43: Melek i Aziz podejmują trudną rozmowę z Hazal. „Myślisz, że kłamałam ci w żywe oczy” – mówi Melek. – „Ale to Halil pozwolił mi uwierzyć w to kłamstwo. Człowiek, z którym dzieliłam życie, zabrał mi je. To, że jesteście dla siebie obcy, nie jest winą moją, ani Aziza. To nie jest wina nikogo z nas. Jest tylko jedna osoba odpowiedzialna za to wszystko. To Halil”. „Czyli uważasz, że to wszystko wina mojego ojca? Przepraszam, powiedziałam ojca z przyzwyczajenia. W końcu to tyle lat…”.
„Uwierzyłam w twoje kłamstwa, mamo” – kontynuuje Hazal. – „Więc jak teraz mam uwierzyć w twoją prawdę?”. „Dobrze, Hazal. Rozumiem cię” – zabiera głos Aziz. – „Niech będzie tak, jak zechcesz. Nie będę cię do niczego zmuszał. Ale ty mnie także do niczego nie zmusisz… Nigdzie się nie wybieram. Cały czas będę przy tobie. Jak uschnięte drzewo będę stał bezszelestnie i w bezruchu. Bez względu na to, czy mnie pokochasz, ja kocham cię całym sercem. Bo czy tego chcesz, czy nie, jesteś w moim sercu”.
„Nigdy nie przyjmę twojego nazwiska” – oświadcza Hazal. – „Możecie już wyjść?”. Kiedy nie następuje reakcja, Hazal ponawia swą prośbę. Melek ociera łzy z policzków. Po chwili wraz z Azizem opuszcza dom… „I co teraz, pani Melek?” – pyta Toprak na zewnątrz. – „Zniszczyło nas to, przed czym uciekaliśmy. Powiedzieliśmy prawdę…”. „Hazal nam nigdy tego nie wybaczy”. „Być może. Ale niech tak będzie. Nawet jeśli nigdy mnie nie pokocha, wystarczy, że będzie blisko. Czas nas uleczy i zagoi rany”.
„Co teraz zrobimy?” – pyta Melek. „Po tym, co zrobił ci Halil, na jakiś czas zostaniesz u mnie” – postanawia Aziz. – „Vural i jego matka są na policji. Kiedy wyjdą, będą próbowali przez ciebie dotrzeć do Hazal”. „Niczego się nie boję, Aziz”. „Wiem, ale ja się boję, że cię ponownie stracę i nie będę mógł odzyskać swojej miłości”.
Defne korzysta z laptopa, do którego wciąż jest podpięty pendrive z nagraniem całujących się Kenana i Hazal… Nagle do pokoju wchodzi Irmak. „Co ty tutaj robisz?” – pyta. „Nic. Przeglądałam wiadomości. Ciekawiło mnie, co mówią o Vuralu…”. „Według mnie nie powinnaś na to patrzeć. To cię tylko zasmuci. Chodź do salonu. Nie chcę być sama”. Defne zamyka laptopa i idzie za Irmak. Gencer śledzi taksówkę, którą jedzie Jale. Nie wie, że to pułapka… Nagle drogę zajeżdża mu samochód Kenana. Obaj mężczyźni wychodzą.
„Co tam, Gencer? Dokąd to się wybierasz?” – pyta Kenan. „Nie twój interes” – odpowiada Gencer, zbliżając się do Kenana na wyciągnięcie ręki. „Czyżby? To jest też nasz interes. Dlatego tu jesteśmy”. Do dwójki mężczyzn podchodzi Jale. „Przez to, że ciągle mnie śledzisz, chyba zacznę robić złe rzeczy” – mówi kobieta. „Zejdźcie mi z drogi!” – rozkazuje Gencer. „Panikujesz z powodu Naz, prawda? Vural jest na policji i nic nie może zrobić, więc ty odwalasz za niego czarną robotę, czyż nie? Ponieważ wiesz, co stało się z Naz. Przyznaj się, Gencer!”.
„Mylicie się, nie macie racji…” – przekonuje Gencer. „Tak? To powiedz nam prawdę” – mówi Kenan. „Nie będę się więcej powtarzał. Zejdźcie mi z drogi!”. „A ja nie będę tego znowu słuchał. Idziesz z nami!”. Kenan łapie Gencera za ramię. Ten jednak wyrywa się. Kenan uderza go pięścią w twarz. Nagle pojawia się także Kafes i przykłada Gencerowi pistolet do głowy. Mężczyzna już się nigdzie nie wywinie.
Canan przychodzi pod celę syna. „Mamo, dlaczego wciąż tutaj jestem?” – pyta Vural. Jest z nim coraz gorzej… – „Zabierz mnie stąd”. „Uspokój się, synu. Zabiorę cię, poczekaj…”. „Dlaczego wciąż mnie tutaj trzymają?!”. „Nie wiem. To gra Aziza…”. „Jaka gra?! Wydaliśmy tyle pieniędzy na adwokata!”. „Rozmawiałam z twoim adwokatem. Jutro rano mają cię przesłuchać. Zaprzeczaj wszystkiemu, co będą chcieli ci wmówić. Nic na ciebie nie mają. Wypuszczą cię”.
„Gdzie jest Hazal?” – pyta Vural. „Nie wróciła jeszcze do domu…” – przyznaje Canan. „Co to ma znaczyć? Masz znaleźć Hazal, Aziza i Kenana!”. „Dobrze, dziecko. Znajdę, nie martw się. Najważniejsze jest teraz, żeby ciebie wypuścili”. „Najważniejsza jest Hazal! Powiedz Gencerowi, że ma czas do rana! Chcę zobaczyć Haza, kiedy stąd wyjdę. Inaczej będzie źle…”. „Jest pewien problem… Nie możemy znaleźć Gencera…”. „Co?! Jak to?!” – przeraża się Vural.
Aziz przyjeżdża do starego magazynu. „I jak? Gencer coś powiedział?” – pyta. „Nie, szefie. Wciąż milczy” – odpowiada Kafes. „Musimy zmusić go do mówienia. Jeśli Demiroglu zabił Naz lub gdzieś ją uwięził, tylko Gencer o tym wie. Nie możemy dowiedzieć się tego od Vurala, więc przepytamy Gencera”. „Wiem, szefie. Pobiliśmy go, ale on dalej nic nie mówi. Może trzeba go podejść inaczej”. „Rozwiążę to swoją rozmową” – oznajmia Aziz i wchodzi do magazynu.
W środku magazynu, Gencer jest zamknięty w klatce i przywiązany do krzesła. Rozemocjonowany Vural chodzi po celi od ściany do ściany. „Usiądź, synu” – prosi go Canan. – „Spójrz, musisz się uspokoić i zacząć działać z głową. Może tu nie chodzi o Aziza. Może to Kenan porwał Hazal, żeby cię zranić”. „Co za różnica. Kenan jest marionetką Aziza! Hazal jest z tym mężczyzną, a ja tkwię tutaj! Zaraz oszaleję…”. „Vural, przestań. O to właśnie im chodzi. Żebyśmy popełnili błąd z powodu złości. Jeżeli popełnimy błąd, wtedy na pewno stąd nie wyjdziesz”.
„O jakim błędzie mówisz?! Jeżeli Aziz zmusi Gencera do mówienia, to będzie koniec!” – krzyczy Vural. „Gencer jest lojalny. Nigdy nie mieliśmy podstaw, żeby w to wątpić. Nic nie powie. Jest nieugięty” – zapewnia Canan. „Nieugięty, tak. Ale Aziz dostał teraz szansę od losu. Zmusi Gencera do mówienia, dowie się wszystkiego i wyśle mnie do więzienia! Musimy go zaatakować… Powiedz naszym ludziom, żeby porwali matkę Hazal”. „Co? Porwać Melek?”. „Właśnie tak. Melek jest słabością Aziza. Jeśli będziemy ją mieć, wypuści Hazal i Gencera”.
„Cóż, Gencer. Przeznaczenie to dziwna rzecz, co?” – mówi Aziz, chodząc wokół krzesła, do którego przywiązany jest człowiek Demiroglu. – „Rzuciłeś inżynierię na trzecim roku i stałeś się sługusem tego łajdaka. Ręka, która powinna trzymać pióro, trzyma pistolet. Zostaw tę całą lojalność. Lojalność wobec mężczyzny bez honoru staje się ciężarem. Dalej, mów. Powiedz, a twoje ręce i świadomość się połączą. Dalej, chłopcze, dalej. Powiedz, co ten sukinsyn zrobił mojej siostrze. Zabił ją? Czy gdzieś zamknął? Tylko ty znasz prawdę, Gencer”.
„No dalej” – kontynuuje Aziz. – „Ty też masz braci… Musisz mnie zrozumieć”. Halil dobija się do domu Aziza. Wkracza do środka. „Gdzie jest Aziz Toprak?! Gdzie jest moja córka?!” – krzyczy. Zaniemawia jednak, gdy widzi tam swoją żonę… „Co ty robisz w domu Aziza?!” – odzywa się w końcu. – „Gdzie jest Hazal?!”. „Hazal tu nie ma. Wynoś się” – odpowiada Melek. „Nie wierzę ci, Melek. Nie wierzę! Aziz Toprak ją porwał, prawda?”. „Nie przeciągaj tego, Halil. Wyjdź z tego domu”. „Będę przeciągał, Melek! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! To ja troszczyłem się o ciebie i twoją córkę przez lata!”.
„Nagle pojawił się Aziz Toprak i wszystko mi zabrał!” – kontynuuje Halil. – „A ja mam po prostu się temu przyglądać?! Wstydź się, Melek. Wstydź! Wciąż jesteśmy małżeństwem, a ty jesteś w domu innego mężczyzny!”. „Zastanów się, Halil, co mówisz! Wyjdź z tego domu!”. „Wyjdę, ale zabiorę cię ze sobą! Chodź!” – mężczyzna bierze Melek za rękę, ale ta mu się wyrywa. „Puść mnie! Nigdzie nie idę! Mówiłam ci już wiele razy, że to koniec!”.
„To nie koniec, Melek. Pójdę na policję, jeśli będzie trzeba” – grozi Halil. – „Powiem, że Aziz Toprak porwał moją żonę. Zawstydzę cię!”. W kłótnię włącza się Nergis, która także jest w domu Aziza. „Dość tego!” – mówi kobieta i szarpie Halila za rękaw. Mężczyzna odpycha ją i rzuca na kanapę. „Teraz chcesz zostać przestępcą?! Wynoś się!” – krzyczy Melek i sama zaczyna szarpać się z Halilem. Z pobliskiego stolika chwyta nóż, którym kilka chwil temu obierała jabłko i wbija go w brzuch Halila. Do domu w tym momencie wchodzi Ahmet. Jest przerażony zastaną sytuacją.
Hazal i Kenan spożywają kolację. „Opowiedz mi trochę. Jaki on jest?” – pyta dziewczyna. „Kto?”. „On. Aziz Toprak”. „Ach, twój ojciec. To najbardziej oddana i odważna osoba, jaką znam” – mówi Kenan. – „Jest bardzo poważny. Ale jeśli chodzi o honor, nie ma nikogo lepszego”. „Jest aż tak miłosierny, że zostawił kobietę z dzieckiem w drodze?”. „To nie do końca prawda. Nie bądź niesprawiedliwa”. „A skąd wiesz, jak było w rzeczywistości?”. „Ja i brat Aziz jesteśmy jak prawdziwi bracia. Niczego przed sobą nie ukrywamy. Wiem o nim wszystko”.
„Ty też wiedziałeś, tak?!” – pyta Hazal z wyrzutem. – „Wiedziałeś, że Aziz jest moim ojcem i ukrywałeś to przede mną?!”. Kenan potwierdza skinieniem głowy… Akcja wraca do magazynu. „Słuchaj, nie jestem zmęczony zadawaniem ci ciosów, ale ty nie wytrzymasz tego dłużej” – mówi Kafes. Poobijany Gencer ciężko oddycha… – „No dalej, zacznij gadać!”. „Ja… Ja…” – z trudem wydobywa z siebie Gencer. – „Ja naprawdę nie lubię gadać…”. Mężczyzna zaczyna się śmiać. Z jego ust wypływa krew… Kafes zakasa rękawy i wymierza kolejne uderzenia.
Aziz odbiera telefon od ciotki Nergis. „Przyjeżdżaj szybko, synu” – prosi kobieta. – „Z Melek nie jest dobrze…”. „Co się stało?”. „Melek… Dźgnęła Halila nożem…”. Aziz robi wielkie oczy. Akcja przenosi się do domku, w którym ukryta jest Hazal. Dziewczyna ze złością wstaje od stołu. „Hazal, usiądź, na litość boską” – prosi Kenan. – „Dokąd pójdziesz? Nie wygłupiaj się”. „Chcę stąd wyjść!”. „Usiądź i słuchaj. Czego nie rozumiesz. Ja i brat Aziz próbujemy cię ochronić. Zrozum to w końcu”.
„Chronicie mnie kłamstwami i porwaniem?!” – oburza się Hazal. – „Gdyby Ebru mi tego nie powiedziała, ciągle żyłabym w kłamstwie! Nie chcę w moim życiu człowieka, który rzucił ukochaną kobietę z dzieckiem w drodze! Nie wierzę w jego miłość ani żal. Wychodzę!”. „Mój aniołku” – Kenan łapie Hazal za ramiona. – „Nie idź. Nie zostawiaj mnie”. Hazal wpatruje się zaskoczona w mężczyznę.
„Nie wiem, ile czasu minęło odkąd ostatni raz trzymałaś moje serce w swoich dłoniach” – kontynuuje Kenan. – „Ale każda minuta i każda sekunda, którą poświęciłem tej miłości, została dodana do mojego życia. Kiedy mnie kochasz i patrzysz na mnie z miłością, nawet śmierć mnie nie tknie. Ale każda minuta spędzona z dala od ciebie… Każda sekunda… Przybliża mnie do śmierci”. Hazal jest wzruszona wyznaniem Kenana. Jej oczy zachodzą łzami. Podobne oczy ma w tej chwili Irmak. Dziewczyna patrzy w okno i wyczekuje na powrót ukochanego… Do jej pokoju wchodzi matka.
„Co się stało, skarbie? Dlaczego płaczesz?” – pyta Canan. „Nie mam pojęcia, co się stało, mamo” – mówi Irmak. – „Gdzie wszyscy zniknęli? Nic nie wiem…”. „Co masz na myśli?”. „Nigdzie nie ma Kenana. Powiedział, że idzie do pracy, ale mnie okłamał. Może Kenan i Hazal są teraz razem…? Są razem. Mamo, ja wiem, że oni są teraz razem!”. „Między nimi nic nie ma i nie będzie. Nigdy” – zapewnia Canan i głaszcze córkę po włosach.
„Co to miało być?” – pyta Hazal Kenana. Mężczyzna sięga do kieszeni swojej marynarki. „Te słowa nie są moje. Ale ojca, w którego miłość nie wierzysz…” – mówi i wręcza dziewczynie mały stos pożółkłych kartek. – „To listy, które pisał do twojej mamy wiele lat temu. Wiem, twoim sercem nie rządzi miłość. Ale być może przeznaczenie dopomoże? Twoja mama i tata byli w sobie szaleńczo zakochani. Ich miłość, ich historia, są zupełnie inne. Nie takie, jak nasze. W ich związku nie było innego. Nie było pieniędzy. Tylko przeznaczenie, Hazal. Aziz Toprak jest najwspanialszym ojcem na świecie. Nie bądź wobec niego niesprawiedliwa”.
„Tysiąc Halilów nie zastąpi nawet jednego Aziza” – oznajmia Kenan i wychodzi na zewnątrz. Tymczasem ludzie Topraka wiozą rannego Halila. Na tylnej kanapie jest z nim Ahmet i pomaga mu tamować ranę. Po chwili mężczyzna odbiera telefon od Aziza. „Halil jest z tobą?” – pyta Toprak. „Tak. To w sumie nic takiego. Tylko małe zadrapanie…”. „Jak to nic takiego?!” – krzyczy Halil i piszczy z bólu. „Posłuchaj, powiedz mu, żeby nie ważył się iść na policję. Niech o tym zapomni”. „Nie martw się, bracie. Już porozmawialiśmy z nim, jak trzeba”. „Dogadaliśmy się, prawda?” – pyta Ahmet i kieruje telefon w stronę Halila. „Dogadaliśmy” – potwierdza mężczyzna. – „Powiedz Azizowi, że nie pozwę swojej żony”.
„Widziałeś się już z Vuralem?” – pyta Defne męża. „Nie” – zaprzecza Sinan. – „Wielmożny pan chciał najpierw porozmawiać z matką…”. „Myślę, że tym razem Vural się nie wyratuje… Na pewno pójdzie do więzienia. Nie widzisz, jak mama się martwi?”. „Widzę. Ale nie sądzę, żeby zrobił coś Naz”. „Mówimy o Vuralu. Wiesz, jaki jest nieprzewidywalny… Poza tym, zrobił to czy nie, nie ma znaczenia. Nigdzie nie można znaleźć Hazal i Kenana. Gencer także zniknął. To oczywiste, że to wielka gra Aziza. Sprowadził swojego człowieka do rodziny i sprawił, by inni z nim współpracowali”.
„Kontaktowałaś się z nimi?” – pyta Sinan. „Nie mów bzdur. Ja tylko myślę o naszym interesie” – odpowiada Defne. – „Mamy już udziały. Jeśli Vural pójdzie do więzienia, będziemy rządzić jego udziałami i udziałami Irmak. Wiesz, co to znaczy?”. „To znaczy, że w firmie będziemy silniejsi od Aziza”. Nergis podaje roztrzęsionej Melek szklankę wody. „Nie martw się” – mówi. – „To tylko Halil…”. Po chwili do domu wchodzi Aziz. Melek rzuca mu się w ramiona. „Co się stało?” – pyta mężczyzna. „Przyszedł Halil. Zachowywał się, jakby zwariował. Pytał o Hazal. Wie, że ją porwałeś. Potem zaczął na mnie krzyczeć. Powiedział, że jestem mężatką i co robię w domu obcego mężczyzny…”.
Aziz chwyta twarz Melek. Ociera łzy z jej policzków i mówi, że już po wszystkim. Ebru taksówką przyjeżdża pod hotel. Zanim wchodzi do środka, pod hotel podjeżdża inne auto. Wysiada z niego Ahmet i jeszcze jeden mężczyzna i razem wyciągają z samochodu… jej ojca. Dziewczyna jest zaskoczona. „Tato, co ci się stało? Wszystko w porządku?” – pyta, zaniepokojona stanem swojego ojca. – „Kto ci to zrobił? Ahmet?”. „Jaki Ahmet, córko? Melek! Melek dźgnęła mnie nożem!”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.