Yaman przytula brata, dowiadując się o jego próbie samobójczej.

„Dziedzictwo” odc. 421 – streszczenie

Seher, choć to dla niej bardzo trudne, zaczyna dystansować się od Yamana, odnosząc się do niego chłodno i z rezerwą, zgodnie z żądaniami Canan. Zuhal z kolei nakłada staranny makijaż i maluje usta, chcąc wyglądać jak najpiękniej, wierząc, że wkrótce zajmie miejsce Seher u boku Yamana. Ma już nawet wybraną sukienkę na dzień, kiedy rywalka opuści rezydencję. Canan nawiązuje połączenie wideo ze swoim ukochanym. Wreszcie poznajemy jego twarz.

„Królowo, dzisiaj poszedłem do salonu samochodowego” – oznajmia Kerem. – „Wszystkie auta są piękne, ale jedno spodobało mi się szczególnie. Nie mogę się doczekać, kiedy je kupię”. „Kupisz wszystko, co tylko będziesz chciał” – zapewnia Canan. – „Za miesiąc lub dwa przejmiemy całe bogactwo”. Tymczasem Duygu zauważa, że Ali jest zazdrosny o Volkana, i wyraźnie jej się to podoba.

Yaman myśli, że zmiana zachowania Seher spowodowana jest jego chorobą. Siada na kanapie obok żony i mówi: „Wiem, że jest ci ciężko z powodu tego wszystkiego, ale nie smuć się, ponieważ zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz”. „Wszystko będzie dobrze? Zawsze robisz to samo” – odpowiada chłodno Seher. – „Składasz obietnice, których nie możesz dotrzymać. Żadna z nich nie jest prawdziwa, dobrze o tym wiesz. Mamy tylko pustą nadzieję, nie widzisz tego? Jestem zmęczona tym wszystkim!” – Podnosi się gwałtownie i odchodzi, tupiąc głośno, czym chce podkreślić swoje zdenerwowanie.

Na korytarzu Zuhal mija Seher, po policzkach której płyną łzy. Oczy odzyskującej sprawność dziewczyny błyszczą z satysfakcji. Każdy jej gest emanuje zadowoleniem, które czerpie z cierpienia swojej rywalki. Canan przekazuje synowej raport medyczny, który potwierdza, że może zostać dawcą. Każe jej przekonać swojego męża, by zgodził się na przyjęcie organu od osoby, której najbardziej nienawidzi – własnej matki.

Z dokumentem w ręku, Seher udaje się do męża. „Co to jest?” – pyta Yaman, odbierając kopertę. „Dowód na to, że powinieneś porzucić próżne nadzieje. To niezbędny raport, aby zostać dawcą. Ty i twoja mama jesteście zgodni pod względem naczyniowym. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby została twoim dawcą”. Yaman nie otwiera koperty, lecz natychmiast porywa ją na strzępy. „To niemożliwe!” – oświadcza i rzuca skrawki na podłogę. Momentalnie przeszywa go silny ból wątroby.

Do rezydencji przybywa doktor, który informuje Yamana, że jego ataki będą się nasilać, aż w końcu staną się nie do zniesienia. „Jeśli nie uda nam się znaleźć dawcy, będzie tylko gorzej” – oznajmia. – „Musisz być gotowy na wszystko”. Po wyjściu lekarza małżonkowie zostają sami w sypialni. „Nie trzymaj tego w sobie. Powiedz mi” – prosi Yaman, widząc napięcie na twarzy żony. – „Zapytaj, jak mogłem to zrobić. Obwiniaj mnie, krzycz, że nie mam racji. Ale i tak nie wycofam się z mojej decyzji. Dlaczego milczysz?”.

„Nie ma potrzeby, żebym mówiła” – odpowiada Seher. – „Nie mam zamiaru cię przekonywać, i tak mnie nie wysłuchasz. Po co mam się męczyć? Skazałeś mnie, bym patrzyła na to, jak umierasz. Cokolwiek robię, to nie działa. Dobrze, umieraj na moich oczach. Dalej żyj ze swoją dumą i pozwól, aby twoja rodzina się rozpadła. Ci, którzy nie noszą twojej krwi, będą smutni przez dzień lub dwa, a później zapomną.

„Ja też to jakoś przeżyję” – dodaje Seher. – „Ale Yusuf i brat Ziya się załamią. Jesteś częścią ich duszy, bez ciebie zostaną zniszczeni. Ale niech tak będzie. Powiem Yusufowi, że jego stryjek nie dotrzymał słowa. Następnie brat Ziya…”. „Co z moim bratem?” – pyta Yaman.

„Dziedzictwo” odc. 422 – streszczenie

Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Z pewnością zaraz po tobie pożegnam brata Ziyę” – mówi Seher. – „Dokończy dzieło, które zaczął. Oba groby, które wykopał, znajdą swoich lokatorów”. „O czym mówisz? Jak możesz mówić takie słowa?”. „Mówię prawdę. Podczas gdy ty stawiasz swoją dumę na pierwszym miejscu, ja uratowałam twojego brata przed samobójstwem! Z prześcieradła zrobił linę i okręcił ją sobie wokół szyi. Chciał umrzeć, żebyś ty mógł żyć. Żeby lekarze mogli pobrać jego wątrobę i dać ją tobie. Twój brat prawie umarł, uratowałam go”.

„To są konsekwencje decyzji, którą podjąłeś” – mówi dalej Seher. – „Twoja rodzina się rozpada, a ty tkwisz w swojej dumie. Tak długo, jak będziesz żył”. Wstrząśnięty Yaman podnosi się z łóżka. Jedzie do szpitala, gdzie odwiedza brata i obejmuje go ze łzami w oczach. „Dlaczego to zrobiłeś, bracie?” – pyta. „Dowiedziałeś się? Nie złość się na mnie, Yamanie. Nie bądź smutny z mojego powodu. Ja… zrobiłem to, żebyś mógł żyć. Chcę, żebyś wziął moją wątrobę i żył. Bardzo cię kocham, Yamanie. Ja też nie będę mógł żyć, jeśli ciebie nie będzie”.

„Żyliśmy razem aż do teraz i będziemy żyć nadal” – zapewnia Yaman. „Umrzemy też razem” – odpowiada Ziya. – „Czy kiedykolwiek się rozstaliśmy? Nigdy. Mama nas opuściła, tata zmarł. Upadliśmy, ale zdołaliśmy się podnieść. Wiele razy chorowaliśmy, ale nigdy nas nie opuściłeś. Przeszliśmy przez to wszystko razem. Kiedy się baliśmy, obejmowaliśmy się. Razem płakaliśmy i razem się śmialiśmy. Nadal tak będzie. Jeśli ty odejdziesz, ja też odejdę. Jeśli ty zostaniesz, ja też zostanę. Czy nasze serca mogą się rozdzielić? Nie ma mowy. Nie mogę żyć bez ciebie”. „Ja też nie mogę, bracie” – odpowiada Yaman i ponownie obejmuje Ziyę.

Yaman decyduje się przyjąć wątrobę matki

W następnej scenie Yaman wraca do rezydencji. Staje przed mamą i mówi: „Dzisiaj dowiedziałem się czegoś. Dowiedziałem się, że mój brat chciał poświęcić się dla mnie. I właśnie dlatego… Ja, który nigdy cię o nic nie prosiłem… Tylko dlatego zgodzę się przyjąć twoją wątrobę. Ale nie dla siebie, tylko dla mojego brata”. „Synu, jestem taka szczęśliwa” – mówi Canan. – „Dobry Boże, dziękuję Ci. Było mi bardzo przykro, gdy nie chciałeś się zgodzić. Myśl, że nie mogę nic zrobić, niszczyła mnie”.

„Dość!” – przerywa ostro Yaman. – „Nie ma potrzeby robienia dramatu. To nie ma nic wspólnego z nasza relacją. Otrzymasz pieniądze, na których ci zależy. Nie pozostanę twoim dłużnikiem”. „Co to za słowa? Jestem twoją mamą, synu. Nie proszę o nic. Akceptuję fakt, że mnie nie kochasz. Po prostu przyjmij moją wątrobę i bądź zdrowy. Nie chcę niczego innego”.

Yaman nie rozumie, dlaczego żona nadal traktuje go ozięble, choć zrobił to, czego od niego oczekiwała. Prosi ją o wyjaśnienie. „Zrobiłeś to, co było najwłaściwsze” – mówi Seher. – „Dla swojego brata, dla Yusufa, dla wszystkich, którzy cię kochają. Ale spóźniłeś się. Bardzo się spóźniłeś”. „Co chcesz powiedzieć?”. „Powinieneś był podjąć tę decyzję na samym początku. Zamiast tego, co zrobiłeś? Wszystkich nas zmęczyłeś i zraniłeś. Doprowadziłeś brata Ziyę na skraj życia, a mnie zniszczyłeś”.

„Dlaczego tak mówisz?” – pyta Yaman, którego słowa żony bolą bardziej niż chora wątroba. – „Najlepiej wiesz, jak trudno było mi podjąć tę decyzję. Czy poprosiłbym o coś tę kobietę, gdyby to nie miało wpływu na moich bliskich? Wolałbym umrzeć niż przyjąć jej pomoc. Czy mnie nie znasz?”. „Myślałam, że cię znam, ale się myliłam” – odpowiada Seher głosem przesiąkniętym bezlitosnym chłodem. – „Widziałam, jak bardzo zniszczyłeś nas wszystkich, kierując się egoizmem i swoją dumą. Rozczarowałam się tobą. Wszystkich nas zmęczyłeś.” – Odwraca się do męża plecami i odchodzi.

Seher zatrzymuje się na korytarzu i, cicho łkając, mówi do siebie: „Proszę, wybacz mi. Robię to wszystko, żebyś żył”. Canan wchodzi na piętro i zwraca się do synowej: „Przestań płakać, ktoś może cię zobaczyć. Jeśli nie będziesz podchodzić do tego poważnie, zrezygnuję z bycia dawcą”. „Nie…” – Seher ociera łzy z policzków. – „Wszystko ze mną dobrze”. „W takim razie zacznij budować bliskość z Fikretem. Potrzebuję dobrego materiału, nie trać czasu”.

Seher wybiera numer do Fikreta i umawia się z nim na spotkanie. Kilka godzin później dochodzi do spotkania w kawiarni. Dziewczyna opowiada towarzyszowi o podłej intrydze swojej teściowej. „Co z niej za matka?” – pyta wstrząśnięty Fikret. – „Jak mogła igrać z życiem własnego syna? Jak może robić to wszystko dla własnego interesu. Nie… Zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale nie możesz poddać się temu szantażowi. Musi istnieć inny sposób i znajdziemy go razem. Im bardziej dobrzy ludzie się wahają, tym bardziej źli znajdują w sobie siłę. Nie możemy pozwolić, aby nam groziła. Powiedzmy wszystko Yamanowi. Razem znajdziemy rozwiązanie”.

„Nie ma mowy” – sprzeciwia się Seher. – „Nie wiesz, jaki jest Yaman. Jeśli dowie się o tym, będzie gotów umrzeć, ale nie zaakceptuje Canan jako swojej dawczyni. Nie mogę pozwolić mu zmienić tej decyzji. Nie istnieje inny sposób, żeby go uratować. Bracie Fikrecie, straciłeś żonę. Co byś zrobił, gdybyś miał szansę ją uratować? Rozumiesz mnie najlepiej. Tylko ty możesz mi pomóc. Proszę, pomóż mi”.

Seher odbiera telefon od męża. „Gdzie jesteś?” – pyta Yaman. – „Martwię się o ciebie”. „Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza”. „Dlaczego mnie nie powiadomiłaś?”. „Nie wiem. Zapomniałam, wyszłam w pośpiechu”. „Seher, możesz podejść do mnie na chwilę?” – odzywa się głośno Fikret, tak by Yaman na pewno go usłyszał. „Teraz już rozumiem, dlaczego nagle zapragnęłaś wyjść na świeże powietrze” – mówi brat Ziyi. „Dlaczego do mnie zadzwoniłeś?” – pyta dziewczyna. – „Masz mi coś do powiedzenia?”.

„Nie, po prostu się martwiłem” – odpowiada Yaman. „Naprawdę? Z jakiego powodu?”. „Jak to z jakiego powodu? Jesteś moją żoną. To normalne, że będę się martwił”. „Chyba tracę sygnał… Nie słyszę cię… Rozłączam się, porozmawiamy w domu.” – Seher kończy połączenie. Jest zdruzgotana. Trudno jej tak surowo odnosić się do męża, którego kocha ponad życie. „Jestem twoim bratem i będę z tobą” – zapewnia towarzyszkę Fikret. – „Skoro nie ma innego rozwiązania, zrobimy, co konieczne. Yaman uratował życie mojej córki, teraz pora, bym się mu zrewanżował”.

Podczas gdy Duygu jest w domu Aliego, Volkan zakrada się do jej pokoju. Siada na jej łóżku i bierze do rąk koszulę policjantki. Napawa się jej zapachem. Po chwili rozbrzmiewa dzwonek jego telefonu. „Halo, Esin?” – mówi do słuchawki. „Dlaczego do mnie nie dzwonisz, bracie?” – pyta dziewczyna po drugiej stronie. – „Martwię się o ciebie”. „Bądź spokojna, wszystko jest w porządku”. „Jak mogę być spokojna? Jesteś tam sam i na dodatek nie mogę się z tobą skontaktować”.

„Już nie jestem sam” – odpowiada Volkan. – „Istnieje ktoś, kto się mną opiekuje”. „Naprawdę? Znalazłeś sobie dziewczynę?”. „Tak”. „Super! Dlaczego mi nie powiedziałeś?”. „Dopiero zaczęliśmy się spotykać, ale wszystko idzie doskonale.” – Podnosi ramkę z fotografią Duygu. – „Najlepiej, jak to możliwe”. „Wnioskując po tonie twojego głosu, przypuszczam, że to coś naprawdę poważnego”. „Bardzo poważnego” – potwierdza Volkan, jak zahipnotyzowany wpatrując się w zdjęcie Duygu.

Kiedy i gdzie zostaną wyemitowane odcinki 421. i 422. serialu „Dziedzictwo”?

Odcinek 421. zadebiutuje na antenie TVP1 w poniedziałek, 2 grudnia, o godzinie 16:05. Odcinek 422. będzie emitowany dzień później, we wtorek, o tej samej porze. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.

Podobne wpisy