6: Kenan chce już wracać do domu. Aziz nalega jednak by został w hotelu i wydobrzał pod okiem Ece. „Zadzwoń tylko do rodziny, żeby się nie martwili” – mówi mu. „Już dzwoniłem. Mam tylko brata Ahmeta i narzeczoną Hazal” – odpowiada Kenan. Ece gdy słyszy, że mężczyzna ma już narzeczoną, wyraźnie pochmurnieje. – „Nie powiedziałem im, że jestem ranny. Niepotrzebnie by się martwili”. „Dobrze zrobiłeś. I kiedy bierzesz ślub?”. „Jak wszystko dobrze pójdzie… Za trzy dni. Taka skromna uroczystość. Zostało tylko wysłać zaproszenia. Oczywiście was też zapraszam”.

„Mieliśmy wracać do Stambułu, ale dla ciebie zostanę” – deklaruje Aziz. – „No i chcę poznać pannę młodą”. Wkrótce Aziz odbiera telefon od Kafesa. Okazuje się, że mężczyźnie udało się namierzyć postrzelonego zamachowca. Kefes oczekuje teraz w samochodzie pod szpitalem na wyjście mężczyzny. Defne jest wściekła na męża za nieudolny zamach na Aziza. „Módl się, aby Cuneyt go znalazł” – mówi. – „Inaczej twoja matka zabije cię zanim Aziz cię znajdzie!”. Nie wie jednak, że jest już za późno i człowiek, który postrzelił Kenana jest już w rękach ludzi Aziza…

Zamachowiec trafia do piwnicy, gdzie Kafes przywiązuje go do krzesła. Pojawia się Aziz i kilkukrotnie uderza mężczyznę po twarzy. „Posłuchaj mnie, nie jestem już najmłodszy” – mówi. – „Nie chciałbym się przemęczać, więc powiedz od razu, dla kogo pracujesz?”. „Nie mogę powiedzieć. Oni mnie zabiją!”. „Synu, oni cię zabiją, ja nie… Ja sprawię, że będziesz marzył o śmierci! Rozumiesz?! Gadaj, czyim psem jesteś!?”. Kafes nastaje nogą na miejsce, w które zamachowiec został postrzelony. Mężczyzna wyje z bólu. „Dobrze, powiem! To Sinan… Sinan Demiroglu!”.

Hazal leżąc na łóżku obraca w dłoniach zdjęcie Kenana. „To moja wina… Proszę, wybacz mi…” – szepcze do siebie. Nagle do pokoju wchodzi jej matka. „Córeczko, śpisz?” – pyta. – „Spójrz na mnie, proszę…”. Hazal odwraca się. Melek widzi jej zapłakaną twarz. „Co z tobą? Co się stało?” – przeraża się. Hazal mocno się do niej przytula. „Mamo… Ja…”. Nagle wchodzi Ebru i szybko próbuje ratować sytuację. „Uff, ależ ta twoja córka jest przewrażliwiona” – mówi. – „Pokłócili się z Kenanem…”. „Ale cóż to za kłótnia? Hazal cała się trzęsie!”. „Przed ślubem tak bywa…” – wyjaśnia Ebru.

Melek patrzy Hazal prosto w oczy. „Córko, czy coś przede mną ukrywasz?” – pyta. – „Ktoś cię skrzywdził? Powiedz…”. „Nie, mamo. Wyjdź, proszę…”. „Nigdzie nie pójdę, dopóki mi nie powiesz!”. Hazal jednak nie ma zamiaru rozmawiać. Zrywa się z łóżka i wychodzi. Aziz pojawia się w posiadłości Demiroglu. „Zadziwia mnie twoja zuchwałość” – mówi do niego Canan. – „Że też masz czelność tu przychodzić…”. „Powiedzmy, że to rewanż za twoją wizytę”. „Nie przypominam sobie, żebym cię odwiedzała”. „Ty może nie, ale twój syn Sinan wysłał do mnie gości… Teraz muszę odwdzięczyć się za tę uprzejmość”. „Obyś tylko za często się nie odwdzięczał. Nie chcę oglądać cię codziennie… Dlatego, że Sinan tego nie zrobił! Skąd wiesz, że ten człowiek nie kłamie?”.

„Poza tym my zawsze kończymy swoją robotę” – kontynuuje Canan. – „Gdybym to rzeczywiście ja stała za wszystkim, już byś nie żył”. „Tak właśnie postąpiliście z Naz?” – pyta Aziz. „Posłuchaj wreszcie, twoja siostra zostawiła nas wszystkich i odeszła! Szczególnie zraniła Vurala, który bardzo mocno ją kochał…”. „Kłamiesz. Po prostu kłamiesz…”. „Niech tak będzie. Teraz odejdź!”. „Dobrze. W dniu, w którym oddacie mi moją siostrę – żywą lub martwą, zapewniam cię, że będziesz ostatnią osobą, jaką chciałbym widywać” – oświadcza Aziz i odchodzi.

Canan policzkuje Sinana. Defne z wrażenia aż upuszcza szklankę z wodą. „Pomyślałeś, co przez ciebie mogła stać się z Vuralem?!” – krzyczy Canan. – „Aziz mógł go zabić! Zastanawiam się, co chciałeś zaplanować w tej swojej durnej głowie?!”. „A co miałem zrobić?! Czekać aż przyjdzie i zabije mi brata?! Wszystko robię dla Vurala…”. „Jeżeli popełnisz jeszcze jeden błąd, zabiję cię, Sinan! Bez ostrzeżenia!”.

Melek wypytuje Ebru, dlaczego jej siostra jest w tak kiepskim nastroju. „Nie znam szczegółów, ale powodem chyba jest… dom”. „Jak to dom?!”. „Wiesz, jaka jest Hazal… Nie chce mieszkać w takim domu. Powiedziała, że jej się nie podoba i Kenan się zdenerwował…”. „I o to ta drama?”. „Z tego, co wiem, tak…”. „W takim razie muszę porozmawiać z Kenanem”. „Nie! To będzie hańba!”. „Jaka hańba?! Nie widzisz w jakim stanie jest Hazal?!”. „Nie, mamo. Ona zachowuje się tak, bo boi się opuszczać nasz dom i nas… Kenan to tylko wymówka. Nie ma w tym jego winy”.

Ece podaje Kenanowi kroplówkę. Następnie pyta go, dlaczego ryzykował swoim życiem dla obcego człowieka. „Cóż… Myślałem, że tak po prostu trzeba. Zrobiłem to odruchowo. Każdy by się chyba tak zachował…”. „Nie sądzę. Zawsze wydawało mi się, że ludzie tacy jak ty istnieją jedynie w filmach”. „Nie, pani doktor. Bez przesady” – mówi Kenan z uśmiechem. – „Jestem zwykłym rybakiem. To wszystko”.

Ebru zauważa, że Vural podjechał pod ich dom. „Co pan tu robi?!” – pyta. „Muszę zobaczyć się z Hazal” – odpowiada mężczyzna. „Nie może pan!”. „Czy ja pytałem cię o pozwolenie?! Zawołasz ją czy sam mam wejść do domu?”. „Proszę tego nie robić! Z Hazal nie jest dobrze… Ona próbowała popełnić samobójstwo!”. „Że co?!”. „Życie z tym, co pan jej zrobił, jest dla niej trudniejsze niż śmierć!”. „Dlaczego mnie okłamałaś? Mówiłaś, że wszystko jest okej?!”. „Co miałam zrobić? Gdybym powiedziała, przyszedłby pan i byłoby jeszcze gorzej!”. „Niech to diabli! Naprawdę nie chciałem czegoś takiego…”.

„Proszę dać mi trochę czasu” – mówi Ebru. „Myślisz, że przekonasz swoją siostrę?”. „Przekonam. Na spokojnie”. „Zrób to, bo jeśli nie, dla wszystkich źle się to skończy…” – oznajmia Vural i odjeżdża. Kenan chce wrócić do domu, ale jest jeszcze za słaby. Upada tuż przed hotelem. Na szczęście szybko znajdują go ochroniarze i zanoszą z powrotem do środka, gdzie dochodzi do siebie. Nazajutrz Aziz z Ebru odwożą Kenana do domu. Przypadkowo widzi to Melek. Jest zdumiona, gdy widzi narzeczonego swojej córki z Azizem. Widać, że matka Hazal dobrze zna tego mężczyznę…

„Jak się masz? Mam nadzieję, że dobrze?” – mówi na powitanie Kenan. „Kim oni byli?” – pyta go Melek. „To brat Aziz i jego córka. Spotkaliśmy się przez przypadek. Nie uwierzyłabyś, gdybym ci o tym opowiedział… Oni znali mojego ojca”. „A dlaczego tu przyjechali?”. „Cóż… Aziz znał mojego ojca i chciał mnie odwiedzić. Zaprosiłem ich na ślub, także będziesz miała okazję sama ich zapoznać”. Melek robi się bardzo słabo, gdy o tym słyszy. Łapie się za głowę i szybko odchodzi. Jaki związek ma Melek z Azizem?!

Melek udaje się na plaże. Jest zdruzgotana. Z oczu płyną jej łzy… „Zostawiłeś mnie wiele lat temu…” – mówi do siebie. – „Zostawiłeś nas i wyjechałeś, Aziz! Nie pozwolę ci zbliżyć się do mojej córki! Nie pozwolę!”. Okazuje się, że Aziz jest… biologicznym ojcem Hazal! Kenan udaje się do domu rodzinnego Hazal. Spotyka tam Ebru. „Gdzie jest moja narzeczona?” – pyta. „Wyszła…” – odpowiada niepewnie Ebru. „Dokąd?”. „Poszła na… bazar. Musiała coś załatwić”. „Na pewno nie ma żadnego problemu? Dzwoniłem, a ona miała dziwny głos. Potem tylko spała, a teraz jej nie ma… I dlaczego ciągle ma wyłączony telefon?”.

„Aaa, zgubiła swój telefon. Na pewno ktoś go jej ukradł…” – wyjaśnia Ebru. „Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?”. „Wiesz, wyleciało mi to z głowy przez te wszystkie sprawy ze ślubem… Teraz właśnie do niej idę. Powiem, żeby zadzwoniła…”. „Niech nie dzwoni. Powiedz, żeby wieczorem przyszła do domu”. „Dobrze, tak zrobię” – zapewnia Ebru i szybko oddala się.

Hazal tymczasem udaje się na posterunek policji! Halil na zaproszenie Canan stawia się w ich posiadłości. „Pamiętam mnie pani?” – pyta mężczyzna. – „Przez lata pracowałem dla pani męża”. „Pamiętam, zresztą nie ważne. Od razu przejdę do rzeczy” – mówi kobieta. – „Zabierz swoją córkę i wyjedźcie daleko stąd. Dam ci pieniądze o jakich nawet nie śniłeś. Wystarczy, że razem z córką zniknięcie jak najdalej stąd”. „To niemożliwe” – stwierdza Halil. – „Oddam wam córkę jako pannę młodą a pani uczyni mnie dyrektorem hotelu…”. „Chyba mnie źle zrozumiałeś…”.

„Ależ zrozumiałem bardzo dobrze. I lepiej dla was żebym zapomniał o pani ofercie. Ci dziennikarze, którzy śledzą was dzień i noc… Wystarczy jeden telefon” – oświadcza Halil i nie podejmuje dalszej dyskusji. Po prostu odchodzi… Sinan dowiaduje się, że matka cofnęła mu pełnomocnictwo do konta firmowego. Kenan udaje się do domu brata. Widzi, że Ahmet szykuje się przed lustrem. „Dokąd to się tak stroisz?” – pyta Kenan. „Ja również buduję własne życie. Będziemy królami. Królami”. „A co? Znalazłeś złoto?”. „Coś w tym rodzaju. Mam nadzieję…”.

Kiedy Kenan schyla się po szmatę, głośno wyje z bólu. „Co się stało, bracie? Chyba nie jesteś przyzwyczajony do imprezowania…?” – pyta Ahmet, myśląc, że Kenana boli wątroba po ostatnich dniach kawalerskich. „Nic z tych rzeczy. Dostałem kulkę…” – wyznaje Kenana. „Jak to?!”. „Wszedłem w linię strzału. Wszystko z powodu Aziza Topraka… Długo by o tym mówić”. Zdumiony Ahmet każe bratu usiąść. Następnie pyta, kim jest Aziz. „To stary przyjaciel naszego ojca. Kupił moją łódź i uznał za słuszne mi ją oddać. Potem odprowadziłem Aziza do portu i zauważyłem człowieka, który chciał go zastrzelić. Chciałem pomóc i sam zostałem postrzelony…”.

Ebru z Halilem zastanawiają się, dokąd mogła udać się Hazal. „A może poszła na policję?” – domyśla się dziewczyna. Oboje zrywają się, by ją powstrzymać. Hazal w tym czasie jest już w środku komisariatu. Staje przed jednym z funkcjonariuszy i próbuje powiedzieć o tym, co się stało. Trudno jej jednak wydobyć słowa z gardła. W porę zjawia się Halil i zabiera córkę. Vural poznaje tożsamość narzeczonego Hazal. Patrząc na zdjęcia Kenana mówi: „Niedługo się spotkamy, rybaku”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy