54: Kenan odprowadza brata pod posterunek. Żegnają się, po czym Ahmet oddaje się w ręce policji. Sinan wchodzi do swojego gabinetu. Zastaje w nim Ebru. „Przyszłam tylko zostawić dokumenty” – oznajmia dziewczyna i chce od razu wyjść. Wygląda na zakłopotaną. „Co jest? Jesteś chora?” – pyta Sinan. „Nie, po prostu nie spałam zbyt dobrze…”. Mężczyzna obejmuje Ebru za ramiona i patrzy jej głęboko w oczy. „Wiadomość, którą mi wczoraj przysłałaś, wiele dla mnie znaczy” – mówi. „Napisałam tylko to, co czuję”.

Sinan odgarnia włosy z twarzy Ebru i dostrzega, że dziewczyna ma sińca na policzku! „Co ci się stało?! Kto ci to zrobił?!” – pyta. „Z tatą mieliśmy trudną rozmowę…”. „Jak on mógł ci to zrobić?! Dlaczego?!”. „Przez lata… Już się przyzwyczaiłam…”. Akcja przenosi się na posterunek policji, gdzie Ahmet właśnie składa zeznania. „Czy między waszą dwójką wybuchła jakaś kłótnia?” – pyta funkcjonariusz. „Tak. Canan ciągle mnie upokarzała. Ciągle atakowała” – odpowiada mężczyzna. – „Śmiała się z mojej niepełnosprawności. W środku miałem na tym punkcie obsesję”.

„Tego dnia wcale nie chciałem jej zabić” – kontynuuje Ahmet. – „Chciałem ją tylko wystraszyć. Tak, żeby przestała robić te wszystkie rzeczy. Wziąłem moją broń. Chciałem ją tylko wystraszyć, ale pistolet wystrzelił. Nie chciałem jej zabić. Bardzo żałuję…”. Akcja przenosi się do szpitala. „Czy są jakieś zmiany, panie doktorze?” – pyta Kenan. „Nie mam dobrych wieści. Stan pana żony jest nadal bardzo poważny” – odpowiada lekarz. „Czy mogę się z nią zobaczyć?”. „Niestety. Musimy uniknąć nawet najmniejszego ryzyka infekcji. Musimy utrzymać sterylne otoczenie. Ale zapewniam, że zrobimy wszystko, by utrzymać ją przy życiu”.

Sinan otrzymuje informację z policji, że zabójca jego matki stawił się dziś na komisariacie i przyznał do winy. „Przyznał się? Więc to nie Aziz?” – pyta zaskoczony Sinan. „Nie. To Ahmet Celebi. Zgłosił się dzisiaj i złożył zeznania. Powiedział, że wziął broń pana Aziza bez jego zgody. Wziął ją, by nastraszyć panią Canan, ale przypadkowo ją postrzelił…”. Wściekły Sinan wchodzi do gabinetu brata. „Znaleźli zabójcę mamy…” – oznajmia. „Jej zabójca jest już w więzieniu!” – odpowiada stanowczo Vural. „Nie, to nie był Aziz. Brat Kenana poszedł dziś na policję i przyznał się do wszystkiego”. „Co? Ahmet? Skąd w tym wszystkim wziął się Ahmet?!” – nie daje wiary Vural.

Hazal przychodzi do szpitala odwiedzić Irmak. Przed placówką zastaje siedzącego na ławce Kenana. „Jak się masz?” – pyta, przysiadając się. „A jak wyglądam?” – odpowiada pytaniem Kenan. „Mam powiedzieć prawdę? Okropnie”. „I tak właśnie się czuje”. „Kenan, bardzo mi przykro. Kiedy tylko dowiedziałam się o Ahmecie, od razu pomyślałam o tobie”. „Nie wiem już, co mam zrobić, co myśleć, Hazal. Jedno przyszło zaraz po drugim”. „Wiem, ale to wszystko minie, uwierz mi” – zapewnia dziewczyna. – „Na pewno kiedyś wzejdzie słońce”.

„Ty mi to mówisz?” – pyta Kenan. „Tak, ja. Pewnego dnia wszyscy będziemy szczęśliwi. Wierzę w to”. „A może to smutek jest nam przeznaczony? Może mamy być smutni, żeby ktoś inny mógł być szczęśliwy? Już nie wierzę, że cokolwiek będzie dobrze… Irmak jest o krok od śmierci. Mój brat jest w więzieniu”. Nagle do szpitala przychodzi Vural. „Hazal? Co tu robisz?” – pyta Demiroglu. – „Dlaczego tu przyszłaś bez pytania mnie o zgodę?”. „Przyszłam zobaczyć Irmak” – tłumaczy dziewczyna. „Przestań krzyczeć. To jest szpital” – zwraca Vuralowi uwagę Kenan.

„To ty mnie posłuchaj! Nie waż się nawet odzywać!” – grzmi Demiroglu. – „Wiem, co twój chory braciszek zrobił! Zabił moją matkę! Wykończę was obydwu, słyszysz?! Twoja żona tam umiera, a ty nadal uganiasz się za Hazal! Zakopię ciebie i twojego chorego braciszka!”. Kenan, niewiele myśląc, bierze zamach i uderza pięścią Vurala w twarz! „Nie rób tego!” – prosi Kenana Hazal. Mężczyzna odchodzi do środka szpitala.

„Czy nie mówiłem ci, że masz bez mojej wiedzy nigdzie nie wychodzić sama?!” – grzmi Vural na żonę. „Dosyć!” – przerywa Hazal, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie będzie pozwalać sobie na takie traktowanie. – „W domu porozmawiamy. Też mam ci coś do powiedzenia”. Odwraca się i także odchodzi. Rifat, więzień, który uratował Azizowi życie, prosi go, by po swoim wyjściu na wolność zaopiekował się jego siostrą.

Hazal przychodzi do restauracji. Oznajmia matce, że ma jej coś ważnego do zakomunikowania. „Stało się coś złego?” – pyta Melek. „Nie” – zaprzeczy dziewczyna. – „Ale stanie się coś naprawdę dobrego. Rozwodzę się z Vuralem…”. „Jak chcesz go do tego przekonać?”. „Musi się zgodzić. Nie będzie miał innego wyjścia” – Hazal wyciąga pendrive’a i przekazuje go matce. Następnie prosi: „Weź to i bardzo dobrze schowaj. Jeśli coś mi się stanie, chcę, żebyś przekazała to policji”.

„Co znaczy, jeśli coś ci się stanie? Co ci się może stać?” – pyta zaniepokojona Melek. „Tylko tak mówię. Schowaj to dla mnie, dobrze?”. „Córeczko, nic ci się nie stanie, prawda?”. „Nie martw się” – odpowiada Hazal. – „Mamo, muszę ci coś jeszcze powiedzieć… Wszystkie rzeczy, przez które przeszłam przez te wszystkie lata, były spowodowane kłamstwem”. „Co masz na myśli?”. „Vural… Nigdy mnie nie dotknął. Byłam u lekarza i dowiedziałam się”. „Czyli…? Wszystko to było kłamstwem?”.

„Kłamstwem. Wielkim kłamstwem” – potwierdza Hazal. – „Podjęłam decyzję i zrobię to, nie bojąc się niczego”. Ebru przychodzi do komisariatu, z którego Ahmet jest właśnie zabierany do więzienia. „Dlaczego to zrobiłeś?” – pyta dziewczyna. „Wiesz dlaczego” – odpowiada mężczyzna. „Ja… Nie wiem, co mam powiedzieć”. „Dbaj o siebie, dobrze?”. „Zawsze będę na ciebie czekać” – zapewnia Ebru. Udaje przejęcie i współczucie. Gdy tylko wraca do domu, od razu tańczy w rytm muzyki.

Wieczorem Hazal wchodzi do gabinetu męża. „Posłuchaj mnie dobrze” – mówi dziewczyna. – „Wiem, co stało się z Naz. Byłoby lepiej, gdybym tylko ja wiedziała. Mam nagranie, które myślałeś, że zostało usunięte”. „O czym ty mówisz?” – udaje zdziwionego Vural. „To, co słyszałeś. Wiem, że to ty zabiłeś Naz”. „Więc co, grozisz mi?”. „Tak, to groźba! Natychmiast się rozwiedziemy. Natychmiast!”. „Uspokój się. Wiem, że tego nie zrobisz…”. „Zrobię to, Vural. Zrobię bez zastanowienia! Wiem, jak być złą, kiedy tego chcę. Miałam w końcu od kogo się uczyć, prawda?”.

„Natychmiast się rozwiedziemy albo wszyscy zobaczą to wideo” – kontynuuje Hazal. Następnie wyciąga pendrive’a. „Co jeśli tam nic nie ma?” – pyta Vural. – „Co jeśli kłamiesz?”. „Zrobiłam kopię, bo byłam pewna, że to powiesz. Oryginał jest w bezpiecznym miejscu. Zatem jeśli stanie się coś mojej rodzinie albo mi, wszyscy to zobaczą. I wszyscy dowiedzą się, kim naprawdę jesteś!”.

Vural podpina pendrive’a do laptopa i odtwarza nagranie… „Ciężko się to ogląda, prawda?” – pyta go Hazal. „Dobrze, skończ! Czego chcesz?!”. „Zadzwonisz do swojego adwokata. To będzie rozwód za porozumieniem stron. I wszystko zaraz się skończy!”. „Dobrze, jak chcesz” – zgadza się mężczyzna. „Jeśli nie będzie tak, jak mówię, to nie ręczę za siebie” – Hazal odchodzi w stronę drzwi. Przed wyjściem odwraca się, posyła zwycięskie spojrzenie i mówi: „Żegnaj, Vuralu Demiroglu…”.

Ebru w hotelu spotyka się z Sinanem. Mężczyzna przygotował dla niej kolację przy świecach. „To wszystko dla mnie?” – pyta dziewczyna. „Nie chciałem, żeby ktokolwiek nam przeszkadzał. Chciałem, żebyśmy byli sami” – odpowiada Sinan. Kiedy oboje zasiadają już do stołu, mężczyzna wyciąga z marynarki małą szkatułkę. „Tak przy okazji… To dla ciebie” – mówi. „Co to?” – pyta Ebru. „Kupiłem to dla ciebie. Zobacz”. Zachwycona dziewczyna otwiera szkatułkę i znajduje w środku drogie kolczyki. „One są piękne… Bardzo mi się podobają”.

Ebru od razu zakłada kolczyki i przegląda się w lustrze. Siada Sinanowi na kolanach i chwali go: „Masz świetny gust”. Następnie oboje namiętnie całują się. Tymczasem spakowana Hazal schodzi po schodach. „Dokąd to?” – pyta ją zaskoczona Defne. „Zaspokoję twoją ciekawość. Vural i ja podjęliśmy decyzję o rozwodzie” – odpowiada dziewczyna. Defne aż wstaje z miejsca. „Naprawdę? Naprawdę się rozwodzicie?” – pyta zaskoczona. „Tak. Dziękuję ci za wszystko. Będę wdzięczna, jeśli odeślecie moje rzeczy tak, jak będzie to pasowało Vuralowi. Dbajcie o siebie”. Hazal opuszcza rezydencję Demiroglu.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy