej pory nie chciał mnie widzieć”.
„A co jeśli o tobie nie wiedział? Może dowiedział się dopiero teraz” – mówi Kenan. „Wtedy cała wina jest po stronie mojej mamy. Jakby nie patrzeć, jest beznadziejnie, a najbardziej cierpię ja” – odpowiada Hazal. „A może oboje bardzo cierpieli. Nie wiesz, co wydarzyło się między nimi”. „Właśnie o tym muszę porozmawiać z mamą. Możesz mi na to pozwolić?”. „Trochę więcej cierpliwości, Hazal. Poczekaj a porozmawiasz z nią. Zaufaj mi”.
Hazal wstaje z miejsca. „Vural jest teraz na pewno wściekły” – mówi. „On nie potrzebuje do wściekłości powodu. To jego naturalny stan” – stwierdza Kenan. „Nie dodzwoni się do mnie, bo telefon został w torebce. Zaraz… Tam był jeszcze… pendrive!”. „Jaki pendrive?”. „Nasze nagranie, które skopiowała Ebru! To co stało się tamtej nocy, nasz pocałunek…”. „A gdzie jest twoja torebka?”. „W restauracji. Tam ją upuściłam. Co będzie jeśli wpadnie w ręce Vurala?!”.
„Niech wpada. Nie obchodzi mnie to” – oświadcza Kenan. „Ciebie nie, ale mnie tak. Mam nadzieję, że moja mama ją zabrała. Jeśli nie, to już po mnie…” – przeraża się Hazal. – „Proszę, pozwól mi sprawdzić czy moja torebka wciąż tam jest. „Nie” – pada stanowcza odpowiedź. Akcja przenosi się do rezydencji Demiroglu. Irmak mówi matce, że Kenan ostatnio zachowuje się wobec niej bardzo obojętnie… Jest tym zmartwiona. „Daj spokój, po prostu jest bardzo zajęty” – przekonuje ją Defne. – „To dość gorący okres w firmie. Nie przejmuj się tym tak bardzo”. „A gdzie podziewa się teraz Hazal?” – dopytuje Irmak.
Canan i Defne patrzą na siebie. Nie wiedzą co odpowiedzieć… Nagle przychodzi zaaferowana służąca i oznajmia, że przyszli policjanci i pytają o Vurala! Po chwili w salonie zjawiają się funkcjonariusze. „Dzień dobry. Szukamy Vurala Demiroglu. Gdzie on jest?” – pyta jeden z nich. „O co chodzi? Jakim prawem wchodzicie w ten sposób do mojego domu?!” – oburza się Canan. „Proszę się nie martwić, mamy pozwolenie na przeszukanie” – policjant pokazuje stosowne pismo.
„Czego chcecie? Dlaczego szukacie Vurala?” – pyta Canan. „Ma to związek z Naz Demiroglu…”. „Co to za bzdury? Co się stało z Naz Demiroglu?”. „Mamy nadzieję, że to właśnie wyjaśni nam pan Vural. Kim on jest dla pani?”. „To mój syn”. „Powiem pani otwarcie. Prowadzę tę sprawę od lat i do tej pory nie mogliśmy znaleźć mocnego dowodu wskazującego na pani syna. Ale w końcu się udało. Przyjechałem tu, żeby zabrać pani syna na przesłuchanie… Pytam więc po raz kolejny, gdzie jest Vural Demiroglu?”.
Tymczasem Vural w swoim gabinecie podpina do laptopa pendrive’a. Na dysku jest plik video podpisany „Hazal”. Kiedy Vural go otwiera, nagle do pomieszczenia wchodzą funkcjonariusze. „Vural Demiroglu?” – pyta dowodzący akcją. „Tak, to ja. Czego chcecie?”. „Jest pan podejrzany w sprawie zniknięcia Naz Demiroglu. Zabieramy pana na przesłuchanie…”. „Nie macie prawa mnie zabrać!”. „Wydaje mi się, że znamy prawo lepiej, niż pan. Mamy tutaj sądowy nakaz pana aresztowania”.
Funkcjonariusze zakuwają Vurala w kajdanki. „Popełniacie wielki błąd. Kiedy to wyjdzie na jaw, bardzo tego pożałujecie” – odgraża się mężczyzna. Policjanci biorą go za ramiona i wyprowadzają. Na odpalonym na laptopie filmie, Kenan i Hazal właśnie się całują. W całym zamieszaniu jednak, nikt tego nie zauważa…
Kafes telefonuje do Aziza. „Niespodzianka dotarła na miejsce” – mówi. „Mówisz, że nasz ptak wszedł do klatki” – odpowiada Toprak. – „To może i nasza klatka się rozpadnie i wreszcie odetchniemy z ulgą”. „Mam nadzieję, szefie. Jeśli ten ptak wejdzie do klatki, zamkniemy go tam na dobre…”.
Vural zostaje przewieziony na komisariat. Przed budynkiem czeka już tłum reporterów. „Panie Vural, dlaczego pana tu przywieziono?” – pyta jedna z dziennikarek. – „Wyjaśni to pan nam?”. „Czy powie pan coś na temat zniknięcia Naz Demiroglu?” – pyta inny reporter. „Wystarczy, proszę się rozejść” – mówi policjant i wprowadza Vurala do budynku. Z ukrycia wszystko obserwuje Jale. To ona sprowadziła tu wszystkich dziennikarzy. Kobieta każe rozesłać nagrania z zatrzymania Demiroglu wszędzie, gdzie się da…
Aziz dzwoni do Kenana. Prosi go, by ten włączył telewizor. „Rozpoczynamy wiadomości” – mówi prowadząca. – „Wielki przedsiębiorca, Vural Demiroglu, został dziś przewieziony na komisariat celem złożenia zeznań w sprawie zaginięcia swojej byłej żony, Naz Demiroglu. Widziano go przed komisariatem w kajdankach”. W tle zostaje pokazany film, na którym zakuty w kajdanki Vural zostaje doprowadzony do komisariatu. Hazal z niedowierzaniem patrzy w telewizor.
„Dobrze. Przetrzymają go przez jakiś czas” – mówi Kenan i wyłącza telewizor. „Skoro tak, to i mnie możesz wypuścić” – stwierdza Hazal. – „Vural jest w zamknięciu, nic mi nie zrobi”. „Nigdzie nie wyjdziesz. Vural ma do dyspozycji cały sztab ludzi. Czy jest zamknięty, czy nie, niczego nie zmienia…”. „Tobie się to podoba, prawda? Być tutaj ze mną. Widziałeś wiadomości. Może będą chcieli bym złożyła zeznania…”. „Co zrobisz? Będziesz bronić męża?”.
„Powiem to, co wiem” – oznajmia Hazal. „Nie, nigdzie nie pójdziesz” – po raz kolejny zabrania Kenan. „Za kogo ty się masz? Jesteś moim mężem?”. „Nie, nie jestem. Twój mąż jest właśnie przesłuchiwany w sprawie zabójstwa”. „Nie zostanę tutaj z tobą!”. „Nie masz wyjścia. Niestety, ja też”. Nagle do domu wchodzi Melek. „Córeczko!” – woła od progu, ale Hazal nie reaguje entuzjastycznie. „Będę za drzwiami” – mówi Kenan i wychodzi.
„Moja torebka została w restauracji. Wzięłaś ją?” – pyta Hazal. „Nie, nie widziałam jej. Nie było jej, kiedy przyjechałam” – odpowiada Melek. „Mamo, chcę cię o coś zapytać, ale musisz powiedzieć mi prawdę. Obiecaj mi”. Akcja przenosi się na komisariat. Jale zanosi na policję zdjęcia pierścionka Naz, który znajduje się w sejfie Vurala. „Naz nie ściągała go z palca nawet na chwilę. Jej brat, Aziz Toprak, potwierdzi te informacje” – mówi kobieta. Następnie pokazuje zdjęcie listu Naz. – „Ten list jest napisany jej ręką. Pisze w nim, że się boi, bo Vural stosuje wobec niej przemoc”.
„Podejrzewamy, że w Cesme jest więcej takich listów” – kontynuuje Jale. – „To są dowody na to, że życie Naz było zagrożone. Cokolwiek stało się z Naz, Canan Demiroglu też o tym wie. Dlatego uważam, że ją również powinniście przesłuchać”. „Zrobimy wszystko, co trzeba. Proszę się nie martwić” – zapewnia policjant. – „Nie mam zamiaru zamykać tej sprawy, dopóki nie wyjaśnię jej do końca”.
Akcja wraca do rozmowy Melek i Hazal. „Zadałam ci pytanie, mamo. Halil nie jest moim ojcem, prawda?” – pyta dziewczyna. Jej matka jednak długo nie odpowiada. – „Mamo, powiedz coś! Dlaczego milczysz? Kiedyś zraniłam się i pojechałyśmy do szpitala, a on nawet się tym nie zainteresował. Powiedz, czy to dlatego? Nigdy nie dotknął moich włosów, nigdy nie przytulił. Kiedy kazał mi wyjść za Vurala, nie czułam w nim żadnego żalu. Nie obchodziło go, co się stało. Gdyby był moim prawdziwym ojcem, umierałby z rozpaczy! Ale on nim nie jest… Powiedz to!”.
„Rozpaczałby, gdyby miał sumienie, gdyby miał serce…” – odzywa się wreszcie Melek. – „Ale on ich nie ma. Halil nie jest człowiekiem, a co dopiero twoim ojcem… Mówią, że ojcem człowiek staje się z miłości, nie z genów. Gdyby miał serce, byłby prawdziwym ojcem. Taki właśnie powinien być… Powinien cię chronić, troszczyć i pielęgnować. Tego oczekiwałam, ale tak się nie stało. Halil wolał troszczyć się o siebie, niż o ciebie. Wybacz mi, moje dziecko… Lepiej by było, gdybyś myślała, że twój ojciec nie żyje, niż to, że przez tyle lat musiałaś nazywać tatą takiego człowieka…”.
„Co to ma znaczyć? Mój tata żyje?” – pyta Hazal. „Żyje” – przyznaje Melek. Aziz przychodzi pod celę Vurala. „To twój ostateczny krok? Tylko na tyle cię stać?” – pyta Demiroglu. „To mój pierwszy krok. Na ostatni przyjdzie jeszcze pora, dopiero zaczynamy” – odpowiada Toprak. „Policzę się z tobą i twoim marnym pionkiem, rybakiem”. „Nie mieszam nikogo do swoich spraw. Teraz jesteśmy tylko ty i ja”. „Racja. On jest teraz z Hazal. Oboje zapłacicie za to, że porwaliście moją żonę!”. „Jedyna osoba, które jest tutaj winna, to ty, Vuralu Demiroglu”.
„Chciałeś zabić moją córkę, a potem siebie” – kontynuuje Aziz. – „Nie ma tu mojej córki, więc jedna kulka ci wystarczy. Przygotowałem ci ją już kiedyś. Wszystko gotowe”. „Niech tylko stąd wyjdę…” – odgraża się Demiroglu. „Wyjdziesz, ale w samochodzie służby więziennej. Lecz nie martw się. Nie wyślę cię do więzienia. Trafisz prosto do piachu. Twój koniec jest już blisko”. „Odbiorę ci Hazal i nigdy więcej jej nie zobaczysz!”. „Przekonamy się. No nic, niech pan Bóg ci dopomoże” – mówi Aziz i odchodzi.
„Jak mogłaś mi to zrobić, mamo?” – pyta Hazal. – „Jak mogłaś okłamywać mnie przez tyle lat? Czy tak bardzo potrzebowałaś tego nazwiska? Zrobiłaś to tylko po to, by nie wychowywać mnie samotnie? Czy same nie dałybyśmy sobie rady?”. „Nie chciałam, żeby czegokolwiek ci brakowało” – mówi łamiącym głosem Melek. Z jej oczu płyną łzy. – „Myślałam, że twój prawdziwy ojciec mnie opuścił. Nie chciałam zostać sama. Chociaż to nieprawda. Twój ojciec nas nie zostawił, dziecko”. „Wie o mnie? Mówiłaś mu?”. „Tak…”. „Dlaczego więc nie chciał mnie zobaczyć?”. „Hazal, to nie tak jak myślisz. On dopiero co dowiedział się o tobie”.
„Dowiedział się i nie przyjechał, żeby mnie zobaczyć” – mówi Hazal. – „Nie przyjechał, żebym mogła poznać prawdę”. „Przyjechał, jak tylko się dowiedział” – zapewnia Melek. – „Chciał ci wszystko od razu powiedzieć, ale mu nie pozwoliłam…”. Nagle Hazal sobie wszystko uświadamia. „Aziz Toprak… To on jest moim ojcem?” – pyta, choć jest już niemal pewna… Melek nieśmiało potwierdza. „Przepraszam. Nie miałam odwagi, żeby powiedzieć ci prawdę…”.
Rodzina Demiroglu przyjeżdża na komisariat. W wejściu spotykają się z Azizem. „Jeżeli cokolwiek stanie się mojemu synowi, zniszczę cię” – grozi Canan. „Jesteś w błędzie. To wy skrzywdziliście moją siostrę. Więc teraz to ja was zniszczę. Na twoim synu się nie skończy… Niedługo ciebie też tu wyślę. Poczekaj, a się przekonasz”.
„Pozwól mi wszystko wyjaśnić” – prosi Melek. – „Wszystko ci opowiem. Tylko mnie wysłuchaj”. „Nie mamy o czym rozmawiać” – odpowiada zapłakana Hazal. – „Już wszystko wiem. Bawiłaś się moim życiem…”. „Dziecko, miałam swoje powody. Błagam cię, wysłuchaj mnie…”. „Jaki powód może cię usprawiedliwić, mamo?! Jak mam zapomnieć to kłamstwo? Z obcego człowieka zrobiłaś mojego ojca… Jak mogę ci coś takiego wybaczyć?”. Hazal odwraca się od matki. Prosi by wyszła. „Chcę zostać sama” – mówi.
Melek opuszcza dom. Na zewnątrz czekają Kenan i Kafes. „Dobrze się czujesz?” – pyta Kenan. „Nie. Czuję się bardzo źle. Powiedziałam jej o Azizie, powiedziałam prawdę… Nie chciała nawet wysłuchać, dlaczego wcześniej nic nie mówiłam. Nie pozwoliła mi wyjaśnić. Wiedziałam, że tak będzie. Że mi nie wybaczy…”. „Nie myśl tak. Z czasem jej przejdzie” – uważa Kenan. – „Poczekaj aż przyjdzie brat Aziz. Oboje z nią porozmawiacie”. „Wątpię, żeby chciała nas słuchać. Jest zła na nas oboje. Nie wysłucha nas…”.
Akcja przenosi się na komisariat. „Dlaczego przetrzymujecie tu mojego syna?” – pyta Canan. – „Zebraliście już zeznania. Przeszukaliście nasz dom i biuro. Nie znaleźliście niczego poza starym pierścionkiem”. „Proszę posłuchać” – mówi policjant. – „Podejrzewamy, że Naz Demiroglu została zamordowana. Nie twierdzę, że zrobił to pan Vural, ale zrobię wszystko, żeby znaleźć winnego”. „Nie macie prawa zamykać mojego syna na podstawie zeznań dwóch osób”. „Myli się pani. Nie dwóch, a trzech osób. Pani Naz już kiedyś złożyła donos na pani syna, ale później, nie wiedzieć czemu, wycofała zeznania”.
„Oprócz tego mamy listy” – dodaje funkcjonariusz. – „Nic nie może pani zrobić”. Kenan wchodzi do środka domu. Siada naprzeciwko wciąż płaczącej Hazal. „Chcę zostać sama” – oznajmia dziewczyna. – „Możesz wyjść?”. „Dobrze. Zastanawiam się tylko, czy wszystko z tobą w porządku”. „Nie, nie jest w porządku. W ogóle. Kenan, proszę, zostaw mnie”. Mężczyzna kładzie rękę na kolanie Hazal. Podnosi się i chce odejść, ale ta chwyta go za dłoń. Patrzą sobie dłuższą chwilę w oczy, aż w końcu dziewczyna mówi: „Dziękuję”.
Canan dyskretnie pyta Gencera, gdzie jest grób Naz. „W Cesme” – odpowiada mężczyzna. „Posłuchaj, jeśli cokolwiek wyjdzie na jaw, najpierw policzę się z tobą” – grozi kobieta. – „Ty za to zapłacisz, rozumiesz?”. Jale z ukrycia obserwuje ich rozmowę. „Rozumiem, pani Canan. Proszę się nie martwić”. „Tylko ty wiesz, gdzie jest ten grób i tak ma zostać. Jeśli cokolwiek powiesz, sam wykopiesz sobie grób, pamiętaj o tym”.
Jale od razu dzwoni do Kenana. „Widziałam, jak Canan rozmawia z Gencerem na korytarzu” – mówi. – „Wyglądała na zdenerwowaną, jakby mu groziła. Myślę, że on dobrze wie, co stało się z Naz. Wie, czy ona żyje, czy nie. Pewnie naciskają na niego, żeby niczego nie mówił. Zaraz, właśnie wsiada do samochodu. Jadę za nim…”. „Nie, poczekaj, nie rób tego sama!” – prosi Kenan, ale kobieta rozłącza się.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.