60: Lekarz wchodzi do sali Irmak. „Widzę, że nasza pacjentka z każdym dniem ma się coraz lepiej” – mówi. „Czuję się bardzo dobrze” – potwierdza Irmak. „Bardzo miło mi to słyszeć. Ale musi pani być ostrożna i bardzo o siebie dbać”. „Dobrze, będę o siebie dbała. Ponieważ chcę zostać matką”. „Jest za wcześnie, aby o tym rozmawiać. Najważniejsze jest teraz, aby się pani polepszyło”. „Polepszy mi się, kiedy będę miała dziecko. Bycie z nim dobrze na mnie wpłynie”. „Pani Irmak, zajście teraz w ciążę może tylko pogorszyć pani sytuację. Powoli odzyskuje pani siły…”.

„Mówi pan, że nie będę mogła mieć dzieci?” – pyta Irmak. Do jej oczu napływają łzy. „Mówię, że ciąża jest na razie dla pani niebezpieczna. Musi pani również przyjmować tabletki, które mogą skrzywdzić dziecko. A jeżeli nie będzie pani brała tych lekarstw, będzie to dla pani bardzo niebezpieczne…”. Irmak rozpłakuje się.

Po wyjściu lekarza Kenan stara się pocieszyć żonę. „Dopiero uratowałaś się od śmierci. Poczekaj, na wszystko przyjdzie czas” – mówi. „Kenan, nie wiem, co będzie ze mną jutro. Czy to nie normalne, że spieszę się po tym wszystkim, co przeszłam? Mam tak mało czasu. Po prostu chcę zostawić coś po sobie. Czy to nie jest normalne?”. „Tak, masz rację, ale przed nami długie życie”. „A co, jeśli nie? Nie ma żadnej gwarancji, że takie coś nie wydarzy się ponownie. Jeśli nie dam ci dziecka, to jaki sens ma nasze małżeństwo? Kenan, chcę, żebyśmy stworzyli rodzinę”.

Nagle do sali wchodzi Vural. „Co ci się stało? Czemu płaczesz?” – pyta i kieruje wzrok na Kenana. – „Znowu sprawiłeś, że płacze! Jeśli zasmucisz moją siostrę, zabiję cię!”. „Nie krzycz, już od samego rana zaczynasz” – odpowiada Kenan. „Spójrzcie tylko na rybaka. Niby, że jesteś taki troskliwy? Widzieliśmy już, jaki jesteś, kiedy Irmak jest daleko!”. „Bracie, wystarczy” – prosi Irmak. – „Kenan nic nie zrobił. Rozmawialiśmy o prywatnych sprawach. Nie wtrącaj się, proszę”.

Sinan schodzi na śniadanie. „Musiałeś mieć ciężką noc” – mówi do niego Defne. „Nie zaczynaj od rana, proszę” – odpowiada mężczyzna, który całą noc spędził w nowym mieszkaniu Ebru. „Będę, skoro wracasz o takiej godzinie. Gdzie byłeś?” – pyta kobieta. „Mówiłem ci, że miałem pewne sprawy do załatwienia. Potem spotkałem się ze znajomymi”. „Kim są ci znajomi?!”. „Nie wiesz nawet, jaki jestem zestresowany. Powinnaś mnie wspierać”. „Sinan, słuchaj, jestem twoją żoną. Mam prawo zadawać ci pytania”.

„Spójrz na mnie” – kontynuuje Defne. – „Jeśli mnie zdradzasz, sprawię, że pożałujecie. I ty, i ta kobieta”. „I tak już żałuję, że się z tobą ożeniłem” – oświadcza Sinan. – „Nie mogę żałować niczego bardziej, niż właśnie tego”. Vural tymczasem jedzie samochodem. Aż kipi ze złości. „Spójrzcie tylko na tego Kenana” – mówi do siebie, w furii z całych sił zaciskając palce na kierownicy. – „Wszystkie kobiety w moim życiu kochają tego rybaka! Najpierw Hazal, później Irmak. Hazal odeszła, ale nie pozwolę mu zdobyć Irmak. Została mi już tylko ona. Tak dobrze się nią zaopiekuję, że zapomni o jego istnieniu…”.

Hazal postanawia zostać dziś w domu. Melahat przynosi jej herbatę. „Dlaczego jesteś chora?” – pyta. „Nie wiem. Po prostu nie czuję się najlepiej” – odpowiada dziewczyna. „Przecież rano było wszystko dobrze. Co się stało?”. „Źle się poczułam”. „Znam to. Ja też często źle się przez nich czułam… Kiedyś byłam zakochana w pilocie. Okazało się jednak, że ma żonę”. „Żonę?” – dopytuje Hazal. „Tak. Słyszałam, że kapitanowie mają ukochaną w każdym porcie, ale nie wiedziałem, że piloci mają ukochane na każdym lotnisku… Był żonaty i miał inne dziewczyny. Kiedy się dowiedziałam, świat mi się zawalił”.

„Przykro mi, Melahat” – odpowiada Hazal. – „Nie znalazłaś innej miłości?”. „Dlaczego miałabym nie znaleźć? Pilot to był dopiero początek. Nie znam nikogo, kto by mnie nie kochał…”. Defne wchodzi do gabinetu Vurala. „Naprawdę coś wiesz?” – pyta. „Defne, wiem wiele rzeczy” – odpowiada mężczyzna. – „Ale jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, musisz być bardziej konkretna”. „Vural, przecież wiesz, o co mi chodzi. Te rzeczy, które powiedziałeś o Sinanie… To prawda?”. „Nie mówię nic bez dowodów. Nigdy”. „Więc ma z kimś romans? To Ebru?”.

„Czy ja powiedziałem coś o Ebru?” – pyta Vural. – „Ale wiedz, że nikt nie jest niezastąpiony. Ktoś inny może wziąć to, co ty odrzuciłaś. I nie bądź taka zaskoczona. Biegnij zapytać swojego męża, kto to”. Defne opuszcza gabinet Vurala i udaje się prosto do Ebru. „Nie wstydzisz się być w związku z żonatym mężczyzną?!” – krzyczy. „Co to za bzdury?” – oburza się Ebru. „Bzdury?! Mówię do ciebie! Co ty robisz?! Trzymaj się z daleka od mojego męża!”. Defne zaczyna szarpać Ebru. Nagle zbiegają się wszyscy pracownicy zaalarmowani krzykami. Pojawia się także Sinan i odciąga żonę.

„Zabiję cię! Jesteś skończona!” – krzyczy Defne w kierunku Ebru. Sinan zaciąga żonę do swojego gabinetu. „Co ty próbujesz zrobić? Oszalałaś?” – pyta. „Tak, oszalałam! Ostrzegałam cię wcześniej!”. „Spójrz na mnie, to miejsce mojej pracy. Nie możesz robić tu scen!”. „Już zrobiłam! Myślisz, że Ebru kochałaby cię, gdyby nie twoje pieniądze?! Kto by pokochał takiego nieudolnego mężczyznę, jak ty, gdyby nie miał pieniędzy? Otwórz oczy, głupcze!”. „Wynoś się stąd!” – wrzeszczy Sinan i wskazuje na drzwi.

„Ta kobieta cię komplementuje i nagle myślisz, że jesteś mężczyzną?” – pyta Defne. „Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć! To koniec naszego małżeństwa!” – oznajmia mężczyzna. „Jeszcze zobaczymy, czyj to będzie koniec. Zniszczę cię!” – odgraża się Defne i wychodzi. Kiedy jest już poza budynkiem telefonuje do detektywa i zleca mu obserwację męża. Sinan udaje się do Ebru. Siada przy biurku dziewczyny i przeprasza ją. „Dlaczego to ty przepraszasz?” – pyta Ebru. – „Przecież nic nie zrobiłeś”. „Może nie, ale to wszystko stało się przeze mnie”. „Sinan, nie jestem na ciebie zła. Chcę ciebie. Jeżeli ktoś popełnił błąd, to my oboje…”.

„Jestem szczęśliwy, że jestem z taką wyrozumiałą kobietą, jak ty” – mówi Sinan. – „Bądź ze mną już na zawsze”. Oboje chwytają się za dłonie. „Będę” – potwierdza Ebru. „Rozstanę się z Defne tak szybko, jak to tylko możliwe”. „Jeżeli to przeze mnie…”. „Nie, nie przez ciebie. Nasze małżeństwo już dawno było skończone. Nie chodzi o ciebie”. Melahat zabiera Hazal do swojej znajomej wróżki. „Jest mężczyzna, wysoki, o pięknych oczach” – mówi kobieta. – „On cię bardzo kocha, a ty bardzo kochasz jego. Ale jest między wami przeszkoda. Jest żonaty. Waszym przeznaczeniem jednak jest być razem…”.

„Naprawdę?” – oczy Hazal aż płoną nadzieją. „Połączycie się” – potwierdza wróżka. „Kiedy?”. „Jeszcze trochę. Przejdziecie jeszcze przez kilka problemów”. „Nikt nie umrze, prawda?”. „Nie będzie żadnej śmierci. Ale jeszcze jeden mężczyzna cię pożąda. Trzymaj się od niego z daleka. On chce zła. Zrobi złe rzeczy, ale nie odniesie zwycięstwa. Czekaj na Kenana. On będzie twoim mężem”.

Irmak opuszcza szpital. Aziz opowiada Melek o dzisiejszej awanturze w firmie. „Ale to prawda?” – nie dowierza kobieta. – „Jak Ebru mogłaby coś takiego zrobić?”. „Skąd mam wiedzieć? Ludzie popełniają błędy…”. „Tak mi przykro. Wszystko przez tego kretyna o imieniu Halil. Aziz, możesz dla mnie znaleźć nowy adres Ebru? Chcę z nią porozmawiać. Może mnie posłucha…”.

Kenan przychodzi do rezydencji Demiroglu. Chce zobaczyć się z Irmak, ale Vural zatrzymuje go przed schodami. „Rybaku! Co to? Byłeś zajęty?” – pyta. – „Twoja żona właśnie wyszła ze szpitala. Gdzie byłeś?”. „Trzymaj się z dala od nie swoich spraw” – odpowiada stanowczo Kenan. „Nie moich spraw? To ja jestem odpowiedzialny za Irmak!”. „Dopóki tu jestem, możesz tylko przyglądać się z daleka. Nie wysilaj się więc na zbędne gadki” – Kenan odwraca się, ale Vural woła za nim: „Posłuchaj, nie masz prawa zasmucać mojej siostry”. „Jedyną osobą, która zasmuca ludzi, jesteś ty! Nie graj mi tu obrońcy swojej siostry”.

„Ciekawe, czy Irmak nadal będzie cię kochała, gdy dowie się, że zabójcą jej matki jest twój brat!” – grzmi Vural. „Podczas gdy ty ukrywasz różne rzeczy, ja mówię o wszystkim najszybciej, jak to możliwe” – oświadcza Kenan. „Nie praw mi tu poematów tylko mów jasno!”. „Irmak już wie o wszystkim. Powiedziałem jej”. Vural zaniemawia, a Kenan udaje się na górę.

Następnego dnia rano Sinan postanawia rozmówić się z żoną. „Defne, posłuchaj” – mówi mężczyzna. – „Wczoraj mówiłem poważnie. Nie chcę tego dalej ciągnąć. Nie możemy już dłużej tego robić. Wystąpmy o rozwód najszybciej, jak się da”. „Co powinnam teraz zrobić?” – pyta Defne. – „Spakować się i odejść? Uwielbiasz wydawać rodzinne rozkazy, dlatego pytam”. „Nie każę ci od razu odchodzić. Mówię tylko, że chcę rozwodu”. „Wobec tego pozwól, kochany mężu, że powiem ci, że tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz. Nie oddam swojego miejsca Ebru. A rozwód nie będzie taki szybki i łatwy, jak myślisz. Zapłacisz mi za to…”.

Ebru wysyła sms-a do Sinana: „Dzień dobry, kochany. Przyjedź na śniadanie. Nie spóźnij się”. Po jakimś czasie do drzwi jej mieszkania ktoś dzwoni. Dziewczyna przekonana, że to jej ukochany, pędzi otworzyć, ale po drugiej stronie zastaje… Melek! „Co ty tu robisz?” – pyta Ebru. Wyraźnie jest niezadowolona z niezapowiedzianej wizyty. „Mogę wejść?” – pyta Melek. „Czego chcesz? Powiedz tutaj”. „Chcę o czymś z tobą porozmawiać. Zajmę tylko chwilę”.

Ebru otwiera szeroko drzwi, a Melek wchodzi do środka. Rozgląda się po wnętrzu. „Piękne mieszkanie. Oby ci się tu dobrze mieszkało” – mówi. „To prawda. Jest naprawdę piękne. Ale już mów, co masz od powiedzenia”. „Jestem tu dla ciebie”. „Dla mnie? Z jakiego powodu?”. „Ebru, dowiedziałam się o czymś. Jesteś moją córką. Musiałam przyjść i ci to powiedzieć. Możesz mnie posłuchać albo nie. To twoja decyzja”. „Słucham, mów”. „Córeczko, jesteś taka młoda. Dziś popełniasz błędy, a jutro staniesz z nimi twarzą w twarz. Nie pozwól, aby ludzie mówili o tobie tylko przez pryzmat spotykania z żonatym mężczyzną”.

„Wybacz, ale niczym się ode mnie nie różnisz” – oświadcza Ebru. – „Czy nie mieszkasz z tym bogaczem, Azizem, bez ślubu? Nie rozumiem więc, co ty mi tu teraz opowiadasz”. „To nie to samo” – odpowiada Melek. „Przestań. Nawet, gdyby Aziz nie zapłacił ojcu za to, że dał ci rozwód, i tak podążyłabyś za swoją zakazaną miłością!”. „Co ty powiedziałaś?” – Melek robi zdumioną minę. „Aha, więc o niczym nie wiedziałaś. Twoja wielka miłość nie powiedziała ci, że odkupiła cię od męża? Jeśli coś mi sugerujesz, to pozwól, że ja tobie zasugeruję, żebyś znalazła sobie kogoś, kto nie będzie cię okłamywał”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy