„Dziedzictwo” – Odcinek 577 – Streszczenie
Mężczyzna, z którym Nana spotkała się późnym wieczorem, nie był Idrisem. Gdy Yaman zaczął naciskać na wyjaśnienia, dziewczyna w końcu wyznała prawdę – tego dnia przypadała rocznica śmierci jej matki. Aby uczcić jej pamięć, rozdawała żywność potrzebującym.
— Dlaczego robisz to tak późno w nocy? — zapytał Kirimli, wbijając w nią przenikliwe spojrzenie.
— Nadal mnie przesłuchujesz! — odparła ostro. — Myślisz, że wszyscy są twoimi wrogami. Właśnie dlatego nie powiedziałam ci wcześniej. I właśnie dlatego robię to o tej porze.
Zamilkła na chwilę, po czym podniosła wzrok i dodała z gniewnym wyrzutem:
— A teraz ja cię zapytam: kim ty właściwie jesteś? Wiesz co? Sama ci powiem. Jesteś człowiekiem, który nie ufa nikomu, który we wszystkim dopatruje się podstępu. To ty, Yamanie Kirimli!
***
Idris niespokojnie krążył po ciemnej, dusznej szopie. Jego ruchy były nerwowe, oddech przyspieszony. Zatrzymał się nagle i zacisnął dłonie w pięści.
— Kim ty jesteś, żeby mnie odrzucać?! — warknął pod nosem, jakby mówił do kogoś niewidzialnego. Po chwili jego twarz wykrzywił szyderczy uśmiech. — Ale poczekaj, Nano… Na ciebie też przyjdzie kolej. Twój los jest już przypieczętowany.
***
Obrazy z przeszłości przemknęły mu przed oczami.
Pamiętał, jak odebrał telefon od Nany, zaraz po tym, jak wysłał jej wiadomość.
— Odczytałam SMS-a — oznajmiła. — Skąd to pilne spotkanie? Nie mogę, to zbyt niebezpieczne.
— Rozumiem, nie każdy potrafi zabić — powiedział Idris spokojnym, lecz chłodnym głosem. — Ale musimy wykończyć Kirimliego, jeśli chcemy, by inni nie ucierpieli. Zorganizuj mi odpowiednią okazję, a ja zajmę się resztą. Nie będziesz musiała brudzić sobie rąk.
Nana wciągnęła powietrze. W jej głosie zabrzmiała stanowczość.
— Nie ma znaczenia, czyje ręce zostaną splamione — odparła. — Przekażemy go policji.
— Nie bądź głupia! — Idris podniósł głos. — Kirimli jest potężny. Jeśli go aresztują, zaraz wyjdzie na wolność!
— Nie zgadzam się na zabijanie — Nana nie ustępowała. — Powiedziałam ci, jak to zrobimy. Czekaj, aż się z tobą skontaktuję. Teraz nie mam czasu. Dziś jest rocznica śmierci mojej matki.
***
Obraz się rozmył, a Idris znów znalazł się w ponurej szopie. Uśmiechnął się ponuro i szepnął do siebie:
— Nie zostawiłaś mi wyboru, Nano. Jeszcze mnie nie poznałaś. Zawsze dostaję to, czego chcę. Kirimli tym razem się nie wywinie.
Drzwi szopy skrzypnęły, gdy do środka weszło dwóch mężczyzn – Kazim i jeszcze jeden, nieznany mu człowiek.
— Zebrałem ludzi, którym można ufać — oznajmił nowo przybyły.
Idris skinął głową, z zadowoleniem obserwując swoich przyszłych sojuszników.
— Świetnie — powiedział. — Jeśli was złapią…
— Nie znamy się — wtrącił tamten bez cienia wahania.
Idris uśmiechnął się szeroko.
— Brawo. Jeśli ci się uda, sowicie cię wynagrodzę.
Kazim spojrzał na niego z podziwem.
— Bracie, zastawienie pułapki na Kirimliego wymaga wielkiej odwagi i nie lada inteligencji — powiedział, a w jego głosie pobrzmiewał szacunek.
Idris odwrócił się do nich plecami i spojrzał w ciemność za oknem.
— Kirimli nawet nie wie, co go czeka… — wyszeptał, zaciskając dłoń w pięść.
***
Duygu siedziała na murku przed domem, wpatrując się w ciemność. Słowa, które przypadkiem usłyszała, przechodząc obok domu komisarza, nie dawały jej spokoju. Wciąż brzmiały w jej głowie, odbijały się echem w sercu, rozdzierając je na pół.
Podeszła do niej Yasemin. Spojrzała na siostrę z troską.
— Wejdź do środka, bo się przeziębisz — powiedziała cicho.
Duygu nawet nie drgnęła.
— Nic mi nie jest — odparła po chwili. — Ty wejdź, ja zaraz przyjdę.
Yasemin usiadła obok.
— Coś się stało?
Duygu wzięła głęboki oddech.
— Yasemin, przed chwilą usłyszałam coś, czego nie powinnam… Ali… on nie kocha Yagmur. Myślałam, że poszedł dalej, że zapomniał o bólu, który mu sprawiłam. Że jest szczęśliwy. Ale tak nie jest. Myliłam się. Przeze mnie zamknął się na miłość. Przeze mnie wciąż nosi w sobie gniew i rozczarowanie.
Yasemin spojrzała na nią uważnie.
— To znaczy, że nadal cię kocha — powiedziała cicho. — Pomimo wszystkiego, co się wydarzyło.
— Jest nieszczęśliwy — szepnęła Duygu. — A razem z nim nieszczęśliwa będzie i Yagmur. Przeze mnie dwoje ludzi będzie cierpieć. Chciałabym, żeby naprawdę ją kochał. Żeby byli razem szczęśliwi. Żeby nie musieli dźwigać tego ciężaru…
Yasemin pokręciła głową i mocno przytuliła siostrę.
— Nie rób sobie tego, siostro. Nie znam drugiej osoby o tak czystym sercu jak twoje…
Oparła głowę na jej ramieniu, a Duygu po raz pierwszy od dawna pozwoliła, by łzy swobodnie spłynęły jej po policzkach.
***
Następnego dnia Nana odebrała wiadomość od Idrisa.
„Mam nadzieję, że nie pojawił się żaden problem? Czy Kirimli nadal tkwi w twierdzy?”
Dziewczyna natychmiast odpisała:
„Wszystko w porządku. Za kilka godzin pojedziemy z Yusufem na szczepienie.”
Nieświadoma, że w tym samym czasie ktoś inny przygotowywał pułapkę, Nana schowała telefon do kieszeni i poszła sprawdzić, co robi chłopiec.
***
Na komisariacie panowała spokojna atmosfera. W głównym pomieszczeniu znajdowała się tylko Duygu, pochłonięta ostatnimi obowiązkami. Wtedy do środka weszła Yagmur.
— Zaczęłaś się pakować? — zapytała lekkim tonem.
Duygu skinęła głową.
— Tak, to mój ostatni dzień. Spakowałam rzeczy, ale jeszcze nie zdążyłam dokończyć pracy.
Yagmur westchnęła.
— Bądź ostrożna. Ankara nie jest daleko, ale drogi wszędzie są takie same…
— Mama i siostra jadą ze mną, nie będę sama — zapewniła Duygu.
— Jako dziecko straciłam rodziców w wypadku samochodowym — powiedziała nagle Yagmur. — Dlatego nie lubię podróżowania.
Duygu spojrzała na nią z wyrazem szczerego współczucia.
— Niech spoczywają w pokoju. Musiało być ci bardzo ciężko. Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić.
— To był trudny okres — przyznała Yagmur. — Mój brat mi pomagał, ale zawsze czegoś mi brakowało. Wszystko zmieniło się, gdy Ali pojawił się w moim życiu. Swoją miłością wypełnił tę pustkę.
Na twarzy Duygu pojawił się cień bólu, ale Yagmur kontynuowała:
— Wczoraj przedstawił mnie cioci Sultan. To ogromny krok w naszym związku. W końcu ponownie będę miała rodzinę. Jestem taka szczęśliwa…
Nagle wyjęła telefon i udając, że odbiera połączenie, powiedziała radośnie:
— Kochany! Kupiłam twoje ulubione ciasto. Jesteś w archiwum? Dobrze, już idę.
Schowała telefon do kieszeni i spojrzała na Duygu z uśmiechem.
— Wyjeżdżasz jutro. Możliwe, że już się nie zobaczymy. Pożegnajmy się.
Zanim Duygu zdążyła zareagować, Yagmur przytuliła ją mocno.
— Niech wszystko ułoży się po twojej myśli. Trzymaj się i pozdrów swoich. Szczęśliwej podróży.
Po tych słowach wyszła, zostawiając Duygu w zupełnej pustce.
Dziewczyna zacisnęła powieki i wzięła drżący oddech.
— Jeśli dowie się, co Ali naprawdę do niej czuje… — wyszeptała. — Boże, co ja zrobiłam? To wszystko moja wina…
***
Tymczasem na korytarzu Yagmur z szerokim uśmiechem wybrała numer swojej przyjaciółki.
— Właśnie zadałam Duygu ostatni cios przed jej odejściem — oznajmiła triumfalnie. — Ale to jeszcze nie koniec. Żyjemy w czasach nowych technologii, muszę definitywnie ich rozłączyć. Są telefony, media społecznościowe, wideo-rozmowy… Może kiedyś poczuć się samotna, a wtedy znowu pomyśli o Alim. Na szczęście dałam jej do zrozumienia, że Ali jest teraz mój.
Zaśmiała się cicho i ruszyła przed siebie, zupełnie nieświadoma, że los potrafi być przewrotny.
***
Tego samego dnia Nana zdołała przekonać Yusufa, by w końcu wsiadł na rower, który kupiła mu ciocia. Chłopiec początkowo niepewny, teraz jeździł z roześmianą twarzą, a Nana patrzyła na niego z czułością.
Przynajmniej w tej chwili nic nie zakłócało ich spokoju…
Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 577. serialu „Dziedzictwo”?
Odcinek 577. zadebiutuje na antenie TVP1 w środę, 21 maja, o godz. 16:05. Tuż po premierze telewizyjnej epizod będzie dostępny w Internecie na stronie vod.tvp.pl. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.








