59: Melahat zaleca się do Kafesa. Kenan informuje Sinana, że opuszcza firmę. Defne widzi, jak Ebru odjeżdża spod firmy nowym samochodem. Poirytowana kobieta udaje się prosto do męża. „Sinan, podsłuchaj. Powoli zaczynają mnie denerwować twoje gierki” – mówi. „Co się znowu stało?” – nie rozumie mężczyzna. „Mogę zapytać, jakim cudem Ebru dostała nowy firmowy samochód? Dlaczego tak schlebiasz tej dziewczynie?”. „O czym ty mówisz?”. „To chyba oczywiste. Za każdym razem, kiedy odwracam głowę, ona jest obok ciebie. I jeszcze dostała samochód! Za co, pytam?!”.
„Mówię ci, żebyś nie pozwalał jej na zbyt dużo i trzymał się od niej z daleka” – kontynuuje Defne. – „Ale tobie to wpada jednym uchem i wylatuje drugim”. „Wystarczy już!” – Sinan uderza dłonią o blat biurka. – „Nie jestem dzieckiem, dobrze? Poza tym zajmuje się ważniejszymi sprawami, nie przysparzaj mi innych problemów”. „Mówię ci tylko, żebyś trzymał się od niej z daleka! Ile razy mam to jeszcze powtarzać?!”. „Ciągle o tym mówisz, nie chcę tego słuchać! Mam już dość tego, że wszyscy mówią mi, co mam robić!”. Sinan podnosi się z fotela i opuszcza gabinet.
Aziz przyjeżdża do restauracji. Hazal wyraźnie nie jest zadowolona, że mężczyzna przyjechał sam… „Widziałeś, jak się rozglądała, kiedy przyszedłeś?” – zagaduje Melek, gdy dziewczyna odchodzi. – „Jej oczy szukają Kenana”. „Oczywiście, że to widzę” – potwierdza Aziz. – „Z czasem wszystko się ułoży. Nie zamartwiaj się tym”. „Oni nadal czują coś do siebie. Tylko, że Kenan jest żonaty… Jeśli Kenan i Hazal zbliżą się do siebie, Vural rozniesie wszystko w pył. Spróbuje skrzywdzić Hazal…”. „Nikt nie może skrzywdzić mojej córki! Ani Vural, ani nikt inny” – zapewnia Toprak.
Defne podchodzi do biurka, przy którym pracuje Ebru. Kładzie ręce na blacie i wbija groźne spojrzenie w dziewczynę. „Coś nie tak?” – pyta Ebru. „Wiem, czego chcesz” – oznajmia Defne. „Przepraszam, ale nie zrozumiałam…”. „Masz mnie za głupią? Myślisz, że możesz bawić się ze mną w te swoje gierki?”. „Proszę posłuchać, nie rozumiem, o czym pani mówi. Jeśli zrobiłam coś złego…”. „Popatrz na mnie! Jeśli sądzisz, że to, co planujesz, dojdzie do skutku, to się mylisz! Ja nie jestem taka, jak inni! Czy wiesz, jaki koniec czeka kobietę, która próbuje ukraść męża innej?”.
„Proszę posłuchać, ja…” – próbuje tłumaczyć Ebru. „Jeszcze nie skończyłam!” – przerywa jej Defne. – „Uważaj na siebie, Ebru. Jeśli będziesz zaprzeczać, zmuszę cię do wyznania prawdy. I nie będę dla ciebie miła. Nie chcę cię więcej widzieć w pobliżu Sinana. Nie zbliżaj się do niego dla własnego dobra”. Po burzliwej rozmowie z Defne, Ebru udaje się do gabinetu Sinana. Odgrywa bardzo przejętą i zasmuconą. „Co się dzieje?” – pyta mężczyzna. „Właściwie… Wygląda na to, że stale narzekam, ale… Defne… Obraziła mnie i upokorzyła”.
„To normalne, że Vural mnie kontroluje, skoro ja nie mogę zapanować nawet nad własną żoną” – mówi Sinan. – „Co znowu zrobiła?”. „Uwierz mi, nie zostałabym tu ani chwili dłużej, gdybyś nie był w pobliżu” – odpowiada Ebru. – „Ale naprawdę potrzebuję tej pracy. No i ty będziesz tutaj sam, jeśli nie zostanę”. Sinan bierze dziewczynę za ręce. „Spójrz na mnie” – mówi. – „Nie myśl o odejściu”. „Chyba nie mogę mieć w tym życiu tyle szczęścia, co Defne… Zrobiłabym wszystko, gdyby istniała taka szansa. Ale nie mogę zaakceptować jej obelg. Ona mnie upokarza. Znoszę to wszystko tylko dla ciebie, Sinan. Tylko, żeby być z tobą”.
Sinan dotyka policzków dziewczyny. „Widzę to” – oznajmia. – „Zawsze czuję, że jesteś obok mnie”. Tymczasem Nergis oskarża Melahat o kradzież kolczyków. Nieoczekiwanie zgubę odnajduje Hazal u siebie w pokoju. Nergis ma wyrzuty sumienia, że niesłusznie posądziła niewinną dziewczynę. Nazajutrz Kenan odwiedza Irmak w szpitalu. Dziewczyna znajduje się już w zwykłej sali. „Wyglądasz lepiej, niż wczoraj” – mówi mężczyzna. „W tej sali przynajmniej nie czuję się taka chora” – odpowiada dziewczyna. – „Jest tak wiele rzeczy, które chcę zrobić, kiedy stąd wyjdę. Wydaje się, jakbym uzupełniała swoje życie”.
Kenan łapie Irmak za rękę. „Zrobimy to wszystko” – zapewnia. – „O nic się nie martw. Będziemy bardzo szczęśliwi, tylko wyzdrowiej”. „Wyzdrowieję. Jesteś przy mnie, więc czuję się dobrze”. „Kiedy wyjdziesz ze szpitala, na jakiś czas zostaniesz u swojej rodziny”. „Jak to, będziemy z dala od siebie?”. „Tylko przez chwilę. Dopóki nie znajdę domu”. „Ale ja nie chcę być z dala od ciebie” – sprzeciwia się Irmak. „Posłuchaj, pobyt razem ze mną w hotelu nie będzie dla ciebie dobry. Rozmawiałem z lekarzem. Wiesz, że twoje zdrowie jest ważniejsze od wszystkiego innego. Ale nie martw się. Zacząłem już szukać domu. Wkrótce coś znajdziemy…”.
„Muszę ci coś jeszcze powiedzieć” – kontynuuje Kenan. – „Kiedy byłaś chora, złapali mordercę twojej matki”. „Kto to?” – pyta Irmak. „To Ahmet, mój brat…”. „Twój brat?!” – przeraża się dziewczyna. „Tak. Bardzo, bardzo mi przykro…”. „Ale dlaczego?”. „Nie wiem, pokłócili się…”. „O mój Boże, nie mogę w to uwierzyć…”. „Ja też nie. Nadal nie mogę się z tym pogodzić”.
Sinan wchodzi do gabinetu brata. „Możemy porozmawiać?” – pyta. – „Nie mogłem cię złapać wczoraj wieczorem”. „Mów, słucham” – odpowiada Vural. „Czy ja nie mam już żadnych praw w tej firmie? Jeśli doszliśmy do miejsca, w którym teraz jesteśmy, to tylko dlatego, że bardzo ciężko pracowałem”. „No i co, że pracowałeś? Jakbyś robił to dla mnie… Robiłeś to dla siebie. Nie przedłużaj i powiedz, co miałeś powiedzieć”. „Dlaczego ograniczyłeś moje prawa w firmie?”. „Jako twój brat pomyślałem, że tak będzie najlepiej”.
„Ale to jest niesprawiedliwe, Vural!” – oburza się Sinan. – „Pracowałem ciężej i więcej niż ktokolwiek inny. Kiedy ty traciłeś czas, kłócąc się z innymi, ja harowałem jak wół. Ty o wielu rzeczach nawet nie masz pojęcia!”. „Nie ma i nie może być w tej firmie nic, o czym bym nie wiedział. Nie schlebiaj sobie” – oznajmia stanowczo Vural. „Naprawdę nie wierzę w to, co robisz…”. „To uwierz! I tak zawsze będzie się działo, kiedy z Kenanem będziesz knuł za moimi plecami!”. „Ciągle tylko mówisz o Kenanie! Masz obsesję na jego punkcie, ale nie martw się, wkrótce się go pozbędziesz…”
„Jak to?” – Vural jest wyraźnie zaskoczony. „Ma inne plany” – wyjaśnia Sinan. – „Powiedział, że odcina wszelkie powiązania z tą firmą”. „On jest tylko zwykłym rybakiem. Co on może zrobić?”. „Widzisz, wciąż o nim mówisz…”. „Usiądź i opowiedz mi, co dokładnie planuje”. „Ja też nie znam tego planu…”. „Przed chwilą powiedziałeś, że wiesz o wszystkim, a kiedy chodzi o Kenana, to nic nie wiesz”. „Wiem tylko to, co mi powiedział. Mówił, że chce odejść i otworzyć własny biznes. Czy to nie jest to, czego chciałeś?”. „Dobrze, odchodzi, ale dokąd? Nie rozumiesz tego? Tutaj przynajmniej mieliśmy na niego oko. Kto wie, co on teraz zrobi…”.
Kenan w tym czasie podpisuje umowę ze swoim przyjacielem i kupuje od niego firmę. Następnie udaje się do restauracji, gdzie przedstawia Melek propozycję współpracy w jego nowej firmie. „Chcę serwować na mojej łodzi jedzenie” – oznajmia. – „A ty chciałaś otworzyć catering. Pomyślałem, że możemy zrobić to razem”. „Nie wiem, czy temu podołamy. Porozmawiaj o tym też z Hazal…”.
Sinan wzywa Ebru do swojego biura. „Spotkajmy się dzisiaj wieczorem, dobrze?” – wychodzi z propozycją. „Dobrze. Co będziemy robić?” – pyta dziewczyna. „Zabiorę cię gdzieś…”. „Dokąd?”. „W bardzo piękne miejsce… Nie mogę ci jednak powiedzieć, to niespodzianka”. Ebru jest wyraźnie podekscytowana. Hazal ochoczo przystaje na pomysł współpracy z firmą Kenana.
W rezydencji Vural wchodzi do jadalni, gdzie Defne właśnie samotnie spożywa kolację. „Znowu sama?” – pyta uszczypliwie. „Tak. Sinan jest zajęty…”. „Doprawdy? Ciekawe dlaczego jest zajęty…?”. „Nie wiem, nie podał szczegółów”. „Znajdź mi mężczyznę, który jest skłonny podawać szczegóły na ten temat swojej żonie, a oddam ci firmę”. „Vural, co masz na myśli? Mów jasno”. Vural prostuje dwa wskazujące palce i przykłada je sobie do głowy, tworząc swoiste rogi, czym sugeruje Defne, że mąż najzwyczajniej ją zdradza…
Sinan tymczasem zawozi Ebru do apartamentu, który właśnie dla niej wynajął. „Nie mogę w to uwierzyć” – zachwyca się dziewczyna. – „Naprawdę? To jest teraz moje?”. „Mówiłem ci, że nadchodzą dobre dni” – odpowiada mężczyzna. – „Podoba ci się?”. „Podoba? Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie!” – Ebru kładzie ręce na klatce piersiowej Sinana. Po chwili oboje namiętnie się całują.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.