45: Ebru pospiesznie wyciera pistolet ze swoich odcinków i wyrzuca go. Kilka chwil później martwą Canan znajdują dwaj mężczyźni. Zszokowani odkryciem wzywają policję. Następnie ruszają szukać sprawcy. Przerażona Ebru chowa się za drzewem. Nagle ktoś zachodzi ją od tyłu i przykłada dłoń do jej ust! Akcja przenosi się do magazynu. „Gdzie jest Gencer?!” – pyta Vural. „Boisz się, prawda? Stąd te nerwy… Dlatego szukasz tego swojego Gencera” – stwierdza Kenan. „Przestań z tą głupią gadką, rybaku! Jest coś, czego nie wiesz. Naz odeszła, zostawiła mnie! Rozumiesz?!”.
„Pogodziłem się z jej odejściem, ale Aziz Toprak tego nie rozumie” – kontynuuje Vural. – „Ponieważ nie może zaakceptować faktu, że jego siostra odwróciła się od niego. Rozumiesz? Dlatego ciągle mnie tropi. Jakby tego było mało, tobie też to wbił do głowy!”. „Kłamiesz, Demiroglu! Właśnie z tego powodu cały ten twój gniew i nerwy! Zabiłeś tę dziewczynę! Niszczysz życie każdego, z kim się zetkniesz!”. „Zatem trzymaj się ode mnie z daleka, rybaku! Ode mnie i od mojej żony!”. „Odpowiesz za to. Tu i teraz odpowiesz za całe zło, jakie wyrządziłeś!”.
„Czy to ty mnie ukarzesz?” – pyta Vural. „Tak, ja to zrobię” – potwierdza Kenan. Nagle telefon Vurala zaczyna dzwonić. Mężczyzna chce odebrać, ale Kenan zabiera mu komórkę. „Zaczynasz posuwać się za daleko” – mówi Demiroglu. „Nie będziesz miał psów do pomocy. Tylko my dwaj!”. „W tej chwili oddaj mi telefon!”. Kenan nie zwraca komórki. Sam ją odbiera. Po chwili jego twarz wyraża tylko przerażenie…
W lesie pracują już technicy policyjni. Zabezpieczają ciało i zbierają dowody. „Zawiadomiliście rodzinę?” – pyta jeden z funkcjonariuszy. „Nasz kolega właśnie z nimi rozmawia. Znalazł numer syna w telefonie zmarłej”. „Dobrze, teraz dokładnie przeszukajcie to miejsce. Może uciekinier zostawił jakieś ślady…”.
Kenan oddaje Vuralowi telefon. „Mów, co się stało?!” – pogania go Demiroglu. – „Dlaczego się boisz?!”. „Dzwoniła policja…” – z trudem wydobywa z siebie Kenan. „Co ty mówisz? Jaka policja?!”. „Posłuchaj, Vural. Twoja matka…”. „Co się stało mamie?!”. „Została znaleziona martwa w lesie…”. Vural chwyta Kenana za fraki i przyciska do ściany. „Co ty do diabła mówisz?!” – krzyczy. „Uspokój się, Vural, proszę… To była policja, chcieli cię poinformować… Teraz zabierają ją do szpitala, została zastrzelona…”. Vural puszcza Kenana. Ledwo trzyma się na nogach. Jest w ciężkim szoku.
Ahmet goni za Ebru po lesie. W końcu ją zatrzymuje. „Ebru, poddaj się. Wróć i przyznaj się im” – prosi. – „Posłuchaj, jeśli teraz uciekniesz, podwoją twoją karę. Idź i się przyznaj…”. „Nie ma mowy, nie zrobię tego!” – Ebru odpycha Ahmeta i rzuca się w dalszą ucieczkę. Dociera do ulicy, gdzie stoi samochód Canan. Wchodzi do środka i z torebki zmarłej kobiety wyciąga dysk przenośny z nagraniami. „Wstydź się!” – krzyczy Ahmet. – „Zrobiłaś to wszystko z powodu tego!?”. „Nie mogę się poddać… Jeśli to zrobię, to ze mną koniec. Proszę, Ahmet, jedźmy…” – Ebru zaczyna histerycznie płakać.
„Wsiadaj do samochodu!” – rozkazuje mężczyzna. Dziewczyna zajmuje miejsce pasażera, a Ahmet wsiada za kierownicę. Po chwili samochód z piskiem opon odjeżdża. Hazal czyta listy, które jej matka i Aziz wysyłali do siebie. Bardzo wzrusza się przy tym. Prosi jedną ze sprzedawczyń o telefon i dzwoni do Kenana. „Przeczytałam listy” – oznajmia. „Gdzie jesteś?” – pyta mężczyzna. „Jestem na zewnątrz. Dlaczego masz taki głos, co się stało?”. „Canan Demiroglu… Nie żyje…”. „Co?!” – przeraża się Hazal. „Nie wiem, jak i co się stało. Nie znam szczegółów, ale przyszła wiadomość. Jadę teraz do rezydencji”.
„Vural pojechał do szpitala” – kontynuuje Kenan. – „Przewożą tam teraz ciało. Nie zostawaj na zewnątrz. Jedź do szpitala albo gdzie indziej…”. Hazal odkłada słuchawkę. Z jej oczu płyną łzy. Policjanci w okolicy miejsca zbrodni znajdują odcisk buta o rozmiarze 45… Kafes wchodzi do salonu posiadłości Aziza. Minę ma nietęgą. „Co się stało, skąd ta mina?” – pyta go Toprak. – „Usłyszałeś coś złego?”. Kafes kręci głową. „Naprawdę, szefie… To nie są dobre wiadomości…”. „Dalej, powiedz w końcu”. „Canan Demiroglu… Nie żyje…”.
Kenan przyjeżdża do posiadłości Demiroglu. „Gdzie ty byłeś przez ten czas?!” – od razu pyta go niezadowolona Irmak. – „Dzwoniłam do ciebie tyle razy i wciąż nie odbierałeś! Mówiłeś, że będziesz w firmie, ale nie było cię tam. Co się dzieje, Kenan?!”. „Jestem tu, przyszedłem…” – oznajmia mężczyzna. „Tak, jesteś tutaj. Ale gdzie byłeś tak długo?! Czy jest coś, czego nie wiem? Hazal tu nie ma, ciebie również. Czy wy razem…?”. Kenan obejmuje Irmak. „Wiem, powinienem być blisko ciebie… Ale przyszedłem natychmiast”. „Bardzo się o ciebie martwiłam, tęskniłam…”.
Irmak mocno przytula się do Kenana. Nagle do pomieszczenia wchodzi służąca. Jest zapłakana… „Pani Irmak” – zwraca się do dziewczyny. – „Moje kondolencje… Bardzo mi przykro…”. „O czym ty mówisz? Kto umarł?” – przeraża się Irmak. Kenan posyła służącej spojrzenie pełne wyrzutu. Wie, że Irmak nie jest gotowa na taką wiadomość… „Przepraszam… Myślałam, że już wiesz…” – mówi pracownica. „O czym miałabym wiedzieć? Co ukrywacie przede mną?!”. „Spokojnie, Irmak, usiądź tutaj” – prosi Kenan. „Nie usiądę! W tej chwili odpowiedzcie mi, kto umarł?! Gdzie są wszyscy?! Gdzie mama?!”.
Irmak wyciąga telefon. Chce dzwonić do matki, ale Kenan zabiera jej komórkę. „Mama?” – pyta Irmak, ale po chwili jest już pewna i zaczyna przeraźliwie krzyczeć… W końcu omdlewa. Kenan bierze ją na ręce i zanosi do pokoju. Sinan przyjeżdża do szpitala. Znajduje brata siedzącego na podłodze pod ścianą. Pomaga mu podnieść się. Po chwili sanitariusze przewożą ciało Canan do chłodni. „Zabiję tego, kto ci to zrobił!” – krzyczy Vural.
„Moje kondolencje. Ale proszę się trochę uspokoić” – mówi policjant do Vurala. „O jakim spokoju ty mówisz?! Nie żyje moja matka!”. „Kto to zrobił?” – pyta Sinan. „Rozpoczęło się dochodzenie, badamy sprawę. Są świadkowie, którzy byli blisko miejsca zbrodni. Nie mamy jednak żadnych dowodów…”. „Jak to, nie macie dowodów?! Co to ma znaczyć?!” – oburza się Vural. „Robimy wszystko, co w naszej mocy. Tak czy inaczej, znajdziemy je. Proszę się nie martwić… Rozumiem wasz ból, ale dopiero zaczęliśmy śledztwo. Za jakiś czas poprosimy któregoś z was do środka celem identyfikacji”.
Sinan kręci głową na znak, że nie jest w stanie tego zrobić. „Ja pójdę” – postanawia Vural. Gdy policjant odchodzi, wzywa do siebie jednego ze swoich ludzi. „Weź kilku chłopaków i jedźcie do lasu” – mówi Demiroglu. – „Rozejrzyjcie się na wszystkie strony i nie wracajcie, dopóki czegoś nie znajdziecie”. Ahmet zatrzymuje samochód w niezamieszkałej części miasta. „Jak mogłaś odważyć się zrobić coś takiego?!” – pyta. „Musiałam” – odpowiada Ebru, zanosząc się szlochem. „Co to znaczy musiałam?! Nie miałaś innego wyboru?!”. „Nie… Gdybym tego nie zrobiła, wydałaby mnie prokuratorowi! Poszłabym do więzienia…”.
„Myślisz, że teraz się to nie stanie?! Jakoś mogłaś wykręcić się od tego, co zrobiłaś Irmak, ale to już jest prawdziwa zbrodnia!” – krzyczy Ahmet. – „I do tego zrobiłaś to z broni Aziza!”. Ebru nagle przestaje płakać. Jakby coś sobie uświadomiła… „Wydasz mnie policji?” – pyta. – „Całe moje życie… Moja młodość… Minie w więzieniu… Pozwolisz na to? Nie mogę, nie zniosę tego. Zabiję się tam…”.
Ebru łapie się za głowę i zaczyna ciągnąć włosy, jakby chciała je wyrwać. „Szkoda, że to zrobiłam, niech ten koszmar się już wreszcie skończy! Nie mogę tego znieść, nie zniosę tego więcej… Wystarczy już!”. Ahmet przytula dziewczynę… „Już dobrze” – mówi. – „Nie bój się. Znajdziemy wyjście…”. Vural dokonuje identyfikacji. Początkowo doznaje szoku, później wpada w szał… Policjanci wyprowadzają go z chłodni. Do szpitala dociera właśnie… Hazal! Dziewczyna przytula męża.
„Tak mi przykro…” – mówi Hazal. – „Jestem przy tobie… Spójrz, trzymam twoją dłoń… Uspokój się, dobrze? Jesteś spokojny, gdy jestem przy tobie…”. Demiroglu odtrąca jednak ręce żony. „Dawny Vural umarł razem z moją matką” – oznajmia i odchodzi. Hazal idzie za nim. „Mówię do ciebie! Gdzie ty idziesz?! Spójrz na mnie!” – krzyczy. „Idę odnaleźć tego, który zrobił to mojej matce! Aziz Toprak musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny! Teraz daj mi odejść”.
Ahmet i Ebru są w samochodzie. „Pozostań przy swoim ojcu” – mówi mężczyzna. – „Nikomu o niczym nie mów. Nawet swojemu ojcu, znasz go”. „Myślisz, że będą mnie podejrzewać?” – pyta Ebru. „Nie mam pojęcia…”. „A co z bronią? Czy policja ją znalazła? Tak właściwie, to wszystko wyczyściłam, ale…”. „Jest zarejestrowana na Aziza” – oznajmia Ahmet. – „Jeśli się o tym dowiedzą, to nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co się stanie…”. „Co jeżeli jednak zostawiłam tam swoje odcinki…? Ahmet, znajdź tę broń. Błagam…”. „Jak mam ją znaleźć, Ebru?”.
„Upuściłam ją, kiedy uciekałam. Jeżeli nie znalazła jej policja, ani nikt inny, to musi tam być” – mówi dziewczyna. – „Jeżeli ktoś ją znajdzie, to winny będzie również Aziz Toprak”. „W porządku. Wrócę i sprawdzę” – postanawia Ahmet. Ebru kładzie rękę na jego dłoni. „Bardzo ci dziękuję” – mówi. – „Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła”.
Akcja przenosi się do pokoju Irmak. Dziewczyna ma na twarzy maskę tlenową. Kenan trzyma ją za rękę. „Matka potrafi dać życie swojemu dziecku” – mówi mężczyzna. – „Może stać się dla niej oddechem. Wiem, jak to jest być pozbawionym tego oddechu. Ale ty powinnaś to wiedzieć. Byłaś bardzo cenna dla swojej mamy. Najcenniejszą rzeczą na świecie. Jeżeli raz zobaczyłaby cię szczęśliwą, jej oczy by błyszczały. Teraz dasz życie wspomnieniom o niej, dobrze? Oddychaj dla niej. Wtedy będzie mogła patrzeć na ciebie spokojnie…”.
Vyral dobija się do domu Aziza. Po chwili wkracza do środka. Jest rozjuszony, jakby wstąpił w niego sam diabeł. „Tym razem cię zabiję!” – krzyczy. „Zwolnij, Demiroglu. Rozumiem twój ból, ale zwolnij” – prosi go Aziz. „Zabiłeś moją matkę! Myślisz, że zapomniałem o pocisku, który mi podarowałeś?!”. „Posłuchaj, Vural. Twój ból jest świeży, ale nie niszcz wszystkiego z tego powodu. A jeżeli chodzi o pocisk, to jego właścicielem jesteś ty. Nikt inny”. „Jeżeli za tym stoisz, przysięgam, że będę twoim aniołem śmierci. Wtedy będziesz szukał miejsca, by się ukryć!”.
„Nie wyciągam broni przeciwko kobietom” – oznajmia Aziz. – „Znasz mnie. Teraz idź, ubolewaj. Kiedy nadejdzie czas, zapytasz o to właściwą osobę”. „Udowodnię, że to twoja robota! Wtedy zobaczymy, czy będziesz w stanie rozmawiać po tym, co zrobię!”. Wściekły Vural opuszcza dom Aziza.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.