46: Halil zakrada się do lasu, by odnaleźć broń, którą upuściła Ebru. Niestety uprzedzają go ludzie Vurala i to oni znajdują narzędzie zbrodni. Kenan wręcza Hazal specjalny telefon. Chce, żeby od teraz przez niego się z nim kontaktowała. Vural wpada we wściekłość, gdy widzi Kenana w ich rezydencji. „Nie masz wstydu?!” – krzyczy. – „Jak śmiesz być w tym domu?!”. „Uspokój się. Chciałem po prostu być przy was w tak ciężkim dla was czasie” – mówi Kenan. „Nie chcemy cię w żadnym dniu naszego życia!”.

„Powiedziałem twojemu właścicielowi, teraz mówię tobie” – kontynuuje Demiroglu. – „Stary Vural nie żyje. Jeżeli dowiodę tego, że Aziz zrobił to mojej matce, odbiorę mu tlen, którym oddycha!”. Hazal wyrzuca Ebru z domu. „Jak możesz tu przychodzić, jakby nic się nie stało?” – pyta. – „Nie masz sumienia? Honoru nie masz?”. „Hazal… Ja…” – próbuje coś powiedzieć Ebru. Boi się, że jej siostra już wie o tym, kto zabił Canan… „Co ty?! Jak możesz im patrzeć w twarz po tym, co zrobiłaś Irmak?!”. „Tak, przyszłam! Przyszłam, choć mnie tu nie chcesz. Bo nie chcę opuścić mojej siostry w tych ciężkich dniach…”.

„Nieważne jaki błąd popełniają siostry, zawsze powinny trzymać się razem” – przekonuje Ebru. – „Ale teraz, kiedy jesteś Demiroglu i mieszkasz w wielkiej willi, może o tym zapomniałaś. Przez lata dzieliłyśmy jeden i ten sam pokój…”. „Co ty gadasz?” – pyta Hazal. – „Siostro? Czy to nie ty mówiłaś, że nie jesteśmy nawet spokrewnione?”. „A czy jesteś w stanie zapomnieć o kimś, kto przez dwadzieścia sześć lat był ci rodziną? Zignorujesz mężczyznę, który nie robił różnicy między tobą, a rodzoną córką? Czy może pobiegniesz teraz do swojego tatusia, który cię porzucił?”.

„Najwyraźniej twój ojciec nie powiedział ci o wszystkim” – stwierdza Hazal. – „Nie przyznał się do tego, jak wszedł pomiędzy moich rodziców?”. „Co to za bzdury? Mama Melek ci to powiedziała?”. „Nie, mój tata mi powiedział”. „Twój tata?”. „Tak. Aziz Toprak. Wystarczająco już wsparłaś swoją siostrę. Teraz możesz iść do domu” – oświadcza Hazal, po czym wraca do rezydencji. Po chwili Ebru odbiera telefon od Ahmeta. „Co się stało? Znalazłeś?” – pyta.

„Nie mogłem. Inni znaleźli” – mówi Ahmet. „Jacy inni? Policja?!” – przeraża się Ebru. „Nie, to nie była policja. Trzech, może czterech facetów. Spanikowałem i się ukryłem. Wtedy znaleźli”. „Niech to szlag!” – krzyczy Ebru i rozłącza się. Dziewczyna czuje, że pętla wokół jej szyi coraz bardziej zaciska się…

Wieczorem Vural pije whisky i przegląda zdjęcia matki. Bardzo płacze. Nevra przynosi mu leki, ale mężczyzna każe jej się wynosić. Wpada w taki szał, że nawet Irmak przed nim ucieka. Coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością… Kilka chwil później do gabinetu wchodzi jeden z jego ludzi. Pokazuje broń, którą znaleźli w lesie. „Idź i znajdź mi tego, do kogo ona należy!” – rozkazuje Demiroglu. „Już to zrobiłem… Broń zarejestrowana jest na Aziza Topraka…”.

„Wiedziałem, że to jego robota!” – krzyczy Vural, uderzając pięściami w biurko. – „Zabiję go!”. „Co zatem zrobimy? Mam poinformować policję?” – pyta pracownik. „Nic nie rób! Czekaj. Idź i zbierz swoich ludzi. Najpierw sami złożymy mu wizytę…”. Vural zabiera broń, którą jego ludzie znaleźli. „To zostanie u mnie” – mówi. – „Tym razem ta wizyta nie skończy się przed finałem”. Vural odkładając pistolet na biurko, przypadkowo uruchamia laptopa, na którym odpalony jest film z nagraniem z kuchni. Widzi na nim Kenana i Hazal, a po chwili ich pocałunek…

Demiroglu z całych sił zamyka laptopa. Ebru zagląda do gabinetu. Widzi leżącą na biurku broń. Podchodzi do Vurala, a ten nagle odwraca się i chwyta ją za gardło! „Zabiję cię, rybaku! Zabiję cię!” – krzyczy. „Vural, puść mnie…” – z trudem mówi dziewczyna, dusząc się. – „To ja, Ebru…”. Demiroglu po dłuższej chwili zwalnia uścisk. Ebru łapczywie chwyta kolejne łyki powietrza. Omal się nie udusiła! „Zabiję… Nikomu nie pozwolę cię tknąć… Jesteś moja…” – mówi Vural, który popada w istny obłęd.

Ebru widzi wpięty w gniazdo USB pendrive. Domyśla się, co Vural właśnie obejrzał… „Posłuchaj” – odzywa się Ebru, choć widać, że bardzo się go boi. – „Jeśli zrobisz coś złego Kenanowi, jeśli go skrzywdzisz, Hazal nie zostanie z tobą nawet sekundy dłużej”. „Nigdzie nie odejdzie! Nie pozwolę jej na to!”. „Ale ona może cię zostawić. Ona nazywa teraz Aziza Topraka swoim ojcem. Wszystkiego się dowiedziała…”. „Nazywa go swoim ojcem?” – nie dowierza Vural. „Jeśli zrobisz coś Kenanowi, Hazal pójdzie do swojego ojca. Więcej nie zobaczysz jej twarzy, więc nie rób głupstw. Jeżeli chcesz zatrzymać przy sobie Hazal, nie masz innego wyboru. Nie tkniesz Kenana…”.

Gdy Ebru wychodzi z gabinetu Vurala, natyka się na Defne. „Jesteś taka bezczelna” – mówi żona Sinana. – „Przychodzisz pod nasze drzwi przy każdej okazji”. „Jestem ostatnim problemem, który ci pozostał” – odpowiada Ebru. – „Bo nie wyglądasz na smutną z powodu śmierci pani Canan…”. „Jak śmiesz! Powiedz mi, to ty próbowałaś zabić Irmak wyłączając aparaturę? Może moją teściową też zabiłaś?”. „Skąd możemy wiedzieć, że ty tego nie zrobiłaś? Posłuchaj mnie, ostrzegam cię i to po raz ostatni. Jeśli dalej będziesz ze mną zadzierać, to zranię cię i to bardzo”.

Sinan schodzi po schodach. Gdy Ebru go dostrzega, nagle zaczyna odgrywać niewiniątko. „Co ja ci takiego zrobiłam?” – pyta i roni łzy. – „Czy to przestępstwo przyjść i złożyć kondolencje?”. „Defne, co ty wyprawiasz?!” – pyta Sinan, przekonany, że jego żona naskoczyła na Ebru bez powodu. Ebru ucieka z płaczem. „Źle to wszystko zrozumiałeś…” – próbuje tłumaczyć mężowi Defne. „Co źle zrozumiałem?! Spójrz, co ty robisz, podczas gdy my cierpimy… Wstydź się, Defne. Naprawdę, wstydź się. Wiedziałem, że nie lubiłaś mojej matki, ale przynajmniej uszanuj jej śmierć”.

Ebru, słysząc wrzeszczącego na żonę Sinana, uśmiecha się. Hazal wchodzi do sypialni. Na środku pokoju siedzi Vural. „Przestraszyłeś mnie” – mówi dziewczyna. – „Czemu jesteś taki cichy?”. „Wciąż się do mnie nie przyzwyczaiłaś, co? Dalej jestem dla ciebie obcym” – zagaduje Vural. „Co to znaczy? Dlaczego tak mówisz?”. „Znalazłaś go po tylu latach, co?”. „Wiedziałeś o tym?”. „Bardzo dziwne. Ja straciłem matkę, a ty odnalazłaś ojca. Naprawdę zastanawiam się, jak tak szybko do niego przywykłaś. Jak możesz nazywać go ojcem… A Kenan? Co się z nim stało? Zapomniałaś o nim?”.

Vural zbliża się do Hazal, ta robi kroki w tył. „Rozmawialiśmy o tym. Wiesz, że to skończone…” – przekonuje dziewczyna. „Zapomniałaś o nim? Odpowiedz mi! Spójrz, śnisz o nim, kiedy śpimy w tym łóżku razem?! Myślisz o byciu pod tym samym dachem?!”. Vural chwyta Hazal za twarz i przyciska do ściany. „Pocałuj mnie tak! Nie możesz pocałować mnie tak, jak jego?! Dalej, pocałuj mnie! Nie wyrywaj się! Wychodzisz w środku nocy z mojego łóżka i całujesz tego człowieka w moim domu! Widziałem to! Byłaś z Kenanem, kiedy przyjechała policja! Wtedy też go pocałowałaś?!”.

Przerażona Hazal próbuje otworzyć drzwi i uciec, ale te okazują się być zamknięte. „Tego szukasz?” – pyta Vural, wyciągając z kieszeni klucz. „Nie rób tego, Vural. Boję się…”. „Nie chcę, żebyś się mnie bała! Chcę, żebyś pokochała mnie tak, jak jego! Nie zostało mi nic do stracenia poza tobą. Odebrali mi moją matkę…”. „Jestem z tobą. Czego ode mnie chcesz?”. „Będziesz przy moim boku. Będziesz ze mną, a nie przeciwko mnie. Moi wrogowie będą twoimi”. „Jacy wrogowie? Co ty mówisz?”. „Tego, kto zabił moją matkę, wyślesz do więzienia. Rozumiesz? Możesz wybrać, Aziz lub Kenan!”.

„Jesteś szalony, Vural!” – krzyczy Hazal. „Mam dwóch wrogów na świcie, a ty wyślesz tego, który pociągnął za spust. Ty wybierzesz” – oznajmia mężczyzna. „Nie możesz! Nie możesz oskarżyć ich bez powodu!”. „Mam silny dowód, który zrobi z nich kryminalistów”. „Nie masz, nie wierzę ci. Kłamiesz!”. „Mam. Znalazłem broń, którą zabito moją matkę! Jeśli pójdę na policję z tą bronią, jeden z nich trafi do więzienia. Ale na razie tego nie zrobię. Poczekam na twoją decyzję”.

„Nie mogę zrobić czegoś takiego. Nie mogę im tego zrobić bez powodu” – nie zgadza się Hazal. – „Odebrałeś mi mężczyznę, którego kocham i teraz, kiedy odnalazłam swojego ojca, jego też chcesz mi odebrać”. „Chcę, żebyś była moja! Zrozumiałaś?! Tylko moja! Wypełniłaś wielką dziurę w moim życiu. Zrobię wszystko, by cię nie stracić!”. „To ty stworzyłeś wielką dziurę we mnie! Odebrałeś mi moje marzenia, moje życie! Nawet nasz dom był gotowy. Może nie taki duży, ale przynajmniej ciepły. Sama wszystko wybierałam… Odebrałeś mi życie, które wybrałam i narzuciłeś mi te, które w ogóle mi się nie podoba! Nie wybrałam tego życia! Nie chciałam tego małżeństwa!”.

Vural bierze szklankę z szafki nocnej i rozbija ją o podłogę. „Przywykniesz do tego życia, czy tego chcesz czy nie!” – krzyczy. – „Pokochasz mnie tak, jak kochasz jego! Rozumiesz?! Będziesz ze mną! Nie będziesz przeciw mnie, a ten pierścionek zostanie na twoim palcu aż do śmierci! Teraz zdecyduj. Daję ci dwa dni!”. „Nie mogę…” – mówi Hazal. „Tak? To też jest decyzja. Jeśli nie wybierzesz żadnego, to wyślę ich obu do więzienia!”.

Nazajutrz odbywa się pogrzeb Canan. Wszystko dzieje się spokojnie, dopóki na uroczystości nie pojawia się… Aziz. „Jak śmiesz tu przychodzić?!” – oburza się Vural. „Nie jestem tutaj, by stwarzać problemy, Demiroglu” – oświadcza Aziz. – „Jestem tutaj, by oddać hołd pani Canan”. „Jak śmiesz wymawiać imię mojej matki!” – Vural rzuca się na Topraka i zaczyna go szarpać. Hazal wkracza między nich. „Vural, wystarczy” – mówi dziewczyna. „Hazal, córko, trzymaj się z daleka” – prosi Aziz. „Hazal, jesteś po złej stronie! Jesteś moją żoną…”. Kenan, by uspokoić sytuację, wyprowadza Aziza i Kafesa z uroczystości.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy