Czarna perła odcinek 7: Hazal zrywa z Kenanem! Vural chce go zabić! [Streszczenie + Zdjęcia]

7: Halil jest wściekły na córkę, że próbowała złożyć zeznania na policji. „Ci ludzie są bogaci, nic im się nie stanie” – mówi do Hazal. – „Ale Kenan? Wiesz co zrobi, gdy się dowie? Pójdzie i zabije tego człowieka! Ten młody chłopak spędzi całe swoje życie w więzieniu! Tego chcesz?!”. „Jestem zhańbiona… Bezradna…” – mówi Hazal wylewając kolejne łzy. Następnie zwraca się do ojca i siostry: „Powiedzcie, co mam zrobić?”. „Jest tylko jedno rozwiązanie” – odpowiada Halil. – „Wyjdziesz za Vurala!”.

„Nie ma innego wyjścia. Albo krew albo małżeństwo” – dodaje mężczyzna. Hazal podnosi się z ławki i z pustym wzrokiem zmierza przed siebie. „Dokąd idziesz?” – pyta Ebru. „Idę zrobić to, co trzeba…”. Dziewczyna udaje się do domu, który niedawno wspólnie wynajęli z Kenanem… Patrzy chwilę na ich wspólne zdjęcie i z telefonu stacjonarnego wybiera numer Kenana. Prosi go, by szybko tu przyszedł i rozłącza się.

Vural wynajmuje płatnych morderców. Chce by ci pozbyli się Kenana! Kenan tymczasem dociera do wynajętego domku. „Coś się stało?” – pyta widząc roztrzęsioną Hazal. Chce ją objąć, ale dziewczyna odpycha go! „Nie dotykaj mnie!” – mówi. „O co chodzi? Co to znaczy: Nie dotykaj mnie?!”. „To koniec!” – odpowiada krótko Hazal. „Jaki koniec? Koniec czego?”. „Nas. Z nami koniec…”. „Proszę, powiedz mi co się dzieje?!”. „To chyba jasne, Kenan! Odchodzę od ciebie!”.

„Naprawdę nie mam teraz ochoty na żarty” – mówi mężczyzna, mając jeszcze nadzieję, że to wszystko tylko głupi dowcip. – „Gdybyś tylko wiedziała, co mnie spotkało… Wczoraj po tym, jak kupiłem łódź, wracałem do domu, byłem w porcie i…”. „To nie jest żart!” – przerywa mu Hazal. – „To koniec! Musisz się z tym pogodzić!”. „Powiedz mi, co się stało? Powiedz, bo to przestaje być zabawne…”. „Nie chcę cię. Nie chcę za ciebie wyjść”. „Gadasz jakieś bzdury! Nie wiem czy to ma być jakiś żart przed ślubem, ale jak będziesz to przedłużać, naprawdę w to uwierzę…”.

„Nie, to nie są żadne żarty! Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak zdecydowana. Wszystko między nami skończone!”. „O czym ty mówisz?! Coś musiało się stać! Powiedz mi, co!” – Kenan nadal nie może uwierzyć w to, co słyszy. – „Przecież między nami nie było żadnych tajemnic… Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Czy cię niechcący zraniłem? Nie zauważyłem czegoś? Odpowiedz wreszcie!”. „Nie ma o czym mówić. Zwyczajnie uświadomiłam sobie, że już cię nie chce…”. „Uświadomiłaś sobie na dwa dni przed ślubem?!”. „Tak…”.

„Dziewczyno, przecież jutro się pobieramy! Na miłość boską, co ci strzeliło do głowy?! Co ja ci zrobiłem?!”. „Niczego nie zrobiłeś”. „To o co ci chodzi?!”. „O to wszystko! Ty, ten dom, to życie, te warunki…”. „Ale przecież znałaś moją sytuację… Wiedziałaś, że mam tylko tyle…”. „Owszem, wiedziałam. Doszłam jednak do wniosku, że nie chcę takiego życia. Czy ty myślisz, że o takim domu marzyłam? Spójrz tylko w jakim jest stanie. Otwieram okno, a klamka zostaje w rękach. Obskurny dach i ściany. Myślisz, że tego chciałam? I jak będziemy żyć? Chcesz nas wykarmić tymi kilkoma rybami?”.

„Nie zasługuję na takie życie” – kontynuuje Hazal. Następnie wyciąga z torebki obrączkę zaręczynową. – „Nawet ten pierścionek… W ilu ratach go kupiłeś? Przecież i tak ja będę musiała za niego zapłacić…”. „Hazal, my…” – z trudem wypowiada Kenan. Jest w wielkim szoku. „My było kiedyś. To już przeszłość!” – przerywa mu dziewczyna i rzuca pierścionek. – „Ja już o tym zapomniałam! I ty też zapomnij!”. Ebru, która wszystko obserwowała z ukrycia, jest przeszczęśliwa. Wreszcie będzie miała Kenana tylko dla siebie…

„Co ty wygadujesz?! – łapie się za głowę Kenan. – „Czy to nie ty wyznawałaś mi codziennie miłość?!”. „Miłość to nie wszystko. Wolę życie u boku bogatego faceta, nawet bez miłości…”. „Czy jest ktoś taki?!” – przeraża się Kenan. „To już nieważne. Tutaj się kończy nasza historia. Miłość nie napełni nam żołądków”. „Idź stąd!” – krzyczy Kenan. Widać, że aż rozrywa go od środka. – „Wynoś się i więcej nie wracaj!”. „Ułóż sobie życie na nowo i bądź szczęśliwy” – życzy dziewczyna, zakłada torebkę na ramię i odchodzi…

Kenan wraca do domu. W furii rzuca meblami i niszczy wszystko dokoła. Hazal, gdy oddala się na bezpieczną odległość, siada na chodniku i zaczyna przeraźliwie szlochać. „Nie miałam innego wyboru” – mówi do siebie w myślach. – „Ja ciebie też bardzo kocham. Myślałam, że nie można umrzeć z miłości. Jednak można. Dzisiaj ja wybrałam śmierć, żebyś ty mógł żyć… Nie myśl, że cię zostawiłam. Zawsze będę przy tobie. Schowam się w najbezpieczniejszym miejscu świata. W twoim sercu…”. Kenan wpatruje się w ramkę ze zdjęciem Hazal. W końcu i ją roztrzaskuje o ścianę!

Melek strasznie martwi się o córkę. Do domu wraca Ebru. „Rozmawiałaś może z Hazal?” – pyta ją matka. „Nie, ale widziałam przed chwilą jak rozmawia z Kenanem”. „Kłócili się?”. „Skąd… Rozmawiali bardzo spokojnie” – okłamuje dziewczyna. „Jesteś pewna? Nic złego się nie działo?”. „Przecież mówię, że wszystko w porządku”. „Uff, Bogu niech będą dzięki. Pogodzili się”. Uspokojona Melek idzie dokończyć swoją pracę. „Jak to rozmawiali spokojnie?” – dziwi się Halil. Córka opowiada mu, jak było naprawdę…

Vural natrafia na idącą chodnikiem Hazal. Szybko zatrzymuje samochód i wysiada. „Przepraszam cię za wszystko, na co cię naraziłem” – mówi. – „Nie patrz tak na mnie, tak bardzo cię kocham…”. „Naprawdę myślisz, że w ten sposób mnie zdobędziesz? Myślisz, że ja to tylko ciało?! Że nie mam serca, pragnień, uczuć?! Tak myślisz?! Mówiłeś wtedy, że nie chcesz mnie stracić… A potem zmusiłeś, bym stała się twoja… Nie zasłużyłam sobie na to. Nie zasłużyłam…”.

„Nie wiem czym dla ciebie jest miłość, ale ja naprawdę cię kocham” – zarzeka się Vural. – „Kocham tak mocno jak siebie samego… Jeżeli cokolwiek stanie między nami, zmiażdżę to bez chwili wahania. Bo nie potrafię bez ciebie żyć, Hazal…”. Jakiś czas później Hazal wraca do domu rodzinnego. „Zrobiłam, co chcieliście” – mówi do ojca i siostry. – „Między mną a Kenanem wszystko skończone…”. Następnie Hazal wchodzi do środka, gdzie jej matka czyni ostatnie przygotowania do ślubu. Dziewczyna ze wściekłością rozrzuca czyste obrusy.

„Córeczko, co się dzieje?!” – przeraża się Melek. „Nie wychodzę za Kenana” – oświadcza Hazal. „Jak to nie wychodzisz?! Na dzień przed ślubem?!”. „Tak…”. „Ale o czym ty mówisz?! Czy Kenan coś ci zrobił?!”. „Niczego nie zrobił! To ja zrezygnowałam! Nie chcę go!”. „Ale, co ty…”. „Błagam cię, mamo, o nic mnie nie pytaj!”. „Jak mam nie pytać?! Na miłość boską, jak?! Powiedz mi, co się stało?!”. „Wychodzę za Vurala Demiroglu” – odpowiada dziewczyna. „Dziecko, co ty mówisz?!”. „Już powiedziałam. Kenan nie jest mi pisany…”. „A Vural Demiroglu jest?” – Melek łapie się za głowe. „Jak widać, tak…”.

„Czy ty oszalałaś?! Jak można wyjść za kogoś, kogo dopiero co się poznało?! A wszystko to, co sobie przyrzekaliście z Kenanem? To nie ma żadnego znaczenia?! Czy ty mu chociaż powiedziałaś, że wychodzisz za innego?”. „Tak, powiedziałam nawet więcej”. Zdruzgotana Melek wymierza córce siarczysty „policzek”. Ona ucieka do swojego pokoju, gdzie kładzie się na łóżku i rozpłakuje. Ebru idzie za nią. „Zrobiłaś to, co było właściwe” – mówi do siostry. „Jak to właściwe? Wiesz co zrobiłam Kenanowi? Zawalił mu się cały świat!”. „To minie…”. „Nie minie… Do końca życia sobie tego nie wybaczę”. „Nie obwiniaj się. Nie miałaś innego wyjścia. Przecież Vural ma cię na oku. Już tak łatwo nie odpuści…”.

„Hazal, twoje poświęcenie nie tylko uchroniło Kenana od kłopotów, ale też być może uratowało mu życie” – mówi Ebru. Melek tymczasem udaje się do domu Kenana. Wszystko wygląda w środku jak po przejściu huraganu… „Czy wyście poszaleli, synu?” – pyta kobieta. – „Co się tu dzieje? Na dzień przed weselem mówicie, że między wami koniec… Przecież wy się kochacie. Od lat za sobą szalejecie… Co się zmieniło w jeden dzień? Powiedz coś…”. „Zapytaj o to swoją córkę, nie mnie” – odpowiada Kenan. Leży na podłodze, wśród sterty porozrzucanych mebli i wygląda naprawdę źle… W końcu podnosi się i chce wyjść.

„Synu, ja jeszcze nie skończyłam” – zatrzymuje go Melek. „Nie ze mną powinnaś porozmawiać” – oświadcza mężczyzna i wychodzi. Halil i Ebru zjawiają się w posiadłości Demiroglu. Mówią Vuralowi, że Hazal zgodziła się za niego wyjść. „Jak to się stało, że się zgodziła? Widziałem ją rano i nie dała mi żadnych nadziei” – mówi Vural. „Jest bardzo zagubiona, przeżyła duży szok” – tłumaczy Ebru. – „Jutro miała wyjść za mąż…”. „No własnie” – włącza się w dyskusję Halil. – „Jutro miała się pobrać. Wszyscy sąsiedzi i rodzina o tym wiedzą. Nie przeciągajmy tego. Musicie natychmiast się pobrać! To sprawa honoru!”.

„Nie możemy się spieszyć. Powinniśmy usiąść i na spokojnie porozmawiać” – oznajmia Canan. „Nie ma o czym rozmawiać, mamo” – sprzeciwia się Vural. – „Zaczniemy przygotowania natychmiast!”. Ahmet znajduje brata siedzącego nad brzegiem morza i ślepo wpatrującego się w zachodzące słońce. „Kenan, bracie, co ty tu robisz? Powiedz, co się stało?”. Z oczu Kenana płyną łzy. „Rozstaliśmy się. Hazal odeszła…” – mówi. „Przecież wy jesteście dla siebie stworzeni! Skąd wam to przyszło do głowy?! Na pewno coś zrobiłeś. Idź i ją przeproś…”.

„Nic nie zrobiłem… Powiedz, czy człowiek może sprzedać swoją miłość? A ja głupi wierzyłem, gdy mówiła, że mnie kocha…”. Ahmet kładzie ręce na ramionach brata. „To minie” – mówi. – „To minie…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *