„Dziedzictwo” – Odcinek 614 – Streszczenie
Ayse i Nese wracają z zakupów, wciąż pochłonięte rozmową, gdy nagle na podwórku dostrzegają niezwykły widok – Doga śpiewającą radośnie u boku Ferita. Ayse zamiera, po czym rusza szybkim krokiem w ich stronę.
— Co ty tutaj robisz? Zostaw moje dziecko! — rozkazuje stanowczo, chwytając córkę za rękę. Wtedy dostrzega ranę na jej kolanie. Jej serce ściska się z niepokoju. — Co się stało, kochanie? Jak do tego doszło?
— Nie przesadzaj, to tylko dziecko — wtrąca Ferit z typową dla siebie nonszalancją. — Dorasta, przewracając się.
— Nie denerwuj mnie! — syczy Ayse, zaciskając dłoń na dłoni córki.
— Siostro, uspokój się. Dodo nic nie jest — wtrąca łagodnie Nese.
— Nie złość się na brata Ferita — prosi dziewczynka, spoglądając na matkę błagalnym wzrokiem. — Przewróciłam się sama, a on mi pomógł.
Nese bierze siostrzenicę za rękę i prowadzi ją do domu. Ferit patrzy za nimi przez chwilę, po czym odwraca się do Ayse.
— Może i nie dogadywaliśmy się, dlatego się rozwiedliśmy — zaczyna cicho. — Ale czy naprawdę musisz traktować mnie jak wroga, sąsiadko?
Bez czekania na odpowiedź rusza kierunku swojego domu. Ayse, jakby przytłoczona ciężarem wspomnień, osuwa się na murek i ukrywa twarz w dłoniach. Jej ramiona drżą, kiedy do oczu napływają łzy.
Po chwili wraca Nese.
— Siostro, wstań. Proszę cię, nie płacz…
— Jak mam nie płakać? — szepcze Ayse, podnosząc na nią zapłakane oczy. — Przez lata robiłam wszystko, by trzymać Dogę z dala od Ferita. Ale na nic się to zdało. Moja córka w końcu poznała swojego prawdziwego ojca…
Siostry przenoszą się do ogrodu i siadają przy stoliku.
— Nie pozwolę mu się do niej zbliżyć — oznajmia Ayse, ocierając łzy. — Tak jak przez ostatnie siedem lat, będę go trzymała z dala od niej.
— Siostro, proszę, spróbuj się uspokoić…
— Nie mogę! — niemal wykrzykuje Ayse, uderzając dłonią w blat. — Jak to możliwe, że w tak ogromnym mieście zostaliśmy sąsiadami?! To jakiś okrutny zbieg okoliczności!
— Chciałabym, żebyś wtedy nie musiała tego ukrywać…
— Nie miałam wyboru! — Ayse zaciska pięści. — Oszukał mnie, zdradził! A ja… Byłam gotowa znieść wszystko dla dobra mojej córki…
Retrospekcja: Siedem lat wcześniej
W cichym parku Ayse siedzi samotnie na ławce, w dłoniach ściskając zdjęcie USG. Jej oczy są zaczerwienione, ale na ustach pojawia się delikatny uśmiech.
— Pojawiłaś się w takim momencie, kochanie… — mówi cicho, głaszcząc brzuch. — W najtrudniejszym okresie mojego życia. Nie wiem, co robić… Twój tata i ja się rozwodzimy. Jak mogę ci to zrobić? Jak mogę pozwolić, byś dorastała bez ojca?
Łzy spływają po jej policzkach.
— Nie… Nieważne, jak bardzo mnie zranił. Powiem mu. Dla ciebie, kochanie. Uratuję tę rodzinę dla ciebie.
Kilka godzin później wraca do domu. Ledwie przekracza próg, gdy słyszy głos Ferita. Staje nieruchomo, słuchając rozmowy, której nie powinna była usłyszeć.
— Tak, bracie. Zabrałem już swoje rzeczy. W porządku, serio… Małżeństwo? To nie dla mnie. Czułem się jak w klatce. Znasz mnie, szybko się nudzę. Odtąd będę żyć po swojemu.
Ayse zakrywa usta dłonią, próbując powstrzymać cichy szloch.
— Nawet gdybym został ojcem, przysięgam, że byłbym zdruzgotany. Gdyby ona mnie nie zostawiła, sam bym to zrobił. Tak jest lepiej dla nas obojga.
Serce Ayse pęka na tysiąc kawałków.
Teraźniejszość
— Nie mogłam powiedzieć takiemu mężczyźnie, że zostanie ojcem… — mówi Ayse, wciąż poruszona tamtymi wspomnieniami. — Nie pozwolę mu ponownie zrujnować mi życia!
— Siostro, nie martw się — mówi cicho Nese, ściskając jej dłoń. — Nie jesteś sama. Masz mnie. Masz Dodo.
— Doga nigdy nie dowie się, kim naprawdę jest jej ojciec. Nie pozwolę na to! Nadal będzie myśleć, że Koray jest jej tatą.
***
Koray krąży po salonie swojego nowego domu. W myślach wciąż rozbrzmiewają słowa Ferita. Jego szczęki zaciskają się z gniewu.
— Niech to szlag! — rzuca pod nosem. — Nie dość, że pracują razem, to jeszcze są sąsiadami. Po prostu wspaniale!
Retrospekcja: Siedem lat wcześniej
W tym samym parku, w którym Ayse podjęła najważniejszą decyzję w swoim życiu, teraz siedzi obok Koraya. Jej oczy są zaczerwienione od płaczu.
— Znalazłam zdjęcia Ferita z inną kobietą. I listy miłosne…
— Jesteś pewna? Może to przeszłość…?
— Śledziłam go. Widziałam ich razem. Trzymał ją za rękę, przytulał… Zdradził mnie, Korayu!
— Nie chcę mówić, że miałem rację… Ale ostrzegałem cię.
— Jak mogłam być taka ślepa?!
— Zapytałaś go? Co powiedział?
— Nie wie, że ich widziałam. I nigdy się nie dowie.
Koray ściska jej dłoń.
— Rozwiedziesz się i będzie po wszystkim. To nie koniec świata.
— Złożyłam pozew, ale potem… — Ayse wstrzymuje oddech. — Dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Koray patrzy na nią przez chwilę, a potem nagle mówi:
— Wyjdź za mnie.
— Co…?
— To będzie tylko formalność. Niech dziecko nosi moje nazwisko. Byłem twoim przyjacielem od zawsze. Nadal nim jestem.
***
W kolejnej scenie retrospekcji Koray ukrywa się w cieniu, uważnie wsłuchując się w rozmowę Ferita z jego przełożonym. W jego oczach czai się napięcie, a pięści zaciskają się mimowolnie.
— Ertan, gangster, którego złapałeś, pracując pod przykrywką, otrzymał najwyższy wymiar kary — oznajmia szef z wyraźnym uznaniem w głosie. — Moje gratulacje, Ferit. Wykonałeś kawał dobrej roboty.
Ferit kiwa głową, jakby to, co właśnie usłyszał, było jedynie formalnością.
— Dziękuję, szefie. — Jego głos jest opanowany, lecz w oczach błyska coś, co można by uznać za cień zmęczenia. — Najtrudniejszą częścią misji nie było samo schwytanie Ertana, ale nawiązanie relacji z jego córką.
Koray wstrzymuje oddech.
— Zakochała się w tobie, prawda? — pyta szef, unosząc brew.
Ferit krzyżuje ramiona, przez chwilę milczy, jakby ważył każde słowo.
— Dzwoniła ponownie dwa tygodnie temu. — Jego głos jest wyprany z emocji, ale w słowach pobrzmiewa nuta irytacji. — Stała się dla mnie problemem. Musiałem się z nią spotkać, żeby niczego nie zdradziła. Musiałem okłamać Ayse.
Koray czuje, jak serce mu przyspiesza.
— Ale to teraz nie ma znaczenia. — Ferit wzdycha ciężko. — Nie mam już małżeństwa, które mógłbym ratować.
Kamera robi zbliżenie na Koraya, który niemal nie może uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Jego twarz tężeje, a szczęki zaciskają się w gniewie.
— Więc to tamto spotkanie widziała Ayse… — uświadamia sobie. W jego oczach błyszczy triumf pomieszany z niepokojem.
Patrzy na Ferita, który nie zdaje sobie sprawy, że jego sekret właśnie trafił w niepowołane ręce. Koray zaciska pięści jeszcze mocniej.
— Nie może się o tym dowiedzieć. Jeśli pozna prawdę, wróci do niego. A na to nigdy nie pozwolę.
Jego wzrok staje się zimny i pełen determinacji.
Teraźniejszość
Koray przeczesuje włosy palcami.
— Co jeśli zacznie grzebać w przeszłości…? — myśli głośno. — Nie mogę do tego dopuścić. Ferit nie może wygrać. Nie pozwolę mu odzyskać Ayse!
***
Yaman przywozi Nanę z powrotem do rezydencji, a radość Yusufa jest nie do opisania. Chłopiec rzuca się jej w ramiona, ściskając ją z całych sił, jakby bał się, że znowu ją straci. Widok szczęścia bratanka sprawia, że serce Yamana mięknie, choć jego twarz wciąż pozostaje niewzruszona.
Jednak ta chwila czułości nie trwa długo. Gniew, który przez cały ten czas w nim narastał, w końcu znajduje ujście. Wybucha wściekłością, zwracając się ku Aynur.
— Jak mogłaś dopuścić do czegoś takiego?! — jego głos odbija się echem po rezydencji. — Czy masz choć odrobinę rozsądku?!
Aynur drży pod jego spojrzeniem, ale wciąż próbuje się bronić.
— Ja… ja nie chciałam… To był wypadek…
— Wypadek?! — Yaman nie daje jej dokończyć. — Przez twoją nieostrożność Yusuf mógł umrzeć! Jak śmiesz próbować się tłumaczyć?!
Nie wie jednak, że to nie był zwykły błąd. Nie ma pojęcia, że Aynur celowo wywołała u chłopca reakcję alergiczną, chcąc pozbyć się Nany raz na zawsze. Myśli, że to zwykła lekkomyślność.
Jest gotów wyrzucić ją z domu natychmiast, ale wtedy jego spojrzenie pada na Cengera, który stoi obok, wyraźnie rozdarty między lojalnością wobec Yamana a więzami krwi. Yaman zaciska szczęki. Jego dłoń mimowolnie zaciska się w pięść, ale w ostatniej chwili powstrzymuje się przed wydaniem ostatecznego wyroku.
— Tylko dlatego, że jesteś siostrą Cengera, nie wyrzucam cię natychmiast za drzwi. — Jego głos jest lodowaty. — Ale nie waż się więcej popełnić takiego błędu. Bo jeśli jeszcze raz narazisz Yusufa na niebezpieczeństwo… nie będzie dla ciebie litości.
Aynur szybko spuszcza wzrok, ale w jej oczach miga cień buntu. Yaman nie dostrzega tego, odwracając się na pięcie i wychodząc z salonu.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 451. Bölüm i Emanet 452. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.







