Yusuf ma przewiązane oczy.

„Dziedzictwo” – Odcinek 578 – Streszczenie

Yaman, przytłoczony obowiązkami, nie mógł towarzyszyć Nanie i Yusufowi na szczepieniu. Dziewczyna wyruszyła więc sama, nieświadoma, że od chwili, gdy opuściła rezydencję, była pod obserwacją.

Ukryty w cieniu samochodu mężczyzna podniósł telefon do ucha i szybko wybrał numer.
— Nie ma Kirimliego — zameldował, spoglądając za oddalającą się Naną.

Po drugiej stronie Idris uśmiechnął się złowieszczo.
— Świetnie — mruknął z satysfakcją. — Nasza robota właśnie stała się o wiele łatwiejsza.

Zrobił krótką pauzę, po czym wydał rozkaz tonem, w którym brzmiała surowa pewność siebie:
— Porwijcie bachora i przywieźcie go tutaj.

Rozłączył się i odwrócił do Kazima, który czekał na dalsze instrukcje.
— Kiedy użyjemy małego jako przynęty, Kirimli nie będzie miał wyboru. Połknie haczyk, a ja połknę jego — oznajmił, mrużąc oczy. — Już niedługo Kirimli dołączy do Aziza.

Kazim uśmiechnął się drapieżnie, a w ciemnym pomieszczeniu zapadła złowroga cisza.

***

Tymczasem na komisariacie panowała napięta atmosfera. Duygu, pogrążona w wyrzutach sumienia, nie potrafiła skupić się na niczym innym, jak tylko na myśli, że zrujnowała życie Aliego i Yagmur. Komisarz przyniósł do pracy tort, aby uczcić jej wyjazd.

Duygu z trudem odwzajemniła uśmiech. Czuła, że wcale nie powinna stąd odchodzić, a jednak… może właśnie to było najlepsze rozwiązanie?

Jej wzrok padł na komputer Aliego, który zostawił otwarty plik tekstowy. Nie miała zamiaru czytać, ale jedno zdanie przykuło jej uwagę tak mocno, że nie potrafiła odwrócić wzroku.

„Dlaczego zostawiłaś mnie i odeszłaś? Dlaczego nie potrafię cię nienawidzić? Dlaczego nie mogę wyrzucić cię z mojego serca? Czy ta rana nigdy się nie zagoi? Czy zawsze będzie mnie bolała? Jesteś moim jedynym lekarstwem, ale sprawiając mi problem za problemem, nie możesz być moim lekarstwem.”

Serce Duygu ścisnęło się boleśnie. Każde słowo Aliego brzmiało jak echo jej własnych uczuć, jak niemy krzyk, który do tej pory ignorowała.
— Zniszczyłam cię — wyszeptała do siebie, czując, jak oczy pieką ją od wzbierających łez. — Czy teraz zniszczę także życie tej dziewczyny?

Jej dłonie zacisnęły się w pięści. Nie mogła tego zrobić. Nie mogła pozwolić, by Ali dalej cierpiał przez jej błędy.

Podjęła decyzję.

Kilka minut później oznajmiła zespołowi, że zrezygnowała z wyjazdu do Ankary.

***

Ali nie potrafił ukryć gniewu. Wybiegł z komisariatu, czując, jak krew pulsuje mu w skroniach. Gdy tylko znalazł się na zewnątrz, zatrzymał się obok radiowozu i zacisnął zęby.

— Dlaczego nie odejdziesz?! — rzucił w stronę Duygu, która wyszła tuż za nim. — Co znowu planujesz?

Nie odpowiedziała od razu. Spojrzała na niego spokojnie, choć wewnątrz niej szalała burza.

Ali uśmiechnął się gorzko.
— Czy to twoja nowa gra? — zapytał, a w jego głosie pobrzmiewała nuta bólu. — A może… zostajesz z mojego powodu?

Duygu wstrzymała oddech. Nie mogła zaprzeczyć. Nie mogła też przyznać mu racji.

Patrzyli na siebie w milczeniu, nieświadomi, że gdzieś indziej, w ciemnym zaułku miasta, Idris rozpoczynał swój własny, śmiertelnie niebezpieczny plan.

***

Samochód mknął ulicami miasta, a Nana co jakiś czas spoglądała na Yusufa, który wpatrywał się w szybę z dziecięcą ciekawością. Chłopiec był w dobrym humorze, ale ona czuła niepokój. Niewytłumaczalny, cichy lęk ścisnął jej serce.

W jednej chwili wszystko rozegrało się jak w zwolnionym tempie. Na środku drogi leżał mężczyzna – nieruchomy, jakby nieprzytomny. Kierowca instynktownie zwolnił, a ochroniarz spojrzał na Nanę pytająco.

— To może być pułapka, pani Nano — ostrzegł. — Powinniśmy jechać dalej.
— Nie możemy zostawić go tutaj — odparła stanowczo. — Musimy mu pomóc.

Mężczyzna podbiegł do leżącego, a w tym samym momencie zza pobliskiego budynku wybiegło kilku zamaskowanych bandytów. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie – Nana krzyknęła, próbując zasłonić Yusufa, ale było już za późno. Jeden z napastników otworzył drzwi samochodu, szarpnął chłopca za rękę i wyrwał go z auta.

— Yusuf! — Nana rzuciła się w jego stronę, ale silne ramiona ochroniarza powstrzymały ją przed pójściem za porywaczami.

Chłopiec krzyczał, wołając ją po imieniu, ale Nana mogła tylko patrzeć, jak wciągają go do czarnego vana, który z piskiem opon zniknął niczym cień w mroku.

***

W rezydencji panowała ciężka, napięta atmosfera. Ochroniarze, bladzi i zdenerwowani, stali przed Yamanem, relacjonując przebieg zdarzeń.

— Wracaliśmy ze szpitala — zaczął jeden z nich, ściskając dłonie w pięści. — Na środku drogi zobaczyliśmy nieprzytomnego mężczyznę. Chcieliśmy go minąć, ale pani Nana… nalegała, żeby się zatrzymać. Powiedziała, że nie możemy tak po prostu odjechać.

Yaman, który do tej pory milczał, gwałtownie podniósł głowę. Jego spojrzenie było jak stal, a szczęka drżała od tłumionej furii.

Jego bratanek został porwany. A wszystko przez nią.

Chwycił Nanę za ramię i bez słowa zaprowadził ją do pokoju. Zamknął drzwi za sobą i spojrzał na nią wzrokiem pełnym oskarżenia.
— Kto cię zatrudnił? — warknął. — Dla kogo pracujesz?

Nana otworzyła usta, nie dowierzając.

— Co ty mówisz?
— Przestań! Natychmiast wszystko mi powiesz!
— Nie czas na to! — odparła z determinacją. — Musimy szukać Yusufa!

— Daj mi swój telefon!
— Telefon? Po co?
— Daj go, powiedziałem! Nie będę tego powtarzał!

W jego oczach była dzikość, jakiej jeszcze u niego nie widziała. Nana, choć cała drżała ze strachu, podała mu swój telefon. Yaman spojrzał na nią ostatni raz, po czym wyszedł i zamknął drzwi na klucz.

— Otwórz! — krzyknęła, uderzając pięściami w drewno.

Po drugiej stronie usłyszała jego głos, zimny i pełen obietnicy zemsty.

— Nie myśl, że tobą skończyłem. Policzymy się, kiedy znajdę Yusufa.
— Nie możesz mnie tutaj zamknąć! — krzyczała rozpaczliwie. — Ja też idę! Otwórz!

Ale jego kroki oddaliły się, zostawiając ją w milczącej bezradności.

***

Magazyn pachniał wilgocią i starym drewnem. Yusuf siedział na zimnej podłodze, cały drżąc. Oczy miał przewiązane chustą, przez którą nie widział niczego poza gęstą ciemnością.

— Pomocy! — zawołał, ale jego głos odbił się od ścian pustym echem.

Zza zamkniętych drzwi dobiegł go głęboki, lodowaty głos.
— Teraz mam cię w garści, Kirimli.

Idris podszedł bliżej, spoglądając na chłopca z triumfalnym uśmiechem.

— Pozwolimy ci trochę pocierpieć, zanim wrzucimy przynętę do wody — oznajmił do Kazima, który stał obok. — Plan działa doskonale. Zostało niewiele, by zniszczyć Kirimliego.

Kazim kiwnął głową, ale nie odważył się spojrzeć Yusufowi w twarz. Chłopiec był mały, bezbronny… ale nie mieli wyboru.

***

Na komisariacie Duygu właśnie kończyła pakować swoje rzeczy, gdy nagle do jej gabinetu weszła Yagmur. W rękach trzymała starannie zapakowany prezent.
— To dla ciebie — powiedziała, uśmiechając się lekko. — Ciepły sweter. Ankara jest zimnym miejscem.

Duygu wzięła paczkę i przez chwilę wpatrywała się w nią w milczeniu. W końcu spojrzała na Yagmur i cicho powiedziała:
— Dziękuję, ale… nie wyjeżdżam.

Yagmur zesztywniała.
— Co?

— Będę go nosić w Stambule — dodała Duygu, wymuszając lekki uśmiech. — Tutaj też jest chłodno.
— Ale… co się stało?

Duygu wzięła głęboki oddech.
— Powiedziałam ci, że wyjeżdżam z powodu mamy — zaczęła spokojnie. — W Ankarze miała świetnego lekarza. Ale dowiedziałyśmy się, że przeprowadza się do Stambułu. Więc nie ma potrzeby, żebyśmy wyjeżdżały.

Yagmur z trudem ukryła rozczarowanie.

Kiedy i gdzie zostanie wyemitowany odcinek 578. serialu „Dziedzictwo”?

Odcinek 578. zadebiutuje na antenie TVP1 w czwartek, 22 maja, o godz. 16:05. Tuż po premierze telewizyjnej epizod będzie dostępny w Internecie na stronie vod.tvp.pl. Aby zobaczyć więcej streszczeń tego serialu, kliknij tutaj: Dziedzictwo streszczenia.

Podobne wpisy