„Dziedzictwo” – Odcinek 602 – Streszczenie
Yaman zapewnia Nanę, że nie zabił Aziza, ale gdyby mógł cofnąć czas, zrobiłby to bez chwili wahania. Jego zimny ton przyprawia dziewczynę o dreszcz. Wraca do swojego pokoju i odtwarza nagranie, wsłuchując się w każde słowo. „Dlaczego ktoś, kto otwarcie przyznaje, że chciałby to zrobić, miałby kłamać?” – zastanawia się, czując narastające napięcie.
***
Tymczasem na komisariacie Ali patrzy na Yagmur z lodowatą pogardą.
– Ali, to nie tak, jak myślisz! – zarzeka się Yagmur drżącym głosem. – Posłuchaj…
– Zamknij się! – przerywa jej ostro. – Nie mów już ani słowa. Kiedy myślałem, że nic gorszego nie może mnie spotkać, pojawiłaś się ty. Nie waż się więcej stawać przede mną!
Odwraca się i odchodzi bez cienia wahania. Yagmur patrzy na niego wstrząśnięta, po czym zwraca się do Duygu:
– Nie powiedziałam tego! – Jej głos wzbiera desperacją. – Zmontowałaś to nagranie, prawda?
Duygu zaciska usta, ale zanim odpowie, Kara podchodzi bliżej, mrużąc oczy.
– To nie jest montaż – oznajmia twardo. – Wszystko zostało nagrane bezpośrednio. To ja to zrobiłam. I dobrze, że to zrobiłam!
***
Pod osłoną nocy Nana zakrada się do gabinetu Yamana. Drżącymi dłońmi przeszukuje kosz na śmieci i wyciąga strzępy podartego dokumentu. Powoli składa je w całość, czując, jak serce bije jej coraz szybciej. W końcu odczytuje sporządzoną przez Aziza notatkę:
„Kontynuowanie leczenia pacjentki nie jest już dla mnie etyczne. Muszę zerwać relację lekarz-pacjent.”
Nana wpatruje się w słowa z niedowierzaniem.
– Naprawdę ją kochał – szepcze, czując mętlik w głowie. – Ale jeśli tak… dlaczego Yaman jest przekonany, że mój brat zabił jego żonę? Muszę się tego dowiedzieć.
***
Następnego ranka Yagmur pojawia się pod domem Aliego. Zdeterminowana, z podkrążonymi oczami, wpatruje się w drzwi, gotowa walczyć o swoje. Jednak już po chwili wychodzi Sultan i jej spojrzenie mówi wszystko.
– Nie jesteś tu mile widziana. Odejdź, zanim Ali sam ci to powie.
Chwilę później drzwi otwierają się i w progu staje Ali. Jego wzrok jest twardy jak stal.
– Wracaj tam, skąd przyszłaś – rzuca zimno. – I nigdy więcej nie pojawiaj się pod moim domem.
Yagmur robi krok do przodu, ale jego spojrzenie skutecznie ją powstrzymuje. Czuje, że przegrała.
***
Nana udaje się do domu przyrodniego brata i bez zbędnych wstępów pokazuje mu nagranie z wypowiedzią Yamana.
— Słyszałeś? — mówi z naciskiem. — Powiedział, że go nie zabił.
Idris wybucha gniewem.
— Nie możesz być aż tak naiwna, żeby ufać temu draniowi!
— A dlaczego miałby kłamać? — Nana nie zamierza ustąpić. — Przyznał, że teraz by to zrobił, ale nie wtedy. Po co miałby zaprzeczać?
— Jesteś ślepa! — Idris zaciska pięści. — Myślisz, że przyznałby się do winy, którą zanegował przed sądem? Wiesz, ile lat dostałby za kratami? Skazaliby go nie tylko za morderstwo, ale też za krzywoprzysięstwo!
Idris odwraca wzrok, walcząc z emocjami.
— Aziz nigdy nie zaznał sprawiedliwości — mówi ciszej, ale jego głos wciąż jest pełen bólu. — A ty zamiast szukać prawdy, dajesz się omamić temu zabójcy.
— Ja właśnie chcę prawdy — odpowiada Nana z naciskiem. — Jeśli Yaman jest niewinny…
— Twój brat był niewinny! A Kirimli jest mordercą! — Idris wbija w nią wściekłe spojrzenie. — Ale ty, z jakiegoś powodu, wolisz wierzyć jemu niż własnej rodzinie.
— Chcę sprawiedliwości — Nana unosi brodę, nie dając się zastraszyć. — Chcę, żeby prawdziwy winowajca odpowiedział za swoją zbrodnię.
Idris prycha z niedowierzaniem.
— Coś się z tobą stało, odkąd Kirimli uratował ci życie. Gdyby Aziz żył, z pewnością by to zdiagnozował.
— Co ty insynuujesz?
— Że zapomniałaś, kim on jest! Porwano cię przez niego, a ty jeszcze masz czelność być mu wdzięczna!
Nana zaciska pięści.
— Wystarczy! Sama znajdę zabójcę mojego brata!
Odwraca się na pięcie i rusza do wyjścia, ale Idris łapie ją za rękę.
— Poczekaj! — Jego głos jest mniej szorstki. — Tak samo jak ty chcę pomścić Aziza. Dlatego jestem wściekły.
Nana z trudem powstrzymuje łzy.
— Znajdę tego, kto go zabił — mówi stanowczo. — I wiesz, co jeszcze zrozumiałam? Ktoś ich poróżnił. Ktoś wmanewrował ich w tę wrogość. Znajdę tego człowieka. I on też poniesie karę!
***
Yusuf z niepokojem obserwuje, jak jego stryjek wydaje polecenia ochroniarzom. Widząc ich napięcie, wpada w panikę i ucieka. Gdy Nana w końcu go odnajduje, chłopiec siedzi skulony w dużym pudełku w magazynie.
— Kochanie, dlaczego się tu schowałeś? — pyta łagodnie.
— Bawiłem się w chowanego — odpowiada cicho.
— Dlaczego nie powiedziałeś nam wcześniej? Nie chciałeś się z nami bawić?
Yusuf kręci głową.
— Nie chowałem się przed wami. Ukryłem się przed wrogami. Żeby mnie nie znaleźli.
Nana czuje ścisk w sercu.
— Yusufie, żaden wróg nie może wejść do tego domu — mówi ciepło.
— To prawda — wtóruje jej Yaman, który właśnie się pojawił. — Chodź, pójdziemy do pokoju.
— Mogę zostać tutaj? — pyta chłopiec z nadzieją.
— Jeśli chcesz, zostaniemy razem — proponuje Nana, głaszcząc go po włosach.
— Nie może! — głos Yamana nagle staje się surowy. — Odrobisz lekcje w swoim pokoju, a ja zajmę się pracą. Chodźmy.
— Tutaj odrobię lekcje, a ty idź — upiera się Yusuf.
— Nie. Wszyscy wyjdziemy stąd razem.
Nana chwyta Yamana za ramię i wyciąga go na korytarz.
— Co ty robisz? — syczy, wpatrując się w jego twarz.
— To ja powinienem zapytać ciebie! — odburkuje Yaman. — Dlaczego pozwalasz mu siedzieć tam, jak w jakiejś kryjówce?!
— Bo jest przerażony! Nie widzisz tego w jego oczach?!
— Ma swoje granice, a ja mam swoje. Wiem, jak to się skończy.
— Widziałeś to już wcześniej? — Nana wstrzymuje oddech. — Yusuf kiedyś tak się chował?
Yaman wbija wzrok w ścianę.
— Brat Ziya… — szepcze. — Nie pozwolę, żeby historia się powtórzyła.
— Ale jeśli zabierzesz go siłą, on znowu się ukryje. I następnym razem znajdzie takie miejsce, że go nie znajdziemy. Musi sam wyjść. Musi pokonać swój strach.
— Więc mamy tu siedzieć i czekać, aż mu przejdzie?!
— Będziemy z nim, dopóki nie poczuje się bezpieczny — odpowiada Nana stanowczo.
Yaman zaciska zęby. On również chce dla chłopca jak najlepiej. Ale czy może zaufać metodom Nany?
***
Duygu wychodzi z komisariatu i kieruje się do samochodu. W tym samym momencie dzwoni telefon.
— Siostro, kup jogurt, jak będziesz wracać — mówi Yasemin po drugiej stronie. — Chyba że wrócisz późno.
— Nie, już wsiadam do auta — odpowiada policjantka, kończąc rozmowę.
Nie zauważa, że za jej plecami ktoś się skrada.
Nagle czuje ukłucie w szyi. Jej ciało słabnie, świat wokół wiruje. Ostatnie, co rejestruje, to rozmazana sylwetka Yagmur pochylającej się nad nią.
Duygu pada na tylną kanapę.
Yagmur siada za kierownicą, rzuca jej chłodne spojrzenie i uśmiecha się z satysfakcją.
— Czas wyrównać rachunki, komisarz Duygu.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 443. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.







