64: Bahadir przychodzi na łódź Kenana. „Chciałem cię o coś spytać” – oznajmia. – „O Hazal… Jest sama? Wiesz coś?”. „Nie wiem… To znaczy z tego, co wiem, to nie” – odpowiada Kenan. – „A co?”. „Posłuchaj, ja naprawdę ją polubiłem. Chciałbym stworzyć teraz poważny związek. Wiesz, jak ciężko spotkać dziewczynę z dobrego domu…”. Irmak wraca do domu. Vural już na nią czeka. „Spójrz na mnie” – mówi. – „Ten łajdak Kenan coś ci zrobił, prawda?”. „Poczekaj, bracie. Spokojnie, usiądź” – prosi dziewczyna. – „Wysłuchaj mnie bez przerywania i komentowania, zgoda?”.

„Dobrze, wysłucham cię” – zgadza się Vural. – „Mów”. „Posłuchaj, nic mu nie zrobisz, nie będziesz się mieszał, dobrze?” – pyta Irmak. „Dobrze, obiecuję! Przestań go chronić”. „Wcale go nie chronię. Posłuchaj mnie, Kenan nie ma nic wspólnego z moją decyzją. Sama tego chciałam”. „Co się stało? Zrezygnowałaś ze swojej miłości? On musiał coś zrobić. I jeśli to ukrywasz…”. „Mówię ci, że nic nie zrobił. Śmierć mamy, moja choroba, kłótnie w domu. Zrozumiałam, że postąpiłam pochopnie. Wszystko już przemyślałam. Zrozumiałam, że pochodzimy z różnych światów. I myślę, że to nie ma już sensu”.

„Wreszcie to do ciebie dotarło” – cieszy się Vural. – „Gdybyś od początku mnie słuchała, do niczego by nie doszło. Cholerny rybak, Kenan! Wzięłaś mężczyznę spoza twojego świata do naszej rodziny. Ale to dobre wyjście. Wreszcie się go pozbyliśmy”. Ebru przychodzi do posiadłości Demiroglu. Drzwi otwiera jej Nevra. „Sinan jest w domu?” – pyta dziewczyna. „Jest, ale śpi” – pada odpowiedź. Ebru nie zważając na sprzeciw służącej, wchodzi do środka i udaje się prosto do pokoju Sinana. Mężczyzna faktycznie śpi. Ebru rozsuwa zasłony, wpuszczając do środka rażące światło.

„Co jest?” – pyta Sinan, zasłaniając oczy ręką przed rażącym słońcem. „Wstawaj!” – rozkazuje dziewczyna. Do pomieszczenia wchodzi Nevra. „Panie Sinanie, powiedziałam, aby panu nie przeszkadzała, ale mnie nie posłuchała” – tłumaczy. „Nevra, wyjdź” – rozkazuje mężczyzna. – „Co jest, Ebru? Dlaczego tu przyszłaś?”. „Jest południe, wiesz o tym?” – pyta dziewczyna. „Co z tego, że jest południe? Co tu robisz? Słuchaj, mam nadzieję, że masz jakieś dobre wyjaśnienie, w przeciwnym razie złamię ci serce”. „Przyszłam tu, by uratować twoje życie, głupku! Jesteś tak zajęty zabawianiem się, że nie masz pojęcia, co się dzieje w firmie”.

„A co takiego się dzieje?” – pyta Sinan. „Za godzinę masz bardzo ważne spotkanie członków zarządu. I jeśli na nie nie pójdziesz, wszystkie prawa zostaną ci odebrane. Twój ukochany braciszek już zaplanował, jak do tego doprowadzić, ale ty tego nie widzisz, bo jesteś zajęty dziewczynami! Ogarnij się wreszcie!”. Bahadir przychodzi do restauracji. Prosi Hazal o rozmowę. Oboje siadają przy stoliku. „Właściwie… Muszę ci coś wyznać” – mówi. – „Przyszedłem tu tylko po to, aby znów cię zobaczyć”.

„Wczoraj wieczorem wszystko było idealnie” – kontynuuje Bahadir. – „Jestem pod wrażeniem ciebie, twojej rodziny i tego jak mnie przyjęliście. Poza tym jesteś taka miła. Twój uśmiech, energia… Jestem zachwycony. Właściwie, to jestem tobą zachwycony, odkąd tylko cię zobaczyłem. Ale wtedy mnie nie dostrzegłaś. Potem spotkaliśmy się ponownie. Rozmawiałem też o tym z Kenanem. On mnie popiera…”. „Kenan cię popiera?” – Hazal jest wyraźnie zaskoczona. – „Powiedział, byś przyszedł i ze mną porozmawiał, tak?”. „Nie jesteśmy dziećmi. Nie jestem typem osoby, która mogłaby ukrywać swoje intencje i zachowania. Jeśli i ty chcesz mnie poznać, chciałbym zaprosić cię na kolację…”.

Akcja przenosi się na zebranie zarządu firmy. „Wygląda na to, że pan Sinan nie przyjdzie…” – mówi Vural, ale nagle drzwi pokoju się otwierają i jego brat zajmuje miejsce przy stole. W gabinecie Aziza, Kenan opowiada mężczyźnie o swoim rozstaniu z Irmak. „Sam nawet nie rozumiem, dlaczego to się wydarzyło” – mówi. „Przecież ona była w tobie szaleńczo zakochana” – zauważa Aziz. – „Co się stało, że wszystko zmieniło się w jeden dzień? Jedliście z nami kolację dwa dni temu. Nie rozumiem nowego pokolenia. Ślub i rozwód to nie są rzeczy, o których decyduje się od tak”.

„Podejrzewam, że to sprawka Vurala” – oznajmia Kenan. – „Oczywiście Irmak wszystkiemu zaprzecza. Nie zmienia to faktu, że Vural jest bardzo szczęśliwy z tego powodu…”. „To znaczy, że Irmak tak zadecydowała, a ty musisz to uszanować” – mówi Aziz. „To prawda, ale obawiam się, że Irmak będzie czuła się samotna i znowu się rozchoruje”. „Kenan, może to właśnie jest problemem. Troszczysz się o Irmak, widzę to. Ale troszczysz się o nią, jak brat troszczy się o siostrę. Chronisz ją. Doceniam twoje wysiłki, ale ty wcale jej nie kochasz. Kobiety rozumieją, kiedy mężczyzna gra i kłamie, a kiedy mówi prawdę”.

„Myślisz, że bardzo ją zraniłem” – pyta Kenan. „Nie obwiniaj siebie. To serce. Irmak zrozumiała sytuację i wybrała to, co wybrałaby każda dumna kobieta. Odejście”. „Myślę też o innym powodzie. Irmak dowiedziała się ostatnio, że mordercą jej matki jest mój brat. Może nie mogła zaakceptować bycia w związku z mężczyzną, którego brat zabił jej matkę”. Irmak tymczasem udziela pełnomocnictwa mecenasowi do przeprowadzenia procedury rozwodowej. „Za kilka dni wyjeżdżam do Genewy. Nie chcę nic słyszeć o rozwodzie” – mówi. – „Proszę powiadomić mnie tylko o rezultacie”.

Ebru przychodzi do gabinetu Sinana. „Nie wiem, co ci powiedzieć” – mówi mężczyzna. – „Gdyby ciebie tu nie było, Vural zabrałby mi wszystkie prawa”. „Mam nadzieję, że już rozumiesz, że jestem jedyną osobą, która się o ciebie troszczy” – odpowiada Ebru. Po chwili zakrywa ręką usta. Ma mdłości. „Nie wyglądasz dobrze. Wszystko w porządku?” – pyta Sinan. „Nie, nie, to nic poważnego. Prawdopodobnie się zatrułam”. „Wyjdź dziś wcześniej i udaj się do lekarza. Daj mi znać, dobrze?”. „Dobrze” – mówi Ebru i opuszcza gabinet, trzymając się za brzuch.

Wieczorem Vural, Sinan i Irmak spożywają wspólnie kolację. „Siedzimy tu razem, jak w klubie rozwodników” – mówi Vural. „Rozumiem, my dwaj, ale dlaczego włączasz w to Irmak?” – nie rozumie Sinan. „Ach, Sinan. Dam ci odznakę najlepszego brata roku. Kiedy bawiłeś się z kobietami, piłeś alkohol i próbowałeś obronić swoją pozycję w firmie, zapomniałeś o siostrze”. „Vural, umarłbyś, gdybyś powiedział coś wprost?”. „Mówię, że nowym członkiem naszego klubu rozwodników jest Irmak. Wkrótce wyrobią nam karty członkowskie. Czy mówię wystarczająco jasno?”.

Sinan jest bardzo zaskoczony. „Irmak? O czym on mówi?” – pyta siostrę. „Mówi prawdę, bracie. Zdecydowałam, że się rozwiodę”. „Jesteś zaskoczony?” – pyta Vural. – „Co się stało? Uważałeś, że twoja siostra zasługuje na rybaka?”. „Vural dobrze wiesz, że nie mam tego na myśli. Irmak, jesteś pewna? Przemyślałaś to dobrze? Spójrz na mnie, nie powinnaś o czymś takim decydować tak łatwo”. „To nie jest decyzja, którą podjęłam pochopnie”. „Więc czemu? Wydawałaś się być szczęśliwa”.

„Widziałam, że gramy i się znudziłam” – oznajmia Irmak. – „I poczułam zimno, kiedy dowiedziałam się, że jego brat zabił naszą mamę. Chcę pobyć trochę w domu w Genewie. Chcę tam pobyć sama, to wszystko”. „Chwileczkę, jaka Genewa? Skąd ci się to wzięło?” – pyta Vural. – „Nie chcę, byś jechała tam sama”. „Nie będę tam sama. Będzie tam pani Veronika i Asli…”. „Jaka pani Veronika? Ona ma dziewięćdziesiąt lat! Ona jest bliska śmierci, nie może się zająć nawet sama sobą”. „Bracie, przykładanie do tego uwagi przez ciebie, sprawia, że czuję się coraz gorzej. Nie jestem dzieckiem. Jadę tam, by poczuć się lepiej. Potrzebuję tego. Poza tym czasami mnie odwiedzicie”.

Ebru wykonuje test ciążowy. Okazuje się, że jest w ciąży! „To właśnie moment, gdy moje przeznaczenie się zmieni” – mówi do siebie. – „Wkrótce będę Demiroglu”. Nazajutrz Hazal przyjeżdża autem do portu, by spotkać się z Kenanem pod pretekstem przekazania mu dokumentów. „Nie czekałaś długo, prawda?” – pyta mężczyzna. – „Gdzie są dokumenty?”. „Są tutaj. Wejdź do samochodu. Mam ci coś jeszcze do pokazania…”. Kenan i Hazal wchodzą do środka. „Gdzie te dokumenty?” – pyta mężczyzna, ale Hazal rusza nagle z piskiem opon!

„Hazal, co ty robisz? Zwariowałaś?” – pyta Kenan. „Tak, zwariowałam!” – krzyczy dziewczyna. „Co to ma znaczyć? Jedź ostrożnie!”. „Zapnij pas” – rozkazuje Hazal. „Co ty robisz? Dokąd mnie zabierasz? Zwolnij, ogarnij się!”. „Nie wyjdziesz z tego samochodu, dopóki nie powiesz mi, jak łatwo ze mnie zrezygnowałeś!”. „Nie rozumiem, o czym ty mówisz!” – tłumaczy Kenan. „Dalej nie rozumiesz? To w takim razie skup się i słuchaj uważnie! Jak możesz za każdym razem tak łatwo ze mnie rezygnować?!”. „O co ci chodzi? Że to niby ja z ciebie zrezygnowałem?!”.

„Tak! A czy to nie ty powiedziałeś Bahadirowi, żeby przyszedł ze mną porozmawiać? W ogóle cię to nie ruszyło?” – pyta Hazal. – „Nic już dla ciebie nie znaczę?!”. „Przyszedł do mnie i pytał o ciebie. Czy jesteś sama, czy masz kogoś… Co miałem mu powiedzieć?!”. „Żeby o mnie zapomniał i sobie odpuścił!”. „Dlaczego?” – pyta Kenan. „Jak to dlaczego? Dlatego, że w moim sercu i w myślach jest tylko jedna osoba! I mimo, że wiem, że nie możemy być razem, to nie chcę nikogo innego w moim życiu!”. „Hazal, uspokój się, proszę. Zaparkuj gdzieś i porozmawiajmy normalnie”.

W następnej scenie widzimy Hazal i Kenana siedzących na ławce na wybrzeżu. „Jest tak, jak chciałeś. Zatrzymaliśmy się i usiedliśmy” – mówi Hazal. – „Teraz twoja kolej, żebyś coś powiedział”. „A co chcesz usłyszeć? W dniu, w którym wyszłaś za Vurala, coś we mnie pękło” – wyznaje mężczyzna. – „Czułem się, jakbym umarł. Ale czegoś się nauczyłem…”. „Czego?”. „Nie zatrzymywać tego, kto chce odejść”. „Ten, kto odchodzi nie zawsze robi to z własnej woli, Kenan”. „Być może, ale przynajmniej powinien wyjaśnić. To nie ja z nas zrezygnowałem. To ty to zrobiłaś. Dlatego nie powinno cię to teraz tak boleć…”.

„Rozumiesz? Ja chciałem, abyś tylko była szczęśliwa” – kontynuuje Kenan. „Nie chcesz tego zrozumieć, prawda? Moje szczęście zależy od tego, czy jestem przy tobie. Ale już wiem, że tak się nie stanie” – oznajmia dziewczyna. „Czego ode mnie oczekujesz? Czego się spodziewasz, Hazal? Zostawiłaś mnie, poszłaś do tego bogatego kretyna. Wyszłaś za niego, a mimo to nie chciałem cię zranić. Co chcesz ode mnie usłyszeć? To nie ja zrezygnowałem. To ty to zrobiłaś odwracając się na pięcie i opuszczając mnie. A ja pomimo tego wszystkiego wciąż kocham cię jak szaleniec. Czego więc jeszcze ode mnie chcesz, Hazal?”.

„Mówiąc w ten sposób tylko mnie ranisz” – oznajmia dziewczyna, a jej oczy zachodzą łzami. – „Tak naprawdę nigdy nie chciałam wyjść za Vurala. Kochałam tylko ciebie, Kenan”. „Więc dlaczego? Co się stało, że tak nagle ci się odwidziało?”. „Musisz tylko wiedzieć, że nigdy cię nie zdradziłam. Nigdy. Nawet będąc mężatką…”. „Co ty mówisz, Hazal?”. „Vural uwziął się na mnie, bo przypominałam mu jego byłą żonę. Zastawił na mnie pułapkę na łodzi. Kiedy się tam obudziłam, on był koło mnie. Było mi tak bardzo wstyd…”. „Nie wierzę…” – mówi Kenan. Cały drży i także płacze…

„Na początku też tak myślałam” – oznajmia Hazal. – „Ale niedawno byłam u lekarza. Dowiedziałam się, że nic mi nie zrobił. Nie mogłam wtedy do ciebie przyjść i ci tego powiedzieć, Kenan… Halil i Ebru mnie omotali. Byłam z tym sama, bezradna… Nienawidziłam się, bo myślałam, że zostałam zgwałcona. Chciałam, byś i ty mnie nienawidził. Ja nie mogłam o tobie zapomnieć, więc chciałam, abyś ty to zrobił…”. „Ten diabeł wcielony… Niech ja go tylko dorwę!” – grzmi Kenan. Jest wściekły. „Kenan, nie waż się” – zabrania mu Hazal. – „Obiecaj mi, że nie zbliżysz się do Vurala. Nie chcę go widzieć…”.

„Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś?” – pyta Kenan. „Myślisz, że byłam szczęśliwa, widząc jak cierpisz?”. „Wyglądałaś na taką… Dlaczego to ukrywałaś? Mogłaś mi powiedzieć, że wyszłaś za Vurala, bo cię do tego zmusił. Czy musiałem tyle czekać, by to usłyszeć? Przestraszyłaś się i dlatego nie dałaś nam szansy…”. „Nie mów tak. Bardzo tego żałuję… Halil i Ebru tak zamącili mi w głowie, że myślałam, że robię słusznie, wychodząc za niego”.

To był koszmar, ale ja nigdy cię nie zdradziłam” – zapewnia Hazal. – „Cały czas wierzyłam, że ten koszmar kiedyś się skończy. Tylko to, że kiedyś znów będziemy razem, trzymało mnie przy życiu. Owszem, Vural oszukał mnie i przekonał do małżeństwa, ale postawiłam mu jeden warunek. Nie mógł mnie dotknąć”. Kenan chwyta Hazal za rękę. „Jak to się mogło nam przytrafić? Dlaczego?” – pyta. „Nie mam pojęcia. Czasem los się tak układa, żeby dwie osoby nigdy się nie spotkały. Ja się uwolniłam od Vurala, ale ty jesteś mężem Irmak… Nie udało się, nie uda…”.

„A może ten los, o którym mówisz odmienia się dla nas właśnie dzisiaj” – oznajmia Kenan. „Co chcesz przez to powiedzieć?” – pyta Hazal. „Rozwodzimy się z Irmak”. „Ale… Dlaczego?”. „To nie była prawdziwa miłość. Kocham Irmak, kochałem ją, ale nie w ten sposób. Ona też to zrozumiała. A ponieważ jest honorową kobietą, postanowiła to zakończyć. Niedługo zaczynamy rozprawę…”. „Irmak to dobra dziewczyna, nie chciałabym jej skrzywdzić”. „Tak, ja też ją lubię. Mam nadzieję, że w końcu wydobrzeje”. „Kenan, bardzo cię podziwiałam, kiedy byłeś przy niej w czasie choroby. Owszem, bardzo bolało, kiedy widywałam was oboje, ale w środku mówiłam sobie, że to jest właśnie ten mężczyzna, którego pokochałam…”.

„Wiedziałaś?” – pyta Kenan. „O tym, że nie kochałeś Irmak? Oczywiście, że wiedziałam. I cały czas zastanawiałam się, czy nadejdzie dzień, w którym mi wybaczysz”. „To już przeszłość. To wszystko przeszłość”. „Chyba naprawdę wszystko już minęło” – potwierdza Hazal. – „Kiedy ci powiedziała, że chce się rozwieść?”. „Kilka dni temu…”. „A więc wiedziałeś o tym, kiedy rozmawiałeś z Bahadirem?”. „Tak, co to ma do rzeczy?”. „Wysłałeś go do mnie, choć wiedziałeś, że rozstaniesz się z Irmak. To nieakceptowalne, Kenan”.

Tymczasem Vural uporczywie próbuje dodzwonić się do Hazal. „Przepraszam, Kenan, on nie da mi spokoju, muszę odebrać” – mówi dziewczyna i odbiera połączenie. „Słucham, Vural?”. „Hazal, gdzie jesteś? Martwiłem się o ciebie” – oznajmia mężczyzna. „Co się stało? Czemu się martwiłeś?”. „Nie wiem… Nie było cię w restauracji, żonko… Przepraszam, powiedziałem żonko. Twoja mama też nie wiedziała, gdzie jesteś”. „Jestem, gdzie jestem!” – odpowiada stanowczo dziewczyna. – „Co ci do tego?”. „Oj, przyznaj się, że podoba ci się, że do ciebie dzwonię i pytam o ciebie…”.

„Co ty wygadujesz, Vural? Niby czemu miałoby mi się to podobać? Myślisz, że jestem wariatką?” – pyta Hazal. „Dobrze, już daj spokój. Powiedz mi, gdzie jesteś? Kto jest z tobą?”. „Nie powinno cię to obchodzić!”. Kenan już nie może dłużej znieść tej rozmowy. Przejmuje komórkę od Hazal i mówi do słuchawki: „Vural, jeśli jeszcze raz usłyszę, że niepokoisz Hazal, źle się to dla ciebie skończy! Rozumiesz?!”. Kenan kończy połączenie. Następnie obejmuje Hazal.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy