„Dziedzictwo” – Odcinek 538 – Streszczenie
Aziz informuje Seher, że z powodów etycznych nie może kontynuować z nią terapii. Kobieta nie ukrywa swojego rozczarowania – obawia się, że przerwanie spotkań wpłynie na jej powrót do zdrowia. Jednak jak zawsze w najtrudniejszych chwilach może liczyć na Yamana. Mężczyzna robi wszystko, by dodać jej otuchy i udowodnić, że jest kobietą jego życia.
Wkrótce do Aziza dzwoni jego matka – pierwszy raz od wielu lat. Mężczyzna spogląda na telefon, lecz nie odbiera. Zamiast tego otwiera szufladę i wyciąga stare rodzinne zdjęcie. Przygląda mu się uważnie – on, jego rodzice i brat… Wspomnienia, które starał się pogrzebać, powracają ze zdwojoną siłą.
***
Cavit, człowiek Ertuğrula, wysyła wiadomość do swojego szefa, nie wiedząc, że ten przebywa w areszcie:
„Połączenie nagle zostało zerwane. Dzwoniłem do ciebie, ale jesteś niedostępny. Powiedziałeś, że jej siostra musi zobaczyć, jak umiera. Uciekła, ale ją złapałem. Czekam na twój rozkaz.”
Policjanci odczytują wiadomość.
– Żyje! Yasemin żyje! – wykrzykuje Duygu, nie kryjąc wzruszenia.
Ali, korzystając z telefonu Ertuğrula, odpisuje do bandziora:
„Zadanie anulowane. Za pół godziny zaprowadź ją do wyjścia z lasu w Sarıyer.”
***
Sekretarka wchodzi do gabinetu Aziza, przerywając jego rozmyślania.
– Ktoś właśnie zadzwonił w imieniu twojej rodziny – oznajmia. – Przedstawił się jako pan Zahid.
– Co powiedział?
– Dzwonili do ciebie, ale nie mogli się połączyć. Twój brat, pan Yıldırım, zmarł. Czekają, aż przyjedziesz. Moje kondolencje. Czy jest coś, co mogę zrobić?
Aziz zamiera. Choć dawno temu zerwał wszelkie kontakty z rodziną, wiadomość o śmierci brata wywołuje w nim falę emocji, których nie potrafi powstrzymać. Po chwili wahania nawiązuje połączenie z mężczyzną, który próbował się z nim skontaktować.
– Czy to prawda?
– Niestety tak.
– Jak to się stało?
– Zginął podczas strzelaniny. Twoja matka, pani Asiye, czeka na twoje natychmiastowe przybycie.
Głos w słuchawce pozostaje pełen oczekiwania, ale Aziz bez wahania odpowiada:
– Nie przyjadę. Nie ma potrzeby otwierania starych ran. Nie jestem już Yahyaoğlu. Moja matka zabrała mi to nazwisko. Ani ja nie mam domu, do którego mógłbym wrócić, ani ona nie ma syna, do którego mogłaby zadzwonić.
Zaciśniętą pięścią uderza w biurko, ale w jego głosie panuje chłodna stanowczość.
– Słowa nie wystarczą, aby opisać mój smutek z powodu śmierci brata. Ale przeżyję swój ból w samotności. Moje kondolencje.
***
Tymczasem Cavit zmierza w wyznaczone miejsce, nieświadomy, że policja zastawiła na niego pułapkę. Tuż przed dotarciem otrzymuje telefon od znajomego, który informuje go o aresztowaniu Ertuğrula. Bandzior momentalnie orientuje się, że coś jest nie tak. Zawraca, postanawiając dokończyć zadanie, które powierzył mu szef. Jednak w pośpiechu zapomina pozbyć się telefonu, co okazuje się jego największym błędem. Policjanci namierzają jego lokalizację i w ostatniej chwili ratują Yasemin.
***
Tego samego wieczoru Aziz wychodzi z kliniki, próbując zdystansować się od burzy myśli, które nie dają mu spokoju. Nie zauważa, że jest obserwowany. Nagle kilka postaci wyłania się z cienia, a zanim zdąży zareagować, zostaje brutalnie wciągnięty do samochodu. Drzwi zatrzaskują się z hukiem, a pojazd odjeżdża z piskiem opon, znikając w ciemności.
„Dziedzictwo” – Odcinek 539 – Streszczenie
Seher w końcu odzyskuje wszystkie wspomnienia. Pamięta każdy szczegół swojej przeszłości. Ale nie może tak po prostu powiedzieć o tym Yamanowi. Nie po tym, jak tak zaciekle o nią walczył. Chce przekazać mu tę wiadomość w wyjątkowy sposób.
Tymczasem bandyci przywożą Aziza do posiadłości Yahyaoglu. Nie chciał przyjechać dobrowolnie, więc sprowadzili go siłą. Gdy wchodzi do środka, na chwilę przymyka powieki. W głowie odżywają wspomnienia.
***
Kilka lat wcześniej. Noc rozświetlają jedynie słabe latarnie na podwórzu. Słychać głośne kroki i urywane oddechy. Młody Aziz, chwiejąc się lekko, stoi naprzeciw swojego ojca. W dłoniach ściska butelkę, ale nie daje się całkowicie pochłonąć alkoholowi. Jego głos jest stanowczy, choć lekko bełkotliwy.
— Tato, chociaż raz mnie wysłuchaj! — prosi z desperacją w oczach. — Nie chcę tego życia. Nie wezmę broni do ręki, nie przeleję krwi! Chcę się uczyć, zostać lekarzem… Nie będę zabijał ludzi. Będę ich ratował.
Ismet Yahyaoglu patrzy na syna surowym wzrokiem. Zaciska szczęki, a w jego spojrzeniu tli się gniew.
— Zapomnij o tym! — warczy. — Wybij to sobie z głowy!
Aziz robi krok w tył, jakby słowa ojca go uderzyły.
— Zawsze wierzyłem w ciebie najbardziej. Choć jesteś najmłodszy, jesteś najbardziej podobny do mnie. To ty przejmiesz moje obowiązki!
— Nie! — Aziz podnosi głos, w oczach ma bunt. — Nie będę ci posłuszny! Nikt nie ma nade mną władzy. Nawet ty!
Wtedy Ismet wykonuje niespodziewany ruch. Wyciąga broń i bez wahania podaje ją synowi.
— Więc jeśli naprawdę chcesz odejść… zrób to. Ale wcześniej mnie zabij.
Cisza wypełnia podwórze jak ciężka mgła. Aziz patrzy na broń w swojej dłoni, potem na ojca.
— Jeśli nie potrafisz tego zrobić — kontynuuje Ismet — zostajesz tu i wypełnisz swój obowiązek. Bo jesteś Yahyaoglu.
Dłonie Aziza drżą. Powoli podnosi broń, ale nie kieruje jej na ojca. Unosi ją ku niebu. Nagle echo strzałów rozdziera ciszę nocy.
— Mogę strzelać tylko w ciemność — mówi z chłodnym spokojem. Odkłada broń na stół. — Odrzucam twoje plany. Mam własną ścieżkę i będę się jej trzymał.
Po tych słowach zatacza się lekko i pada na ławkę. Pijany zasypia.
***
Mija kilka godzin. Chłód poranka wgryza się w skórę. Aziz budzi się z bólem głowy i zamglonymi wspomnieniami z poprzedniego wieczoru. W powietrzu unosi się dziwny zapach. Żelazisty, ciężki… Zapach krwi.
Jego wzrok pada na matkę klęczącą na ziemi. Jej rozpaczliwy szloch przeszywa ciszę. Aziz podnosi się powoli.
— Mamo…?
Asiye Yahyaoglu unosi na niego spojrzenie pełne łez. A potem dostrzega broń w jego dłoni. Aziz spogląda w dół i zamiera.
To ta sama broń, którą zostawił na stole. Teraz leży w jego rękach. A kilka kroków dalej… Jego ojciec. Nie żyje.
— Co ty zrobiłeś?! — krzyk matki rozdziera powietrze jak ostrze. Podbiega do niego, chwyta za kurtkę, szarpie nim z wściekłością. — Jakim jesteś dzieckiem?!
Jej dłoń uderza go w policzek. Aziz nie protestuje. Cały świat zaczyna wirować.
— Niech przeklęty będzie dzień, w którym cię urodziłam! — Jej głos łamie się od bólu. — Nie jesteś już moim synem!
Aziz czuje, jak ziemia usuwa mu się spod stóp. Słowa matki są jak nóż wbity prosto w serce. Nie czeka ani chwili dłużej. Odwraca się i ucieka.
To mógł być jego ostatni dzień w rodzinnym domu. I zarazem początek nowego życia.
***
Yasemin wraca do domu. Gdy tylko przekracza próg, Semra rzuca się na nią i mocno przytula, jakby bała się, że znów ją straci.
— Moja córeczko… — szepcze, nie mogąc powstrzymać łez.
Jednak nastolatka nie odwzajemnia uśmiechu. Jej twarz jest smutna, a spojrzenie przygaszone. Po chwili milczenia, nie mówiąc ani słowa, rusza w stronę swojego pokoju i zamyka za sobą drzwi.
— Dlaczego wygląda na taką nieszczęśliwą? — pyta zmartwiona Semra, spoglądając na Aliego.
— Wiele przeszła — odpowiada mężczyzna z westchnieniem.
— Ale przecież wróciła do domu. Powinna się cieszyć…
Duygu kładzie dłoń na ramieniu matki.
— Mamo, ona została zdradzona przez człowieka, którego uważała za brata — tłumaczy łagodnie. — Zaufała mu, gdy nie było nas przy niej, a on ją oszukał. Wszystko, co znała, runęło w jednej chwili. Teraz jest w szoku. Gdyby nie to, byłaby oczywiście szczęśliwa. Ale nie martw się, wyzdrowieje. Jest silna.
Semra przytakuje, choć jej serce nadal ściska żal.
***
Idris Yahyaoglu stoi przy oknie w posiadłości i spogląda na sylwetkę mężczyzny stojącego na dziedzińcu.
Aziz.
Ich spojrzenia na ułamek sekundy się spotykają. W oczach Idrisa pojawia się cień nienawiści.
— Wróciłeś do swojej jaskini, bracie — mówi do siebie, mrużąc oczy. — Nie wystarczyło, że cię stąd wygnałem. Znowu stanąłeś przede mną.
***
Cofamy się do tamtej feralnej nocy.
Pijany Aziz śpi na ławce. Powietrze jest ciężkie, duszne. Idris stoi naprzeciwko swojego ojca, jego twarz jest napięta, a oczy błyszczą od gniewu.
— Co się stało, tato? — rzuca z kpiną. — Błagałeś go i prosiłeś, a on i tak cię odrzucił? Twój kochany syn znowu zrobił po swojemu, prawda?
Ismet zaciska pięści.
— Zamknij się.
Ale Idris nie przestaje.
— Zawsze tak było — mówi cicho, ale z jadem. — Kiedy miałem pięć lat, dziesięć… zawsze mnie uciszałeś. Zawsze mówiłeś, żebym siedział cicho, a Aziza chwaliłeś. Nawet nie spojrzałeś na syna, który patrzył na ciebie z podziwem.
Jego głos drży.
— A teraz? Masz zamiar wystąpić przeciwko całemu światu z powodu syna, który odwrócił się od ciebie?
Ismet unosi dłoń i uderza go w twarz.
— Weź się w garść! — warczy. — Co znowu wypiłeś? Twój mózg nie działa! Kim ty jesteś, żeby czegokolwiek chcieć?! Uzależniony, niewdzięczny, haniebny! Jesteś pasożytem w tej rodzinie!
Cisza zapada na dłuższą chwilę.
Idris zaciska zęby. Jego palce zaciskają się na leżącej na stole broni.
Jeden ruch.
Jeden strzał.
Ismet Yahyaoglu osuwa się na ziemię. Krew powoli rozlewa się po chłodnym bruku.
Idris oddycha ciężko. Patrzy na swoje drżące dłonie, ale nie czuje wyrzutów sumienia. Nie teraz. Nie, kiedy w końcu wyrównał rachunki.
Przyklęka obok ciała ojca, wyciąga chusteczkę i ostrożnie wyciera pistolet. Potem wkłada go w dłoń śpiącego Aziza.
Teraz to on jest mordercą.
***
Akcja wraca do teraźniejszości. Idris uśmiecha się do swoich myśli.
— Zrobiłbym to jeszcze raz — mruczy do siebie.
Do pokoju wchodzi jego matka. Idris odwraca się do niej z chłodnym uśmiechem.
— Zabójca ojca zaszczycił nas swoją obecnością — mówi ironicznie. — Wysłano nawet po niego samochód. Mamo, jak mogłaś to zrobić? Jak mogłaś zaprosić go z powrotem do tego domu?!
Asiye stoi niewzruszona, choć w jej oczach jest cień bólu.
— To mnie należy się miejsce mojego zmarłego brata — mówi Idris, a jego głos przepełnia gorycz. — To ja powinienem zostać głową rodziny. Ale ty wybrałaś jego. Kulawy Idris nie może stanąć na czele, prawda? Jestem niewystarczający, kaleki i nieporadny, tak?!
Asiye milczy przez chwilę, po czym mówi cicho, ale stanowczo:
— Czasami, chroniąc kogoś, pokazujesz, kogo naprawdę kochasz.
Idris marszczy brwi.
— Rodzina Demirci zabiła twojego brata — kontynuuje kobieta. — Nie mogę pozwolić, żebyś wpadł w to bagno. Dlatego to Aziz stanie na czele rodziny. On zapłaci cenę przelanej krwi.
Idris czuje, jak narasta w nim furia.
— Wybaczyłaś mu?! — rzuca, zaciskając pięści.
Asiye patrzy na niego surowym wzrokiem.
— Nigdy. Na jego rękach jest krew ojca. Tej krwi nie da się zmyć wodą. Ale tak właśnie powinno być.
Idris zaciska zęby. Nie może tego zaakceptować. Odwraca się na pięcie i wychodzi, trzaskając drzwiami.
Ale to jeszcze nie koniec.
Czy Aziz stanie się częścią przestępczego świata swojej rodziny? Czy odkryje, że został wrobiony w zabójstwo ojca przez brata, który za wszelką cenę pragnie władzy?
Czas pokaże.
Kiedy i gdzie zostaną wyemitowane odcinki 538. i 539. serialu „Dziedzictwo”?
Odcinek 538. zadebiutuje na antenie TVP1 w środę, 9 kwietnia, o godzinie 16:05. Odcinek 539. będzie emitowany w czwartek, 10 kwietnia, o tej samej porze. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.







